Dziękuję!
Miecze cesarza to debiut roku w kategorii fantasy na Reddit Fantasy, wybrane jako jedna z najlepszych książek fantasy w plebiscycie Goodreads Choice Awards, pojawiły się na licznych listach najlepszych tytułów tego gatunku i najlepszych debiutów roku 2014, m.in. na "Liście polecanych lektur" czasopisma "Locus".
Brawurowo zarysowana historia - pełna makiawelicznych postaci, spisków, walk, zdrady i niesamowitej magii - w której każde z trójki głównych bohaterów odbywa zapierającą dech w piersiach podróż
Złożony, przebogaty świat, w którym spotykają się członkowie cesarskiego rodu, elitarni żołnierze, kapłani śmierci, tajemniczy mnisi-wojownicy, uwikłani w meandry polityki i starożytne tajemnice. Czytelnicy George'a R.R. Martina będą zachwyceni tą nową serią. - "Library Journal"
Ginie cesarz Annuru, zamordowany przez nieznanych wrogów. Jego córka i dwaj synowie, rozrzuceni po świecie, robią, co w ich mocy, żeby pozostać przy życiu i zdemaskować zdrajców. Każde z nich podąża jednak własną życiową drogą wybraną przez ojca, a na ich losy wpływają działania odwiecznych nieprzyjaciół i nieodgadnione zrządzenia bogów.
Zacznę od tego, że ci, którzy czytają mojego bloga od dłuższego czasu, zapewne wiedzą, że bardzo ukochałam sobie gatunek literacki, jakim jest fantasy. Nie gardzę żadną książką o wątku fantastycznym. Kiedy więc polecono mi debiut roku o zacnej nazwie "Miecze cesarza", pomyślałam sobie, że prędzej czy później się z nim zaznajomię. Dzięki uprzejmości wydawnictwa, miałam taką możliwość. Przyznam, że słyszałam kilka negatywnych wypowiedzi na temat niniejszego tytułu, co mnie nieco dziwi, bo patrząc na nieprzeciętny świat oraz interesujące charaktery naprawdę nie rozumiem, co może nie podobać się czytelnikowi, który lubuje się w tym gatunku. Niemniej, nie mnie oceniać i dyktować innym co mają czytać. Mnie się podobało i to najważniejsze. Może nie jestem przepełniona zachwytem (dam szansę kontynuacji), to jednak książka, jak na debiut jest naprawdę dobra.
Autor wykreował nam trzy główne postaci. Jest to rodzeństwo, którego losy poznajemy z punktu widzenia każdego z tej cesarskiej trójcy. Na samym początku autor zaznajamia nas z Kadenem, który jest pierwszym dziedzicem Nieciosanego Tronu i to właśnie on powinien objąć władze po tym, jak ginie jego ojciec. Kadena poznajemy, kiedy ten obecnie przebywa w klasztorze i tam szkoli się już osiem lat, aby móc zapanować nad starożytną mocą, co nie jest wcale takie łatwe.
Następnie poznajemy Valyn, który jako pierwszy dowiaduje się o śmierci swojego ojca i odkrywa, że Cesarz jak i cesarstwo zostało przez kogoś zdradzone. Jest jeszcze ona, Adare, siostra K. i V. która objęła stanowisko ministra finansów, co więcej, domyśla się kim jest morderca i zdrajca...
Przyznam, że z całej trójki najbardziej przypadł mi do gustu Kaden, aczkolwiek jego brat i waleczna siostra również zaskarbili sobie moją sympatię. Autor wykreował barwne i charakterne postaci i za to mu chwała. Nie ma niczego gorszego niż mdłe i nic niewarte charaktery w książce.
Staveley ciekawie stworzył świat, w którym rozgrywa się ta imperialna krucjata, aczkolwiek czasami łapałam się na myśli, że są to tak naprawdę trzy pomniejsze światy, które czytelnik poznaje wraz z postaciami "Mieczy cesarza". W końcu poznajemy życie każdego bohatera odrębnie i w dodatku, każdy z nich jest zupełnie gdzie indziej i jest inny, niż poprzedni, a to czyni książkę jeszcze bardziej fantastyczną.
Przyznam, że raz czy dwa, powiało nudą, jednakże ten powiew nie sprawił, że moja ocena książki w jakimś stopniu się zmniejszyła. Nie jest to książka z tych, co to zawierają masę humoru, tego jawnego, czy tego nie do końca oczywistego. Raczej jest to książka z tych typowych poważnych, mrocznych a nawet czasem ponurawych fantasy.
Świat pełen magii, interesujących postaci i porywających zwrotów akcji... Jeśli jesteście gotowi na przyjemną i fantastyczną lekturę, to polecam Wam "Miecze cesarza".
Wiesz, wolałabym więcej bohaterek (i bohaterów w sumie też, po Martinie nie satysfakcjonuje mnie już trzech narratorów ;), chcę większego rozmachu). Widziałam już recenzje tego tytułu i trochę się nad nim zastanawiam, ale na razie nie znalazłam tego czegoś, co ostatecznie by mnie przyciągnęło. :)
OdpowiedzUsuńNadal jestem na książkę chętna, pierwszy raz trafiłam na recenzję i myślę, że mogłoby mi się spodobać, ale na razie przepadłam w literaturze grozy. Być może zdobędę Miecze cesarza jeszcze w tym roku. Bardzo dobrze, że autor przedstawia wszystkich bohaterów nie ograniczając się do zdawkowych opisów, bo wiarygodne postacie bardzo sobie w fantasy cenię.
OdpowiedzUsuńLubię dark fantasy, więc chętnie się zapoznam i z tą pozycją :)
OdpowiedzUsuń