czwartek, 7 marca 2019

"Sól morza" Ruta Sepetys


Zima 1945 roku. Troje młodych ludzi. Trzy tajemnice.

Druga wojna światowa zbliża się ku końcowi. Tysiące uchodźców szukają ratunku przed nadciągającą Armią Czerwoną. W trakcie ewakuacji Prus Wschodnich krzyżują się drogi trojga nastolatków. Emilia, Joana i Florian – każde z innego kraju, każde dręczone poczuciem winy, strachem i wstydem – muszą zrobić wszystko, by dostać się na pokład Wilhelma Gustloffa. Tylko czy zdołają sobie zaufać? I czy to wystarczy, żeby przetrwać? 
Zakochałam się w prozie Ruty Sepetys po przeczytaniu "Szarych śniegów Syberii" i Wam również z całego serca polecam ten tytuł. Bardzo lubię historie dobrze osadzone w czasach wojennych, a Ruta Sepetys niewątpliwie rewelacyjnie radzi sobie z tematem. Jej historii się nie czyta, je się pochłania! Rewelacja.

Na "Sól morza" czekałam bardzo długo, ale warto było! Dawkowałam sobie przyjemność czytania tejże lektury, bo była tak smakowita, że chętnie wrócę do niej tak, jak wracam do "Szarych śniegów...". Były emocje, napięcie, smutek, żal, niewiadoma, zaskoczenie i niepokój. Były dobrze skonstruowane postaci. Był niepokojący świat. Była lekkość w treści, która nie porusza lekkiego tematu. Była ogromna przyjemność z czytania. 

Poznajemy historię czterech (o ile się nie mylę) postaci z ich własnego punktu widzenia na przemian. Jeśli chodzi o to moje "o ile się nie mylę", już wyjaśniam. W tej powieści poznajemy więcej niż cztery postaci, ale są one poboczne i ich punktu widzenia nie mamy. Je poznajemy dzięki Alfredofi, Florianowi, Emilii i Joanie. Każda z tych postaci boryka się z własnymi demonami oraz z dwoma dobrze znanymi wszystkim. Rosjanom i Niemcom. Każda z tych postaci straciła coś cennego i kogoś bliskiego... Każda nie wie co ją czeka i czy w ogóle przeżyje kolejny dzień.

Ruta Sepetys, jak już wcześniej wspomniałam - ma niebywałą lekkość w przedstawianiu nawet tych drastycznych wątków. My, jako czytelnicy odczuwamy to, jako przyjemność czytania. Miałam wrażenie, jakbym oglądała film - często wspominam o takim wrażeniu, ale tylko przy tych książkach, gdzie moja wyobraźnia widzi wszystko wyraźnie. Postaci, wydarzenia, krajobrazy... Świat. I kiedy książkę czyta mi się wyjątkowo przyjemnie. 

Jeśli lubicie motyw wojny, ale przedstawiony w świetnej formie, to polecam Wam gorąco "Sól morza". Ba! Nawet jeśli nie przepadacie za takimi historiami, to polecam, ponieważ jest to niezwykła i ważna powieść.

1 komentarz:

  1. Nie lubię motywu wojny więc nie... to nie książka dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń