środa, 30 listopada 2016

"Siedem minut po północy" Patrick Ness


"Odważna, pełna czarnego humoru, głęboko poruszająca opowieść o chłopcu, jego ciężko chorej matce i niezapowiedzianym, potwornym gościu. 
Jest siedem minut po północy, gdy trzynastoletni Conor budzi się i odkrywa, że za oknem jego sypialni czai się potwór. Jednak to nie tego potwora Conor się spodziewał – sądził, że odwiedzi go raczej ten z dręczącego go koszmaru, powtarzającego się niemal każdej nocy od dnia, kiedy matka chłopca rozpoczęła leczenie. Potwór z jego podwórka jest inny. Sędziwy. I dziki. I chce czegoś od Conora. Czegoś niebezpiecznego i przerażającego.
Żąda prawdy.
Na podstawie ostatniego pomysłu wielokrotnie nagradzanej pisarki Siobhan Dowd – która zmarła na raka i nie mogła sama napisać tej historii – Patrick Ness stworzył mroczną, przejmującą powieść o nieszczęściu i stracie, a także o potworach: tych realnych i tych wyobrażonych."


    "Siedem minut po północy" to nie jest byle powieść, czy jakaś tam opowiastka, która ma czytelnikowi tylko umilić czas. Jest to porywająca i piękna historia chłopca i jego lęków, ukazana w sposób nieco fantazyjny, ale również prawdziwy. Sama wizja potwora, który dręczy małego Conora jest jedną, wielką metaforą, tak dobrze skonstruowaną, że sama do końca nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero pod koniec książki wszystko układało się w jedną i kompletną całość, która wzruszyła mnie do głębi. Z początku, kiedy widziałam zapowiedź, nie sądziłam, że będzie to aż tak wzruszająca  i pełna refleksji lektura. Patrząc na okładkę i sam tytuł myślałam, że będzie to coś na kształt kryminału, tudzież thrillera psychologicznego. Co prawda jest to emocjonująca książka z dobrze skrojonym wątkiem psychologicznym, ale (na szczęście) brak wątku kryminalnego. Dlaczego na szczęście? Jakoś nie miałam ochoty na kryminalne zagrywki.
"Opowieści to dzikie stworzenia - rzekł potwór. - Gdy je uwolnisz, kto wie, jakiego spustoszenia mogą narobić."
    Trzynastoletni Conor przechodzi trudny okres w swoim życiu. Chłopiec musiał szybciej dorosnąć i uporać się z rzeczywistością, która niestety nie była dla niego łaskawa. Ciężko mu się przyzwyczaić do tego, że stan jego mamy zamiast się poprawiać, ulega drastycznemu pogorszeniu. Conor próbuje sobie z tym wszystkim poradzić na swój własny sposób. W szkole odtrąca od siebie przyjaciółkę - w sumie nie ma czemu się się dziwić, w końcu to ona wypaplała wszystkim o tym, co dzieje się w domu chłopca - daje się poniewierać innym dzieciakom i nie szuka pomocy, kiedy inni chcą mu jej udzielić. Jest jednak Potwór, który nawiedza chłopaka w czasie tytułowym, czyli wtedy, gdy zegar wybija 12.07. Conor nie obawia się potwora, co z początku wydawało mi się trochę dziwne. Nie okazuje względem niego lęku, a nawet pozwala sobie na kwestionowanie jego mocy i istnienia. Potwór postanawia opowiedzieć chłopcu 3 historie, z jednym zastrzeżeniem. Czwartą prawdziwą historię ze swojego życia opowie sam Conor...

"Nie zawsze musi istnieć jakiś dobry bohater. Tak jak nie zawsze musi istnieć zły. Większość ludzi plasuje się gdzieś pośrodku."
    Jeśli idzie o treść, to według mnie jest ona bez zarzutu. Tak samo postaci, jak i świetny pomysł na książkę, o samej wciągającej fabule nie wspominając. Lecz jest coś, co podobało mi się najbardziej. Mianowicie te trzy historie opowiadane przez Potwora. Każda z nich niesie ze sobą pewien przekaz, który dla chłopca nie jest widoczny na pierwszy rzut oka, za to dla mnie, jako czytelnika był jasny i zrozumiały. Podobał mi się również ogólny przekaz, jaki niesie ze sobą treść "Siedmiu minut po północy". W dodatku te przecudowne i mrożące krew ilustracje, idealnie wkomponowane w treść, są nie tylko dodatkiem, ale moim zdaniem bardzo ważnym uzupełnieniem całej historii małego Conora, Potwora i jego mamy.

"Niekiedy ludzie muszą najmocniej okłamywać właśnie samych siebie."
    Można pomyśleć, że tych dwieście stron to niewiele, jednak kiedy już się zagłębi w ich treść, odczuwa się ich bogactwo. Ogólnie rzecz biorąc... Książka (jak dla mnie) jest niesamowitym dziełem, którego na pewno tak łatwo nie zapomnę. Piękna i mądra opowieść, która osiada na dnie serca i pozostaje na długo w pamięci. Polecam każdemu bez wahania!  
"Nie piszesz swojego życia słowami - rzekł potwór - lecz działaniami. Nie jest ważne, co myślisz. Liczy się tylko to, co robisz."

poniedziałek, 28 listopada 2016

"Gwiezdny pył" Neil Gaiman

Dziękuję!

Młody Tristran Thorn zrobi wszystko, byle tylko zdobyć lodowate serce pięknej Victorii – przyniesie jej nawet gwiazdę, której upadek z nieba oglądali razem pewnej nocy. By jednak to uczynić, musi wyprawić się na niezbadane ziemie po drugiej stronie starożytnego i dobrze pilnowanego muru, od którego bierze nazwę ich maleńka wioska. Za owym murem leży Kraina Czarów, gdzie nic nie jest takie, jakim je sobie wyobraził – nawet upadła gwiazda. Bestsellerowy autor Neil Gaiman przedstawia opowieść o niezwykłej wyprawie do mrocznej, cudownej krainy – w poszukiwaniu miłości i tego, co niemożliwe.
Tego autora nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jeśli jednak interesuje Was jego twórczość, to na pewno mogę stwierdzić, że jest osobliwa i charakterystyczna. Na pewno Gaiman należy do autorów, którzy wiedzą jak pisać swoje dzieła. Bardzo sobie cenię autorów z ogromnymi pokładami wyobraźni, a Gaiman niewątpliwie do takich należy. Jeśli szukacie niezwykłej powieści, która Was oczaruje, to polecam Wam któreś z jego dzieł. Nie powinniście się zawieść. Chociaż doszły mnie słuchy, że dzieła tego autora albo się kocha, albo wręcz przeciwnie. Ja je uwielbiam!

"Gwiezdny pył" to magiczna i baśniowa opowieść o niezwykłych bohaterach. Chociaż głównym jej bohaterem jest Tristran Thorn, to te poboczne postaci zapadają czytelnikowi równie głęboko w pamięć. Są tak samo wyraziste i pełne swoistego czaru, który sprawia, że postać staje się baśniową krainą pełną niezwykłych przygód. Nie wiem czy oglądaliście film na podstawie tej książki, tytuł jest taki sam - ale jeśli nie oglądaliście to polecam. Książkę czyta się tak dobrze, jakby oglądało się ten film. Co prawda, ja oglądałam film zanim zapoznałam się z treścią papierową, jednak nie umniejszyło to czerpaniu przyjemności z lektury. Wręcz przeciwnie. 

Gaiman stworzył cudowną opowieść, która przenosi czytelnika w świat pełen czarów, niebezpieczeństwa i sprawia, że czas zwalnia. Jest tylko czytelnik i świat Krainy Czarów. To jest niesamowite, zwłaszcza jeśli czytelnik otworzy umysł na świat przedstawiony i pozwoli wyobraźni działać. Właśnie to lubię w powieściach Gaimana. Każda jest inna, każda inaczej działa na czytelnika. 

Jeśli zastanawiacie się czy sięgnąć po ten tytuł, to może czas przestać się zastanawiać i wziąć się za czytanie? Każdy kto lubi osobliwe historie, magię, szczyptę niebezpieczeństwa i cudownie wykreowany świat, powinien zapoznać się z tytułem "Gwiezdny pył". Osobiście polecam!

sobota, 26 listopada 2016

"Fransuski piesek" Marta Obuch



Dziękuję!
 Przeprowadzka może zmienić całe życie!
Misia zostaje właścicielką uroczego domku i dużego ogrodu, ale musi zakasać rękawy i sama zająć się remontem. Niestety nie może liczyć na swojego ukochanego, bo ten ma mnóstwo pracy. Za to do pomocy jest chętny nowy sąsiad – Luk, wyśmienity kucharz, z pochodzenia Francuz.

Misia chciałaby mu wynagrodzić starania, dlatego przygotowuje uroczystą kolację. Poda żaby i ślimaki, ale najpierw musi je złapać… Jakby tego było mało, przygarnia pod swój dach byłą kochankę swojego byłego męża i odtąd na Akacjowej zaczynają się dziać dziwne rzeczy…
Tymczasem przyjaciółka Misi, Zuza, usiłuje zdobyć prawo jazdy, nie zamierza jednak zdawać kolejnego egzaminu! Schodzi więc na drogę przestępstwa. Nie ona jedna
w tym towarzystwie…

Coq au vin czy trup podany sauté? Kuchnia francuska i przestępcy, a do tego tajemnica starego domu – mieszanka co najmniej pikantna! Komedia kryminalna Marty Obuch to obowiązkowy punkt każdego dobrego menu.
Mniam!
"Francuski piesek" to książka, która zawojowała światem mojej czytelniczej przygody. Coś pięknego. Nawet jak piszę niniejszą opinię, ciągle się uśmiecham. Rewelacja! Chociaż nie od samego początku mną zawładnęła... Było ciężko z powodu nawału postaci, informacji i zagmatwanych wydarzeń. Wszystko to jednak w końcu nabrało jasnych barw, ja zrozumiałam kto z kim i dlaczego. A potem już była czysta bajka... Tfu! Komedia. Śmiechowo załatwiła czytelnika Marta Obuch. Obezwładniła go humorem swoich bohaterów i biedak, nie miał jak z tym walczyć.

Niewątpliwie "Francuski piesek" trafia wysoko na listę moich ulubionych książek. Dlaczego? Jest to książka, która każdemu poprawi humor. Nie widzę innej opcji. Wydarzenia, dialogi, postaci - rzadko się zdarza taka petarda humorystyczna. Przynajmniej ja takiej jeszcze nie czytałam. Cieszę się, że nasza, rodzima autorka tak świetnie poradziła sobie z tematem - bo, jeśli mnie "czytacie" od dłuższego czasu, to wiecie, że nie przepadam za powieściami rodzimych pisarek. A jeśli już coś chwalę, to znaczy, że bardzo mi się podobało. Marta Obuch niewątpliwie ma talent do pisania zabawnych, ba! Przezabawnych powieści i bardzo jestem ciekawa kolejnych jej kąsków czytelniczych. Mam nadzieję, że będą na takim poziomie jak "Francuski piesek", albo nawet lepsze! W końcu śmiech to zdrowie.

Cała paleta barw, jeśli chodzi o postaci. Niereformowalna i złośliwa Zuza, zakręcona Ryszarda, spokojna i najbardziej opanowana Misia... Zazdrośnik z ciętym językiem Marchewka, Pietruszka czy tam inne warzywo (z przymrużeniem oka), zachowawczy Igła, kaleczący polski język Luk, który jest chyba moją ulubioną postacią oraz kilka pobocznych postaci, które sporo namieszają w ich życiu. Dla każdego coś dobrego!

Humor humorem, ale nieustająca i trzymająca w napięciu akcja jest równie dopracowana, jak w każdej dobrej książce. Nudzić się? Phi! Nie podczas czytania "Francuskiego pieska", to na pewno! Tutaj ciągle coś się dzieje, a to trzeba się pozbyć czegoś człekokształtnego, a to przygarnąć rudego Edka, a to rozwiązać zagadkę czy napaść na pewien urząd. W dodatku śmierdząca sprawa goni śmierdzącą sprawę - czasami dosłownie. Miłosne afery, perypetie i komediowe wydarzenia pomiędzy bohaterami to chleb powszedni. 

Zastanawiam się komu polecić tę książkę. Chociaż okładka wskazuje na typowo babskie czytadło, to sądzę, że każdy Pan, który szuka czegoś zabawnego i pozytywnie zakręconego będzie zadowolony z lektury. Osobiście polecam każdemu! Ja na pewno wrócę do tej powieści! 



czwartek, 24 listopada 2016

Zdobycze październikowe i listopadowe!

Dzień dobry cześć i czołem!

Jakoś tak wyszło, że zapomniałam w tamtym miesiącu o zdobyczach :D Nie wiem, jak to zrobiłam, ale stało się! Dlatego dzisiaj przychodzę z dwumiesięcznym stosiszczem, który prezentuje się następująco:

Ten wyższy stos, to książki przeczytane, bądź aktualnie czytane. Zaczynając od dołu... Wszystkie książki są do recenzji od wydawnictw.
"Nakarmię cię miłością" - książka, która niestety mnie zawiodła [recenzja]
"Żar mrozu" - doczekałam się! [recenzja]
"Pax" -  przeurocza książka, którą polecam każdemu [recenzja]
"Co mnie zmieniło na zawsze" - mój patronat z którego jestem dumna. Książka jest świetna [recenzja]
"Ogień za ogień" - [recenzja]
"Dziewczyna w lodzie" - Filia Mroczna Strona wie co dobre [recenzja]
"Raze" - mocne wejście w serię! [recenzja]
"Kiedy wszystko się zmienia" - [ recenzja]
"Nie poddawaj się" - myślałam, że będzie lepiej, ale nie jest tak źle [recenzja]
"Światło między oceanami" - emocjonująca, to na pewno [recenzja]
"Imagines" - [recenzja]
"Gwiezdny pył" - już niebawem recenzja tej osobliwej powieści.
"Kim jest ta dziewczyna" - przyjemna obyczajówka [recenzja]
"November 9" - uwielbiam! [recenzja]
"Francuski piesek" - kończę czytać i zabieram się za recenzję!
"Potomkowie" - jw

I czas na książki, które czekają w kolejce:

ebooków mam sporo, więc nie będę ich wymieniała.
"Księgarenka przy ulicy Wiśniowej" - zapowiada się wprowadzająca w klimat świąteczny treść!
"Lion. Droga do domu" - emocjonująco? Tego się spodziewam.
"Istota zła" - mam zamiar zabrać się za nią w ten weekend.
"Miód na serce" - po mrożących krew w żyłach i smutnych książkach, przyda się coś łagodnego :)
"Niemy strach" - będę czytała wraz z "Istotą zła". Cieniutka, pewnie przeczytam raz dwa.
"Otulone ciemnością" - coś mrocznego.
"Bez winy" - a "Bez słów" nadal nieprzeczytane...
"Leśna polana" -  hmm...
I kolejne tomy "Pax" oraz "Potomkowie" nagroda konkursowa - już rozdana. Na instagramie ciągle jakieś rozdania. Zapraszam @bookshunter_sol ooo i "Trainspotting Zero" do wygrania na instagramie!

Aż tyle, tylko tyle... I jeszcze więcej. Sporo tego :) Ostatnio chwaliłam sobie wenę czytelniczą... Ostatnio nieco osłabła, ale wróci do normy!

Pozdrawiam ciepło!

środa, 23 listopada 2016

"Żar mrozu" Patricia Briggs



Dziękuję!
Mercy Thompson powraca w siódmej powieści bestselerowej serii z listy New York Times'a.
 W życiu Mercy Thompson zaszła zmiana na miarę przesunięcia tektonicznego. Na szczęście wychodząc za Adama Hauptmana, charyzmatycznego Alfę lokalnej watahy wilkołaków, stała się macochą jego córki, Jesse, a relacja ta zapewniała jej chwile błogiej zwyczajności w całym tym szaleństwie. Jednakże w życiu na pograniczu świata ludzkiego, coś, co normalnie byłoby niefortunnym zdarzeniem, może zmienić się w coś znacznie więcej...
 Po wypadku w korku, ani Mercy ani Jesse nie mogą skontaktować się z Adamem, ani też innym członkiem stada. Wszyscy zostali porwani.
Poprzez więź krwi Mercy czuje tylko, że Adam jest zły i cierpi. Podejrzewa, że zniknięcie może być związane z batalią polityczną, jaką prowadzą wilkołaki, by zdobyć przychylność społeczeństwa i że Adam oraz wataha mogą znajdować się w poważnym niebezpieczeństwie. Pozbawiona wsparcia stada, osamotniona Mercy będzie musiała szukać pomocy wszędzie, nawet tam, gdzie jej uzyskanie wydaje się całkiem nieprawdopodobne.

Jeśli chodzi o urban fantasy, to wręcz przepadam za takimi książkami. Patricia Briggs swoją serią o Mercedes Thompson już dawno skradła moje serce. Z każdym kończonym tomem, miałam ochotę na więcej. Szkoda, że trzeba tyle czekać na kolejne tomy, ale co zrobić! Mus, to mus! "Żar mrozu" to już 7 tom serii o Mercy. Kiedyś myślałam, że im więcej tomów ma dana seria, tym nudniejsza może być. Nic bardziej mylnego! Wraz z kolejnymi tomami, apetyt rośnie i na pewno jest ciekawiej. Zwłaszcza jeśli chodzi o przygody niesfornej kojocicy.

Mercedes lubi pakować się w kłopoty. Można nawet rzec, że kłopoty upodobały sobie naszą bohaterkę. Wilkołaki, wampiry, nieludzie, pradawni... Cała masa przeciwników i nieprzyjaciół, którzy później - może nie wszyscy, ale jednak - z czasem stają się sprzymierzeńcami, bądź nawet... Kimś z rodziny. Zastanawiałam się, co tym razem zaserwuje nam Briggs. Domyślałam się jedynie tego, że będzie ciekawie - co do tego nigdy nie mam wątpliwości. Niemniej sądzę, że "Żar mrozu" trochę odbiega wspaniałością od poprzednich. Owszem sporo się dzieje, akcja nadal jest dynamiczna, ale pewne wydarzenia są za bardzo rozwlekłe...

Początek, to takie lekkie wprowadzenie do całości. Mercy wspomina i tym samym poniekąd wyjaśnia czytelnikowi niektóre fakty z tomów poprzednich. Niemniej nie zabierajcie się za tomy kontynuujące przygodę kojocicy, bo zwyczajnie nie będziecie wiedzieli o co chodzi. Dlaczego? Dlatego, że wątki są kontynuowane i pogubicie się w fabule, nie znając poprzednich tomów, które gorąco Wam polecam!

"Żar mrozu" jest dobrą kontynuacją, ale nie porwał mnie tak bardzo, jak poprzednie tomy. Mam wrażenie, że za mało się tutaj dzieje, bo autorka przyzwyczaiła mnie do bardziej dynamicznej akcji. Tutaj w zasadzie najwięcej dzieje się pod koniec książki, co nie znaczy, że w rozwinięciu nie ma akcji. Jest. Tyle, że taka stonowana... Owszem, bardzo lubię serię o Mercy Thompson, ale muszę przyznać, że liczyłam na większe emocje, co nie zmienia faktu, że niecierpliwie czekam na kolejny tom. Cieszę się, że ponownie mogłam wejść do świata supernatural. Świata, w którym rządzą silne charaktery i ciągle coś się dzieje. "Żar mrozu" to kolejna dawka świetnej przygody i oby tak dalej!

Czy polecam? Oczywiście. Seria Patricii Briggs jest nie lada gratką dla każdego, kto lubuje się w urban fantasy. Dla każdego, kto lubi dynamiczną akcję, walki, zagadki i nieprzeciętne osobowości.


wtorek, 22 listopada 2016

"Pax" Sara Pennypacker

Dziękuję! 
Odkąd Peter uratował osieroconego liska, on i Pax byli nierozłączni. Pewnego dnia dzieje się jednak coś, czego Peter nigdy by się nie spodziewał: jego ojciec idzie do wojska i chłopiec musi się przeprowadzić do dziadka, którego słabo zna i raczej nie lubi (ze wzajemnością) – a lisa wypuścić do lasu.
Jednak już pierwszej nocy Peter wymyka się z domu dziadka i wyrusza do swojego, oddalonego o 500 kilometrów, gdzie ma nadzieję zastać Paxa.
 Lis w tym czasie musi się nauczyć, jak przetrwać w dzikim lesie, i na nowo odkryć świat ludzi i zwierząt. Nigdy jednak nie traci nadziei, że jego chłopiec po niego wróci.
Czy dwunastolatek dotrze sam do domu? I czy odnajdzie tam Paxa?

Książka "Pax" skusiła mnie głównie swoją okładką. Ten lisek jest przeuroczy! Opis też wydawał się ciekawy i to porównanie do "Małego Księcia", którego osobiście bardzo lubię. Nie mogło być inaczej, skoro książka zapowiadała się w podobnym klimacie, jak "Mały książę". Domyślałam się zatem, że powieść Pennypacker będzie wartościowa i refleksyjna. Moje domysły okazały się trafione. 
Właściwie w opisie jest zawarte całkiem niezłe streszczenie, więc ja skupię się głównie na moich odczuciach. Nie będę zagłębiała się w opis fabuły, dlatego też moja opinia może nie będzie zbyt długa. 

Autorka przedstawiła czytelnikowi fabułę w sposób dwutorowy. Śledzimy losy lisa i Petera ich oczami, naprzemiennie. Osobiście bardzo lubię taki zabieg, ponieważ umożliwia on wczucie się w rolę narratora. Przeżywanie jego emocji i możliwość zrozumienia jego poczynań. To jest jeden z plusów tej historii. Następnym plusem będzie nieskomplikowany i przyjemny w odbiorze język, jakim posługuje się autorka.

Kolejną rzeczą na plus jest przesłanie, jakie autorka umieściła w swojej powieści. W zasadzie ja znalazłam kilka przesłań, ale te najmocniejsze to oddanie, przyjaźń, miłość i szacunek do słabszych - relacja człowiek - zwierze. Na przykładzie małego liska i chłopca, który go uratował, zaprzyjaźnił się z nim i opiekował od maleńkiego. Autorka pokazała nam, że człowiek wcale nie musi być dla zwierząt wrogiem, a często niestety właśnie tak bywa. Coraz częściej słyszy się o okrucieństwie wobec zwierząt. Kolejnym przekazem jest wojna - która ukazana została jako wszechogarniające i niszczące wszystko na swojej drodze okropieństwo. Wojna nie oszczędza niczego i nikogo. Słabsi są przeszkodą, a ludzie tracą zmysły. Wolność na przykładzie udomowionego, dzikiego zwierzęcia, jakim jest Pax również jest fajnie pokazana. Poniekąd Peter uratował liska, ale odebrał mu wolność. Dopiero kiedy Pax wraca do swojego naturalnego środowiska, dowiaduje się o sobie więcej. Z początku jest ciężko, ale później odkrywa w sobie, cząstka po cząstce prawdziwą naturę. 

Sporo jest tych plusów. A sama książka jest skierowana - tak, jak "Mały książę" - do każdego. Nie tylko do młodszego czytelnika, ale do każdego, który szuka czegoś niewinnego, pełnego refleksji i przyjemnego dla oczu (ze względu na piękne ilustracje) i serca. 

Jest jednak małe "ale", do którego się przyczepię. Otóż nie zgodzę się co do "dynamicznej akcji". Jakoś mało było mi tutaj porywających zwrotów akcji, aczkolwiek nie uważam, że to minus. Absolutnie nie, uważam jednak, że dynamicznej akcji - przez co ja rozumiem akcję, która doprowadza czytelnika do utraty tchu - w tej książce potrzeba. Raczej sądzę, że akcja jest wolna, ale dostosowana do całej powieści idealnie. 

Tyle na temat książki "Pax". Osobiście polecam ją każdemu - jak każdą książkę, która niesie ze sobą mądry przekaz. 

czwartek, 17 listopada 2016

[Przedpremierowo] "Zostaw mnie" Gayle Forman

Premiera 22 listopada

Dziękuję!


Maribeth Klein to wiecznie zabiegana pracująca matka. Wszystko, co wiąże się z domem, z mężem i z dziećmi, spoczywa na jej barkach. W Maribeth Klein odnajdzie siebie każda kobieta, której zdarzyło się kiedykolwiek pomyśleć, że zamiast wracać do domu i robić obiad, wolałaby uciec na koniec świata. Cząstkę siebie odnajdzie w niej każdy, kto kiedykolwiek zapragnął wsiąść do pociągu i pojechać gdzieś, gdzie nikt nie oczekiwałby od niego nieustannego usługiwania.
„Zostaw mnie” to intrygująca książka o lękach, przed którymi wszyscy staramy się uciekać. Gayle Forman przedstawia nam fascynujących bohaterów – mężów, żony, przyjaciół i kochanków – którym zdarza się popełnić błąd i się potknąć, ale którzy stają się dzięki temu lepszymi ludźmi i uczą się przebaczać. Tym samym dowodzi, że jest wnikliwą obserwatorką ludzkiej natury. Jej książka to wciągająca analiza współczesnego macierzyństwa wraz ze wszystkimi jego niejednoznacznościami, a także próba odpowiedzi na pytanie: co się dzieje, gdy dojrzała kobieta porzuca dom?

Zacznę od tego, że książka Gayle Forman "Zostaw mnie" nie jest kierowana do młodzieży - jak poprzednie jej powieści. Dlatego też widząc niektóre opinie, w których autorzy twierdzili, że ta książka ich po prostu nudzi, stwierdzam, że jeśli ktoś nastawia się na jakąś niesamowitą akcję, po zapoznaniu się z opisem książki, jest niepoważny. Książka "Zostaw mnie" ma oddziaływać na emocje, nie ma w niej porywającej akcji, jest skierowana do dojrzałych czytelniczek, które zrozumieją główną bohaterkę i jej poczynania. Dlatego też, Drogie Czytelniczki, jeśli szukacie powieści z pewnymi wartościami i przekazem - ta powieść jest dla Was. Jeśli szukacie odskoczni od szarości dnia codziennego - ta powieść jest dla Was. Jeśli szukacie pewnego ukojenia - ta powieść jest dla Was. I to właśnie Wam ją polecam, bo nie każdy zrozumie jej treść, jej przekaz. Nie każdy spróbuje zrozumieć bohaterkę "Zostaw mnie". Na pewno zrozumie ją dojrzała kobieta, która czasem też chciałaby uciec, tak po prostu zniknąć na chwilę i zostawić wszystko i po prostu odpocząć. Odnaleźć siebie, bo tak właśnie postąpiła Maribeth Klein...

Chyba każdy z nas miał kiedyś dość wszystkiego i chciał po prosty pobyć sam ze sobą. Przemyśleć pewne sprawy, podjąć decyzje, które zaważą na jego życiu. Dokonać pewnych wyborów, pogodzić się ze stratą i po prostu odpocząć. Właśnie tego pragnęła i, właśnie to zrobiła główna bohaterka "Zostaw mnie". Wcale jej się nie dziwię, skoro mąż jej nie wspierał, dzieci nie rozumiały (jak to dzieci), a matka zamiast pomagać, tylko dorzucała drwa do ognia. Poparłam wszystkie decyzje powzięte przez Maribeth i bardzo ją polubiłam.

Najnowsza książka Gayle Forman nie jest lekką powieścią o pięknej miłości. Jest książką o życiu. Jest prawdziwa i czasem bywa dobitna w swoim przekazie. W tych czasach każdemu brak czasu. Brak czasu na zdrowe odżywianie, na badania lekarskie, na miłość... Każdy żyje w takiej pogoni, że brak mu czasu na to, aby usiąść i pomyśleć o sobie. Niestety takie mamy czasy, że albo my albo wiecznie coś innego. Autorka w bardzo fajny sposób przekazała czytelnikowi ten aspekt życia. Pokazała, że czasem warto zwolnić, bo może być już za późno. I jeśli ktoś nie zrozumie tego przekazu, nie otworzy się na niego, to pewnie będzie psioczył na tę książkę. Dlatego jeszcze raz powtarzam, książka ta nie jest dla młodzieży. Jest dla dojrzałego czytelnika. Czytelnika, który już jakieś doświadczenia w swoim życiu ma. Który wie, o czym jest mowa w "Zostaw mnie".

Poza tym, spojrzenie na pewne rzeczy z dystansu - to druga rzecz, którą wyłapałam w tekście. Czasem żyjąc swoim życiem, nie widzimy tego, jak inni widzą nas. Rutyna, rutyna i jeszcze raz rutyna. W przypadku Maribeth ta rutyna była zła. Mogła doprowadzić do rozpadu rodziny. Jednak kiedy kobieta postanowiła wyjechać i nabrać trochę dystansu, zrozumiała, co jest najważniejsze. A najlepsze jest to, ze nie tylko ona to zrozumiała. Mąż i dzieci doceniły ją, kiedy zniknęła. Może to trochę drastyczny sposób, ale podziałało.

Historia opisana w książce "Zostaw mnie" bardzo mi się spodobała. Lubię książki dające do myślenia i takie, przy których można się pośmiać. Może tutaj za wiele do śmiechu nie było, jednak i tak nie jest to tylko i wyłącznie powieść niosąca same ciężkie tematy. Osobiście gorąco Wam ją polecam!


środa, 16 listopada 2016

"Ogień za ogień" Jenny Han, Siobhan Vivian



Dziękuję!

Plan Lilli, Mary i Kat był idealny. Wspólnie, w najgłębszej tajemnicy, ukarały swoich wrogów. Sprawiły, by cierpieli. Sprawiedliwości w końcu stało się zadość.
 Ale Bal Absolwentów nie potoczył się tak, jak sobie tego życzyły. Wszystko wymknęło się spod kontroli.
 Teraz, choć nęka je poczucie winy, dziewczyny muszą po prostu się pozbierać i zapomnieć o tym, co się wydarzyło, i o umowie, którą zawarły. Ale z cichą, łagodną Mary jest naprawdę źle. Przepełnia ją gwałtowny gniew, który może sprawić, że komuś stanie się krzywda.
 Raz rozpalonego ognia nie da się ugasić…

I nadeszła pora na kontynuację znanej za granicą i w większości lubianej książki "Ból za ból". Po zakończeniu tomu pierwszego, byłam niezmiernie ciekawa, jak to wszystko dalej się potoczy. Jak rozwinie się pewien wątek, który z pewnego względu jakoś nie bardzo pasuje mi do całości tej serii, ale w zasadzie to właśnie on daje jej pewnego rodzaju smaczku. Intryguje czytelnika i sprawia, że chce się odkryć tajemnicę jednej z dziewczyn i chce się dowiedzieć, jakim cudem to coś ma miejsce. Miałam nadzieję, że autorki fajnie to przedstawią i nie sknocą tego. Jak myślicie? Podoba mi się kontynuacja? Przekonajcie się sami. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią. 

Książkę czyta się w tempie ekspresowym. Ja nie miałam żadnego problemu z wdrożeniem się w fabułę, chociaż tom pierwszy czytałam w czerwcu. Myślałam, że będę miała problem z przypomnieniem sobie ważnych kwestii z tomu pierwszego, jednak o dziwo, wcale tak nie było. Z resztą, autorki zgrabnie przypomniały mi te ważne kwestie, za co oczywiście daję im plusa. Wspomniałam, że książkę czyta się szybko. Porównam to do oglądania dobrego filmu - bo właśnie takie wrażenie miałam, czytając "Ogień za ogień" - jakbym oglądała film, a nie czytała książkę.

"Ból za ból" było dobrym wprowadzeniem do serii o nastolatkach, które pragną zemsty. Natomiast "Ogień za ogień" jest dobrą jej kontynuacją, która wiele wyjaśnia, nieco mąci i intryguje. Często bywa tak, że kontynuacja jest słabsza, na szczęście nie tym razem. I chociaż pierwszy tom jakoś bardziej mi się spodobał, to drugi i tak oceniam wysoko. 

Wiecie, zemsta to taki tasiemiec, który drąży człowieka od środka. Zjada go kawałek po kawałeczku. Jenny Han oraz Siobhan Vivian fajnie i zgrabnie przedstawiły czytelnikowi motyw zemsty. Właściwie takiej zemsty niby niewinnej, która przeradza się w poważny problem. Zwłaszcza, kiedy emocje i działania wymykają się spod kontroli. Trzy dziewczyny, które często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich działań. Trzy dziewczyny, które pragną zemsty... Każda z nich jest inna, osobno tworzą zupełnie różne światy, ale razem tworzą siłę, przed którą lepiej uciekać!

W tej części wiele się dzieje, przez co książka wciąga niesamowicie. Może nie wszystko mi pasuje, bo jeśli wziąć pod uwagę postaci, to Mary wypada w tym tomie słabo... Może nie tyle słabo, co (dla mnie) niezrozumiale. Zastanawiam się jaki autorki miały pomysł na tę postać, może ma ona zaskakiwać czytelnika? Dla mnie osoba Mary jest niezrozumiała i niekonsekwentna w charakteryzacji. Tyle.

Jeśli zastanawiacie się czy sięgnąć po "Ogień za ogień" to powiem Wam, że powinniście. Oczywiście jeżeli czytaliście tom pierwszy. Cała seria jest naprawdę interesująca, ale skierowana głównie w stronę młodzieży. Chociaż w zasadzie, starszym czytelniczkom też mogę ją polecić. 

wtorek, 8 listopada 2016

"Dziewczyna w lodzie" Robert Bryndza


Dziękuję!
Jej oczy szeroko otwarte. Usta rozchylone, jak gdyby miała przemówić. Jej ciało zamarznięte w lodzie… A to dopiero początek.
 Kiedy młody chłopak odkrywa w londyńskim parku zamarznięte ciało kobiety, detektyw Erika Foster zostaje wezwana, by poprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa.
 Ofiara, piękna członkini londyńskiej socjety, wiodła pozornie idealne życie. Jednak kiedy Erika zaczyna drążyć, łączy ze sobą fakty między tym, a innymi zabójstwami – ktoś pozbawił życia trzy prostytutki. Wszystkie trzy uduszono, związano im ręce w przegubach i wrzucono do wody.
Ostatnie dochodzenie Eriki poszło fatalnie, a w jego rezultacie zginął jej mąż… Kariera pani detektyw wisi na włosku, a ona sama mierzy się nie tylko ze swoimi demonami, ale też z mordercą bardziej przerażającym niż wszystko, z czym do tej pory miała okazję stanąć twarzą w twarz. Czy uda jej się do niego dotrzeć zanim uderzy ponownie?

Pierwsze co, to okładka. Oczywiście na zdjęciach wygląda ślicznie, ale na żywo jest obłędna! Następnie opis, który utwierdził mnie w przekonaniu, że ta książka będzie idealna, że to coś, czego szukam. I wiecie co? Wszystko się sprawdziło. Jestem bardzo zadowolona z lektury "Dziewczyna w lodzie". Od samego początku wciągnęłam się w świat, jaki stworzył Robert Bryndza. Po zakończeniu tej książki, zapowiedzi dalszych tomów, wprost nie mogę się ich doczekać!

Bardzo cenię sobie dobre książki kryminalne, sensacyjne i thrillery. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ nie tak dawno temu niespecjalnie mnie do nich ciągnęło. A teraz szukam dobrej literatury tego typu. "Dziewczyna w lodzie" niewątpliwie taka jest i ląduje bardzo wysoko w moim zestawieniu książek tego typu.

Robert Bryndza, z początku - nie zagłębiając się w pochodzenie - myślałam, że jest to Polski autor. Dopiero w notce o autorze, dowiedziałam się, że Robert Bryndza pochodzi z Wielkiej Brytanii. Już myślałam, że będę mogła chwalić wszystkim kolejnego Polskiego autora, który tworzy świetne powieści. A tutaj takie zaskoczenie. No nic. W końcu mamy jeszcze Remigiusza Mroza! No dobra, ale przechodząc do rzeczy i konkretów...

"Dziewczyna w lodzie" to cholernie wciągająca książka. Osobiście nie mogłam się od niej oderwać i z rozdziału na rozdział wciągała mnie coraz bardziej. Cały czas miałam przed oczami początek, wprowadzający czytelnika w całość sprawy i już wtedy wiedziałam, że sprawa nie będzie prosta. Wiedziałam, że na pewno nie będzie łatwo odnaleźć tego seryjnego mordercę. Cieszę się, że autor przez cały czas dawał nam swego rodzaju dowody, które naprowadzały na dobry trop i sprawiały, że byłam coraz bliżej rozwiązania, a jednak nadal nie domyślałam się, kim jest czarny charakter. Przy rozwiązywaniu tej sprawy bawiłam się wyśmienicie! I mam nadzieję, że każdy, kto sięgnie po tę książkę, będzie bawił się równie dobrze.

Może kilka słów o samych bohaterach, bo przyznać muszę, że jestem pod wrażeniem ich kreacji. Głównie chodzi mi o podejrzanych o morderstwa. Ich profile były bardzo ciekawe, różne i z jednej strony oczywiste, zaś z drugiej bardzo tajemnicze. Nie będę zdradzała imion bohaterów - jest to celowe, ponieważ nie chcę naprowadzać nikogo na trop, a i tym samym, nie chcę psuć Wam przyjemności z czytania. Natomiast wspomnę o Erice Foster. Nie wiem czemu, ale spodziewałam się takiej ostrej babki z ciętym językiem - może dlatego, że zazwyczaj właśnie takie wiodą prym w tego typu książkach. Natomiast Erica, owszem jest silnym charakterem, ale jest też kobieca w swojej roli - czyli delikatna, ale nieprzesadnie. Wrażliwa i emocjonalna... Jednym słowem, sądzę, że postać Eriki jest powiewem świeżości, który przypadł mi do gustu. Bardzo polubiłam jej postać i jestem ciekawa dalszych jej losów.

Sprawa jest ciekawa, zagmatwana, krwawa i... brudna. Czyli coś dla czytelników o mocnych nerwach. Dużo się tutaj dzieje i nie ma mowy o nudzie. Akcja goni akcję, w końcu co rusz powstają nowe tropy, a w ręce detektywów wpadają nowe dowody. 

Jeśli szukacie książki, która Was zaskoczy, wciągnie i sprawi, że będziecie się bawić wyśmienicie - to gorąco polecam Wam książkę "Dziewczyna w lodzie". Niewątpliwie jest godna polecenia!

poniedziałek, 7 listopada 2016

[Przedpremierowo] "Dom czwarty" Katarzyna Puzyńska

 Premiera 8 listopada!

Dziękuję!
Była policjantka Klementyna Kopp po czterdziestu latach wraca w rodzinne strony. Na prośbę matki ma przyjrzeć się sprawie pewnego morderstwa. W drodze na miejsce znika bez śladu. Mieszkańcy Złocin zgodnie twierdzą, że nigdy nie dotarła do miasteczka, ale aspirant Daniel Podgórski wkrótce odkrywa, że musiało być inaczej. Dlaczego wszyscy kłamią? Co tak naprawdę przydarzyło się Klementynie? Kto maluje tajemnicze graffiti z czarną szubienicą i podrzuca martwe ptaki? Jaki ma z tym wszystkim związek okrutna egzekucja dokonana nad jeziorem Bachotek w październiku 1939 roku?

Niecierpliwie wyczekiwałam kolejnego tomu z serii "Lipowo" i w końcu się doczekałam! Kiedy wpadł w moje sidła, pochłonęłam go raz dwa. Nie mogłam sobie pozwolić na to, by odłożyć tę lekturę na później. Ciekawość by mnie zjadła. Dlatego też, wszystkie plany czytelnicze poszły w kąt, a "Dom czwarty" zajął pierwsze miejsce. Przyznać muszę, że swoją przygodę z tą serią zaczęłam od książki "Utopce", która totalnie mną zawładnęła. Słyszałam, że pierwsze tomy są słabsze - tego nie wiem, ale na pewno to sprawdzę, bo mam już wszystkie na czytniku. Niemniej na razie nie chcę sobie zamieszać w głowie i nieprędko po nie sięgnę. Poczekam (nie)cierpliwie na kolejny tom. A jak wypadł "Dom czwarty"? 

 Kolejna sprawa. Kolejne morderstwo, a raczej trzy morderstwa. Kolejne tajemnice... I zaginięcie jednej z kluczowych postaci cyklu "Lipowo". Wielu podejrzanych. Masa poszlak i niedopowiedzeń. Zagmatwana przeszłość, która jest kluczem do rozwiązania sprawy... A całość napisana w sposób zrozumiały i lekki, dzięki czeku książkę czyta się niesłychanie szybko. Kiedy skończyłam, to żałowałam, że AŻ tak szybko...

Każda z historii, jakie stworzyła autorka wyróżnia się na tle innych. Inny zabójca, motyw, sprawa, miejsce - to raczej logiczne i Ameryki nie odkryłam. Jednak prócz tych oczywistości jest życie głównych bohaterów. A raczej zmiany, jakie w nim (życiu) oraz nich samych zachodzą. Dzięki temu, bardzo zżyłam się z nimi i przeżywam ich niepowodzenia, wzloty i upadki - co bardzo mi się podoba i sprawia, że książka jest "prawdziwa', a bohaterowie mniej "papierowi". To jest jednym z licznych plusów, jakie dostrzegam w tej serii.

Książka wciągnęła mnie od samego początku, może dlatego, że nie mogłam się doczekać, aż ponownie będę mogła wraz z tymi konkretnymi bohaterami rozwiązywać kolejną sprawę. Tak, temu też, ale przede wszystkim temu, że od niemalże samego początku autorka pobudziła we mnie ciekawość - podrzuciła trop i pozwoliła wczuć się w detektywa. A ja nie lubię  - czytając kryminały, książki z wątkiem detektywistycznym - być biernym czytelnikiem. Lubię dedukować, wyłapywać ważne informacje, tworzyć profil zabójcy i pobawić się w dochodzenie. Dlatego cieszę się, że Katarzyna Puzyńska w każdej swojej książce, którą do tej pory przeczytałam - dała mi taką możliwość.

Muszę jednak przyznać, że sprawcę tego ostatniego (chronologicznie biorąc) morderstwa, wytypowałam całkiem szybko i trochę się zawiodłam. Aczkolwiek autorka kompletnie mnie zaskoczyła, wyjawiając tajemnicę pozostałych morderstw. Tego zupełnie się nie spodziewałam.

Podsumowując. Sprawa - na tak! Bohaterowie - świetnie wykreowani, jak najbardziej na plus. Język - nie mam kompletnie nic do zarzucenia. Czy polecam? Oczywiście. Jestem fanką tej serii i wprost łaknę kolejnych jej tomów.

niedziela, 6 listopada 2016

Zapowiadam Wam!


Dzień dobry cześć i czołem!

Idąc za ciosem (poprzedni post) informuję Was o zapowiedziach innych wydawnictw!

Ostatnio zapodałam Wam najbliższe premiery wydawnictwa Zysk i S-ka, a dzisiaj przychodzę z kolejnymi perełkami, na które moim zdaniem warto zwrócić uwagę :)

Co nam oferuje wydawnictwo Prószyński i S-ka?

8 listopada

Już mogę Wam polecić "Dom czwarty". Miałam okazję przeczytać go przedpremierowo i niebawem znajdziecie na moim blogu recenzję.

Była komisarz Klementyna Kopp po czterdziestu latach wraca w rodzinne strony. Na prośbę matki ma przyjrzeć się sprawie pewnego morderstwa. W drodze do Złocin znika jednak bez śladu. Mieszkańcy zgodnie twierdzą, że nigdy nie dotarła do miasteczka, ale aspirant Daniel Podgórski odkrywa, że musiało być inaczej. Dlaczego wszyscy kłamią? Co stało się z Klementyną? Kto maluje tajemnicze graffiti z czarną szubienicą i podrzuca martwe ptaki? Jaki ma to związek z okrutną egzekucją, dokonaną nad jeziorem Bachotek w październiku 1939 roku?
„Dom czwarty” to siódmy tom sagi kryminalnej o policjantach z Lipowa. Opowieści o Lipowie łączą w sobie elementy klasycznego kryminału i powieści obyczajowej z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Porównywane są do książek Agathy Christie i powieści szwedzkiej królowej gatunku, Camilli Läckberg. Prawa do publikacji serii sprzedane zostały do ponad dwudziestu krajów.

10 listopada

W swojej błyskotliwej debiutanckiej powieści Catherine Lowell przedstawia ostatnią przedstawicielkę rodu Brontë, która podejmuje literackie poszukiwania mające ją doprowadzić do odnalezienia spadku po słynnych pisarkach.
Samantha Whipple po przedwczesnej śmierci ojca według powszechnej opinii staje się dziedziczką skarbu w postaci licznych pamiętników, obrazów, listów oraz rękopisów powieści pozostawionych przez znane przedstawicielki rodu Brontë. Wedle spekulacji znawców i miłośników tematu otrzymała te skarby w spadku po swojej rodzinie, która od lat skrzętnie skrywa je przed światem. Samantha tymczasem żyje w przekonaniu, że nic takiego nie istnieje, a wszystkie te domysły można włożyć między bajki.
Gdy podejmuje studia na Oksfordzie, przekonuje się jednak, że mityczne przedmioty z przeszłości istnieją. Główną rolę w jej życiu zaczynają odgrywać stare książki z odręcznymi notatkami ojca. Zgłębiając tajniki literatury pod okiem przystojnego, choć nieprzeniknionego profesora, Samantha wyrusza na poszukiwania tajemniczej spuścizny po swoich przodkach.

22 listopada

Będzie recenzja przedpremierowa!


Maribeth Klein to wiecznie zabiegana pracująca matka. Wszystko, co wiąże się z domem, z mężem i z dziećmi, spoczywa na jej barkach – nawet w czasie rekonwalescencji po zawale zwolniona jest jedynie od obowiązków zawodowych. W Maribeth Klein odnajdzie się każda kobieta, której zdarzyło się kiedykolwiek pomyśleć, że zamiast wracać do domu i robić obiad, wolałaby uciec na koniec świata. Cząstkę siebie odnajdzie w niej każdy, kto kiedykolwiek zapragnął wsiąść do pociągu i pojechać gdzieś, gdzie nikt nie oczekiwałby od niego nieustannego usługiwania.
W okresie rekonwalescencji Maribeth nabiera przekonania, że nie jest w stanie sprostać wymaganiom wszystkich wokół, decyduje się więc na krok zupełnie nie do pomyślenia. Pakuje się i wyjeżdża. Jak to jednak często w takich przypadkach bywa, po przybyciu w nowe miejsce zaczyna patrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Z dystansu może inaczej ocenić oczekiwania swoich bliskich, a także swoje życie zawodowe. Dzięki wsparciu nowych przyjaciół udaje jej się odkryć w sobie tajemnice, które dotychczas skrywała nie tylko przed rodziną, ale nawet przed samą sobą.
„Zostaw mnie” to intrygująca książka o lękach, przed którymi wszyscy staramy się uciekać. Gayle Forman przedstawia nam fascynujących bohaterów – mężów, żony, przyjaciół i kochanków – którym zdarza się popełnić błąd i się potknąć, ale którzy stają się dzięki temu lepszymi ludźmi i uczą się przebaczać. Tym samym dowodzi, że jest wnikliwą obserwatorką ludzkiej natury. Jej książka to wciągająca analiza współczesnego macierzyństwa wraz ze wszystkimi jego niejednoznacznościami, a także próba odpowiedzi na pytanie: co się dzieje, gdy dojrzała kobieta porzuca dom?



Wydawnictwo Filia ma takie smakowitości, że głowa mała

9 listopada

Przeprowadzka może zmienić całe życie!

Misia zostaje właścicielką uroczego domku i dużego ogrodu, ale musi zakasać rękawy i sama zająć się remontem. Niestety nie może liczyć na swojego ukochanego, bo ten ma mnóstwo pracy. Za to do pomocy jest chętny nowy sąsiad – Luk, wyśmienity kucharz, z pochodzenia Francuz.

Misia chciałaby mu wynagrodzić starania, dlatego przygotowuje uroczystą kolację. Poda żaby i ślimaki, ale najpierw musi je złapać… Jakby tego było mało, przygarnia pod swój dach byłą kochankę swojego byłego męża i odtąd na Akacjowej zaczynają się dziać dziwne rzeczy…
Tymczasem przyjaciółka Misi, Zuza, usiłuje zdobyć prawo jazdy, nie zamierza jednak zdawać kolejnego egzaminu! Schodzi więc na drogę przestępstwa. Nie ona jedna w tym towarzystwie…

Coq au vin czy trup podany sauté? Kuchnia francuska i przestępcy, a do tego tajemnica starego domu – mieszanka co najmniej pikantna! Komedia kryminalna Marty Obuch to obowiązkowy punkt każdego dobrego menu.

Mniam!



9 listopada

Właśnie czytam i naprawdę warto czekać!

Jej oczy szeroko otwarte. Usta rozchylone, jak gdyby miała przemówić. Ciało zamarznięte w lodzie.
A to dopiero początek.

Kiedy młody chłopak odkrywa w londyńskim parku zamarznięte ciało kobiety, detektyw Erika Foster zostaje wezwana, by poprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa.

Ofiara, piękna członkini londyńskiej socjety, wiodła pozornie idealne życie. Jednak kiedy Erika zaczyna drążyć, łączy ze sobą fakty między tym, a innymi zabójstwami – ktoś pozbawił życia trzy prostytutki. Wszystkie trzy uduszono, związano im ręce w przegubach i wrzucono je do wody.

Ostatnie dochodzenie Eriki poszło fatalnie, a w jego rezultacie zginął jej mąż. Kariera pani detektyw wisi na włosku, a ona sama mierzy się nie tylko ze swoimi demonami, ale też z mordercą bardziej przerażającym niż wszystko, z czym do tej pory miała okazję się mierzyć. Czy uda jej się dotrzeć do seryjnego mordercy zanim ten uderzy ponownie?

Jakie sekrety kryje dziewczyna w lodzie?

Detektyw Erika Foster dorwie psychopatycznego mordercę. Nieważne, jak to się dla niej skończy.

23 listopada

Pan Alojzy, sympatyczny właściciel małej księgarenki przy ul. Wiśniowej, postanawia zamknąć swój sklepik z książkami. Prowadził go przez prawie pół wieku, ale jest coraz starszy, brakuje mu sił. Chciałby odpocząć i wreszcie zrealizować swoje marzenie o dalekiej podróży do córki, mieszkającej w Australii.

Księgarenka, jego całe życie, zostanie zamknięta, ale nie tak zwyczajnie, z dnia na dzień. Dla jej wiernych, stałych bywalców pan Alojzy przygotował prezenty. Postanowił obdarować ich egzemplarzami swoich ukochanych książek. Dla każdej osoby wybrał pozycję szczególną, taką, która jego zdaniem może być dla tej osoby drogowskazem albo pocieszeniem. Piękna i roztrzepana Celestyna otrzyma od niego Błękitny zamek Lucy Maud Montgomery. Dla tajemniczej Alicji pan Alojzy ma oczywiście Alicję w Krainie Czarów, a dla bezwzględnego reżysera Opowieść wigilijną. Największa niespodzianka spotka jednak Ryszardę Kociołek, w ręce której trafi Wielka księga Kubusia Puchatka.

Książki są przewodnikami duszy, w to wierzy pan Alojzy. Czy ma rację? Czy uda mu się rozświetlić smutne poranki pewnej zapracowanej kobiety, która naprawdę nie znosi Świąt, i przywołać uśmiech na twarz małego chłopca? Czy moc obdarowywania i czynienia dobra ma taką siłę, że smutny sekret pana Alojzego przestanie tak bardzo ciążyć mu na sercu?

A od wydawnictwa WAB mam dla Was taką nowość

23 listopada

BRUTALNA ZBRODNIA, PORAŻAJĄCA PIERWOTNĄ GROZĄ NATURA, OBSESJA I PRADAWNA, PRZYCZAJONA BESTIA.

TA HISTORIA WCIĄGA, PORUSZA I TRZYMA W NAPIĘCIU DO KOŃCA!

Amerykanin, filmowiec dokumentalista, Jeremiasz Salinger przeprowadza się wraz z żoną Annelise i 5-letnią córką Clarą z Nowego Jorku do Siebenhoch, małej wioski w górach Południowego Tyrolu. Zafascynowany miejscowym krajobrazem, postanawia nakręcić dokument o pracy ratowników górskich. Błogi spokój i harmonia kończą się podczas jednej z akcji ratunkowych. Zachłanność Salingera, który razem z ratownikami i kamerą wsiadł do śmigłowca, doprowadza do tragedii, w której ginie cała załoga. Salinger jako jedyny, cudem unika śmierci.

Co się w górach wydarzyło, w górach pozostanie.

Nękany atakami paniki i poczuciem winy próbuje uporać się z traumą i stresem pourazowym. Odrzuca terapię lekami i postanawia zmierzyć się z najciemniejszą otchłanią ludzkiej natury i gór. Przypadkiem trafia na temat brutalnej masakry w wąwozie Bletterbach – niebezpiecznym i owianym legendami miejscu kryjącym skamieniałości i koszmary sprzed 280 milionów lat – której rozwikłanie staje się jego niebezpieczną obsesją.

Nikomu nigdy nie udało się powrócić z jaskini Bletterbach. Tam na dole czai się piekło.

Mimo że od tragedii minęło ponad trzydzieści lat, sprawa ciągle nie została wyjaśniona. W miasteczku panuje zmowa milczenia, a chroniąca tradycję i wspomnienia przodków społeczność wyparła zdarzenie z pamięci. Ludzie wierzą, że w wąwozie czai się zło, którego lepiej nie budzić. Zło tak pradawne i groźne jak sama Ziemia.

Mam nadzieję, że zostanie ta okładka - piękność od SQN Imaginatio

23 listopada

W sercu rozległego kontynentu Stillness pojawiła się ogromna szczelina, która dotarła do głębi Ziemi, a unoszącego się pyłu było tak wiele, że mógłby przykryć niebo na całe lata. Albo wieki. W Stillness wybuchła wojna pomiędzy narodami, nie o terytorium, ale o źródła wody, słońca i pożywienia.
Essun, kobietę prowadzącą zwyczajne życie w małym miasteczku, nie porusza zagłada świata. Jej syn został brutalnie zamordowany. Sprawcą okazał się jej mąż, który na dodatek porwał córkę. Teraz Essun musi przebyć potworny, umierający teren. Bez słońca, czystej wody i zaopatrzenia. Losy świata są jej najmniejszym zmartwieniem. Sama jest zdolna dokonać jego zniszczenia, jeśli tylko będzie to konieczne, by odzyskać córkę.

A Papierowy Księżyc zaserwuje nam

10 listopada - o tyle, o ile

"Głowa pełna duchów naprawdę mnie przeraziła, a przecież nie należę do strachliwych."
Stephen King

Mrożący krew w żyłach thriller, który w genialny sposób łączy ze sobą rodzinną tragedię, psychologiczny suspens i odrobinę nowoczesnego horroru, przywodząc na myśl takie powieści jak Dom z liści Marka Z. Danielewskiego, Wpuść mnie Johna Ajvide Lindqvista czy Nawiedzony Shirley Jackson.

Spokojne dotąd życie Barretów, zwyczajnej rodziny mieszkającej na przedmieściach w Nowej Anglii, zostaje brutalnie zakłócone, gdy czternastoletnia córka, Marjorie, zaczyna zdradzać pierwsze symptomy schizofrenii.
Ku rozpaczy jej rodziców, lekarze nie są w stanie zatrzymać Marjorie przed popadnięciem w obłęd. Widząc jak ich przytulny dom stopniowo staje się piekłem, w końcu proszą o pomoc miejscowego księdza. Ojciec Wanderly zaleca przeprowadzenie egzorcyzmu; jego zdaniem nastolatka została opętana przez demona. Nawiązują także kontakt z firmą produkcyjną pragnącą sfilmować losy Barrettów. Za namową Johna, ojca Marjorie, który rok temu stracił pracę i nie jest w stanie spłacić rachunków za leczenie córki, rodzina zgadza się na współpracę z ekipą telewizyjną i wkrótce jej członkowie stają się gwiazdami programu "Opętanie", przebojowego reality show. Kiedy w końcu wydarzenia w domu Barrettów doprowadzają do nieuchronnej tragedii, zarówno sam program, jak i uchwycone kamerami szokujące sceny przeradzają się w miejską legendę.
Piętnaście lat później bestsellerowa pisarka przeprowadza wywiad z młodszą siostrą Marjorie, Merry. Opowiadając o wydarzeniach z okresu, gdy miała ledwie osiem lat, budzi do życia dawno pogrzebane sekrety i bolesne wspomnienia, niepodobne do tego, co telewidzowie ujrzeli na ekranach.

Wywołująca zawrót głowy opowieść dotyka problemów pamięci i rzeczywistości, nauki i religii, starając się dotrzeć do samej natury zła.

"Głowa pełna duchów" otrzymała nagrodę Brama Stokera dla najlepszego horroru roku.

16 listopada

Co zrobić jeśli wraz z końcem wojny skończyły się też marzenia o wspaniałej karierze i chwale, twoje cokolwiek ograniczone zdolności magiczne nie są nikomu potrzebne, a w kieszeniach świecą pustki?
Oczywiście zostać królewskim posłańcem, do obowiązków którego należy odwiedzenie regionów kraju i sprawdzanie dokumentów podatkowych. To nic, że do towarzystwa dostaniesz zakochanego trolla, tchórzliwego krasnoluda, bezczelną wojowniczkę i elfa, który utracił wiarę w piękno. I jeszcze kapitan królewskiej armii patrzy z góry i nie daje chwili wytchnienia!
Pracuj, Milo, chwilowo jesteś tu uziemiona. Czeka cię wiele nauki, by pokonać trudności czyhające na każdym kroku, bo zwykłe zadanie może okazać się znacznie trudniejsze niż wydawało się na pierwszy rzut oka...

sobota, 5 listopada 2016

Zysk i S-ka listopadowe smakowitości!

Dzień dobry cześć i czołem!

Jak tylko zobaczyłam zapowiedzi wydawnictwa Zysk i S-ka, powiedziałam sobie, że na "to" trzeba będzie oddzielnego postu z zapowiedziami. I właśnie takowy stworzyłam. Patrzcie jakie perełki wydaje w najbliższym czasie Zysk. Bankructwo murowane...

7 listopada

Koszmar w pociągu, choć może okazać się wielki, będzie niczym w porównaniu z tym, który kryje się w tym domu

 Czy pociąg nie powinien być bezpiecznym schronieniem dla pasażerów, których dalszą podróż uniemożliwiła śnieżyca? Nie w Zagadce w bieli… W wigilijny wieczór w pobliżu wioski Hemmersby śnieżyca zatrzymuje pociąg. Kilkoro pasażerów odnajduje schronienie w porzuconym domu. Ktoś jednak już rozpalił w kominku i nakrył do podwieczorku, mimo że dom jest pusty. Uwięzieni pasażerowie próbują odkryć sekrety tego miejsca, gdy niespodziewanie uderza zabójca.

J. Jefferson Farjeon nieustannie podnosi napięcie, utrzymując czytelników w niepewności aż do samego zaskakującego zakończenia.

7 listopada

„Jesteś w życiu szczęśliwy?”

To ostatnie słowa, które słyszy Jason Dessen, zanim zamaskowany porywacz pozbawia go przytomności. Gdy się budzi, jest przywiązany do noszy i otaczają go ludzie w kombinezonach ochraniających przed działaniem substancji niebezpiecznych.

W świecie, w którym się obudził, życie Jasona jest całkiem inne niż to, które prowadził. Jego żona nie jest jego żoną. Jego syn nigdy nie przyszedł na świat. A on sam nie jest tuzinkowym profesorem fizyki na uniwersytecie, lecz fetowanym geniuszem, który osiągnął coś wielkiego. Coś niemożliwego.

Czy ten świat jest snem, czy snem był świat poprzedni? Mroczna materia to perfekcyjnie skonstruowany, niezwykle inteligentny thriller o miłości i granicach, jakie jest w stanie przekroczyć człowiek, by prowadzić wymarzone życie. To opowieść tchnąca wielkim rozmachem i nasycona niesamowitością w wykraczający poza rozumowe poznanie sposób, a równocześnie pełna kameralnej intymności i dogłębnie ludzka.


21 listopada

Wyrzuty sumienia i poczucie winy to cudowny motywator, nawet wśród umarłych…

Anita Blake, egzekutorka i szeryf federalny, przyjmuje zlecenie od tajemniczego przybysza, który chce ożywić swego dawnego przodka, nie kwapi się jednak z udzieleniem Anicie szczegółowych informacji na jego temat. W tym samym czasie w St. Louis dochodzi do serii wyjątkowo okrutnych i brutalnych morderstw, a sądząc po stanie ofiar, sprawca nie był istotą ludzką. Dodając do tego nagłą i niespodziewaną wizytę Musette, protegowanej Belle Morte, członkini Rady Wampirów i rozłam w triumwiracie pomiędzy Richardem, Jean-Claude’em i Anitą, sytuacja staje się coraz bardziej napięta i wystarczy tylko jeden drobny błąd, czy to w procedurach, czy w przestrzeganiu dworskich konwenansów, aby polała się krew… I nie sposób przewidzieć, czy tym razem wszyscy przyjaciele Anity Blake wyjdą cało z tych tarapatów i czy ona sama zdoła uporać się z własnymi problemami, zanim okrutny morderca, prawdziwa bestia w ludzkiej skórze, przybije gwoździami do ściany kolejną niewinną kobietę…

28 listopada

Prawdziwy skarbiec świątecznych opowieści i wspomnień!

Znani i lubiani pisarze o świętach w różnej formie, treści i tonacji. Ponad 10 tekstów, których wspólnym mianownikiem jest Wigilia i czas Bożego Narodzenia. Wysoką literacką jakość gwarantują największe nazwiska polskiej i światowej literatury. Wśród nich m.in.: Mikołaj Gogol, Henryk Sienkiewicz, Władysław Reymont, Maria Dąbrowska, Melchior Wańkowicz czy kardynał Stefan Wyszyński. Boże Narodzenie stanowi tło i inspirację do niezwykłych opowieści.


28 listopada

I coś dla fanów Gry o Tron <3

W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam... Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron.

George R. R. Martin (ur. w 1948 r. w New Jersey) jest jednym z najbardziej cenionych pisarzy fantastyki. Dzięki swej wielotomowej sadze pozyskał miliony oddanych fanów i odrodził tradycję epickiej fantasy w stylu tolkienowskim.

21 listopada

Bridget Jones, uwielbiana singielka i światowy fenomen powraca... z brzuszkiem.

Seria nieoczekiwanych, lecz typowych dla bohaterki zdarzeń doprowadza Bridget do upragnionej ciąży. Jak zwykle, nie wszystko idzie po jej myśli. Oczekiwanie na potomka stanie się dla Bridget pasmem niecodziennych wyborów żywieniowych, dziwacznych rad Pijanych Singielek i Zadufanych Mamusiek, wygłupów i amorów, radości i smutków. A całe to szaleństwo zdominuje jedno, wyjątkowo niezręczne pytanie: Kto jest ojcem?

21 listopada

Na ulicach Dżokerowa wybucha wojna między mafią i Widmowymi Pięściami. Przemoc wyrwała się spod wszelkiej kontroli i nawet asowie i dżokerzy są zmuszeni toczyć bój z siłami świata przestępczego…

Brudne gry, piąty tom cyklu superbohaterskiego Dzikie karty, rozgrywa się w tym samym, stworzonym przez George’a R. R. Martina uniwersum, w czasie wydarzeń opisanych w Wyprawie asów i tuż po nich.

Trzy główne wątki książki tworzą splatające się ze sobą opowieści. Pierwsza z nich opowiada o kryzysie tożsamości Żółwia, który zwątpił w sens swej superbohaterskiej działalności. Druga stanowi relację z życia Croyda Crensona, który przechodzi przez dwie kolejne transformacje. Wreszcie trzecia to opowieść o wysiłkach Tachiona, próbującego uporać się z nowo odnalezionym wnukiem Blaise’em, wojną gangów na ulicach Dżokerowa oraz zagrożeniem, jakie stwarza Crenson.

"Imagines" Anna Todd i inni

Dziękuję!


Anna Todd, autorka bestsellerowej serii AFTER w nowej książce! Fan fiction z Tobą w roli głównej!

SELENA GOMEZ, ZAC EFRON, BRACIA HEMSWORTH, EMMA WATSON, KANYE WEST, JENNIFER LAWRENCE, KYLIE JENNER, CHRIS EVANS i mnóstwo innych gwiazd –
oni wszyscy potrzebują właśnie CIEBIE!
WYOBRAŹ SOBIE, ŻE…

JUSTIN BIEBER od rana zasypuje Cię uroczymi niespodziankami z okazji rocznicy Waszego… ślubu.
KIM KARDASHIAN potrzebuje Cię, by przetrwać w świecie, w którym nie można robić selfie!…
Na pokładzie samolotu zaprzyjaźniasz się z chłopakami z ONE DIRECTION… W ramionach CHANNINGA TATUMA tańczysz najbardziej zmysłowy taniec na świecie…

Twój najlepszy przyjaciel ED SHEERAN ma dla Ciebie naprawdę szalony prezent urodzinowy…
DANIEL SHARMAN zabiera Cię na romantyczny spacer po plaży…

WYOBRAŹNIA NIE MA GRANIC, WIĘC WYOBRAŹ SOBIE, ŻE MOŻE ZDARZYĆ SIĘ WSZYSTKO, CO ZECHCESZ – Z KIM TYLKO ZECHCESZ

Fan fiction czytałam jak miałam plus/minus szesnaście lat. W zasadzie czytałam tylko jeden fanfick i bardzo mi się podobał. Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby przypomnieć sobie tamten czas. Ciekawa byłam tych opowiadań, których opis, mimo że krótki, to jednak całkiem interesujący. Pierwsze opowiadania wołały o pomstę. Naprawdę czytając je zastanawiałam się, co tak właściwie ja czytam i co autor miał na myśli pisząc to, co czytam. Pomyślałam sobie, że jeśli reszta jest w takim tonie, to ja podziękuję. Jednak nie wszystkie były słabe i jedynie to mnie powstrzymało przed odłożeniem książki.

Na pewno plusem jest pomysł na to, aby czytelnik był bohaterem każdego z opowiadań. To znaczy, właśnie taki był zamysł i wydaje mi się, że plan został osiągnięty. Może nie każda przygoda mnie wciągnęła, nie w każdej się odnalazłam, ale w ogólnym rozrachunku pomysł przypadł mi do gustu. Przyznaję, że mogłabym się przyczepić do czegoś w każdym z opowiadań, ale tego nie zrobię. Może dlatego, że nie oczekiwałam niczego innego ponad to, co otrzymałam i nie fair byłoby się czepiać tego, czego oczekiwałam. Niemniej książka wywarła we mnie mieszane uczucia. Nie do końca pozytywne. Przyznam, że w większej mierze się nudziłam, aniżeli dobrze bawiłam. Cóż, bywa i tak. Niemniej nie czuję się zamęczona i zniesmaczona, tak jak ostatnio - czytając niektóre powieści.

Po tę pozycję sięgnęłam ze względu na to, że chciałam czegoś "odmóżdżającego". Wiem, dziwne to i nigdy wcześniej tego nie robiłam. Przynajmniej nie z premedytacją. Niemniej tym razem tego szukałam i to otrzymałam. Niezobowiązującą lekturę możliwie krótkich opowiastek, z których niektóre mnie osłabiły, a niektóre sprawiły, że podczas czytania mogłam myśleć o wszystkim i o niczym. Mogłam myśleć o czymś innym aniżeli o treści, jaką czytam, a to zdarza mi się naprawdę rzadko. Można podpiąć to pod plusy jak i minusy.

Ogólnie mówiąc/pisząc "Imagines" jest lekkim i prostym zbiorem opowiadań. Jeśli szukacie czegoś w tym tonie, to polecam. Jeśli jednak poszukujecie ambitnej lektury, to odradzam. Trzeba lubić tego typu twórczość i jeśli ktoś lubi, to pewnie "Imagines" przypadnie mu do gustu.

piątek, 4 listopada 2016

"Światło między oceanami" M.L. Stedman

Dziękuję!


Poruszająca opowieść o niszczycielskiej sile niewłaściwych wyborów. O złych decyzjach dobrych ludzi. O szczęściu, z którego tak trudno zrezygnować…
 Rok 1920. Tom Sherbourne, inżynier z Sydney, wciąż nie może się uporać ze wspomnieniami z Wielkiej Wojny. Posada latarnika na oddalonej o 100 mil od wybrzeży Australii niezamieszkanej wysepce Janus Rock i kochająca żona Isabel, która decyduje się dzielić z nim samotność, stopniowo przynoszą mu spokój i pozwalają pokonać upiory przeszłości.
 Los wystawia ich jednak na ciężką próbę. Po dwóch poronieniach i wydaniu na świat martwego chłopca, Isabel dowiaduje się, że nie będzie mogła mieć dzieci, i popada w depresję. I wówczas zdarza się cud: do brzegu wyspy przybija łódź ze zwłokami mężczyzny i płaczącym niemowlęciem. Ulegając namowom żony, kierując się głosem serca, a nie zasadami moralnymi, Tom podejmuje decyzję, której konsekwencje położą się cieniem na życiu wielu ludzi...


Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki, coś mnie tknęło i wiedziałam, że będzie to świetna powieść. Nie pomyliłam się! "Światło między oceanami" pochłonęło mnie całkowicie. Może dlatego, że od jakiegoś czasu sięgałam po inne gatunki i potrzebowałam pewnego odświeżenia? Nie wiem. Wiem natomiast to, że książka Stedman jest bardzo, ale to bardzo dobra! 

Książka "Światło między oceanami" jest na pewno emocjonującą lekturą. Pochłania czytelnika już od pierwszych stron, więc nie dziwi mnie to, że nie schodziła ze szczytów list bestsellerów. Jestem ogromnie ciekawa ekranizacji. Tego, czy jest równie dobra jak jej pierwowzór. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Latarnia morska to specyficzna nawigacja, dająca charakterystyczne znaki świetlne zagubionym wędrowcom. Dająca nadzieję, pokrzepienie i bezpieczeństwo. Dla Toma i Isabel latarnia na wyspie Janus Rock jest domem. Jest wyspą, na której żyje tylko ta dwójka. Jest ich całym światem. Światem w którym czują się dobrze i bezpiecznie, aż do pewnego dnia... Dnia, który wywróci im wszystko do góry nogami. Dnia, który da im nadzieje, ale również przywiedzie ciemne chmury na ich życie.

"Światło między oceanami" nie jest lekką powieścią. Autorka poruszyła bardzo trudny temat i co najlepsze poradziła sobie z nim doskonale. Aczkolwiek przez to czytelnik zostaje przygnieciony wieloma uczuciami. Zastanawiałam się jak ja bym sobie poradziła, będąc w sytuacji Toma i Isabel. Wczułam się w ich życie, to muszę przyznać. Przez niemalże całą lekturę byłam rozdarta emocjonalnie. Zastanawiałam się po której ze stron stoję... Czy po stronie Toma? Czy może Isabel? Ciężka sprawa. W dodatku te wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce, poruszyły mnie - nawet bardzo.

Wiecie... To książka, która ma swoisty klimat. Jest o miłości, ale również o stracie, rozpaczy, zaufaniu i podejmowaniu naprawdę trudnych decyzji. Ja wczułam się w jej klimat od samego początku i strona po stronie łaknęłam więcej. Pragnęłam dowiedzieć się, jak rozwinie się ta cała sytuacja. Jak dalej potoczą się losy bohaterów. Sama nie wiem czy jestem usatysfakcjonowana zakończeniem. Chyba nie do końca. Ale nie oceniam go tym samym negatywnie. Wręcz przeciwnie, czuję się zaskoczona.

Jeśli szukacie interesującej, mocnej i bardzo emocjonującej powieści, to z gorącego serca polecam Wam "Światło między oceanami". Ja jestem zadowolona z lektury i na pewno jeszcze po nią sięgnę.