PREMIERA KSIĄŻKI 13.02.2019 r.
Bestsellerowy thriller, który szturmem podbił świat.
Odludzie. Śnieżyca. Mała dziewczynka uwięziona w aucie. Znikąd pomocy. Co byś zrobiła?
Darby jechała z uniwersytetu do domu, gdy rozszalała się burza śnieżna i uwięziła ją na odludziu. Najbliższą noc dziewczyna będzie musiała spędzić na postoju przy autostradzie z czterema obcymi osobami i bez zasięgu. Gdy rozgląda się po parkingu, przypadkowo odkrywa, że w jednym z aut uwięzione jest małe dziecko...
Kto z przebywających na postoju jest porywaczem? Kim jest uwięziona dziewczynka? Jak można jej pomóc?
"Bezbronne" w sieci są różnie oceniane. Ja zanim skończyłam je czytać dowiedziałam się, że są osoby, które twierdzą, iż książka jest słaba, tudzież bardzo słaba. I zastanowiłam się wtedy dlaczego te osoby tak uważają. Poszperałam w sieci i znalazłam między innymi informację, że książka z początku zapowiadała się dobrze, ale z biegiem fabuły była coraz słabsza. Ogromnie mnie to zdziwiło, gdyż ja odbierałam to zupełnie inaczej. To właśnie im dalej w las, tym lepiej. Wiem, że gusta są różne, więc nie będę nikogo przekonywać, iż moja racja jest najmojsza i najważniejsza. Niemniej proszę czytelników, którzy mieli zamiar sięgnąć po "Bezbronne", żeby nie rezygnowali z lektury pod wpływem tych negatywnych recenzji. Wypożyczcie książkę, przeczytajcie i wyróbcie sobie własne zdanie. Tyle słowem wstępu, a teraz podzielę się z Wami moimi odczuciami względem niniejszej powieści, a będą to same, ale nieprzesadzone pozytywy.
Zacznę od postaci, na pierwszy plan pójdzie główna bohaterka - Darby. Nie zapałałam do niej natychmiastową sympatią, nawet więcej... Przez całą treść miałam co do niej niejednoznaczne odczucie. Nie mogę powiedzieć, że ją polubiłam. W sumie była mi obojętna - nie wiem czy to dobrze, ale nie zmieniło to faktu, że przez cały czas śledziłam jej losy z ogromnym zainteresowaniem. Nie mogę ujawnić imienia czarnego charakteru, bo jak czytacie moje recenzje, to wiecie, że ja nie robię takich rzeczy. Nie chcę psuć Wam przyjemności z czytania i psuć elementu (kluczowego!) zaskoczenia. Wspomnę tylko, że ten zły jest świetnie wykreowaną postacią. I jest też ta mała, bezbronna ofiara, którą autor jakoś tak, mam wrażenie, za mało nam przedstawił. Niemniej ją polubiłam najbardziej. Jak dla mnie - kreacja bohaterów jak najbardziej na plus.
Intryga - ło boszzz! Co tu się działo! Wiecie co... Nawet nie wiem jak to opisać. Efektów "wow" było całkiem sporo. Wiadome, w końcu autor ma takie doświadczenie w tworzeniu historii, w końcu jest reżyserem, scenarzystą i pisarzem. I to moi mili, widać gołym okiem. Taylor potrafi zaskoczyć czytelnika. Wiem, że wiele sytuacji może i jest wyolbrzymionych, ale chwila. Przecież to nie jest powieść oparta na faktach, więc czepianie się takich rzeczy jest trochę na wyrost - a są tacy, którzy się czepiają. Poza tym, wiele jest thrillerów, których autorzy pojechali z fantazją. Trzeba mieć otwarty umysł i czasami przymknąć oko.
Wprost nie mogłam oderwać się od lektury "Bezbronnych". Ja jestem bardzo na tak i polecam Waszej uwadze ten tytuł.