środa, 21 grudnia 2016

"Aorta" Bartosz Szczygielski



 Dziękuję!

 Pruszków spokojnie żyje w cieniu niedalekiej Warszawy. Mało kto pamięta o mafii pruszkowskiej, która rządziła miastem w latach dziewięćdziesiątych. Byli mafiosi albo odsiadują wyroki, albo zakamuflowali się i zeszli do podziemia…
Kiedy w mieszkaniu na luksusowym osiedlu dwóch tragarzy znajduje zmasakrowaną kobietę, wszyscy są zszokowani. Sprawa trafia do komisarza Gabriela Bysia z Komendy Stołecznej. Byś musi ją szybko rozwiązać – po ostatniej wpadce to jego zawodowe „być albo nie być”. Tymczasem ma tylko niezidentyfikowane okaleczone zwłoki z wyłupionymi oczami.
Niebawem okazuje się jednak, że to morderstwo jest wierzchołkiem góry lodowej, a wszystkie tropy prowadzą do pewnego niebezpiecznego człowieka. Czy Byś wypowie otwartą wojnę mężczyźnie, który rządzi podziemnym Pruszkowem?
Bartosz Szczygielski w swoim gorzkim i przewrotnym debiucie stworzył postać bezkompromisowego komisarza, jakiego jeszcze nie znacie, a poznać powinniście!
"Aorta" to książka, po której zakończeniu ciężko mi dojść do siebie. Cały czas myślę o tym cholernym zakończeniu. Bartoszu Szczygielski, jak mogłeś! W zasadzie rozumiem, że jak charakterny autor, tak charakterna książka, ale kurczę no!  Łudziłam się, że będzie ciut delikatniej. Chociaż to zakończenie idealnie pasuje do "Aorty", więc wybaczam, a co!

Dobrze, dość już tych pseudo żali, przejdźmy do konkretów, których swoją drogą jest wiele, bo "Aorta", to konkretna książka. Oj, konkretna. Wiele się w niej dzieje, więc nie będziecie się przy niej nudzić. Autor stworzył charyzmatyczne postaci, weźmy pod uwagę głównego bohatera, Gabriela Bysia. Komisarz Byś, to taki twardy i konkretny mężczyzna, który mówi co myśli, robi co uważa za stosowne i kocha najbardziej na świecie swoją żonę - chociaż nie często to okazuje. Bardzo polubiłam Gabriela, który wydaje się facetem z krwi i kości, autor nie wykreował go na bożyszcza kobiet, nie. Gabriel to taka surowa, męska osobowość, która dzięki właśnie takiej kreacji, nabiera w oczach czytelnika prawdziwości. Ma swoje wady i zalety (chociaż czasami miałam wrażenie, że więcej wad) dlatego nie jest to typowa "papierowa" postać. W zasadzie Bartosz Szczygielski każdej swojej postaci dodał takiego realizmu, właśnie poprzez to, jak je ukazał. Nie wyidealizował żadnej z nich, wręcz przeciwnie, każda ma coś za uszami... Najbardziej polubiłam Gabriela, Alicję, Kaśkę oraz Monikę. I bardzo chciałabym poznać dalsze losy tych bohaterów.

Zbrodnia niemalże doskonała. Żadnych śladów, odcisków... I jak tutaj rozwiązać sprawę? Sporo niedomówień, mało dowodów, za to podejrzanych kilku. Wraz z komisarzem i jego ekipą bawimy się w detektywa i rozwiązujemy sprawę. Przyznam, że jest coś w "Aorcie", co sprawiło, że nie byłam jedynie biernym czytelnikiem. Wczułam się w sprawę, emocjonowałam się kolejnymi wydarzeniami, to wszystko za sprawą świetnego stylu autora. Czułam się jak jedna z postaci, a to naprawdę fajna sprawa.

Autor wie jak budować napięcie, wie jak zaciekawić czytelnika, by ten nawet na chwilę nie chciał odłożyć jego książki. Jestem niesamowicie dumna z tego, że rodzimy autor pisze tak świetnie, czasami zastanawiałam się czy to aby na pewno nie jest książka jakiegoś zagranicznego i rozchwytywanego pisarza. Serio. Ma mężczyzna talent! 

Jeżeli lubicie mocne książki, brutalne zbrodnie, oryginalne postaci i nieustającą akcję, to gorąco polecam Wam książkę "Aorta". Nie będziecie się nudzić, bo od pierwszych, aż po ostatnią stronę trzyma w napięciu. Poza tym uważam, że każdy kto lubuję się w kryminałach i wszelakich mrocznych seriach, powinien zapoznać się z "Aortą". Ja niecierpliwie czekam na kolejne książki Bartosza Szczygielskiego, bo autor ma talent! I temu nie można zaprzeczyć. Świetna robota!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz