czwartek, 15 czerwca 2017

"Uwięzione" Natasha Preston


Dziękuję!
Pewnego wieczoru Summer idzie sama na imprezę. Nigdy na nią nie dociera. Lewis, jej chłopak, później nie może sobie wybaczyć, że nie było go przy niej.
 W jednej chwili szczęśliwa nastolatka traci kochającego chłopaka, rodziców i brata. Traci całe swoje życie, trafiając w miejsce, z którego nie ma ucieczki. Od tej pory nie będzie już sobą, Summer. Wraz z trzema innymi dziewczynami będzie musiała znosić życie w zamknięciu, codzienny strach i ból i... o wiele więcej. W tej sytuacji nie ma dobrych zakończeń.
Przeczytaj tę książkę, a nigdy już nie będziesz chciała dostawać kwiatów.

Sama nie wiem od czego mam zacząć. Wiecie, ja uwielbiam książki Feeria Young i naprawdę rzadko która mi się nie podoba. Właściwie jak dotąd tylko jedna była przeze mnie negatywnie oceniona. Teraz przyszedł czas na "Uwięzione". Niestety ta historia nie spodobała mi się. Więcej mam zastrzeżeń aniżeli pozytywów. Niemniej przejdę do rzeczy...

Pomysł na książkę był naprawdę świetny. Tak bardzo chciałabym, żeby autorka równie świetnie go wykorzystała, a niestety wykorzystała go może w 30% tak, jakbym sobie tego życzyła. Nie ukrywam, że jestem trochę rozczarowana. Liczyłam na mrożący krew w żyłach thriller? Thriller dla młodzieży? Coś w ten deseń. A otrzymałam coś, co nie do końca mi się spodobało. Ani to straszne, ani wstrząsające... Znaczy wiecie, owszem motyw porwania, psychicznie chory człowiek przetrzymujący kobiety - to naprawdę jest mocny temat, który autorka mogła lepiej poprowadzić. Niemniej osobiście uważam, że tego nie udźwignęła.

Dobrze, zacznę może od tego, co mi się podobało. Wspomniałam o pomyśle i naprawdę był super. Ten cały zamysł z porwaniem i przetrzymywaniem kobiet, to coś mocnego i konkretnego. Gdyby autorka trochę bardziej urealniła wątek i popracowała nad nim, byłoby tak, że palce lizać. Fajnie byłoby też gdyby wątek psychologiczny był rozbudowany, a nie przedstawiony po łebkach. Można było zbudować napięcie takie, że aż włosy stawałyby dęba. Jestem pewna. Trzeba przyznać autorce, że ma fajny styl i przyjemnie czytało się jej książkę, to na pewno jest kolejny plus. A teraz...

Jeśli chodzi o postać Summer, to od samego początku nie zaskarbiła sobie ona mojej sympatii i niestety, to się nie zmieniło aż do końca książki. Oczekiwałam twardej i konkretnej siedemnastolatki, a otrzymałam dziewczynkę, która sama nie wie co ma robić. Owszem, powiecie - dziewczyna ma siedemnaście lat i porwał ją psychopata! A ja pokręcę głową i dalej będę twierdziła, że postać Summer jest nieciekawa. I, kiedy czytałam wątki, w których to ona opowiada wszystko ze swojej perspektywy, pragnęłam, żeby to się już skończyło. Te jej "myśli" wylewane poza dialogami, były żenujące.

Fabułę śledzimy z trzech perspektyw. Summer (niefajna perspektywa), porywacza (interesująca perspektywa) oraz chłopaka Summer (również interesująca perspektywa). Jak Summer była słaba, tak porywacz nadawał historii smaczku. Jeśli chodzi o chłopaka Summer, to było interesująco, ale nie zaskakująco. Na pewno było lepiej (a chyba nie powinno), niż to wszystko, co przedstawia dziewczyna. Liczyłam, na ciekawą perspektywę ofiary, a nie jej ukochanego.

Jeśli chodzi o całość, było spoko, ale dla mnie za mało. Nie jestem usatysfakcjonowana, ponieważ liczyłam na coś o wiele lepszego. Niemniej, jeśli oceniać książkę młodzieżowym okiem, to pewnie młodszym odbiorcom się spodoba. Ba! Nawet jestem tego pewna. Dlatego Uwięzione polecam młodszym czytelnikom, starsi mogą nie czuć się z niej zadowoleni. 

5 komentarzy:

  1. Faktycznie jeśli główna bohaterka jest jakaś taka głupiutka, to ciężko się wczuć w historię i z zapartym tchem śledzić fabułę. Kurcze, a szkoda, bo faktycznie miałam nadzieję, że to będzie mocna książka :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już bardzo pozytywną opinię tej powieści i teraz sama nie wiem. Ostatecznie chyba odpuszczę, głupiutkich bohaterów mam ostatnio serdecznie dość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dłuższy czas natykałam się na dużo pozytywnych opinii dotyczących książek, ale ostatnio pojawia się coraz więcej negatywnych. Z tego względu jestem ciekawa, jakie wrażenie wywarłaby ta powieść na mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam raczej pozytywne opinie na temat tej książki. Teraz nie będę podchodzić do niej już tak entuzjastycznie, chociaż chętnie spróbuję, jeśli nadarzy się okazja ;)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jakimś trafem polubiłam bohaterkę tej książki, ale zgadzam się z Tobą co do ogółu tej powieści - mi również nie przypadła ona do gustu. Za mało thrillera w thrillerze, to raz, a dwa to fakt, że fabuła tej książki miała kilka dziur, nie wszystko trzymało się kupy, kilka elementów było naciąganych, przez co "Uwięzione" straciły dla mnie na wiarygodności... i to nawet bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń