wtorek, 2 stycznia 2018

[Przedpremierowo] "Magia Parzy" Ilona Andrews

PREMIERA 10 stycznia 2018 r. 



Dziękuję!

Atlantę nadal nawiedzają paraliżujące fale magii.
Po serii jeszcze silniejszych wybuchów ulice roją się od mitycznych stworzeń i krwiożerczych dziwadeł. Znaleziona w ruinach dziewczynka wymaga opieki. Antyczny heros wyposażony w kuszę i przerośnięte ego pojawia się w najmniej odpowiednich momentach i robi, co chce. Zaginął cały sabat czarownic, za to pojawiła się rozsierdzona bogini.
Cały ten bałagan nieuchronnie prowadzi Kate do ostatecznej bitwy- z pradawną magią i własnymi uczuciami.

Kolejny, drugi już tom serii o Kate Daniels, który pochłonął mnie bez reszty. Oczekiwania względem tej części miałam niemałe. Po kontynuacji oczekiwałam większej dawki akcji oraz humoru. Nie wątpiłam nawet przez chwilę, że właśnie to dostanę. Nie wiem czemu, ale mam zaufanie do tej serii i byłam pewna, że autorzy mnie nie zawiodą. Poza tym... Widzicie to piękne wznowienie?! Zakochałam się. Czytałam tę serię zanim stała się taka rozrywana i mam ją w poprzednich wydaniach, które było ciężko zdobyć i do których mam ogromny sentyment. Jednak te nowe też mam zamiar mieć wszystkie!
I w tej części Kate ma do czynienia z siłami zła. Tym razem w Atlancie dochodzi do niekontrolowanych wybuchów magii. Nie jest to czymś zwyczajnym i trzeba znaleźć źródło tego zjawiska. Tym razem przeciwnikiem "dobra" będzie ktoś wyższej rangi. Ktoś z kim Kate będzie się musiała zmierzyć wraz z Władcą Bestii, którego obiecała sobie unikać jak najdłużej. Zacznijmy jednak od tego, że Kate będzie miała małe towarzystwo w postaci dwunastoletniej Julie. Dziewczynka jest ścigana przez odmęty zła. Tylko czego istoty ciemności miałyby chcieć od tak małej i niewinnej dziewczynki? Tego wszystkiego Kate dowie się w swoim czasie, zobowiązała się również do znalezienia matki dziewczynki, która zniknęła podczas tajemniczego spotkania czarownic. Gromada zmiennokształtnych również ma pewien problem, który na nieszczęście Kate jest powiązany z jej.Do miasta przybywa pewien kusznik, który w tajemniczy sposób pojawia się i znika, zostawiając za sobą trupy, wkrada się na strzeżony teren Twierdzy Gromady i kradnie ważne mapy. Na imię mu - Bran. Nieziemsko przystojny i błyskotliwy heros.
"- Muszę się zobaczyć z jego futrzastą Wysokością. - Nie mogę uwierzyć, że to mówisz! Po tym jak mnie opie... jak na mnie nawrzeszczałaś, kiedy zapraszałem cię na Wiosenne Spotkanie! Doskonale pamiętam każde twoje słowo: "nigdy więcej nie chcę widzieć tego aroganckiego dupka". I jeszcze: "Po moim trupie!"."
Zacznę od żali... Mało mi Currana! Za to Bran nadrabia straty. Arogancki megaloman? A owszem, ale jaki uroczy! Niewątpliwie postać Brana urozmaicała mi fabułę. Nie dość, że świetnie wykreowana postać drugoplanowa, to jeszcze wiele wnosi w całą akcję. Curran? Tutaj zachwalała nie będę, bo mi wyjdzie oda do Currana. Tak, uwielbiam tego gościa, z resztą podobnie działa na mnie Derek. Kate? Jedna z moich ulubionych postaci kobiecych. Nie straciła w moich oczach, powiem więcej... Zyskała razy dwa. Cieszę się, że w książce nie znalazłam słabego ogniwa - jeśli chodzi o postaci. Świetna wyobraźnia Ilony Andrews, której można pozazdrościć. Wspaniale stworzony świat, który został przedstawiony tak realistycznie, że czytając te dokładne i barwne opisy, ma się wrażenie, jakby samemu uczestniczyło się w przygodach toczących się w Atlancie. Coś wspaniałego.
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja! Przygoda goni przygodę, więc nie ma szans na nudę! Piękne opisy walki, której jest w tej części cała masa. Błyskotliwe potyczki słowne Currana, Brana i Kate. Nowa, zupełnie inna i opiewająca w szalenie zaskakujące zwroty akcji niebezpieczna przygoda, której chce się więcej i więcej. Osobiście ksiażkę pochłonęłam (albo ona mnie?) w mig! Świetny i prosty w odbiorze język. Mogłabym zachwalać i zachwalać, ale sami musicie się przekonać, do czego gorąco zachęcam.
Czytając kolejną część zauważyłam wiele nawiązań z poprzedniej, więc jeżeli ktoś chciałby zabrać się za serię, to proponuję I tom, który jest idealnym wprowadzeniem do całego cyklu o Kate Daniels.

"Stałam z boku i obserwowałam, jak sztanga unosi się i opada. Curran miał na sobie stary, podarty podkoszulek, dzięki czemu widziałam, jak jego mięśnie naprężają się pod tkaniną. - Ile wyciskasz? - Siedemset. Dobra, to może stanę sobie trochę z boku, poza twoim zasięgiem. Mam nadzieję, że nie pamiętasz o tej obietnicy skopania ci tyłka?"
Wprost uwielbiam serię o Kate Daniels. Co prawda pierwszy tom był nieco słabszy od tego, ale już w nim moja miłość do tej serii zakiełkowała. Tego mi trzeba było. Dobrego mrocznego fantasy, genialnej fabuły, ostrego humoru i wyśmienicie wykreowanych postaci. To wszystko znajduję w dziele duetu, który kryje się pod pseudonimem Ilona Andrews! Rozkochali mnie w świecie pełnym zmiennokształtnych, a pochłanianie tomu za tomem jest dla mnie niebywałą przyjemnością. Nie potrafię sobie dawkować przyjemności czytania tej książki, ale mam wytłumaczenie. Otóż kiedy już zostałam porwana w wir zdarzeń dotyczących moich ulubionych postaci, nie łatwo mi było się z nimi rozstać i łaknęłam wprost ciągu dalszego.

Mój patronat!

8 komentarzy:

  1. Nie miałam okazji poznać, może w końcu nadszedł czas, by to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam już o tej serii, ale nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z żadnym tomem, ale uwielbiam takie opowieści i dlatego postaram się, jak najszybciej to nadrobić. Jestem przekonana, że mi się spodoba :)

    lustrzana nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie, może się skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie będę musiała sięgnąć po pierwszy tom skoro tak polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam sporo dobrego o pierwszym tomie ale jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać :) Ale po Twojej recenzji chyba po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka jest faktycznie jedną z tych, które pochłaniają bez reszty. Wciąga już od samego początku, trudno oderwać się od lektury choćby na chwilę i sprawia, że chce się więcej i więcej. Gorąco polecamy wraz z Tobą! :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o niej jeszcze, więc chyba czas nadrobić ten błąd :)

    OdpowiedzUsuń