piątek, 27 kwietnia 2012

"Dziewczyna o szklanych stopach" Ali Shaw


Tytuł: "Dziewczyna o szklanych stopach"
Autor: Ali Shaw
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2009

Dziwne rzeczy dzieją się na odległym mroźnym archipelagu. Niezwykłe skrzydlate stworzenia latają nad skutymi lodem mokradłami, zwierzęta-albinosy kryją się w ośnieżonych lasach, białe meduzy jarzą się w głębinach oceanu. A Ida MacLaird powoli zamienia się w szkło...
Midas Crook stroni od ludzi. Z pasją uwiecznia na fotografiach swój czarno-biały świat. Dzięki Idzie odkrywa inne kolory? Za wszelką cenę muszą powstrzymać jej zagadkową przemianę. Ale czas ucieka nieubłaganie...

Dziewczyna o szklanych stopach to debiut młodego brytyjskiego autora
zapowiadany jako wydarzenie sezonu przez brytyjskie wydawnictwo Atlantic Books,
odkrywcę słynnych talentów literackich nagradzanych w ostatnich trzech latach Booker Prize.

"- Uwierzyłabyś, że są tutaj szklane ciała, schowane w wodzie bagien?"
Książka opowiada tak naprawdę o problemach dotykających jej bohaterów. Wątek przedstawiany w niej nie dotyczy tylko głównych postaci. Ma się wrażenie, że te poboczne również uchodzą za pierwszoplanowe. Midas ma problem ze swoimi emocjami i zachowaniem wśród ludzi. Żyje w cieniu swojego nieżyjącego ojca.. Jest zamkniętym w sobie mężczyzną. Może nie byłby taki gdyby nie jego rodzice : matka Midasa mająca dość związku małżeńskiego ze swoim zimnym i chorobliwie zazdrosnym mężem. Ojciec mądry, aczkolwiek dziwny człowiek, niezdolny do miłości.
Carl po uszy zakochany w matce Idy, plujący sobie przez całą powieść w brodę, że nie spróbował swoich sił w zabieganiu o względy u matki tytułowej dziewczyny o szklanych stopach. Henry Fuwa. Tajemniczy hodowca dziwnego gatunku bydła ze skrzydłami ciem, który jest samotnikiem mieszkającym w swojej głuszy i chroniącym swojego sekretu, również ma problemy. I na koniec Ida. Dziewczyna, której problem nie jest tak łatwy do rozwiązania, jak problemy poprzednich wymienionych postaci.  I której wszyscy chcą pomóc z całych sił, ale nie są w stanie.
Kolejnym wątkiem, jest miłość rodząca się pomiędzy Idą, a Midasem. Nie jest to jednak typowa miłostka, jaką możemy spotkać w innych książkach. Tutaj na drodze uczucia nie stoi tylko choroba Idy jako przeszkoda, ale również brak akceptacji tego rodzącego się uczucia przez Midasa, który nie dopuszcza do siebie innych osób, jak i myśli o tym, że mógłby zkimkolwiek dzielić życie . Dla niego sam dotyk matki był czymś czego nie mógł znieść.
"-Midas, kiedy wykopiesz sobie dziurę i ktoś pomoże Ci z niej wyjść, to zazwyczaj przyjmujesz pomoc i nie kopiesz dalej."
Autor buduje pewną tajemnicę, nie tylko dziwnego zjawiska szklanego ciała, ale też innych wątków. Często możemy uświadczyć retrospekcji na przykład dajmy na to z dzieciństwa Midasa co pomaga czytelnikowi zrozumieć dlaczego ta postać jest taka, a nie inna. Dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej. To wszystko ma pomóc czytelnikowi rozgryźć Midasa. Co mi osobiście bardzo się podobało i naprawdę pomogło zrozumieć tego cichego i nieśmiałego mężczyznę. Tak samo jest z przybliżeniem nam historii innych postaci. Każdego z osobna.

Co mi, jako czytelnikowi nie przypadło do gustu na samym początku? Nużące i zbyt obszerne opisy tego mroźnego archipelagu. Te wszystkie nazwy miast i wsi...po pierwsze nic mi nie mówiły, a po drugie sprawiały, że się gubiłam - czego nie lubię.
Reszta opisów - przyrody, miejsc, emocji - bardzo mi się podobała i co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń.

Postacie jakie stworzył Shaw są na pewno postaciami nietuzinkowymi, a już na pewno nie stereotypowymi. Stworzone są z dokładnością i dzięki temu są specyficzne i ja na pewno nie zapomnę takiej postaci jak np. Midas uwielbiający fotografię i bojący się konfrontacji z drugą osobą, czy zwariowany Henry, który ma hopla na punkcie swojego stadka ciem? (sama nie wiem jak te stworki nazwać). Najbardziej polubiłam małą Denver...Uroczą i błyskotliwą małą córeczkę przyjaciela Midasa. Co jeszcze mi się podobało, jeżeli chodzi o postacie? Na pewno to jak widzimy zachodzącą w nich zmianę. Z pewnością znaczącą i bardzo dużą, można by nawet rzec, że drastyczną w samym Midasie. Tak, lubię kiedy postacie rozwijają się na moich oczach. Więc za to też plus.

Pomysł na książkę jest pomysłem trafionym, gdyż nie spotkałam się osobiście z takim wątkiem jak szklane ciała. Sam tytuł książki jest intrygujący. Czytelnik zastanawia się co autor wymyślił i o czym jest książka, co prowadzi do chęci jej przeczytania. W moim wypadku tak właśnie było. Czy pomysł został jednak dobrze wykorzystany i opisany? Szczerze powiem, że mi osobiście się podobał bardzo. Potrafi wzbudzić ciekawość, może nie czyta się tego z zapartym tchem, ale z ciekawością na pewno. Ali Shaw stworzył coś nienaturalnego, a jednocześnie opisał to w tak naturalny sposób, że czasami łapałam się na tym, czy aby czasem to nie jest prawdziwa historia. (wiem wiem, proszę się nie śmiać =)) 
"Zabawa polega na tym, żeby przez chwilę samemu się okłamywać. Żeby rzeczy nie były takie, jakie są naprawdę."
Więc tej powieści daję ocenę bardzo dobrą czyli 5/6. Pomimo tego, że bardzo mi się podobała, czegoś jej brakowało. Nie mam pojęcia czym jest to coś, jednak nie jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Jeszcze coś o okładce... Jest wspaniała. Bardzo przypadła mi do gustu.



"Wspomnienia to tylko fotografie wywołane na synapsach."



poniedziałek, 23 kwietnia 2012

"Zapomniane" Cat Patrick

"Przeszłość jest dla mnie stracona, teraźniejszość to przygoda, a przyszłość - wspomnienie..."

Tytuł: "Zapomniane"
Autor:
Cat Patrick
Tom:
I
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Rok wydania:
2012

Mam problem: Widzę migawki przyszłości, jakby to były wspomnienia. Ale przeszłość jest dla mnie tajemnicą. Pamiętam, co będę miała na sobie jutro i kłótnię, która zdarzy się dopiero po południu. Ale nie wiem, co jadłam wczoraj na kolację. Radzę sobie dzięki notatkom, mamie i najlepszej przyjaciółce, Jamie, i system jakoś działa... Do czasu. Bo teraz wszystko się sypie. Jamie się buntuje. Mama nie mówi mi prawdy. I nie widzę w swojej przyszłości chłopaka, za którym szaleję. Ale dzisiaj go kocham. I chciałabym zapamiętać na zawsze, jak bardzo...
Zacznijmy może od okładki, która przedstawia ognistowłosą dziewczynę z zamkniętymi oczami. Co może wyrażać jej mina? Smutek? Ból? Pragnienie? Po przeczytaniu książki śmiem powiedzieć, że wszystkie te emocje. Okładka mi się strasznie podoba i jak najbardziej odwzorowuje zawartość. Bo jak nie inaczej, właśnie na okładce dostrzegamy główną bohaterkę. London Lane. Także, za okładkę daję wielkiego plusa.
"Prosta wiedza na temat jutra nie jest już tak oczywista."
Kiedy tylko zobaczyłam opis książki, bardzo chciałam ją przeczytać. Coś nowego. Coś czego nie czytałam. Nastawiłam się na fajnie spędzone z nią chwile. I powiem wam szczerze, że książka mnie oczarowała. Oczarowała do tego stopnia, że nie chciałam się od niej odkleić. Dosłownie.
Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem na książkę, dlatego też jestem miło zaskoczona.

Pomyślcie, że wasze życie składa się z samych kartek. Kartek w notatniku, które pozwalają wam pamiętać, że to co działo się poprzedniego dnia, działo się naprawdę, że dzięki temu pamiętacie swoją przeszłość, bo bez kartek... sami nie wiecie kim jesteście.
Tak właśnie jest w przypadku London Lane. Dziewczyna pamięta tylko swoją przyszłość. Przeszłość jest dla niej zagadką ponieważ o równej 4:33 nad ranem jej pamięć się resetuje.
 "Pamiętam przyszłość. Pamiętam przyszłość i zapominam przeszłość. Moje wspomnienia - te złe, nudne i dobre - dotyczą tego, co jeszcze się nie wydarzyło."
London to zwykła szesnastolatka, która tylko na pozór wydaje się zwyczajna. Jej życie składa się z pozorów. Wszystko zaczęło się w dzieciństwie. Podczas wypadku? Czy może wcześniejsze traumatyczne przeżycie ma na to znacznie większy wpływ?
Nasza bohaterka ma świetną przyjaciółkę. Niestety ich relacje się pogarszają. Pierwszym tego powodem jest to, że London wie co czeka Jamie w przyszłości i co mniej fajne wyjawia to koleżance, a co możebyć jeszcze mniej fajniejsze - nie są to miłe rzeczy. Ta jednak nie życzy sobie, aby London mówiła jej co ją czeka, sądzi że to samo przyjdzie i nikt nie ma prawa ingerować w jej przyszłość. Drugą sprawą jest to, że Jamie jest zazdrosna o chłopaka London - Luke'a. Luke jest opiekuńczy, zaradny, troskliwy i bardzo przystojny. I co najważniejsze, a dla Jamie drażniące, nie zwraca na nią większej uwagi. Jednak nie to jest głównym wątkiem w książce. Głównym wątkiem jest pamięć London. Może jednak da się coś zrobić, aby mogła pamiętać co się działo poprzedniego dnia.
London jednak dręczy jedno bardzo wyraźne wspomnienie, jak na początku myśli z przyszłości. Później jednak się okazuje, że jest to jednak przeszłość. Więc istnieje nadzieja. Właśnie to wspomnienie ma kluczową rolę w całej powieści.

Jeżeli chodzi o postacie. Pokochałam zarówno Luke'a jak i London. Sama główna bohaterka jest nietuzinkowa, a co dopiero jej przypadłość. Dziewczyna skromna, nie wywyższająca się. Raczej woląca być cieniem swojej przyjaciółki, ale też nie tak do końca. Miła i chcąca rozgryźć swoją przeszłość. Luke. Oh Luke. Przystojny i w ogóle chłopak jakiego zapewne każda z nas chciałaby mieć drogie panie. Zabawny, miły, opiekuńczy i nie zadający zbędnych pytań chłopak, który nie widzi świata poza swoją kobietą. Czyż to nie jest piękne? =D O! i jeszcze jedno... ta ich pierwsza randka. Chłopak się tak postarał, że ach och i ech Jamie. Ją też bardzo polubiłam. Pomimo dąsów i ciągłego focha, nadal pomaga swojej przyjaciółce. Nie zostawia jej w potrzebie, co mi się bardzo podobało. Także... bohaterowie ogólnie przypadli mi do gustu.

Język jakim posługuje się pisarka jest prosty, zrozumiały i dostosowany do młodego odbiorcy, dzięki czemu szybko się ją czyta. Czytając książkę na pewno się nie zmęczycie, gdyż jest ona pisana nieskomplikowanym językiem i równie niezbyt  zawiłymi wątkami. Brak w niej jakichkolwiek błędów.- Przynajmniej ja nie uświadczyłam ani jednego, a ostatnimi czasy zdarza mi się wyłapać parę rażących i mniej rażących literówek czy też nieodmienionych słów. Narratorem jest nasza bohaterka London. Wszystko widzimy jej oczami, dzięki czemu możemy się wczuć w jej rolę.


Autorka "Zapomniane" Cat Partick. Kilka słów muszę o niej napisać, bo jakże by inaczej =)
Tak więc Cat Patrick mieszka w pobliżu Seattle z mężem i dwójką małych dzieci. „Zapomniane” to jej pisarski debiut. Prawa do ekranizacji powieści zakupił Paramount Pictures, a role są już obsadzone. Główną bohaterkę zagra Hailee Steinfeld. Tutaj po prawej możecie zobaczyć jedno ze zdjęć, jakie znalazłam w internecie. Moim zdaniem jedno z ładniejszych i dlatego chciałam je zamieścić, aby zobrazować wam autorkę.


Jak wspomniałam wyżej książka mi się bardzo spodobała, miłość głównych bohaterów rodziła się stopniowo, a nie bum i hop siup <-- czego nie lubię, bo wszystko jest wylane czytelnikowi od razu kawa na ławę. Ja tam lubię się wczuć. Najpierw zauroczenie,fascynacja i takie tam, aż po Kocham Cię.  A nie najpierw Kocham Cię, chociaż znam Cię dopiero trzy dni. <--Co to za frajda ? Żadna z postaci jak i jej poczynania mnie nie irytowały, więc czytanie było tym bardziej przyjemne. Nie było zbędnych opisów co też czyniło książkę (jak dla mnie) jeszcze fajniejszą.
Książka ląduje u mnie na pozycji - ulubione.
Moja ocena to 6/6.

I piosenka, która (jak idzie wywnioskować przy czytaniu podziękowań) towarzyszyła Cat podczas pisania książki. Dodam ją, gdyż sama lubię zespół jak i sam utwór =)

"Dla mnie czytanie oznacza pamiętanie."

Dzisiaj jak wiedzą wszystkie mole/pożeracze książek jest właśnie ich święto... Mianowicie DZIEŃ KSIĄŻKI.  Z właśnie tej okazji życzę Wam moi drodzy samych wspaniałych książek, dużo czasu na ich czytanie/pochłanianie i w ogóle... miłej lektury! 
=)


sobota, 21 kwietnia 2012

Blogowa zabawa dla moli książkowych ;)





Blogowa zabawa dla moli książkowych ;)


Do zabawy zostałam zaproszona przez Tirindeth. Zabawę widziałam już na paru blogach i sobie pomyślałam, że to coś ciekawego. Więc dziękuję Tiri za zaproszenie! =P Tak więc teraz dowiecie się paru rzeczy o Sol ^^


1. O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?


Najchętniej o każdej. Jednak jak wiadomo nie zawsze można, więc późnym popołudniem/wieczorem. Ogólnie rzecz biorąc wychodzę z założenia, że dzień bez przeczytania chociażby jednej strony jest dniem straconym!


2. Gdzie czytasz?


W domu. Na nudnych wykładach też się zdarzało, ale nie lubię jak ktoś truje mi za uszami. Wolę czytać w ciszy i się skupiać tylko i wyłącznie na pochłanianiu książki.


3. W jakiej pozycji najchętniej czytasz?


A w jakiej nie? =D Tak poważnie, to ni to pozycja siedząca...ni to leżąca..więc tak połowicznie. Leżąco-siedząca. Najwygodniejsza.


4. Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?


Z wątkiem fantastycznym. Pochłaniam praktycznie same książki paranormal jak widać. Jednak lubię też sięgnąć czasem po horrory i jakimś kryminałem też nie pogardzę. Nie przepadam za książkami historycznymi.

5. Jaką książkę ostatnio kupiłeś/aś albo dostałeś/aś?


Ostatnio <myśli> bodajże "Klątwa Tygrysa" ale w tym samym czasie "Kosogłosa" więc możecie sobie wybrać.


6. Co czytałeś/aś ostatnio?


Ostatnio czytałam "Zapomniane" Cat Patrick. Książka tak mi się podobała, że pochłonęłam ją raz dwa! Recenzja pojawi się niedługo.


7. Co czytasz obecnie?


Obecnie zabrałam się za "Dziewczynę o szklanych stopach".

8. Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są?


Ojej! ośle rogi o_O toż to karygodne! jak tak można -.- Nigdy. Zakładki przede wszystkim. Jak mi się zawieruszy zakładka, to szukam czegokolwiek co mi ją zastąpi.

9. Ebook czy audiobook?


Jak już to ebook. Nie potrafiłabym się wczuć w powieść jakby mi ją ktoś czytał z automatu. Nigdy nie słuchałam audiobuków i nie mam zamiaru tego czynić. Zdecydowanie wolę mieć tekst przed sobą.

10. Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?


Mam książkę z baśniami, która jest o rok młodsza ode mnie =) Ją uwielbiam i jest zdecydowanie moją ulubioną książką z dzieciństwa. "W krainie fantazji" - moja pierwsza książka w życiu. Może nie jest w stanie idealnym ^^ ale ma klimat i to COŚ.

11. Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?


Którą cenię najbardziej? Ciężko wybrać... z dziewczęcych to zapewne Katniss Everdeen - chyba nie trzeba nikomu przedstawiać tej pani. Z płci męskiej to <myśli> kurde no wielu ich. Shane Collins. Tak wybieram jego, gdyż uwielbiam tego chłopaka i darzę go miłością już od paru lat!

Kogo to ja bym mogła zaprosić do zabawy... o wiem! Zapraszam:

Ciarolka
I jeszcze pozwolę sobie zaprosić Pana R Nie wiem czy zechce się z nami zabawić, no ale zapraszam =P
Oraz każdego, kto ma tylko ochotę. Zapraszam!  =)

I uraczę was piosenką, którą po prostu wałkuję już od dawna =D





środa, 18 kwietnia 2012

"Kosogłos" Suzanne Collins

"Siedemdziesiąte Szóste Głodowe Igrzyska uważam za otwarte!"


Tytuł: "Kosogłos"
Autor: 
Suzanne Collins
Tom:
III
Wydawnictwo:
Media Rodzina
Rok wydania:
Listopad 2010

Jeżeli ktoś byłby zainteresowany to tutaj są opinie o wcześniejszych tomach:


"Nazywam się Katniss Everdeen. Mam siedemnaście lat. Pochodzę z Dwunastego Dystryktu. Uczestniczyłam w Głodowych Igrzyskach. Uciekłam. Kapitol mnie nienawidzi. Peeta trafił do niewoli. Uważa się go za zmarłego. To prawie pewne. Byłoby najlepiej, gdyby zginął..."

I oto nadszedł czas na ostatnią część Trylogii Pani Collins. Nie będzie już Katniss, Peety, Gale'a, słodkiej Prim, Haymitcha...i tych wszystkich, których tak bardzo polubiliśmy. Suzanne Collins stworzyła wspaniałe dzieło, którego już nawet (I część) mianowicie Igrzyska Śmierci została wyświetlona na wielkich ekranach. Pobiła swoją popularnością, wiele książek jak i samych dzieł filmowych. Ale dzisiaj nie o tym. Dzisiaj o Kosogłosie, którego właśnie skończyłam czytać i chyba nikogo nie zdziwi, że się nie zawiodłam, że jestem zafascynowana tą jak i poprzednimi częściami. Tak, to było coś niesamowitego czytać przygody naszych bohaterów z trylogii. Przeżywać wraz z nimi upadki, nadzieje, radosne chwile i te mniej...śmierć bliskich. Śmierci w książce jest wiele, upadków również, ale właśnie to sprawia, że czytelnik odczuwa takie emocje, które czasami wyrazić można tylko łzami. Nadzieja to nieodzowny element książki. Przecież to właśnie ona daje siłę postaciom. Nadzieja na lepsze jutro, na szczęście i na przeżycie.

"Nazywam się Katniss Everdeen. Dlaczego nie zginęłam? Powinnam nie żyć. Byłoby najlepiej dla wszystkich, gdybym odeszła..."

Katniss wraca. Tym razem bez Peety. Jednak przesłanki o tym iż w Trzynastym Dystrykcie istnieje życie stają się rzeczywistością i nowym domem Kotnej. Dwunasty Dystrykt, gdzie niegdyś mieszkała i z którego pochodziła nasza waleczna bohaterka już nie istnieje. Został po nim tylko popiół. Nie ma do czego wracać. Cały dobytek wszystkich mieszkańców obrócił się w proch. Sami mieszkańcy Dwunastki nie przeżyli. Jedynie nieliczni zdołali ocaleć dzięki Gale'owi, w tym najbliższe sercu Katniss osoby - Prim oraz jej matka.
Teraz Kat jest postawiona przed bardzo ważnym wyborem. Jednak czy to oby na pewno wybór, a nie narzucona z góry rola?
Musi przewodzić rebeliantom i prowadzić ich na wojnę z Kapitolem. W jej rękach jest życie wielu ludzi. Wielu rodzin. Jednak czy nie od początku tak było? Że gdy stała się uczestniczką swoich I Igrzysk Głodowych i jej stopa stanęła na arenie, to czy w tej samej chwili nie stała się duchem walki dla innych. Nadzieją. Tą o której wspomniałam nieco wyżej? Już wtedy zaczęła się przelewać krew. Już wtedy zaczęło się coś, czego już potem nie dało się powstrzymać. Tak więc czy Kapitol upadnie i nastanie kres cierpień i okrucieństwa?
"Zamykam oczy, ale to nie pomaga, bo w ciemności ogień płonie jeszcze jaśniej."
Jeżeli chodzi o postaci jakie poznaliśmy na samym początku i również w kolejnych częściach. Przechodzą one absolutną metamorfozę. Sam Peeta. Niegdyś darzący Katniss nieskończoną miłością, teraz jest zmienionym przez Kapitol  narzędziem  do unicestwienia Kosogłosa, a jak wiemy Kosogłosem jest Kat. Co musieli zrobić chłopakowi o złotym sercu, żeby w jego prześlicznych niebieskich oczach miłość do dziewczyny, którą kochał zamieniła się w iskrę oznajmiającą chęć mordu? Ile musiał przejść wymyślnych tortur, aby to co do niej czuł zniknęło zastąpione przez nienawiść. Jak widać wiele. Bardzo podoba mi się pokazana przemiana Peety. Jest czymś wciągającym. Czytelnik nie ma pojęcia co będzie dalej. Czy Peeta powróci do normalności czy zawsze już zostanie obłąkanym chłopakiem?  Następnie Katniss. Jej postać również zmieniała się z książki na książkę, aż wreszcie w Kosogłosie Pani Collins pokazuje nam jak bardzo człowiek może się zmienić wewnętrznie jak i zewnętrznie kiedy dosięga go strata bliskich osób. Gale... nim zawsze pałała nienawiść do Kapitolu. Jednak w ostatniej części nienawiść tak go trawi, że łatwo mu zapomnieć o tym co słuszne i co dobre. Nie tylko nienawiść do Kapitolu, ale także cierpienie związane z nieodwzajemnioną miłością jaką darzy Kat, tak bardzo sprawia, że staje mi się on bliski. Jest bohaterem bardzo pozytywnym jak i Peeta czy Katniss. Z resztą książka posiada wiele pozytywnych i mocnych charakterów.Dajmy na to Finnick, Prim czy Haymitch,  z tych negatywnych na pewno bardzo mocnym charakterem i wyrazistym zarazem jak i znienawidzonym jest prezydent Snow.
Autorka potrafi wzbudzić skrajne emocje w czytelniku. To trzeba przyznać. Kiedy już polubimy jakąś postać ona po prostu od tak sobie ją zabija. Początkiem była śmierć uroczej Rue. A końcem śmierć kogoś, kto odegrał kluczową rolę w całej trylogii.

Jeżeli chodzi o akcję. Pozwolę sobie ubrać to w słowa, które najtrafniej moim zdaniem oddadzą to co czułam podczas czytania całej serii, jednak w ostatniej części było nie do okiełznania: Akcja rzuca czytelnikiem tak jak sztorm statkiem podczas burzy.
Mianowicie, nie ma czasu wytchnienia. Akcja pędzi szaleńczo i nie ustaje. Przez co czytelnik jest tak zafascynowany, że nie sposób mu oderwać się od dzieła Pani Collins. Jest ono stworzone z taką dokładnością i z taką dozą kreatywności, że po prostu przenosi czytelnika w świat zupełnie inny. Może nie całkiem kolorowy i lepszy od naszej codzienności, ale na pewno wciągający i pozwalający zatracić się w świecie, gdzie nie każdy może pozwolić sobie na luksus zwany ŻYCIEM.

Na koniec pragnę wszystkich zapewnić, że wszystkie opinie jakie znajdziecie z tyłu okładki nie są czczą gadaniną. Jak najbardziej zgadzam się z wszystkimi, krótkimi aczkolwiek szczerymi opiniami. Na pewno w części III czytelnik ma styczność z większą ilością okrucieństwa, przemocy, cierpienia i rozlewu krwi.

Czy historia naszych ulubieńców kończy się szczęśliwie? Nie można powiedzieć, że tak. Nie można też powiedzieć, że nie. Szczęśliwe zakończenia zazwyczaj są pełne radości i można rzec fajerwerków. Powieść Suznne Collins nie należy do powieści, w których fajerwerki są kolorowe...raczej dosłownie bombowe. Katniss i reszta bliskich jej osób towarzyszących nam przez całą przygodę poniosła niewyobrażalne zniszczenia fizyczne jak i psychiczne. Więc na pewno nie można powiedzieć, że szczęśliwe zakończenie czeka ich po tym co przeszli. Po tylu stratach... Ale nie powiem wam. Sami musicie przeczytać, bo jak powiedziałam złe ono też nie musi być.
"Pozbierać się jest dziesięć razy trudniej, niż rozsypać."

Za książkę daję 10/6!
Pozwolę sobie ocenić całą trylogię. Jej również nie dam nic innego jak 10/6!

"Drzewo wisielców" - Kosogłos

Czy chcesz, czy chcesz
Pod drzewem skryć się?
Tu zawisł ten, co troje zginęło z jego mocy.
Dziwnie już tutaj bywało,
Nie dziwniej więc by się stało,
Gdybyśmy się spotkali pod wisielców drzewem o północy.

Czy chcesz, czy chcesz
Pod drzewem skryć się?
Choć trup ze mnie już, uwolnię cię od przemocy.
Dziwnie już tutaj bywało,
Nie dziwniej więc by się stało,
Gdybyśmy się spotkali pod wisielców drzewem o północy.

Czy chcesz, czy chcesz
Pod drzewem skryć się?
To tu do mnie miałaś zbiec, żeby uniknąć przemocy.
Dziwnie już tutaj bywało,
Nie dziwniej więc by się stało,
Gdybyśmy się spotkali pod wisielców drzewem o północy.

Czy chcesz, czy chcesz
Pod drzewem skryć się?
W naszyjniku ze sznura u boku mego nie czekaj pomocy.
Dziwnie już tutaj bywało,
Nie dziwniej więc by się stało,
Gdybyśmy się spotkali pod wisielców drzewem o północy.


Tym którzy jeszcze nie mieli okazji zabrać się za serię Pani Collins bardzo polecam, aby nadrobili to niedopatrzenie. Powieść ta poruszy każdym czytelnikiem i na pewno nie zapomnicie o niej tak od razu.

"Nie mogę uwierzyć, że tak normalnie wyglądam na zewnątrz, choć w środku mam kompletne pobojowisko."

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Stosikowo urodzinowo !

Cześć moi drodzy!

Tak więc recenzji dzisiaj brak. Niestety ostatnio miałam mało na to czasu, ale ochoty baaardzo dużo! No więc dzisiaj przedstawiam Wam tutaj zgromadzonym... ten oto wspaniały, niezmiernie cieszący moje oczęta i rozpierający moją dumę stosik :

Od góry:
Mój wspaniały i wyczekiwany 1. "Kosogłos" Suzanne Collins, za którego już się zabrałam ^^
Kolejna perełeczka z listy marzeń, którą mogę wykreślić ah! 2. "Dziewczyna o szklanych stopach" autorstwa Ali Shaw.
3. "Klątwa Tygrysa" Houck Colleen (musiałam wybrać pomiędzy tą książką, a "Córką z dymu i kości" mam nadzieję, że dobrze zrobiłam wybierając Tygrysa ;> Ktoś czytał obie i mnie uświadomi czy to był dobry wybór?? )
4. "Wyspa kłamstw" Jackson Lisa, Bush Nancy - cudo zapożyczone od MałejEmily !
5. "Whisper.Nawiedzony dom" Abedi Isabel - okazja na allegro a i opis kuszący ^^
Tej części mi właśnie brakowało. Czytałam niezbyt pochlebne opinie, ale i tak musiałam mieć, aby dopełniła moją kolekcję ;) 6. "Miasto upadłych aniołów" Cassandra Clare.

A teraz coś wspaniałego !
Czyż to nie jest wspaniały widok  =)
Przed państwem:

Czerwień Rubinu
Błękit Szafiru
Zieleń Szmaragdu

Cała Trylogia Czasu od moich trzech muszkieterek, które sprawiły mi przeogromną radość tymże oto prezentem!
"Pójdziesz do empiku i wybierzesz sobie jakie tylko będziesz chciała książki i każda z nas Ci sprezentuje jedną" ~ S.
"To nie jest najlepszy pomysł" ~ powiedziała Sol wiedząc, że w empiku spędzić może na wyborze książek całe godziny. Jednak na szczęście była zdecydowana! Trylogia Czasu Kerstin Gier to to co bardzo chciałam mieć tak więc wybór był prosty i oto jego owoc! Dziękuję kochane :*!

P.S. Za jakiś czas recenzja Kosogłosa. Trzymajcie się cieplutko kochani! =)

piątek, 13 kwietnia 2012

"Błękitna Miłość" S.C. Ransom


Tytuł: "Błękitna Miłość"
Autor: S.C. Ransom
Tom: I
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2011


Opis zaczerpnięty z okładki:

Tajemnicza bransoletka z błękitnym kamieniem zaprowadzi śmiertelną dziewczynę do duchów umarłych, które żywią się ludzkim szczęściem, i zwiąże z chłopakiem, który może obdarzyć ją miłością lub odebrać to, co najcenniejsze…
Siedemnastoletnia Alexa ma powody do radości: właśnie zdała egzaminy, a Rob, obiekt westchnień większości dziewczyn w szkole, jest zainteresowany właśnie nią.

Ale dziwna bransoletka znaleziona na brzegu Tamizy wszystko zmienia. Bo za sprawą tego niezwykłego przedmiotu Alexa spotyka Calluma - uwięzionego pomiędzy życiem a śmiercią pięknego chłopaka, w którym zakocha się bez pamięci. Lecz im głębsze uczucie ich łączy, tym częściej Alexa zaczyna wątpić, czy Callum mówi jej prawdę. Zwłaszcza gdy odkryje coś, co przeczy jego słowom i wzbudza w niej lęk. I każe zadać pytanie, czego naprawdę chce jej widmowy ukochany…


Okładka. Zaczniemy od niej. Nic co by jakoś szczególnie przyciągało wzrok i sprawiało, że czytelnik pragnąłby rzucić się w wir czytania tej pozycji. Nic. (Mnie osobiście przekonał opis na okładce.) No więc okładka niczym nie zaskakuje. Zwykła i nieciekawa. Nie popisał się ten kto ją tworzył. Oj nie popisał.

Bohaterowie. Hmm... jakiegoś poklasku większego nie będzie. Raczej takie niezbyt wyraźnie jak dla mnie. Alexa to typowa nastolatka z typowymi problemami jakie można śledzić w filmach młodzieżowych. Ma siedemnaście lat, uczęszcza do liceum, jej świat to imprezy, przyjaciółka Grace i chłopcy, za którymi się ogląda. Nic specjalnego jak dla mojej osoby. Ja uwielbiam wyraziste postaci. Niestety Alexa do nich zupełnie nie należy. Dopiero kiedy w jej życie trafia duch, nabiera ono większego tępa i większej tajemniczości. Co mogę powiedzieć o Callumie? Ano też jakoś specjalnie mną nie zawładnął. Przypomina mi jedną osobę, którą znam i z tą właśnie osobą mi się kojarzył. To zachowanie, ta troska... Callum to postać jak najbardziej pozytywna i sympatyczna. Co więcej mogłabym na jego temat powiedzieć? Klasyczny przystojniak o dobrym sercu i jednym bardzo ważnym problemem - brakiem funkcji życiowych. Jednak czy tak do końca jest to pozytywna postać? Przecież jest on żałobnikiem (żałobnicy to osoby uwięzione w zawieszeniu pomiędzy życiem, a światem zmarłych) potrzebującym szczęśliwych wspomnień, które odbiera śmiertelnikom, aby nie popaść w rozpacz i nie cierpieć. Jednak tak Callum, jest inny. Nie chce krzywdzić ludzi zabierając im coś co jest dla nich bardzo istotne. Dlatego też pozyskuje "pożywienie" w inny sposób. Pozytywna postać jak najbardziej.
Grace. Najlepsza przyjaciółka Alexy. Wspiera ją w trudnych sytuacjach, rozwiewa jej smutki. Klasyczny przykład dobrej, oddanej i wiernej duszyczki.
Najbardziej do gustu mi przypadł brat Alexy. Mianowicie Josh. Szkoda, że tak mało było o tej postaci. Wspaniały brat, na którym można zawsze polegać. (Skąd ja to znam? aha no z życia! Uwielbiam swoich braci ^^) Więc on również był mi  bliską postacią tak jak Callum. Jednak Josh wygrywa z super przystojniakiem i to w przedbiegach!

 Jeżeli chodzi o sam wątek tajemniczego chłopaka, który żyje w innym wymiarze i który jakimś trafem zostaje zauważony przez zwykłą śmiertelniczkę posiadającą niezwykły amulet. Jak najbardziej pomysł mi się podobał. Wczułam się w historię, ponieważ lubię takie tajemnice i chciałam się dowiedzieć co, jak i dlaczego. Szału jednak nie ma. Tajemnica też jakaś taka nieszczególnie hmm... tajemnicza? Wszystko się głównie opiera na właśnie tej wspaniałej i czystej miłości od pierwszego wejrzenia. Nie ma nawet jakiegoś ciekawego, intrygującego, a zarazem irytującego czarnego charakteru, ale dlaaaczeeegoo... Sol lubi czarne charaktery ;( A nie! no przecież jest, ale nie zdradzę Wam kto to taki. Sami się przekonacie, jeżeli zapragniecie sięgnąć po książkę.

Zakończenie. Hmmm... Przewidywalne. Jednak epilog jak najbardziej zaskakujący. To zapewne zapowiedź kolejnej części. Bardzo mnie zaintrygował epilog i autorka tym samym zrobiłam mi smaczek na kolejny tom!

Szczerze powiedziawszy nie zachwyciła mnie ta pozycja. Wszystko takie wydawało mi się lekko na siłę i naciągane.. oczywiście jeżeli chodzi o tę miłość łączącą Calluma i Alexe. Jak w ciągu tygodnia można pokochać do szaleństwa zupełnie obcą sobie osobę? Ano moim zdaniem nie można. Można się zauroczyć...owszem, ale nie szczerze zakochać. Przynajmniej takie moje zdanie.  Nie jestem jakimś ekspertem w sprawie uczuć, ale bądźmy realni. Tak wiem, słowo realni może nie za bardzo pasuje, do książki paranormal.Przynajmniej ja odniosłam jako czytelnik takie wrażenie. Dlatego też książkę polecam głównie młodzieży. Sama będąc nastolatką lubiłam takie ckliwe miłosne opowieści. Teraz jednak z tego jak widać wyrosłam i nie patrze na to tak naiwnie. Nie mniej jednak nie krytykuję tutaj w jakiś szczególny sposób całej fabuły. Jedynie wątek miłosny do mnie nie przemawiał, gdyż jak mówię działo się to dla mnie za szybko. Jakby historia miłosna..czy też przedstawione uczucie narastało stopniowo, byłabym wręcz zachwycona. Ale to było takie hop siup. Miłość czysta, wspaniała można by rzec baśniowa (ok). Wszystko pięknie i ładnie. Nie wiem czemu, ale nie wywarła na mnie ta pozycja jakichś silnych emocji (ale epilog nadrabia!). Wiele dobrego czytałam na jej temat. Wiele osób się nią zachwycało, ja jednak będę zapewne zlinczowana i ta zła. No, ale przynajmniej szczera. Takie właśnie są moje odczucia po jej przeczytaniu. Liczyłam na coś co mną zawładnie. Jednak nie było tak do końca.
Książka zaczęła mi się podobać od dokładnie 183 str. Ponoć lepiej późno niż wcale. Prawda? Bo właśnie wtedy coś się zaczęło dziać! Jakieś mroczności itp. A już jak Alexa zapada w śpiączkę to już w ogóle mi się podobało. Tam dało się wtedy poczuć jakieś emocje, ale jak mówię dla mnie szału nie ma.

Jak widać, książka wywarła na mnie bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się pomysł i nawet jego realizacja. Chociaż wolałabym bardziej rozbudowany wiadomy wątek, dzięki rozbudowie, którego mniej by mnie irytowała. (Sama nie wiem czemu? Może ja po prostu jestem zazdrosna? xD. Żart oczywiście.)  Z drugiej właśnie ten brak naiwności z mojej strony wszystko zniweczył. Nie przemówiło to na korzyść lektury jak widać. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.

Za pomysł. Za pomimo wszystko mile spędzone chwile nad lekturą. Za Josha ^^.  Za inwencję twórczą i wyobraźnię. Za widmowego chłopca. Za to wszystko daję +4/6. Mimo wszystko podobała mi się. Może lekko zbeształam książkę... Ale wszystko nie żałuję spędzonego nad nią czasu.
Niby tak zbeształam, a mnie wciągnęła, to jest dopiero dziwne o_O. Jak wspomniałam książka głównie jest kierowana ku młodszej rzeszy czytelników.

P.S.  Książkę i tak polecam. Proszę się w większej mierze nie kierować ową opinią. Wiadome, że każdy odbiera książkę inaczej. Na swój sposób. W książkach jest magia, która przenosi nas, każdego z osobna i każdego w inny sposób do swojego fantastycznego świata.

"Życie toczyło się jak zwykle. A na moich oczach działo się coś dziwnego. Nienaturalnego"

wtorek, 10 kwietnia 2012

"Nieposkromieni" Meg Cabot


Tytuł: "Nieposkromieni"
Autor: Meg Cabot
Tom: II
Wydawnictwo:
Amber
Rok wydania: 2011

Przyznam bez bicia, że nie miałam zamiaru pisać opinii na temat tej książki. Dlaczego? Ano dlatego, że nie lubię pisać o kontynuacji bez napisania opinii o pierwszej części. Jednak postanowiłam coś napisać. Nie będzie to jakaś długa notka, ale nie mogłam się powstrzymać.

Tak więc zacznijmy od okładki.
Tajemniczość jaka z niej bije na pewno przyciąga wzrok. Jabłko. Krwistoczerwony owoc. Można by powiedzieć owoc zła. Wodzi nas na pokuszenie. I tak właśnie jest... Jabłko jak mniemam symbolizuje pewnego rodzaju pokusę. Okładka pierwszej części jednak bardziej przypadła mi do gustu.




<--- Oto i ona.

W Nienasyconych poznajemy losy niezwykłej kobiety Meeny Harper. Jej niesamowitość polega na tym, że kobieta jest jasnowidzem, jednak niezwykłe jest to, że jej jasnowidzenie polega jedynie na przepowiadaniu czyjejś śmierci. Potrafi ona przewidzieć, że może stać się coś złego,ale nie widzi dokładnie co. Meena nie znosi wampirów. Ma dość słuchania o nich. Najlepsze jednak jest to, że jej szef uważa, że wątek wampiryczny doskonale sprawdzi się w telenoweli, której scenariusz pisze właśnie nie kto inny jak nasza bohaterka. Meena nie lubi swojego paranormalnego daru. Wielu ludzi się od niej odwróciło, przez właśnie jej dziwaczność. Jednak prawdziwe kłopoty zaczynają się dopiero, gdy spotyka Luciena - piekielnie inteligentnego, nieludzko przystojnego i bardzo seksownego... No właśnie kogo? A to Ci dopiero! Wampira! Ba... Samego, we własnej osobie księcia ciemności.
Wszystko by było ok. Gdyby nie był on ścigany przez Gwardię Palatyńską (wysłannika Watykanu) i samego Alarica Wulfa. Głównym celem Gwardii jak i Alarica jest tropienie i zabijanie wampirów. Wszystko się komplikuje, kiedy Alaric zaczyna czuć coś do Meeny...


W drugiej części jaką dane mi było przeczytać czyli Nieposkromieni. Meena ma jeszcze większe kłopoty i i przeszła jeszcze więcej zmian. Otóż panna Harper pracuje dla Gwardii, jej współpracownikiem jest nie kto inny jak Alaric, a Lucien zakopał się dosłownie pod ziemie. Celem Gwardii jest odnalezienie księcia ciemności i zlikwidowanie go. Jednak nie będzie to takie łatwe zważywszy na to, że Lucien nie jest głupi i nie ma zamiaru dać się złapać. Meena zaczyna mieć dziwne sny. Głównym ich wątkiem jest sam Lucien jako mały chłopiec i jego matka. Anioł? Jeżeli matka Luciena jest Aniołem to czy to przypadkiem nie oznacza, że nie jest on czystym ucieleśnieniem zła i posiada wielkie pokłady dobra? Tego właśnie chce dowieść Meena w tej części.
Czy jej się uda?

Powiem tak... Moim skromnym zdaniem drugi tom nie dorównuje pierwszemu. Muszę przyznać, że tocząca akcja czasem się mi dłużyła. Za mało Luciena! Stanowczo za mało. W I części wydawał mi się być, bardziej zdecydowany, bardziej wyrazisty. W tej jest przyćmiony przez Meenę i Alarica. Takie odniosłam wrażenie. Nie przepadam za Alaricem, ale muszę przyznać, że jest fajnie wykreowaną postacią. Samo zakończenie książki mnie bardzo zaskoczyło, co jest ogromnym plusem! Zaskoczyło, jednak nie do końca mi się podobało, co nie znaczy, że nie było dobre. Po prostu nie poszło po mojej myśli.
Język prosty, opisy przyjemne, akcja momentami nudnawa, ale kiedy trzeba z przytupem. Lubię styl pisania Pani Meg Cabot. Przeczytałam wiele jej książek kierowanych do młodzieży i szanuję autorkę za to, że tak wspaniale umie dostosować język do czytelnika.

Podsumowując. Nienasyceni bardziej mnie urzekły, aniżeli Nieposkromieni. Dlatego daję 3/6 I pozwolę sobie ocenić Nienasyconych 5/6.

Dziękuję MałejEmily, że mogłam przeczytać dalsze losy bohaterów!

sobota, 7 kwietnia 2012

Wesołych !


Zdrowia,szczęścia i radości
niech wam uśmiech w sercach gości
a zajączek piękny, biały
niech przyniesie koszyk cały
jajek złotych, kolorowych
i miłości cały worek.

Oto i biały uroczy zajączek z wierszyka powyżej:
Tutaj dwa obżartuszki ;D

I po prostu :




piątek, 6 kwietnia 2012

"Pomiędzy Światami" Jessica Warman




Tytuł: "Pomiędzy Światami"
Autor:
Jessica Warman
Tom:
I
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Rok wydania:
2011
"Mówi się, że kiedy umierasz, życie przelatuje ci przed oczami."
Co się dzieje, gdy umieramy?  Czy istnieje życie po śmierci?  Czy przechodzimy do innego wymiaru? Na inną planetę? A może tylko znikamy i przestajemy istnieć?  Czy w ogóle wierzymy, że jest coś po śmierci?
Niebo i Piekło. Pomiędzy nimi ponoć Czyściec.
Każda z religii ma wytłumaczenie miejsca, w którym znajduje się dusza, po naszej śmierci.
Ale pytanie brzmi co tak naprawdę się z nami dzieje?
Niestety nie ma odpowiedzi.


Okładka! Boska. Coś prześlicznego. Strasznie mi się podoba, a Wam? Kolorystycznie jest idealna. Czcionka jakimi napisany jest tytuł jest wspaniała. Zapewne dziewczyna, która na nas spogląda z okładki to główna bohaterka. A ta (nie wiem jak to nazwać) kotara? Stanowi właśnie granicę pomiędzy światami. Właśnie w której znajduje się Elizabeth. Czyli okładka odzwierciedla idealnie zawartość książki, jak i obrazuje sam jej tytuł.

"Wyobraź sobie, że inni przestają Cię słyszeć i widzieć..."

Jessica Warman przenosi nas do świata pięknej i popularnej dziewczyny. Elizabeth Valchar, która w dzień swoich osiemnastych urodzin umiera w tajemniczych okolicznościach. Jednak jej dusza zostaje uwięziona między światem umarłych, a żywych. Przez co widzi co jest niewidzialnym uczestnikiem wszystkich teraźniejszych spraw jakie toczą się zaraz po jej odejściu. Jest obserwatorem, może stać z boku, ale nie może ingerować w to co się dzieje. Chociaż czasami bardzo tego pragnie. Za zasłoną umarłych czeka na nią chłopak. Alexander Berg. Chłopak, który nie tak dawno temu również zginął potrącony przez samochód. Jego mordercy nigdy nie odnaleziono. Co łączy te dwie sprawy?
Po tej stronie są dla siebie oparciem. Może i nie za bardzo za sobą przepadają. Jednak nie mają nikogo poza sobą.  Oboje są uwięzieni i nie mogą iść dalej. Jedno jest pewne. Na ziemi trzymają ich jakieś niedokończone sprawy. Zapewne chodzi o sprawców ich śmierci... Oboje zostają wciągani przez swoje wspomnienia, które niosą pewny przekaz. Wspomnienia, które bolą, jednak są dla nich wielką podpowiedzią, jak i wielką niewiadomą - w jaki sposób ma im pomóc przeszłość?
Ano to, że wtedy gdy stoją z boku i obserwują swoje życie jako widz. Z boku. Dostrzegają nieistotne elementy. Widzą coś, co jako uczestnicy wydarzeń nie mogą zauważyć.
Więc. Kto i czy w ogóle ktoś zabił Liz? I dlaczego jest w tym świecie z Aleksem?

"Po raz pierwszy, odkąd znalazłam moje ciało w wodzie, ta prawda wydaje mi się rzeczywista. Niepodlegająca dyskusji. Nie śnię. To nie jest koszmar i nie obudzę się z niego. Jestem martwa."

Powiem szczerze, że podchodziłam trochę z rezerwą do tej książki. Czemu? Nie potrafię sama powiedzieć, czemu. Może przez to, że jak czytałam opinię na  jej temat, to strasznie mi przypominała pewien serial, który uważam za strasznie naiwny. Tak, to chyba o to chodziło. Jednak książka już po pierwszych trzech rozdziałach mnie pozytywnie zaskoczyła. Co najważniejsze tak wciągnęła, że chciałam coraz to więcej i więcej.
Wielki plus za to, że książka jest tak napisana, że pomimo iż jest w niej wiele zagadek i wiele spraw na raz, to nie idzie się w niej pogubić! Wiem, że powieści tego typu różnie są pisane. Sama jestem tego dobrym przykładem. Wiele razy czytając tak zawiłą historię gubiłam się co mnie bardzo irytowało. Zawsze było pytanie : no dobra ten zrobił to, ale jak jak był tu, albo jak to możliwe, skoro on jej nie znał, że teraz nagle ją zna? I to nie było wyjaśnione, co prowadzi do kolejnej irytacji. Cóż w tej książce ciężko się pogubić. No chyba, że już ktoś bardzo będzie tego łaknął.

Wielkim plusem jest pomysł na książkę. Słyszałam, że wiele jest trochę powieści w takim stylu, nie mniej jednak wielu ludzi je beszta. Spotkałam się z wieloma słowami na NIE wobec takich książek. Mi osobiście pomysł bardzo się podobał i został bardzo fajnie przelany na papier. Jest to coś oryginalnego i powiem szczerze, że wcześniej nie czytałam książki o tej tematyce więc też może temu mi się podoba temat życia po śmierci? Egzystencją pomiędzy wymiarami? W ogóle to ja wierzę w takie rzeczy i tym bardziej mogłam się wczuć w przygodę naszej bohaterki. Kolejnym plusem są oczywiście postaci! O tak Richi. Wprost chłopaka uwielbiam. Jego uczucia tak przelewają się przez kartki papieru, że aż sama ich uszczknęłam. Jest postacią na pewno inną od reszty postaci męskich, jakie dane mi było poznać. Jego w tej książce polubiłam najbardziej. Następnie Alex. Jego również bardzo polubiłam i tak samo jak Richi jest postacią nietuzinkową. Elizabeth... cóż główna postać. Jednak strasznie mnie irytowała. Nie zdobyła mojej sympatii od początku książki, jednak po poznaniu jej lepiej. Po zgłębieniu jej historii i obserwacji jej życia... Zyskała w moich oczach. Czytelnik wczuwa się w jej osobę i przeżywa to co ona sama. Przynajmniej w moim przypadku tak było. Z postaci, które od razu były u mnie na wielkie NIE to przyrodnia siostra Elizabeth, oraz jej macocha.
Podsumowując. Postaci z jakimi mamy styczność podczas czytania tej książki są na pewno oryginalnie stworzone. Nie są mdłe. Każda z nich jedyna w swoim rodzaju.

Co do samej książki jeszcze. Pragnę powiedzieć, że ten wątek kryminalny. Te tajemnice i różne zagadki, które wraz z Liz i Aleksem odkrywamy są tak wciągające, że nie idzie się oderwać od książki. Po jej odstawieniu nadal się o niej myśli.

Jeżeli chodzi o minusy? Jak dla mnie nie jest ich wiele. Po pierwsze błędy, a raczej tak zwane literówki. (tłumaczę to tak, że każdemu się może zdarzyć! ) Ja osobiście pomimo, iż szybko czytam od razu wyłapuję takie zjawiska jak błędy. Wtedy zatrzymuję wzrok i czytam ponownie. (Czy to mi się już przed oczami myli, czy może rzeczywiście błąd?). Co jeszcze może być minusem? Hmm.. może dla jednych to, że opisy miejsc są bardzo skromne. Mojej osobie to nie przeszkadzało. Ja tam lubię jak jest dużo dialogów.

Jeżeli o moją ocenę książki chodzi, to daję jej 6/6. Pomimo tych drobnych błędów, których naprawdę nie było aż tak wiele, książka jest bardzo fajna. Można się dzięki niej oderwać od szarej rzeczywistości i przenieść w świat tajemnic, który  uprzedzam - wciąga.

P.S. Ostatnio czytam same książki, które mi się podobają... może czas jakąś zbesztać?:D W szczególności, że pogoda właśnie do tego sprzyja, gdyż jest...OKROPNA!

"Nie ma miejsca, do którego mogłabym pójść, żeby nie czuć bólu. Nie zostało mi nic, tylko czekać."



"Jest tak wiele rzeczy w życiu, których nikt z nas nie rozumie."

wtorek, 3 kwietnia 2012

"W Pierścieniu Ognia" Suzanne Collins


Tytuł: "W Pierścieniu Ognia"
Autor: Suzanne Collins
Tom: II 
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 28 październik 2009

"Fragmenty recenzji drukowane na rewersie okładki bywają bałamutne i bezwstydnie pochlebne, ale tym razem okazały się zasłużenie entuzjastyczne.
Wistocie Igrzyska Śmierci Suzanne Collins to książka - pułapka. Nie zaczynajcie jej czytać na pół godziny przed ważnym spotkaniem, ani do poduszki, bo zafundujecie sobie kłopoty i bezsenną noc" 
Joanna Olech

Tak więc zacznę od okładki. Ta czerwień/coś pod bordo jest świetna. Stonowana, niby taka niepozorna, a jednak przyciąga wzrok. No i oczywiście ten kosogłos - motyw przewodni całej książki i jej oprawy. Mi się okładka bardzo podoba. Nie jest upstrzona niczym niepotrzebnym. Jest prosta i właśnie w swojej prostocie idealnie oddaje zawartość.
"-Człowiek się dostosowuje i wydaje mu się, że jakoś sobie poradzi, bo przecież nie jest tak źle, aż tu nagle..." 
Katniss i Peeta wracają do domu ze świadomością, że ich życie już nigdy nie będzie takie samo. Jednak nie spodziewają się tego, że życie ich bliskich jest zagrożone. Czeka ich ciężka próba.  Podczas tournee zwycięzców muszą przekonywać wszystkich, że nadal są szaleńczo w sobie zakochani. W tym, że Peeta nie musi udawać uczucia jakim darzy Kat, gdyż naprawdę kocha ją ponad wszystko. Po co ta manifestacja miłości? Ano po to, że dzieje się coś bardzo złego, z punktu widzenia Kapitolu, jednak niekoniecznie z punktu widzenia samych mieszkańców Dystryktów. Mianowicie chodzi o bunt i wszczynanie rozrób.  Prezydent Snow uważa, że wszystko to jest winą wyskoku naszych bohaterów, którzy dopuścili się podważenia władzy Kapitolu poprzez to co uczynili aby oboje mogli wygrać Igrzyska. Gdzie to zwycięzca powinien być jeden. Snow uważa, że właśnie w ten sposób zakpili sobie z niego i nie zamierza puścić tego płazem. Jawnie grożąc Katniss, że nie tylko jej rodzina, ale również rodzina Peety jak i Gale'a jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kat przychodzi do głowy szalony pomysł. Pragnie uciec z bliskimi do lasu i tam ukrywać się przed Kapitolem, jednak po pewnym incydencie  jej plan obiera zupełnie inne tory. Walka...rebelia..przeciwstawienie się Władzy. Wszystko jeszcze bardziej się komplikuje kiedy sytuacja w 12 Dystrykcie drastycznie się pogarsza. Brak jedzenia, pieniędzy..leków..brak bezpieczeństwa. Brak wszystkiego co niezbędne do życia, tylko nie brak problemów i ubóstwa. Straż nie zna litości, niszczy, zabija, torturuje.
"Życie w Dwunastym Dystrykcie w gruncie rzeczy niewiele się różni od zmagań na arenie."
Jednak jest coś czego nikt się nie spodziewał.  A już na pewno nie czytelnik. Za co ogromny plus dla pisarki, która na każdym kroku potrafi zaskoczyć! Mianowicie, 75 Głodowe Igrzyska to będzie koszmar... koszmar z którym przyjdzie się zmierzyć nikomu innemu jak właśnie...ponownie Katniss i Peecie. Widać właśnie tak Prezydent Snow to sobie wymyślił. Eliminacja niezbędnego ogniwa, które pobudza resztę do buntu.
"Wracam na arenę, wracam do świata sennych koszmarów. Właśnie tam."
Co czeka naszych bohaterów? Jakie losy ich czekają? Z kim przyjdzie im się zmierzyć? I najważniejsze... Czy tym razem uda im się przeżyć?


Autorka po raz drugi wzbudza w czytelniku emocje swoim niepowtarzalnym dziełem, a raczej jego niesamowitą kontynuacją. Znowu zatapiamy się w świecie Katniss, która teraz zmaga się z jeszcze większymi problemami. Niby wygrała walkę o życie. Swoje i Peety. Teraz jednak walczy o życie nie tylko dwóch istot, ale również całej swojej rodziny oraz osobom bliskim jej sercu. Młoda dziewczyna żyjąca w trudnym świecie... od małego życie rzucało jej kłody pod nogi. Jednak potykała się, ale nigdy nie upadła!
Wydawać by się mogło, że skoro I część była czymś tak wspaniałym, nad czym wszyscy się zachwycali i nad czym wzdychali to autorka pewnie nie da rady już tak zaskoczyć czytelnika tak wieloma rzeczami jak w części I. Ha! Nic bardziej mylnego. Otóż zaskakuje i to nie raz i nie dwa, a za każdym niemal razem. Powieść jest nieprzewidywalna, nietuzinkowa, a pomysł na stworzenie tej książki uważam za fenomenalny i wprost genialny. Jest to świat w którym każdy się odnajdzie od młodzieży po dorosłych. Przygoda Kat jest tak wciągająca, że nie śmiem się nie zgodzić z Panią Joanną Olech. Pani Suzanne Collins ma niesamowitą wyobraźnię już o warsztacie nie wspominając. Niewiele książek potrafi zawładnąć czytelnikiem, jednak mam pewność, że trylogia Pani Collins zawładnie każdym, bez wyjątku.
 W drugiej części poznajemy wielu nowych bohaterów, którzy pomagają z niewiadomego powodu naszej dwójce. Postaci te są równie dopracowane i równie wyraziste jak Kat czy Peeta. Wspaniale są wykreowane i co najważniejsze są niepowtarzalne, a już na pewno nie są mdłe i każda zapada nam w pamięć. Finnick jest moim zdaniem bardzo fajną postacią w II części. Na pewno ciężko będzie przewidzieć jego posunięcia i to po czyjej stronie jest. Jest kolejną osobą, którą szczerze polubiłam.
Od siebie dodam, że strasznie cieszy mnie fakt iż w części drugiej więcej jest o Gale'u. Od początku Igrzysk Śmierci przypadł mi go gustu. Skradł mi serducho no!

Po skończeniu książki moja reakcja była taka:
Jak to ? Dlaczego? O matko!
Po chwili odetchnięcia była taka :
Ja chcę już ekranizację drugiej części! I chcę już czytać Kosogłosa...którego jeszcze nie posiadam, no ale już niebawem będzie mój i tylko mój ^^

Na koniec zarzucę paroma dodatkowymi cytatami, o których wprost nie mogę nie wspomnieć:
"-To nie jest konieczne. Moje koszmary zazwyczaj wiążą się z utratą ciebie - wyznaje. Dochodzę do siebie, kiedy sobie uświadamiam, że jesteś przy mnie."
"-Nie nazwałbym słabością zamiłowania do tego, co piękne - oświadcza Peeta. - Może z wyjątiem zamiłowania do ciebie."
"Chciałbym spędzić z tobą każdą minutę, która pozostała mi do końca życia."
I perełka :

"- Bo nie chcę żebyś zapomniała jak odmienna jest nasza sytuacja . Jeśli umrzesz, a ja przeżyję, w Dwunastym Dystrykcie nie będzie dla mnie życia, bo ty jesteś całym moim życiem. Już nigdy nie odnajdę szczęścia."

Tak więc ocena nie może być inna niż 10/10! (tak rzadko podwyższam skalę, jednak nie ma mowy żebym dała mniej.)

niedziela, 1 kwietnia 2012

Odsłona stosikowa number 3

Witam Was moi drodzy! Wiosna wiosną, jednak u mnie szaro buro i ponuro i...ŚNIEG! -.- ja się pytam więc kto mi słońce zajumał ;> przyznawać się ;) Więc zacznę od tego, że książek może i nie mam gromu, ale i tak brak czasu na ich czytanie. Przez co ubolewam... Więc może stosik w sumie skromny, ale dla mnie to dużo i  wszystkie pozycje wywołują uśmiech na mej mordce ;D A no i zbankrutowałam oczywiście kupując te książki, bo mimo iż okazja (którą aż grzech było zaprzepaścić) to i tak w sumie nie było to tanie.
Oto i on w dwóch odsłonach . Skromniacha moja mała z wcześniejszego zakupu lutowopoczątkowomarcowego :

Zacznę od mojej perełki! <3 moje, moje "W Pierścieniu Ognia" Suzanne Collins, którą właśnie pochłonęłam. Dozowałam sobie tą przyjemność, aby jak najdłużej trwała, jednak nic z tego. Porwała mnie niesamowicie!  ^^
Teraz pojedziemy od dołu:
  • Cassandra Clare  "Mechaniczny Anioł"
  • S. C. Ransom "Błękitna Miłość"
  • Alexandra Adornetto "Blask"
  • Allison Moulton Courtney "Anielski Ogień" Co prawda przeczytany już dawno, ale NIEdawno zwrócony mi przez kuzynkę ;) Dostałam go na Gwiazdkę od MałejEmily, szmat czasu temu co? Przymierzam się do napisania opinii i zapewne przypomnę sobie dzieje tych sympatycznych bohaterów.
  • Kate Wild "Feral" recenzja -->  KLIK zapożyczona od MałejEmily 
  • Cat Patrick "Zapomniane" nie dane mi było jej nigdzie wygrać, to sobie zakupiłam ^^

A oto kolejna część szaleństw (szkoda, że nie widzieliście miny mojej rodzicielki, jak mi te paczki codziennie listonosz przynosił ;D) Świeże zdobycze :

Pniemy się ponownie w górę :
  • F.G. Cottam "Klątwa Magdaleny" opis mnie zaintrygował, a i cena banalna więc czemu nie?
  • Marjorie M. Liu "Dziki płomień" poprzednie części czytałam w wersji mbooka, poza tym okazja była ;D
  • Lisa See "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" dosłownie grosze!
  • Nora Melling "Kwiat mroku. Zatraceni"
  • Cate  Tiernan "Płonący stos. Księga 1"
  • Meg Cabbot "Nieposkromieni" pożyczone od Małej :*
  • Tara Hudson "Pomiędzy" wygrana u Zabookowanego  =)
  • Dia Reeves "Krwawy fiolet"
  • Trudi Canavan "Gilgia Magów. Trylogia Czarnego Maga"


Wiem, że jakość specjalnie wspaniała nie jest, ale z braku aparatu muszę was raczyć takimi zdjęciami jakie robi mój wspaniały telefon ;)


No i pokuszę się o wstawkę jednego utworu z wspaniałej ścieżki dźwiękowej IŚ. Dodam jeszcze, że dzięki Tiri mam niesamowitą przyjemność słuchania jej nie tylko na YT, ale również na Ipodzie i kompie. Dziękuję i wiesz co Ci za to zrobię ;p



Pozdrawiam Was cieplutko w ten brrr.. okropny czas!