piątek, 19 kwietnia 2019

"Macocha" Natasza Socha


Przezabawna i ciepła opowieść o tym jak trudno pokochać obce dziecko. Szczególnie jeśli ono jest dorastającą panną, ma pryszcze i dość szczególny światopogląd…
Roma wzięła ślub z fajnym facetem. Mogli żyć długo i szczęśliwie gdyby nie to, że pewnego dnia w drzwiach ICH mieszkania stanęła JEGO córka...
Roma dobiega trzydziestki, kocha i jest kochana przez swojego męża - weterynarza Bruna.
Sielanka zostaje brutalnie przerwana przez wtargnięcie w ich spokojne życie czternastoletniej Kasi, córki Bruna z pierwszego małżeństwa.
Niezależna, czasami lekkomyślna i zupełnie do tego nieprzygotowana Roma zostaje z dnia na dzień macochą krnąbrnej i bezczelnej dziewczyny o niewyparzonym języku.
Czy uda im się do siebie zbliżyć? Czy dwie tak silne osobowości potrafią żyć pod jednym dachem?
Jak zachowa się w środku tego huraganu Bruno?
Dowcipna i wzruszająca powieść o nietypowej rodzinie w nietypowej sytuacji. 

Szukacie czegoś lekkiego i zabawnego? Czegoś, przy czym można się zrelaksować, nie myśleć, po prostu czytać? Mam takie coś. A jest to "Macocha" autorstwa rodzimej autorki, która zapewne znana jest większości czytelniczek - Natasza Socha. Na instastories wrzucałam kilka zabawnych tekstów z książki i za każdym razem miałam sporo wiadomości prywatnych z pytaniem "co to za książka?". Myślę więc, że sporo osób zainteresowałam na tyle, by po nią sięgnęli. 

Nie powiem, żeby tak do końca było sielankowo, bo główna bohaterka owszem, jest zabawna i bystra, ale bywa również chamska i wkurzająca. Ha! Nigdy nie może być za dobrze. Wiecie, Roma to taka lekko sfrustrowana kobieta, która chciałaby aby jej ukochany mąż poświęcał czas jej i tylko jej. A nie jakiejś wredocie, która wpakowała się w ich życie. A! Ta wredota, to córka męża Romy z poprzedniego małżeństwa. W sumie, nie dziwię się kobiecie, bo w każdy plan muszą wpisywać Kasię (w tej roli wspomniana wredota). Zero prywatności, zero wspólnych romantycznych wyjazdów we dwoje, bo jest jeszcze to trzecie. I te wszystkie sytuacje są przezabawnie opisywane. Wiele razy śmiałam się w głos! Co naprawdę podczas czytania książek, rzadko mi się zdarza. Autorko - wielki plus za humor!

Forma, jaką Natasza Socha przedstawiła nam swoje dzieło też jest ciekawa. Otóż całą historię poznajemy w taki sposób, jakbyśmy czytali dziennik głównej bohaterki. Mamy datę, dzień a czasem zdarzała się również i pora dnia. Z taką formą rzadko miałam do czynienia, więc było to tym bardziej ciekawe doświadczenie. 

Język lekki, przyjemny. Książkę czyta  się szybciutko, a nawet rzekłabym - ekspresowo! Świetnie spędziłam z nią czas i pewnie kiedyś jeszcze do niej wrócę. Może wtedy, kiedy będę potrzebowała czegoś, co mnie rozweseli, poprawi humor. Na takie ewentualności, ta książka jest w sam raz!

Jednak nie jest to tylko komedia pisana. Wiecie... W tej historii są dwie strony medalu. Jest to powieść słodka, ale i czasami gorzka, ale o tym dlaczego, musicie przekonać się sami. Osobiście polecam!


2 komentarze: