Ciemność ogarnęła świat Nocnych Łowców. Chaos i destrukcja obezwładniają Nefilim, ale Clary, Jace, Simon i ich przyjaciele łączą siły, żeby walczyć z największym złem, z jakim kiedykolwiek się zetknęli. Brat Clary, Sebastian Morgenstern, systematycznie usiłuje zniszczyć Nocnych Łowców. Posługując się Piekielnym Kielichem, zmienia ich w istoty z koszmaru, rozdziela rodziny i kochanków, powiększa szeregi swojej armii Mrocznych. Nic na świecie nie jest w stanie go pokonać… ale jeśli Clary i jej drużyna wyprawią się do królestwa demonów, mogą mieć szansę…
Ludzie stracą życie, miłość zostanie poświęcona, cały świat się zmieni. Kto przeżyje w szóstej i ostatniej, wybuchowej części „Darów Anioła"?
Tych, którzy śledzą mojego bloga nie powinna dziwić miłość do serii Dary Anioła. Kocham każdy tom, czy to słabszy, czy taki, który zmiażdżył moje serce. Ubóstwiam również trylogię Diabelskich maszyn.
W ogóle to kocham wszystko, co napisała Cassandra Clare. To jak jej historie działają na wyobraźnię i jak ogromne emocje wyzwalają w człowieku, wie większość. Mało kto - kogo znam, nie zakochał się w jej książkach, jednak nieliczni są. I dobrze! Jakby każdemu się wszystko podobało, to byłoby co najmniej dziwnie. Nieprawdaż?
Jest mi najzwyczajniej w świecie smutno. Bardzo smutno. Dlaczego? A dlatego, że to już koniec tej niezwykłej historii. Nie będę mogła uczestniczyć w życiu Nocnych Łowców. Nie będę mogła wraz z nimi przeżywać wzlotów i upadków. Strat i wzniosłych miłosnych chwil. Nie będę mogła uczestniczyć w zapierających dech przygodach. Jace już mnie nie rozśmieszy. Simon nie zirytuje. Clary nie zaskoczy. Nie rozczuli mnie już namiętność Aleca i Magnusa. Nie będę mogła usłyszeć nic o przebojowej Isabell.
Jednym słowem amen. Zapewne po raz kolejny wygospodaruję sobie czas, żeby urządzić sobie maraton
z całą serią Dary Anioła.
Koniec - to jedno słowo ciągle huczy mi w głowie. Przyjemność czytania ostatniego już tomu DA pt. Miasto Niebiańskiego Ognia odciągałam, jak mogłam. A i tak skończyłam go w bardzo szybkim tempie.
I tutaj moje pytanie/wyrzut brzmi: jak to się mogło stać?! Historia wciągnęła mnie już na wstępie
i z głodem w oczach pochłaniałam kolejne zdania, akapity, strony, rozdziały... Czy tom zamykający całą serię był idealnym zakończeniem? Moim zdaniem czegoś tutaj brakowało. Nie było tego zrywu serca pod koniec. Był uśmiech i sentyment, ale emocjonalnie trochę kulało. Jak przez wszystkie tomy miotała mną cała paleta uczuć, tak w ostatnich stronach MNO zabrakło mi zrywu serca... Zawału? Zakończenie dobre, nawet bardzo dobre, ale ja spodziewałam się rewelacji tudzież arcydzieła.
Bohaterowie zmienili się patrząc na tom I, a ostatni. Była to zmiana stopniowa, ponieważ z tomu na tom ich świat rozpadał się na kawałki. Sklejał się raz po raz, ciągle gubiąc pewne elementy układanki. Mam tutaj na myśli śmierć, która zabierała im bliskich. Każda, nawet najmniej znacząca postać miała tutaj swoje miejsce i jej historia była ciekawa. Ja nie wiem jak Clare to robi, że rozkochuje swoich czytelników w każdym bohaterze, bo szczerze mówiąc, nawet czarny charakter potrafi ująć nas swoją historią. Mistrzostwo! Biję pokłony pani Clare.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o rewelacyjnym świecie, jaki stworzyła nam autorka. Ba! Nie świecie, a kilku światach, bo przecież był i realny świat i jego odbicie lustrzane w świecie Nocnych Łowców, a jak się na koniec okazało było jeszcze trzecie odbicie: nasze realia/świat Nocnych łowców/alternatywa świata Nocnych Łowców. Wspominając również o świecie Faerie. Najmniejsze detale były dopracowane tak, że czytając każdy z tomów, miałam nieodparte wrażenie, że w raz z bohaterami uczestniczę w walkach i ich przygodach będąc właśnie w ich świecie.
Jestem tak zafascynowana całością, że mogłabym pisać i pisać na temat Darów Anioła. Wierzcie mi, ale zdaję sobie również sprawę z tego, że nie chciałoby Wam się tego wszystkiego czytać. Dlatego kończę swój monolog i idę układać swoje życie bez oczekiwania na kolejny tom, bo jego już niestety nie będzie. Teraz nic, tylko czekać na kolejną wspaniałą serię Cassandry Clare. A wierzcie mi, że kiedy tylko będzie wydana w naszym kraju, to ja ją kupię!
Dary Anioła w moich oczach wypadły następująco: