niedziela, 11 września 2016

"Sieroce pociągi" Christina Baker Kline


Dziękuję!

Sieroce pociągi to pasjonująca historia o przyjaźni, poszukiwaniu bliskości i swojego miejsca w świecie.
Molly Ayer zostaje przyłapana na kradzieży książki z biblioteki. Staje przed wyborem: kilka miesięcy w poprawczaku lub praca społeczna – uporządkowanie strychu leciwej wdowy. Dziewczyna wybiera drugą opcję i trafia do domu Vivian Daly. Nie spodziewa się tego, co przyniesie jej los…
Na początku XX wieku, tysiące samotnych dzieci wywożono „sierocymi pociągami” z głodującego Nowego Jorku na farmy Środkowego Zachodu USA. Vivian była jednym z nich. Kobieta próbowała wymazać z pamięci trudne lata, jednak kufry na strychu przechowały świadectwa jej przeszłości.
Wizyty Molly przywołują wspomnienia wielu tragicznych wydarzeń, porzucenia, wyobcowania. Pomimo różnicy wieku kobiety zaprzyjaźniają się ze sobą, odkrywając że ich losy i charaktery nie są tak różne, jak mogłoby się wydawać. Obydwie spędziły dzieciństwo samotnie, na wędrówce z jednego domu zastępczego do drugiego, wychowywane przez obcych ludzi. Obie noszą w sobie wiele pytań dotyczących przeszłości, na które nie znają odpowiedzi…

Ah! Już od dłuższego czasu nie czytałam powieści tego typu. Powieści niesamowitej, poważnej, prawdziwej i opartej na faktach. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem "Sierocych pociągów. Co więcej, ta książka otrzymała najwyższą ocenę spośród ostatnio wystawionych, jeśli chodzi o książki, które czytałam. Należy jej się. Autorka rewelacyjnie przedstawiła nam historię dzieci, które zostały zupełnie same i to, jak były traktowane przez rodziny zastępcze. Powtórzę to: jestem pod ogromnym wrażeniem. I wcale nie dziwi mnie miano światowego bestselleru. Uważam, że każdy powinien zapoznać się z tą książką. Każdy. Powieść ta (może to duże słowo) może nauczyć odrobinę pokory... Ale nie tylko.

Spodziewałam się powieści poruszającej, wciągającej pomimo braku pędzącej akcji... Powieści nienudnej, prawdziwej, zapierającej dech. I taka otrzymałam. Nie będę zdradzała fabuły, mniemam, iż wystarczający jest sam opis. Skupię się na moich odczuciach, bohaterach, emocjach i tym, dlaczego powinniście ją przeczytać. 

Jeśli chodzi o postaci. Ich kreacji nie można niczego zarzucić. Wielowymiarowe, ciepłe i barwne - tyle przychodzi mi na myśl. Głównymi postaciami są dwie kobiety, jedna to Vivian, sympatyczna staruszka, której losy poznajemy w retrospekcjach. Staruszka, do której każdy czytelnik zapała ogromną miłością. Druga to Molly, nastolatka po przejściach, szukająca swojego miejsca na ziemi i kogoś, kto ją zrozumie. Obie te panie łączy bardzo wiele, o czym przekonujemy się z biegiem fabuły. Zarówno Molly, jak i Vivian są postaciami pozytywnymi, których historie od początku mnie zaintrygowały. Łączy je jedno słowo: sierota. 
Molly poznając bliżej Vivian i jej losy, doznaje wewnętrznej przemiany. Chociaż tej zewnętrznej też. Starsza pani opowiadając jej swoją historię oraz relacjonując wszystko, co miało miejsce "kiedyś", pokazuje dziewczynie, jak bardzo czasy się zmieniły i jak bardzo to kiedyś, różni się od dziś. Mam wrażenie, że pokazuje również, jak kiedyś ludzie radzili sobie z tragediami, jak byli silni... A jak dzisiaj są słabi, pod presją otoczenia... Jak bardzo brakuje im pokory i siły. Jak szybko się poddają...

"Sieroce pociągi" przypomniały mi klimat opowieści mojego dziadka i babci. Oni również lubili wracać do przeszłości i chociaż nie była ona kolorowa, to dostrzegali i szanowali radości, jakie zsyłał im los. Jak cieszyli się z małych rzeczy, z obecności drugiego człowieka... I właśnie ten klimat, ten niezaprzeczalny urok sprawił, że niniejsza historia znalazła się wysoko na mojej liście ważnych książek.

Poza tym wszystkim, zwróciłam również uwagę na ogromny trud, jaki autorka włożyła w napisanie "Sierocych pociągów". Nie wymyśliła sobie wszystkiego, swoją wiedzę czerpała z różnych artykułów, informacji, rozmów... Naprawdę należy to docenić i niewątpliwie jest to ogromny plus. Nie każdy autor zadaje sobie tyle trudu. Dlatego szanuję Christinę Baker Kline za to, że nie poszła na łatwiznę i za to, jaki wysiłek włożyła w to, aby jej książka była dopracowana w najmniejszym detalu.

Na sam koniec pragnę zachęcić Was do przeczytania tej niezwykłej historii. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie.

1 komentarz:

  1. Bardzo przeżyłam tę książkę, zrobiła na mnie duże wrażenie, zdecydowanie warta polecenia. :)

    OdpowiedzUsuń