środa, 23 stycznia 2019

"Wojny Wikingów. Ostatnie Królestwo" Bernard Cornwell



Pierwszy tom bestsellerowej serii Bernarda Cornwella o losach bohaterskiego Uhtreda z Bebbanburga. Na jej podstawie BBC realizuje serial Upadek królestwa.
Anglia, IX wiek. Wikingowie plądrują i zajmują ziemie kolejnych anglosaskich królestw. Uhtred, syn ealdormana Northumbrii, trafia do duńskiej niewoli po tym, jak jego ojciec zginął w walce z najeźdźcami. Dorasta wśród wikingów, żyje zgodnie z ich zasadami, staje się częścią rodziny jarla Ragnara i wojownikiem.
Jednak przeznaczenia nie da się oszukać. Los jest nieubłagany. W chaosie duńskiej inwazji, w wirze walki Uhtred staje przed wyborem, czy być lojalnym wobec tych, którzy go wychowali, czy wobec saskich pobratymców...

Kiedy tylko dotarła do mnie wiadomość o tym, iż wydawnictwo Otwarte wznawia wydanie cyklu o wikingach, wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po te książki. Cieszę się, że cykl wznowiono i, że może on cieszyć nasze oczy prostymi i jednocześnie pięknymi okładkami. Jednak nie okładki się liczą, lecz treść... A ta jest rewelacyjna!

Każdy, kto jest fanem serialu Wikingowie i w ogóle lubuje się w tych klimatach, nie przerażają go krwawe i brutalne opisy - powinien zapoznać się z cyklem Cornwell'a. Ja miałam okazję po raz pierwszy czytać historię młodego i odważnego Uhtreda i sądzę, że w pierwszej części znalazłam wszystko to, czego szukałam. Konkretnych i krwistych bohaterów, których autor wykreował tak, że po prostu palce lizać. Mają wszystko to, co wydaje mi się, powinni posiadać - charyzmę, siłę, odwagę i unikatowość. Autor postarał się o to, by każda z jego postaci była oryginalna i godna zapamiętania, bo chociaż często łamałam sobie język na wyczytywaniu ich imion, to dokładnie widziałam w wyobraźni do kogo dane imię należy i nie śmiałam go zapomnieć. Taki swoisty respekt. 

Nie mogę nie wspomnieć o genialnej fabule książki. Głównego bohatera poznajemy jako narwanego i nieopierzonego dziedzica ziem, które zostają najechane przez dzikich wikingów. Podlotka, który ma ogromną odwagę postawić się przywódcy najeźdźców... Wspomnę, iż ów przywódca, któremu na imię Ragnar, odważył się zabić brata wspomnianego podlotka (Uhtreda) i (w zasadzie) nie tylko brata. Odważył się podnieść miecz na wojownika, który mógłby go zabić jednym machnięciem ręki BEZ MIECZA. Właśnie dlatego Ragnar postanowił zabrać młodego ze sobą, jako "jeńca", ponieważ dostrzegł w nim siłę, której brak niejednemu wojakowi. I wtedy akcja nabiera rozpędu tak bardzo wciągając czytelnika, że ten nie ma szans się od niej oderwać. Przynajmniej tak było w moim przypadku... Autor pokazuje czytelnikowi, że honor, męstwo, przysięga i rodzina jest wszystkim, co ważne. Chociaż wiele wodzi na pokuszenie naszego bohatera, ten ma mocny charakter i mądrze podejmuje decyzje.Bardzo fajne jest to, że główny bohater dorasta i mężnieje na naszych oczach, że razem z nim "żyjemy" na kartach powieści.

Bernard Cornwell rewelacyjnie opisuje przygotowania do walk, barwnie przedstawia całe batalie, które toczą się pomiędzy Duńczykami, a Anglikami. Nie mogłabym również zapomnieć o tym, żeby wspomnieć Wam, jak super w to wszystko wplątane są obyczaje i wierzenia wikingów, ale także ludu średniowiecznej Anglii. Myślę, że bez tego, ta książka nie byłaby tak samo dobra. 

Z niecierpliwością czekam na drugi tom opowiadający nam losy wikingów. Jestem cholernie ciekawa, jak potoczy się historia młodego Uhtreda.

2 komentarze: