piątek, 1 marca 2019

"Dom Jętki" James Hazel



To znowu się dzieje.
W lesie zostaje znalezione ciało mężczyzny z rozszarpaną klatką piersiową.
Wszystkie dowody wskazują, że ofiara sama się okaleczyła, żeby uśmierzyć niewiarygodne cierpienia.
Były detektyw Charlie Priest zostaje napadnięty we własnym domu przez mężczyznę, który twierdzi, że posiada poufne informacje na temat tajnego stowarzyszenia. Kiedy następnego dnia napastnik zostaje brutalnie zamordowany, Priest staje się głównym podejrzanym.
Jedynym wyjściem na oczyszczenie z zarzutów jest rozwiązanie zagadki, która sięga dramatycznych wydarzeń z przeszłości. W miarę postępów śledztwa odnajduje połączenia z Domem Jętki - tajnym stowarzyszeniem, które zamierza wcielić w życie śmiertelny plan.
Zaczyna się szaleńczy wyścig z czasem. Czy Priestowi uda się zatrzymać bieg historii i sprawić, by się nie powtórzyła?

 Z tą pozycją miałam tak, że początek był wyśmienity, później jakby wszystko zwolniło i powoli się rozwijało, a ja potrzebowałam czegoś z mocniejszym przytupem. Miałam ochotę przeplatać tę książkę z inną, bardziej dynamiczną, ale jakoś nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim, co dzieje się w tytule "Dom jętki"... I nie sięgnęłam po inną. A to znaczy tylko jedno... Ta książka ma coś takiego, że nie mogłam się od niej oderwać. Nawet pomimo tej - czasami - monotonnej akcji. 

Mam za sobą wiele książek o tematyce wojennej. Jeśli dany autor dobrze radzi sobie z zobrazowaniem interesujących faktów historycznych, wplatając współczesność, cieszy mnie to. Czy Hazel sobie z tym poradził? Jak na debiut, moim zdaniem poradził sobie całkiem nieźle. Podobał mi się pomysł, bohaterowie, wojenne eksperymenty medyczne, tortury... a przede wszystkim wciąga. "Dom jętki" posiada wszystko to, co dobry thriller posiadać musi. 

Poznając Charliego, zastanawiałam się czy go polubię. Przyznam, że trochę mnie wkurzał i myślałam, że jego postać jest z lekka przerysowana. Ale szybko zmieniłam zdanie. Nie zapałałam może ogromną sympatią do tego bohatera, ale przyznaję, że ma on ciekawie skonstruowaną osobowość i na pewno nie jest postacią tuzinkową. Bardzo polubiłam siostrę głównego bohatera, Sarę. Kobietę która bardzo ceni sobie rodzinę, ale ma trudności z przebaczeniem swojemu drugiemu bratu... I przechodzimy do bardzo tajemniczej i bardzo interesującej mnie postaci o imieniu William. Mężczyzna przebywa w zakładzie psychiatrycznym po tym, co zrobił. Nie będę więcej zdradzała, ale mam nadzieję, że w dowiem się jeszcze więcej o tym bohaterze w kolejnych tomach.

Książkę czyta się naprawdę szybko, może też dlatego, że czytelnik pragnie dowiedzieć się o co chodzi z tymi jętkami. Z tymi przerażającymi zbrodniami, z tym, co stało się w przeszłości i w ogóle... rozgryźć to wszystko, o czym mowa w treści. Mnie ciekawość wręcz zżerała, więc myślę, że jeśli sięgniecie po "Dom jętki", to z Wami będzie tak samo. Ja lekturę polecam.

1 komentarz:

  1. Wow. Ale okładka - jestem gotowa kupić tę książkę tylko i wyłącznie ze względu na nią. No ale widzę, że treść również kiepska nie jest. Również jestem ciekawa o co chodzi z tymi jętkami.

    Buziaki! 💋

    OdpowiedzUsuń