sobota, 25 października 2014

"Dzikie serce. Kroniki czerwonej pustyni" Moira Young

Dziękuję!

Saba była pewna, że po tym, jak uratowała brata z rąk porywaczy, jej świat wróci do normy. Że wraz z rodzeństwem będzie prowadzić spokojne życie i że znów spotka Jacka. Ale potężny wróg rośnie w siłę. A Jack niekoniecznie jest tym, za kogo się podaje...
Pierwszy tom Kroniki czerwonej pustyni pod tytułem "Krwawy szlak", wywarł na mnie ogromne wrażenie. Mimo, iż na kontynuację przyszło mi trochę poczekać, nie spowodowało to jednak "zaniku czytelniczej pamięci". Dokładnie wiedziałam kto jest kim, jaka jest jego historia, jak i pamiętałam wszystkie wydarzenia z poprzedniego tomu. Czemu o tym wspominam? Często zdarza mi się zapomnieć ten czy inny szczegół z poprzedniego/poprzednich tomów, a tutaj jest zupełnie inaczej. Sądzę, że to dzięki temu, jak Moira Young pisze, jak prowadzi dialogi oraz kreacji postaci, których nie da się zapomnieć.

Przyznaję, czytanie pierwszych stron szło mi topornie. Ciężko było mi się wbić w fabułę, ale podczas czytania "Krwawego szlaku" miałam podobnie. Wszystko przez brak wyszczególnienia dialogów. Brak mojego czasu też miał z tym wiele wspólnego, ale to nie wina książki. Niemniej, kiedy już przekroczyłam - na oko - sto stron, wszystko poszło tak szybko, że nim się obejrzałam, a książka przeczytana!

Nie powiem, że "Dzikie serce" jest lepszym tomem od "Krwawego szlaku", jednak ma w sobie coś innego. Sama nie wiem jak to nazwać. Podczas czytania największym uczuciem, które mi towarzyszyło, było oczekiwanie. Oczekiwanie na to, aż Saba spotka Jacka. Oczekiwanie, aż dowiem się czy Jack rzeczywiście przeszedł na drugą stronę... Bo wiecie, w tej serii ciągle coś się dzieje. Nie ma czasu na odpoczynek, ponieważ bohaterowie wędrują z miejsca na miejsce, a wszędzie czyha niebezpieczeństwo. 

W opinii na temat "Krwawego serca" zaznaczyłam, że książka jest oryginalna i brak w niej schematów. Obawiałam się, że kontynuacja może nie być już taka oryginalna, bo nie oszukujmy się - często bywa tak, że autor nie daje z siebie wszystkiego. Moira Young tak samo jak jej dzieło, wyszła poza ramy nudy, schematów i powielania pomysłów innych. Ogromnie cieszę się z tego, że "Dzikie serce" okazało się godną kontynuacją Kronik czerwonej pustyni.

Muszę jednak przyznać, że jak byłam zachwycona główną bohaterką, tak teraz straciła w moich oczach. Podaję rękę Lugh i popieram go w słowach, że Saba jest strasznie samolubna i pakuje ich w kłopoty. Nie chce słuchać innych, często zachowując się jak rozkapryszony bachor. Działając pod wpływem emocji robi niewyobrażalne głupstwa, przez co cierpią i umierają inni. 

Na sam koniec pragnę polecić trylogię Moiry Young, bo jest ona niewątpliwie godna uwagi.

7 komentarzy:

  1. Ostatnio dowiedziałam się o tej pozycji i nie mogę się doczekać, aż zgarnę ją w swoje ręce, bo tak jak napisałaś, zapewne jest warto po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  2. Z prawdziwą przyjemnością zapoznam się z tą trylogią. Potrzebuję trochę odświeżenia mojej książkowej półki. Sięgnę po nią niebawem.

    [http://wachajac-ksiazki.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu zapoznać się z pierwszym tomem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno przeczytam, tym bardziej że autorka wydaje się naprawdę wiedzieć o czym pisze ^^ Cieszę się, że druga część podtrzymuje poziom pierwszej bo to jeszcze bardziej mnie zachęca

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam pierwszy tom więc wypada przeczytać kolejny. Nie lubię niedoczytywać serii :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie kończę pierwszy tom i... no cóż tu dużo mówić: super! Na początku trochę się ciężko czytało, ale potem się zakochałam. Muszę zdobyć Dzikie Serce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od pewnego czasu poluję na 1 tom, ale ciągle nie mam okazji, aby go kupić. Może po Twojej recenzji coś się uda zrobić :)

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń