środa, 6 marca 2019

"Piękno, które pozostanie" Ashley Woodfolk



Autumn, Shay i Logan chodzą do tej samej szkoły. Wydaje się, że nic więcej ich nie łączy. Nic poza stratą i muzyką.​
Autumn od zawsze wiedziała, kim jest – utalentowaną artystką i lojalną przyjaciółką.
Shay definiowała siebie poprzez więź z siostrą bliźniaczką oraz swoją muzyczną pasję.
Logan z reguły zaczynał pisać piosenki o miłości, kiedy jego własne życie uczuciowe zaczynało odbiegać od ideału.
Kiedy jednak każde z nich dotknęła tragedia, muzyka nagle przestała im wystarczać. Teraz Logan nie może przestać oglądać vloga swojego zmarłego chłopaka. Gniew, żal i poczucie winy całkowicie go obezwładniają. Chłopak wie, że nic nie zdoła cofnąć przykrych słów, które kiedyś wypowiedział. Shay próbuje nie widzieć w sobie odbicia siostry, a pochłaniające ją mrok i ataki paniki stara się ukryć, imprezując z chłopakami na koncertach. Autumn zaś bez końca wysyła wiadomości do swojej najlepszej przyjaciółki, chociaż wie, że już nigdy nie dostanie od niej odpowiedzi.
Mimo wszelkich przeciwności losu, trójkę obcych sobie osób połączy muzyka jednego zespołu. ​Czy mimo wszystkich problemów znajdą coś, co zdoła ich ocalić? Czy muzyka jest wystarczającą siłą, by udowodnić tej trójce, że piękno nadal kwitnie w tych, którzy pozostali z nami?
Piękno, które pozostaje jest pełną emocji opowieścią o tym, jak jednoczy nas muzyka, jak tragedia sprawia, że się od siebie odsuwamy oraz o tym, jak życie potrafi się zmienić w ciągu jednej chwili – na lepsze lub gorsze. Musicie to przeczytać! Bustle.com

Chyba większość z nas borykała, bądź boryka się z żałobą po kimś bliskim. Strata kogoś bliskiego, nie jest łatwym tematem. Tym, co przeżywamy w swoim sercu, w swojej głowie nie zawsze się dzielimy. Piszę My, bo ja w swoim życiu przechodziłam żałobę po bliskich już kilka razy, więc wiecie... Mam doświadczenie i wiem o czym piszę/mówię. Dlatego pozwólcie, że będę właśnie tak pisać "my". Wiele osób z naszego otoczenia myśli, że jeśli zaraz po stracie bliskiej osoby, uśmiechamy się, nie płaczemy ciągle po kątach, to znaczy, że wszystko jest dobrze, albo że po prostu jesteśmy nieczuli. A najlepsze jest to, że takie słowa wypowiadają ci, którzy nigdy nie musieli żegnać się z bliskimi na zawsze. Tak, to też wiem z doświadczenia. I wiecie co? Takim osobom nie ma czego tłumaczyć, bo one nie zrozumieją... Dlatego, kiedy przeczytałam o czym jest książka "Piękno, które pozostanie" - o stracie, żałobie i radzeniu sobie z nimi - zapragnęłam poznać punkt widzenia autorki. Byłam ciekawa, jak ona to wszystko przedstawi, bo wiecie co? W żałobie nie chodzi o obnoszenie się ze swoją stratą, z cierpieniem. Chodzi o to, aby żyć dalej, nawet jeśli to cholernie boli i jest trudne. Trzeba próbować poradzić sobie ze stratą, próbować być sobą, choć w nocy płacze się w poduszkę,
a czasami chowa się ze łzami tak, aby nikt nie widział, bo często litowanie się nad cierpiącym, jest bardzo wkurzające. 

Czy Ashley Woodfolk poradziła sobie z tematem? Myślę, że tak. Pokazała nam trzy różne osoby, które na swój sposób radzą sobie ze stratą przyjaciół, ukochanych, rodzeństwa. Każda historia jest wyjątkowa i żadnej z nich nie mam nic do zarzucenia. 

Historia trzech zupełnie innych strat. Historia trzech różnych osobowości, które tylko pozornie
są sobie obce. Shay straciła siostrę bliźniaczkę, która zmagała się przez długi czas ze straszną chorobą. Patrzeć, jak ktoś odchodzi po trochu każdego dnia, nie jest fair. Naprawdę nie jest. W dodatku wiedząc, że nie można w żaden sposób pomóc ukochanej osobie, tylko być. A może AŻ być. Tak po prostu. Jednak kiedy już po wszystkim nie można dla niej być? Jak sobie z tym poradzić? 

Logan ma wyrzuty sumienia po tym, co powiedział tuż przed śmiercią swojego przyjaciela i zarazem ukochanego. Nie tak miało być. Wszystko się posypało, jednak wydaje się, że chłopak dobrze sobie radzi ze wszystkim. Próbuje jednak zrozumieć, co takiego się stało... Jak doszło do tak nagłej śmierci jego miłości.

Autumn nie może pogodzić się ze śmiercią swojej najlepszej przyjaciółki, która była dla niej jak siostra. Były nierozłączne, zwierzały się sobie ze wszystkiego, pomagały sobie w trudnych sytuacjach i co teraz? Tak nagle los postanowił zerwać tą nić łączącą dwie nastolatki jednym, bolesnym cięciem. Gdyby tylko poszła z nią na imprezę, było by inaczej...

"Piękno, które pozostaje", na pewno nie jest zwyczajną i typową powieścią młodzieżową.
Co to, to nie, więc jeśli liczycie na zabawną i odmóżdżająca lekturę, to sięgnijcie po coś innego.
Ta książka zawiera wartościowe wnętrze, opowiada życiowe historie i zmusza do refleksji, a nawet
w pewnym sensie uważam, iż jest lekiem. O tak. Jeśli w Waszym sercu panoszy się smutek po stracie kogoś ważnego, to radzę udać się do księgarni i kupić ten tytuł. Myślę, że Wam pomoże, jeśli nie uleczy Was całkowicie, to chociaż ukoi cierpienie i zagłuszy żal. 

Gorąco polecam!

2 komentarze:

  1. Nie planowałam czytać tej książki, ale chyba zmienię zdanie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację. Ludzie zazwyczaj myślą, że jeśli nie epatujesz żałobą i nie cierpisz "na widoku" to wcale Ciebie coś nie rusza, a to nieprawda.
    Bardzo chętnie przeczytałabym tą ksiażkę. :)

    OdpowiedzUsuń