wtorek, 28 lutego 2017

"Już mnie nie oszukasz" Harlan Coben


Dziękuję!

BĘDZIESZ MUSIAŁ SIĘ ZASTANOWIĆ NAD TYM, W CO MOŻESZ WIERZYĆ I KOMU POWINIENEŚ UFAĆ…

Maya Stern, była oficer sił specjalnych, niedawno powróciła do domu z misji w Iraku. Pewnego dnia zamontowana w jej domu ukryta kamera, mająca śledzić zachowanie opiekunki dwuletniej Lily, ukochanej córeczki Mai, nagrywa filmik z udziałem bawiącej się dziewczynki i jej ojca. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie fakt, że Joe został brutalnie zamordowany dwa tygodnie wcześniej. Wytrącona z równowagi kobieta zastanawia się nad tym, co przed chwilą zobaczyła. Czy może uwierzyć w to, co widziała? Ale to przecież by oznaczało, że Joe żyje. Czy to w ogóle możliwe? Była przecież naocznym świadkiem jego zabójstwa, a po wszystkim zorganizowała mu pogrzeb. Aby znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania, Maya musi uporać się z mrocznymi tajemnicami własnej przeszłości. Gdy tego dokona, będzie zmuszona stawić czoła nieprawdopodobnej i niekoniecznie przyjemnej prawdzie o swoim mężu… i o sobie. 

Słowem wstępu: "Już mnie nie oszukasz", to moje pierwsze spotkanie z Cobenem. Jednak na pewno nie ostatnie. Ta książka jest świetna! Nie mogłam się od niej oderwać, a ciary pojawiały się na skórze. Oj pojawiały się! Stwierdzam wszem i wobec, że muszę przeczytać każdą jedną książkę tego autora. Polecany mi był już od dawna - pozdrawiam moją kuzynkę, bo to ona mi o nim paplała i namawiała do poznania jego książek. A ja, niedobra i uparta, ciągle "później", "nie teraz" i "na razie nie". A właśnie, że powinnam powiedzieć - teraz! Właśnie teraz. Chociaż, w sumie nie mam czego żałować, bo mam te wszystkie wspaniałe (mam nadzieję) treści ciągle przed sobą. Ale przejdę może do mojej opinii o "Już mnie nie oszukasz". Zaczynamy!

Zaczęło się interesująco, a im dalej, tym bardziej interesująco było. Po thrillery sięgam raczej rzadko. Jednak, kiedy zobaczyłam tę zapowiedź, coś mnie tknęło. Zapragnęłam - w końcu - poznać twórczość Cobena. Zastanawiałam się, co też takiego mają w sobie jego książki, że wszędzie widziałam zachwyty. I się dowiedziałam. Autor świetnie buduje napięcie i to na nim bazuje od początku, do samego końca. Tajemniczość, szczypta strachu, trochę śmierci, niepokoju i cała masa niepewności. To wszystko towarzyszy czytelnikowi w "Już mnie nie oszukasz". Ta mieszanka jest niewątpliwie istotna, jeśli chodzi o ten gatunek powieści. Jednak są również inne ważne elementy, jak na przykład przekonująca kreacja postaci, interesujące i wciągające wydarzenia...

Jeśli o bohaterów chodzi, to na pewno Maya jest bohaterką, która nie jest łatwa do rozgryzienia. Potrafi zaskoczyć czytelnika, wzbudzić w nim pewną niepewność, a nawet podejrzliwość. Jednak niewątpliwie, jest dobrze wykreowana. Jeśli chodzi o postaci drugoplanowe, to autor postarał się o to, by one również były skonstruowane idealnie na potrzeby danej chwili. O czym przekonacie się, sięgając po tę powieść, a wierzcie mi, powinniście to uczynić.

Wydarzenia? Cóż... Ja wciągnęłam się od początku w fabułę, więc zaliczam na plus również ten element jako udany. Może czasami nie byłam przekonana co do poniektórych akcji, jakie miały miejsce w książce. Niemniej, pewnie były one potrzebne, ponieważ - jak się okazało, autor miał swój misternie uknuty plan, a trzymanie się go do końca zwiastowało sukces. Moje małe kręcenie nosem, było naprawdę małe, malutkie... tyciunie. 

Człowiek w obliczu straty kogoś bliskiego ciężko ma się podnieść. A główna bohaterka musiała to zrobić, ponieważ miała dla kogo to zrobić. I oczywiście twarda z niej kobieta. W końcu jest żołnierzem i widziała naprawdę wiele. Jednak pewne wydarzenia i nieczyste zagrywki bliskich jej osób, potrafiły sprawić, że w pewne rzeczy wątpiła. Wątpiła, ale parła naprzód i rozwiązywała sprawę, nawet wtedy, kiedy było ciężko. Dlaczego się nie poddała? Żołnierz zawsze jest czujny i zawsze kończy misję. 

"Już mnie nie oszukasz", to naprawdę misternie uknuta intryga, która spodoba się każdemu, kto lubuje się w takich klimatach. Sądzę jednak, że spodoba się również tym, którzy lubią rozwiązywać zawiłe sprawy. Tutaj można zabawić się w detektywa. A odkrycie prawdy naprawdę Was zaskoczy.

poniedziałek, 27 lutego 2017

"Pozorność" Natalia Nowak-Lewandowska


 Dziękuję!
Już nic nie miało znaczenia, bo właśnie w tej chwili jej życie się skończyło. Życie i małżeństwo, które okazało się tak bardzo koszmarne, tak zakłamane, że już sama nie wiedziała, czy chociaż przez chwilę rzeczywiście było prawdziwe.

Historia dwojga młodych ludzi, którzy po krótkiej znajomości postanawiają się pobrać, rozstając się jednocześnie z wcześniejszymi partnerami. Wkrótce po ślubie Piotr zaczyna być agresywny. Kiedy dochodzi do pierwszego poronienia otwarcie obwinia Ankę o tę sytuację. Kobieta pod wpływem szoku przechodzi krótkie załamanie nerwowe, podczas którego traci kontakt z rzeczywistością.

O tej książce naczytałam się samych pozytywów. Nie spotkałam się z negatywną opinią, więc nastawiłam się na coś naprawdę dobrego. Zapowiadało się naprawdę dobrze, ale... Z przykrością muszę stwierdzić, że mnie niestety do siebie nie przekonała. A dlaczego? 

Zacznijmy od tego, że autorka podjęła się ciężkiego i w zasadzie trudnego tematu, jakim jest przemoc domowa. Ta fizyczna i psychiczna. Pomysł na plus, jednak jeśli chodzi o przedstawienie, to niestety, ale nie czuję się przekonana. Wszystko jest powierzchowne, mało realne i tak jałowo przedstawione. Spodziewałam się tych emocji, o których pisali inni... Oczekiwałam tego "wow", ale nie otrzymałam ani tego, ani tego. W dodatku główna bohaterka jest jedną z najbardziej irytujących i głupich, jakie dane mi było poznać. Serio. Przeczytacie, a zrozumiecie. Zawsze drażniła mnie ta dziwna, przesadzona nieporadność, naiwność i głupota głównych bohaterek. Anka jest hm... Nie wiem sama nawet jak ją określić, ale doprowadzała mnie do białej gorączki swoim zachowaniem. Nie poczułam do niej ni krzty sympatii. Niestety. 

Jeśli chodzi o czarny charakter, czyli męża Anny, Piotra, to muszę przyznać wielki plus autorce. Bardzo dobra, porządna i konkretna kreacja jego osobowości od początku do końca. Jeśli miałabym wybierać postać, która do mnie przemówiła, to zdecydowanie byłby to Piotr. Nie zrozumcie mnie źle, to potworny, człowiek bez krzty szacunku dla własnej kobiety, ponadto na pewno ma coś z psychiką nie tak. Niemniej jest - jak już wspomniałam - konkretny. A nie mdły jak główna bohaterka.

Przejdę do tego, dlaczego ta książka nie wywołała we mnie jakichś konkretnych emocji. Rozumiem, że to debiut autorki i nie zarzucam jej tego, że nie rozwinęła tego wątku tak, jak moim zdaniem powinien zostać rozwinięty. Wszystko jest powierzchownie przedstawione i tak, cóż... za szybko. Brakuje mi psychologicznego ujęcia sprawy molestowania i gnębienia. Owszem, są opisy (krótkie, a czasem jałowe) odnośnie czynów, jakich Piotr dokonywał, ale brakowało mi tego czegoś. Ja naczytałam się wielu książek, w których były podobne wątki i były one przedstawione bardzo dobrze. Dlatego mam porównanie, więc sądzę, że ta lekka krytyka nie jest bezpodstawna i nie wynika z braku znajomości tematu.

Jako, że to debiut Natalii Nowak - Lewandowskiej, to sądzę, że następnym razem będzie lepiej. "Pozorność" mnie niestety nie przekonała. Ale kto wie, może Was przekona?

sobota, 25 lutego 2017

"Podbój" Elle Kennedy

Dziękuję!

On wie, co to podbój, zarówno na, jak i poza lodowiskiem. On wie, jak celnie strzelać….
 Allie Hayes przechodzi kryzys. Zakończenie studiów zbliża się wielkimi krokami, a ona wciąż stoi przed dylematem, którą ścieżkę kariery wybrać. Na domiar złego leczy złamane serce po rozstaniu z wieloletnim chłopakiem. Dziki seks bez zobowiązań, by zapomnieć, nie jest lekarstwem na jej problemy, ale nie sposób oprzeć się Deanowi Di Laurentisowi, przystojniakowi z drużyny hokejowej. Tylko ten jeden raz, bo mimo że przyszłość rysuje się niewyraźnie, to jasne jak słońce, że nie ma w niej miejsca dla króla jednorazowych numerków.
 Lans i pewność siebie nie wystarczy, by ją do siebie przekonać…
Dean zawsze dostaje to, czego chce. Dziewczyny, oceny, dziewczyny, uznanie, dziewczyny… To kobieciarz, zgadza się, i póki co nie spotkał kobiety odpornej na jego wdzięki. Aż poznał Allie... Przebojowa blondynka zawojowała jego świat przez jedną noc – i teraz chce, żeby zostali przyjaciółmi? O nie. To on mówi, kiedy jest koniec. Dean nie ustąpi w pogoni za swoim celem, ale gdy na drodze pojawiają się nieoczekiwane przeszkody, zaczyna się zastanawiać, czy nie nadszedł czas, by przestać zaliczać… a oddać strzał prosto w serce.

O tej książce zrobiło się goręcej po premierze, aniżeli przed nią. I co najlepsze, większość na nią psioczy. Widziałam wiele niepochlebnych słów na jej temat i z niektórymi się zgadzam. Na pewno jeśli chodzi o ordynarność, prymitywność czy wulgarność - te trzy rzeczy na pewno dawały mi w kość podczas czytania Podboju. Czy jest coś jeszcze? I czy jest coś, co podobało mi się w tej książce? Jak w ogólnym rozrachunku mi się ona podoba?

Zacznę od tego, że "Podbój" to kontynuacja poprzednich perypetii gorących hokeistów i ich lasek. Pierwsze dwa mi się podobały. Trochę na nie psioczyłam, ale w gruncie rzeczy są ok, oczywiście jeśli ktoś lubi tego typu książki. Zastanawiałam się jak będzie z "Podbojem", byłam bardzo ciekawa losów Dean'a i tego jak autorka rozwinie jego wątek. Już we wcześniejszych tomach, mogliśmy poznać jego postać i zarys jego osobowości. Nie był niewiniątkiem, nigdy na takiego nie pozował. Rozwiązła bestia od początku do... Pewnego momentu. Dlatego też nie łudziłam się, że "Podbój" będzie grzeczną historią, bez "ciężkawych" opisów erotycznych. Nie będę więc psioczyła na Dean'a, bo przecież wiadome było, że lekko nie będzie. Niemniej...

Jeśli chodzi o sposób, w jaki autorka opisuje niektóre sceny, dialogi czy wydarzenia, to niestety, ale mnie to nie przekonuje. W ogóle mam wrażenie, że całe to "uczucie" dwójki bohaterów - Allie i Dean'a - opiera się tylko i wyłącznie na seksie. Nie dostrzegłam głębszych uczuć, szacunku, wsparcia i oddania. Tak! Ktoś mi powie, że przecież nie było między nimi miłości od początku - nie spoileruję, zaiste wszystko od początku było do przewidzenia. Wracając do tematu... Nie wiem czy któryś realny związek opiera się tylko i wyłącznie na "pieprzeniu", bo jeśli tak, to może jednak ze mną jest coś nie tak. Poza tym, jak lubię Dean'a, to jego prymitywne zachowanie doprowadzało mnie do szału. Zresztą Allie również.

O postaciach słów kilka: Allie - nie lubię jej - jest niespójna. Dlaczego? Niby taka delikatna, cnotliwa... A ukazana w sposób wręcz puszczalski. Jej niezdecydowanie, dziwne jazdy oraz cała ona bardzo mnie irytowały. Dean, jak to Dean, prócz jego wiecznie niezaspokojonego popędu seksualnego, wysławiania się oraz zachowania - nie mam mu kompletnie nic do zarzucenia. A nawet więcej, no kurde, lubię gościa. 

Tym co w tym akapicie czytacie nie piję bezpośrednio do tej książki, ale jestem już zmęczona idealnymi, pięknymi, bestialsko seksownymi bohaterami męskimi i cudami natury jeśli chodzi o kobiece postaci. To naprawdę może wypaczyć rzeczywistość, jeśli ktoś za bardzo wierzy w to, że realnie tacy są mężczyźni czy kobiety. To idealizowanie i ciągłe zaznaczanie, jaki to on nie jest posągowy, cudowny tak, że aż majtki w dół zaczyna mnie rozwalać śmiechowo. I przez to, całe te opisy erotycznych uniesień mnie po prostu bawią. 

Ogólnie rzecz biorąc nie uważam, że "Podbój" jest do szpiku kości zły. Jest dobry, ale tak z przymrużeniem oka. Dean to Dean, jeśli znacie go z poprzednich części, to wiecie o co chodzi. Jednak nie nastawiajcie się na miłość z prawdziwego zdarzenia i emocje temu towarzyszące. Niektóre teksty u jednych wywołują niesmak, a u innych rozbawienie. U mnie w większej mierze było rozbawienie. Czy polecam "Podbój"? Uważam, że dla fanek poprzednich tomów będzie to nie lada gratka. A dla kogoś, kto lubi literaturę erotyczną ciekawa przygoda. 

piątek, 24 lutego 2017

"Kiedy pozostaje żal" Lisa De Jong


Dziękuję!
Miałam zaplanowane całe życie. Idealny chłopak. Świetni przyjaciele. Wszystko układało się dokładnie po mojej myśli.
 Było tak aż do pewnej feralnej nocy, z której nic nie mogę sobie przypomnieć. To wszystko moja wina, a teraz zostały mi po nim jedynie wspomnienia.
 Tonęłam w wyrzutach sumienia, póki Sam Shea nie wrócił do mojego życia i nie pomógł mi się pozbierać. Powoli otworzył moje serce i zamieszkał w nim, zanim się zorientowałam, co właściwie się dzieje. Wiem, że na niego nie zasługuję.
 Próbuję poukładać swoje życie na nowo, ale zaczynają wracać do mnie okruchy wspomnień z tamtej pamiętnej nocy. Kłamstwa i sekrety powoli niszczą wszystko, co dla mnie drogie.
Okazuje się, że być może nie jestem jedyną, która powinna czegoś żałować.
Zaczęłam ją i skończyłam tego samego dnia. Czy dlatego, że była taka dobra? A może wciągająca? Czy też tak dobrze napisana?

"Kiedy pozostaje żal" to trzecia odsłona serii Rains. Poprzednie części na pewno znacie, a jeśli nie, to myślę, że warto je poznać. Pamiętam jak pierwszy tom mi się podobał, a co do drugiego miałam małe "ale". Zastanawiałam się jak wypadnie tom trzeci. I wiecie co? Cholernie mi się podobał. Trafił idealnie w punkt, jeśli chodziło o czas i zapotrzebowanie akurat na taką lekturę. Nieco gorzką, ale lekką i, w gruncie rzeczy przyjemną. Dlatego nawet się nie obejrzałam, a już przewróciłam ostatnią stronę tej historii i trochę żałowałam, że to już koniec. 

Początek tej historii był smutny, chociaż właściwie książki tego typu nigdy nie zaczynają się lekko, zwiewnie i przyjemnie.  Zapowiadało się na emocjonującą i wzruszającą lekturę, która wciąga i zmusza do pewnych refleksji... Tak było na początku... Szkoda, że później te emocje jakoś tak... Opadły i nie były tak odczuwalne, jak wcześniej. A szkoda, bo ja lubię, kiedy takie powieści mnie poruszają. Nie można mieć wszystkiego.

Jeśli jednak chodzi o bohaterów i ich przygodę, to muszę przyznać, że jestem zadowolona. Bardzo polubiłam Sama, który swoją szczerością i prawdziwością podbił moje serce. Jeśli chodzi o Rachel, to owszem darzyłam ją sympatią, ale nie wywołała we mnie jakichś większych emocji. Nie powiem na nią złego słowa, bo postacią jest naprawdę fajną, ale czegoś mi brakowało. Tego czegoś, co sprawiłoby, że odczuwałabym jej upadki, wzloty i smutki. Sama nie wiem...

Lisa De Jong należy do autorek, po książki których sięgam nawet w ciemno. Bardzo przypadła mi do gustu seria Rains i nie mogę doczekać się kolejnych jej książek. Są poruszające - jedne bardziej, inne mniej - lekkie i przyjemne. Mają pewną świeżość i nie chodzi mi o brak schematu, po prostu historie są tak fajnie napisane, że czyta się je tak dobrze i dociera się do zakończenia z pewnym zaskoczeniem "to już?!".

Polecam serię Rains każdej dziewczynie, kobiecie, która lubuje się w takich klimatach. Poza tym sądzę, że osobno te powieści też można czytać. Owszem są pewne nawiązania do tomów poprzednich, ale brak ich znajomości, nie jest  odczuwalny. Niemniej polecam zacząć od jedynki, bo w końcu każda ma to coś!

czwartek, 23 lutego 2017

Wyniki konkursu z Diaboliką!

Cześć książkoholicy!

Dzisiaj przychodzę z wynikami konkursu. Dziękuję pięknie za wzięcie udziału. Miałam mały dylemat z wybraniem zwycięzcy, ale jedna przemówiła do mnie szczególnie.

Swoją Diabolikę mogłabym nazwać Seleną, co po grecku oznacza "księżyc". Dlaczego wybrałam właśnie to imię? Uwielbiam noce, gdy księżyc ukazuje się w pełni. Mogłabym wtedy całą noc wpatrywać się w niebo.
Selena chroniłaby mnie, trochę jak księżyc chroni gwiazdy. Przed czym? Oczywiście, że przed niegodziwymi ludźmi, niesprawiedliwością i czasami przed samą sobą. Nigdy nie mówiłam, że moja Diabolika byłaby idealna :)

Gratuluję Dominiko i proszę o wiadomość email z danymi do wysyłki na ardes: shadow-sol@wp.pl

Zapraszam na mojego instagrama, gdzie już niebawem pojawi się rozdanie! 

"A między nami wspomnienia" Gabriela Gargaś

Dziękuję księgarni BookMaster.pl

Ada traci wszystko, co do tej pory było w jej życiu ważne. Trudne okoliczności zmuszają ją do rozstania z ukochanym. Przez kilka lat żyje jak w letargu. Pewnego dnia postanawia odwiedzić swoją babcię, Marię, która w zaufaniu opowiada wnuczce swoją historię. Młodość Marii przypadła na okres wojny. To był trudny i bolesny czas. Pomimo okrucieństw wojny kobieta zakochała się do szaleństwa w mężczyźnie, którego nie powinna była pokochać. Czy to uczucie miało szansę przetrwać skoro Franz był Niemcem? Czy można kochać, a zarazem nienawidzić?
 Franz dla tego uczucia zaryzykował wszystko.
 Maria stara się przekonać wnuczkę, że w życiu liczy się tylko miłość, każda miłość, i to, jaką siłę możemy odnaleźć dzięki bliskości drugiego człowieka.
 Rozgrzewająca serca powieść o tym, co jest tak naprawdę ważne. O relacjach międzyludzkich i o uprzedzeniach. O niewypowiedzianych słowach, obawach, stracie i wielkim uczuciu. O tym, że życie nikogo nie oszczędza.
To także historia o tym, że najważniejsze, to móc kogoś kochać. Tak prawdziwie, bez oczekiwań.

Jest to moja trzecia książka Gabrieli Gargaś. Trzecia jej książka, która przypadła mi do gustu. Wiecie... Autorka tworzy historie, w których porusza życiowe, realne tematy oraz postaci, z którymi każda kobieta może się utożsamić. Jednak w każdej jej książce kluczowym elementem jest miłość. Czy to miłość szczęśliwa, nieszczęśliwa, miłość rodzicielska, miłość utracona... Zawsze chodzi o to wszechogarniające uczucie, które może dodać skrzydeł, albo je podciąć. Tak też jest w przypadku tej historii. Aczkolwiek tutaj mamy kilka oblicz miłości. Jakich? Przekonajcie się sami.

Ada to kobieta, która doznała tak wszechogarniającej straty, że ciężko sobie to wyobrazić. W zaistniałych okolicznościach musiała (a raczej sama chciała) zrezygnować z prawdziwej miłości. Nie potrafiła być szczęśliwa podczas, gdy wszystko przypominało jej o stracie kogoś najważniejszego w świecie... Wszystko otwierało tę ziejącą bólem ranę w sercu. Postanowiła zostawić wszystko za sobą i spróbować odetchnąć gdzieś, gdzie nic nie będzie jej przypominało o stracie. Wyjechała więc do swojej babci, którą zawsze uważała za dziwną. Nigdy za nią jakoś specjalnie nie przepadała, ani nie była z nią blisko. Niemniej to właśnie wizyta u niej, pomogła jej zrozumieć, że nie warto karać się za coś, na co nie miało się wpływu. Dzięki opowieści babci, postanowiła wziąć się w garść i spróbować jeszcze raz otworzyć się na miłość.

"A między nami wspomnienia", to książka dobra, nie powiedziałabym, że rewelacyjna, ale jeśli chodzi o kobiecą literaturę, to uważam, że jest satysfakcjonująca. Jest w niej sporo emocji, miłości, upadków i wzlotów oraz interesujących relacji. Sądzę, że to wszystko może spodobać się kobietom. Mnie się podobało i co więcej, chętnie sięgnę po kolejne historie Gabrieli Gargaś, ponieważ jeszcze mnie nie zawiodła. Mam nadzieję, że jej się to nie uda.

Gargaś ma przyjemne dla oka i czytelniczego serca pióro. Ciekawie snuje wydarzenia swoich bohaterek i zaciekawia czytelnika ich kreacją oraz historią. Czy polecam? Osobiście sądzę, że niejedna pani będzie zadowolona z lektury, więc tak - polecam.  

poniedziałek, 20 lutego 2017

"Dobroć nieznajomych" Katrina Kittle


Dziękuję!

Z pozoru normalna rodzina skrywa za zamkniętymi drzwiami mroczny sekret, który zmieni życie wszystkich jej znajomych…
Sarah Laden, młoda wdowa wychowująca dwóch synów, robi wszystko, aby jej rodzina, wbrew wszelkim przeciwnościom, trzymała się razem. Gdy wskutek wstrząsającego odkrycia rozpada się rodzina jej najlepszej przyjaciółki, Sarah znajduje w swoim i bez tego burzliwym życiu miejsce dla jeszcze jednego chłopca, ciężko doświadczonego przez los.
Jordan, cichy, wyobcowany szkolny kolega syna Sarah, Danny’ego, przeżył straszliwy koszmar. Sarah zgadza się wziąć go pod opiekę, nieświadoma, że decyzja ta zmusi ją to do zakwestionowania wszystkiego, w co od dawna wierzyła. Gdy łączące ich kruche więzy zaczynają pękać, Ladenowie muszą zmierzyć się z trudnymi prawdami o sobie i swoich relacjach i odkryć moc miłości, niezbędną, by przebaczyć i zaleczyć rany.

"Dobroć nieznajomych" to chyba najmocniejsza książka, jaką dane mi było kiedykolwiek czytać. Jestem nią naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona i nie mogę przestać myśleć o historii w niej zawartej. Autorka zmierzyła się z naprawdę mocnym, kontrowersyjnym i okropnym tematem, jakim jest pedofilia. A co najlepsze? Poradziła sobie z tym rewelacyjnie! 

Przyznać muszę, że nie zapoznałam się z opisem tej książki, przed jej lekturą. Wystarczył mi znaczek - Kobiety to czytają oraz fakt, że książkę wydało wydawnictwo Prószyński i s-ka - jeszcze się nie zawiodłam na lekturach, które widnieją pod tymi szyldami. Dlatego też byłam przygotowana na dobrą i emocjonującą lekturę, ale nie na aż tak mocną tematycznie. Jestem bardzo, ale to bardzo usatysfakcjonowana historią, jaką stworzyła Katrina Kittle. Pomimo dominującego i nieprzyjemnego tematu, książkę czytało mi się rewelacyjnie. Czasem trzeba przeczytać coś takiego, chociaż pełno okrucieństwa w realnym świecie. Dlaczego? Dlatego, że autorka pokazała temat z innego punktu widzenia, aniżeli ten, który widzimy w wiadomościach czy czytamy krótkie i często mdłe artykuły w gazetach.

Jak już wcześniej wspomniałam, sama nie wiedziałam czego się spodziewać, toteż poznając historię Joordana krok po kroku, gęsia skórka pojawiała się na moich przedramionach, a serce się krajało. Żal, smutek, współczucie, ale i nienawiść, złość - to są jedne z mocniejszych emocji, jakie odczuwałam. Jak można skrzywdzić ufne i bezbronne dziecko? No jak?! Nigdy nie ogarniałam tego, jak można być taką bestią, bo człowiekiem ciężko kogoś takiego określić...

Autorka pokazała nam ten koszmarny temat z kilku punktów widzenia. Dzięki Sarah i jej dzieci, jako punkt widzenia "z boku". Natomiast dzięki Jordanowi poznajemy sedno sprawy, które może przerazić niejednego czytelnika. Nie mówię tutaj o strachu ogólnie pojętym... Mówię o przerażeniu, które odczułam sama, poznając historię tego małego chłopca, który przeżył okropieństwo. Chłopca, który pomimo koszmaru, jaki zgotowali mu dorośli, którzy mieli się nim opiekować - był twardy. Jednak jego ciało, jak i psychika zostały tak bardzo sponiewierane, że przez to zagubienie, pragnął coś z tym zrobić.

Nie chcę zbyt wiele Wam zdradzać. Dlatego może na tym skończę, jeśli chodzi o opis sedna sprawy w "Dobroć nieznajomych". Uważam, że tę książkę warto przeczytać. Ba! Gorąco Wam ją polecam, jednocześnie uprzedzając, że nie jest ona wesoła. Jest warta uwagi i na długo zapadnie w pamięć każdemu. 

piątek, 17 lutego 2017

"Prawo Mojżesza" Amy Harmon



 Dziękuję!

Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył — dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny, niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.

Ta historia nie kończy się happy endem. Jest pełna bólu, niespełnionych obietnic, smutku i zawodu. To opowieść o złamanym sercu, o życiu i śmierci, o zaczynaniu od nowa, a także o wieczności. A przede wszystkim o miłości. Poczujesz ją głęboko w sercu. Przeżyjesz niezwykłe emocje, strach, niepokój i słodycz młodzieńczych uczuć. Zatracisz się bez reszty, czytając o trudnej miłości, pozbawionej spełnienia.

Przyszła pora na, w większości, wychwalanego "Prawa Mojżesza". Tyle dobrego o niej słyszałam, że w końcu sama chciałam się przekonać, co też jest w niej takiego... Niesamowitego. I się przekonałam. Niemniej czy rzeczywiście jest w niej coś niesamowitego? Na pewno dar tytułowego Mojżesza, który mocno mnie zaintrygował i, który chyba najbardziej w całej książce mi się podobał. Co poza tym? Zapraszam do dalszej lektury.

Pierwsza część "Przed" była dla mnie strasznie męcząca. Czytałam ją i dosłownie się męczyłam tą treścią. Sądzę, że autorka niepotrzebnie tak rozwlekła tę część. Wystarczyłoby, bo ja wiem, siedemdziesiąt stron żeby przedstawić bohaterów, pokazać ich historię i relację. Nie widzę potrzeby, aby to wszystko przeciągać na połowę objętości książki. Jeśli więc chodzi o pierwszą połowę, to totalnie mi się ona nie podobała. Niestety. Miałam jedynie nadzieję, że te nastoletnie podchody szybko się skończą i autorka przedstawi nam bohaterów jako dojrzałych. Na szczęście się doczekałam!

Jeśli chodzi o bohaterów w odsłonie nastoletniej... Georgia od samego początku mi się nie spodobała. Ta postać wydawała mi się jakaś taka, niespójna. Tutaj delikatna, zaraz taka irytująco pewna siebie i opryskliwa, a za chwilę ponownie naiwna. Nie wiem, nie podoba mi się takie coś i dlatego nie polubiłam nastoletniej Georgii. Do Mojżesza w zasadzie nic nie mam. Chociaż trochę to jego podejście do innych, słabo wypada.

Druga część "Po" okazała się lepsza od pierwszej Dorosła Georgia i Mojżesz bardziej do mnie dotarli i nawet dało się ich lubić. Było mi żal głównej bohaterki, bo to przez co przeszła jest straszną tragedią. Niemniej uważam, że autorka stłumiła te emocje towarzyszące tej tragedii, a to ogromy błąd, ponieważ gdyby nimi bazowała, książkę odebrałabym o wiele lepiej. Aczkolwiek zdolności Mojżesza wynagradzają te minusy.

Trochę czuję się oszukana, bo na okładce wyraźnie jest napisane, że książka ta nie kończy się happy endem. A tutaj się okazało, że guzik prawda, bo moim - jak i zapewne wielu innych - zdaniem, kończy się dobrze. Oczekiwałam wielkich emocji, łez i niepokoju, a ogarnęło mnie rozczarowanie. I takie trochę: meh.

Koniec końców... Pierwsza połowa była jałowa, a w drugiej zabrakło mi tego czegoś. Tych emocji i, przede wszystkim, smutnego zakończenia.  Co ja sądzę o tej książce? Cóż, muszę niestety przyznać, że jest ona przeciętna.Oczekiwałam czegoś dużo lepszego.

środa, 15 lutego 2017

"Ścieżki nadziei" Richard Paul Evans

Dziękuję!
Człowiek musi iść. Do tego został stworzony.
 Po śmierci ukochanej żony, utracie domu i pracy Alan wyruszył w pieszą podróż przez całą Amerykę. Sam. Z jednym plecakiem. Z mnóstwem pytań o sens życia i cierpienia. Podczas swej niezwykłej wędrówki doświadczył dobra i ciepła, otrzymał pomoc i przekonał się o sile, jaką dać może tylko przyjaźń. Spotkał ludzi, którzy na zawsze odmienili jego życie. Powoli odzyskiwał nadzieję. Ale nigdy nie wiemy, co czeka nas za zakrętem drogi. Los znów kazał Alanowi przerwać podróż i poddał go kolejnej ciężkiej próbie. Teraz jednak Alan ma coś, czego mu brakowało, zanim wyruszył – bagaż doświadczeń i mądrość zdobyte podczas wędrówki. Czy to wystarczy, aby dokończyć podróż? Czy Alan zostawi za sobą przeszłość i znajdzie siłę, by żyć na nowo? Czy odzyska szanse na miłość i zwykłe ludzkie szczęście?
"Ścieżki nadziei" zamykają bestsellerową serię "Dzienniki pisane w drodze" Richarda Paula Evansa. Autor "Kolorów tamtego lata" i "Stokrotek w śniegu" zabiera nas w podróż, która odmienia życie i pozwala odzyskać nadzieję.
Dzienniki pisane w drodze, to seria którą zna wielu fanów Evansa. Ja przyznaję, że znam jego poprzednie książki spoza serii, ale jeśli chodzi o Dzienniki pisane w drodze, to "Ścieżki nadziei" jest moją pierwszą przygodą, którą przeżyłam z głównym bohaterem. Autor fajnie zaczyna tę powieść. Przywitanie kieruje do tych, którzy są z nim i tą wędrówką Alana od samego początku, ale i wita tych, którzy dopiero zaczynają z nim tę wędrówkę. I muszę przyznać, że tym już na samym  starcie zapunktował. 

Po przeczytaniu tego tomu, jestem pewna tego, że chcę poznać również poprzednie. I chociaż nie obędzie się w mojej opinii bez kręcenia nosem i odrobiny czepiania się, to i tak uważam, że warto sięgnąć po Dzienniki w drodze. Autor ma dużo do przekazania i nie są to głupoty. Jego tekst zmusza do refleksji i jest pełen życiowych, mądrych i pięknych cytatów. Przejdę jednak do rzeczy.

Na pierwszy rzut pójdzie pomysł na książkę/serię i jego wykorzystanie. W tym przypadku będę się rozwodziła głównie na temat właśnie tej, ostatniej już części. Pomysł bardzo fajny na opisywanie przygód bohatera na trasie jego wycieczki? Nie spotkałam się z czymś takim do tej pory. A przynajmniej nie przypominam sobie. Oceniam pomysł i jego wykorzystanie dobrze.

Bohaterowie? Alan skradł moją sympatię tym, jakim jest człowiekiem. Dobrym, szczerym, oddanym, ale też zagubionym i przeżywającym to, co stało się, bądź dzieje się z jego bliskimi. Przeszedł w życiu wiele. Stracił swoją mamę, którą kochał nad życie. Następnie stracił żonę, którą kochał nad życie... Ile może znieść człowiek? Jak się okazuje, naprawdę wiele. Ciągle upada i się podnosi. Czasami po bolesnym upadku ciężko się podnieść... Alan jest tego dobrym przykładem. Jest przykładem tego, że ludzie po stracie bliskich, po niepowodzeniach w swoim życiu nie poddają się. Przynajmniej nie powinni tego robić, bo życie może jeszcze zaskoczyć. I właśnie tym kupił mnie Evans. 

Kolejnym, czym mnie kupił to emocje. Oj! Ile ja łez wylałam przy tej powieści... Zwłaszcza, kiedy Alan i jego ojciec wspominali o śmierci mamy Alana i jego żony. A już kompletnie się rozkleiłam w pewnej chwili w szpitalu. Jestem osobą emocjonalną i niestety (a może stety) jestem wrażliwa na choroby, które odbierają bliskich. I w tej książce śmierci i smutku było całkiem sporo. Może nie śmierci jako obecnej, ale tej wspominanej przez bohaterów. Myślę sobie, że jeśli ktoś stracił bliskich w podobny sposób, jak główny bohater, tak jak ja, się rozklei. Mnie to bardzo poruszyło. Emocji jakie wywołała ta książka nie mogę do końca wyróżnić, ale było ich wiele. 

"Ścieżki nadziei" to książka, która bardzo mi się podobała, ale żałuję, że niektórych wątków autor nie rozbudował bardziej. Nie poświęcił im więcej uwagi i przez to kręcę nosem. Chociaż w pewnych momentach pewnie bym się zaryczała, ale co tam! Uważam, że książka powinna być nieco dłuższa, a autor poświęcił nieco więcej uwagi niektórym jej elementom. 

Podsumowując, książkę lubię i polecam. A sama planuję sięgnąć po poprzednie, bo niestety nie miałam wcześniej okazji. 

poniedziałek, 13 lutego 2017

"Anioł stróż" Nicholas Sparks

Julie zostaje wdową w wieku dwudziestu pięciu lat. Wraz z listem pożegnalnym od męża, w którym ten obiecuje, że będzie jej aniołem stróżem, otrzymuje nieoczekiwany prezent - niemieckiego doga. Mijają cztery samotne lata. Julie stopniowo dojrzewa do nowej miłości. O względy dziewczyny zabiega przystojny i pewny siebie Richard, w którym Julie dostrzega pokrewną duszę - mimo że ukochany pies go nie akceptuje. Wielką przyjaźnią darzy natomiast Mike'a - najlepszego przyjaciela zmarłego męża. Gdy w zachowaniu jednego z mężczyzn Julie odkrywa coś niepokojącego i daje mu kosza, jej życie zamienia się w koszmar...
Książki Nicholasa Sparksa zawsze sobie ceniłam. I każda dotąd przeczytana bardzo mi się podobała. Zdaję sobie sprawę, że są zwolennicy pióra Sparksa, jak i ci, którym jego powieści się nie podobają. Ja - oczywiście - należę do jego fanek. "Anioł stróż" to książka, której niezmiernie byłam ciekawa. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak długo za mną chodziła i nęciła mnie swoją treścią. Cieszę się, że miałam okazję ją poznać i polubić. Nie było innej możliwości. "Anioł stróż", to kolejna udana książka Sparksa. 

Już sam początek wzruszył mnie do łez, więc nastawiałam się na wzruszenie i niemałe emocje. Jeśli o wzruszenie idzie, to właściwie tak konkretnie wzruszyłam się tylko dwa razy. Natomiast jeśli chodzi o emocje, to z całą pewnością było ich więcej. Od pierwszej strony poczułam sympatię do głównych bohaterów i chociaż Julie czasem przyprawiała mnie o ból głowy, to na szczęście jej pozytywne cechy do mnie bardziej przemawiały. Wiecie, z początku ją polubiłam i trochę było mi jej żal, przez to, że tak wcześnie została wdową. Później zdarzało jej się podjąć decyzję, która chyba żadnemu czytelnikowi nie odpowiadała. Julie szybko się opamiętała, przez co polubiłam ją jeszcze bardziej, niż na początku. Za to Mike skradł me serce. Tak sympatyczny mężczyzna, że chyba nie można go nie polubić!

Nicholas Sparks porusza pewien mrożący krew, niepokojący i wzbudzający wiele emocji temat prześladowania. Wszystko zaczyna się lekko, ale zmierza ku naprawdę tragicznym wydarzeniom. Autor naprawdę przerażająco ujął ten obraz, który swego czasu był bardzo rozchwytywany w serialach i filmach. 

Znajomość zaczyna się niewinnie, prześladowca niczym pająk łapie swoją ofiarę w tej roli - mucha - na pajęczynę. Mąci, kręci, omamia... Zastrasza, czeka na odpowiednią chwilę i atakuje. Właśnie tak widziałam tę znajomość Julie i jej adoratora, który od samego początku wydawał mi się jakiś dziwny. Obawiałam się, że główna bohaterka postąpi inaczej i wejdzie w tę relację całą sobą, ale na szczęście się opamiętała, myśląc, że to już koniec. Sprawa zamknięta... Niestety, to dopiero początek. Rozdrażniła pająka odlatując i psując jego zamiary. Zaczęły się dziwne akcje, które mnie samą przerażały. 

Tytułowym aniołem stróżem dla głównej bohaterki jest jej pies Śpiewak, którego mąż zamówił jej przed swoją śmiercią. Śpiewak to dog niemiecki, wielkie bydle, kochane i całkowicie oddane swojej pani. Pies wyczuwa zło drzemiące w ludziach i może dlatego nie przepada za adoratorami swojej pani? A może dlatego, że upatrzył sobie idealnego pana? I tutaj przechodzimy również do tematu miłości, który zawsze jest poruszany w książkach Sparksa. Wątek ten jest nienachalny i jakże przyjemnie się go czyta. 

Każda książka autora różni się od poprzednich pewnymi wydarzeniami i kluczowym tematem. Niemniej wszystkie w pewnym sensie są do siebie podobne. Sparks trzyma się jednego schematu i wplatając różne wydarzenia, relacje i tak dalej, sprawia, że są one od siebie różne. Mnie osobiście to nie przeszkadza. Lubię sięgać po historie, jakie tworzy i za każdym razem pochłaniają mnie one całkowicie.

Są tutaj fani Nicholasa Sparksa, którzy nie czytali jeszcze książki "Anioł stróż"? Jeśli tak, to czym prędzej proszę mi to zmienić, bo książka jest naprawdę bardzo dobra! Trzeba ją znać. 

sobota, 11 lutego 2017

"Dziewczyna z daleka" Magdalena Knedler

Dziękuję!

Słodko-gorzka opowieść o miłości, zemście i zbrodni, z wielką historią w tle.
W pewien styczniowy poranek w domu prawie stuletniej Nataszy Silsterwitz zjawia się młody Anglik, Artur Adams. Przywozi ze sobą kopertę wypełnioną starymi fotografiami i srebrną piersiówkę, na której widok Nataszę ogarnia panika. Kobieta ma pewność, że ten mężczyzna przynajmniej w części zna jej dramatyczną przeszłość. Przeszłość, o której nie powiedziała nikomu – nawet najbliższej rodzinie.
Adams z determinacją dąży do rozmowy z nestorką, a ona wie, że nie będzie w stanie przed nim uciec. I oto – u schyłku życia – przyjdzie jej wyjawić prawdę o sobie. Przed Arturem, ale i przed własną wnuczką, gdyż to właśnie ich Natasza zabiera w pełną napięcia podróż do przeszłości - na przedwojenną Wileńszczyznę i skutą lodem Syberię.

O książkach Magdaleny Knedler słyszałam wiele dobrego, a czy coś złego? Hm... Nie przypominam sobie. Dlatego zaciekawiona tymi wszystkimi opiniami sięgnęłam po jej najnowszą książkę. Czy i ja polubiłam twórczość autorki? Czy przypadła mi do gustu jej książka?

Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tej historii, prócz tego, co nakreślił wydawca. Książka o miłości w tle ze słodko - gorzkim wydźwiękiem. I rzeczywiście tak jest. Tyle, że... Czy ta miłość jest w tle? I tak i nie, bo w zasadzie miłość jest tutaj równie ważna, jak historia z przeszłości... Która również opiera się w ogromnej mierze właśnie na miłości. Nieszczęśliwej, prowadzącej do tragedii. I to rodzące się uczucie, niewinne, nieśmiałe - pomiędzy dwójką młodych bohaterów. To właśnie ono najbardziej mi się podobało. Jednak nie zapominając o opowieści i przeszłości prawie stuletniej Nataszy. Żelaznej kobiety, która wiele przeżyła, wiele wycierpiała i pragnie się z tym podzielić z własną wnuczką, policjantem i angielskim fircykiem. Chociaż słowo "pragnie" jest tutaj użyte na wyrost, ale o tym przekonacie się sięgając po "Dziewczynę z daleka". 

Bohaterowie, jakich stworzyła Magdalena Knedler bardzo mi sie spodobali. Każdy jest inny, każdy w tej książce odgrywa ważną rolę. Natasza, złośliwa staruszka, której wcale nie było mi ciężko polubić. Lena, złośliwa zołza po babci. Wojtek, fajny mężczyzna, który potrafi ugotować coś z niczego oraz Artur, trochę taka pierdoła. Taka kombinacja okazała się czymś fajnym, co obfitowało w wiele zabawnych akcji. Te przepychanki słowne i zachowania... Prócz tego, że książka jest słodko - gorzka, to dzięki tym postaciom jest ona również momentami zabawna.

Muszę przyznać, że "Dziewczyna z daleka" jest naprawdę dobrą lekturą, której w danej chwili potrzebowałam. Interesująca i wciągająca historia, jaką stworzyła autorka jest godna uwagi. A ja sama jestem ciekawa poprzednich jej powieści, które kiedyś mam zamiar przeczytać, ponieważ styl autorki przypadł mi do gustu. Osobiście polecam, myślę, że warto po nią sięgnąć.

piątek, 10 lutego 2017

Konkurs: Diabolika + zakładka

Dzień dobry, cześć i czołem!

Zapraszam Was na Diaboliczny konkurs w którym do wygrania książka "Diabolika" oraz zakładka inspirowana książką - zdjęcie:

Organizatorem konkursu jestem ja, a fundatorem nagrody wydawnictwo Moondrive.

Co trzeba zrobić?
 1. Pod niniejszym postem należy w komentarzu umieścić odpowiedź na pytanie, które znajdziecie niżej oraz swoje imię.
2. Należy podać swojego maila, w razie potrzeby skontaktowania się z daną osobistością.
3. Pytanie, tudzież zadanie konkursowe:

Jak nazwałbyś swoją diabolikę/swojego diabolika i dlaczego właśnie tak? - Odpowiedź najlepiej krótka i na temat :)

 4. Nie wysyłam nagrody poza granice Polski.
 5. Jedna osoba = jedno zgłoszenie.
 6. Osoby anonimowe również mogą brać udział w konkursie!
 7. Konkurs trwa: 10.02 - 17.02.2017 r. Zwycięzcę ogłoszę ok 3 dni po zakończeniu konkursu.
 8. Dodatkowym plusem będzie polubienie/zaobserwowanie mojego bloga oraz:
Instagram: @bookshunter_sol
Facebook:  BooksHunter

Facebook Nemezis

9. Zamieścić na swoim blogu/instagramie, fb czy innym SM (do wyboru) baner konkursowy oraz link do posta z konkursem. I poinformować o tym w komentarzu pod odpowiedzią na pytanie.

Zapraszam do udziału i życzę powodzenia!

czwartek, 9 lutego 2017

[Przedpremierowo] "Diabolika" S.J. Kincaid

Premiera 15 lutego! 

Dziękuję!
Diaboliki nie znają litości.
Diaboliki są silne.
Ich przeznaczeniem jest zabijać w obronie człowieka, dla którego zostały wyhodowane.
 Nic więcej się nie liczy.
 Wyglądamy jak ludzie. Jesteśmy agresywni, zdolni do bezgranicznego okrucieństwa i absolutnej lojalności. Właśnie dlatego jesteśmy strażnikami zamożnych rodzin.
 Służę córce senatora, Sidonii, którą traktuję jak siostrę. Zrobiłabym dla niej wszystko. Teraz, aby ją ochronić, muszę udawać, że nią jestem, zachowując w tajemnicy moje zdolności. Wśród bezwzględnych polityków walczących o władzę w imperium odkryłam w sobie cechę, której zawsze mi odmawiano – człowieczeństwo.
Mam na imię Nemezis i jestem diaboliką. Czy mogę zostać iskrą, która rozbłyśnie w mroku imperium?

Ciężko było mi się wgryźć w tę książkę. Coś nie do końca mi pasowało i sama nie wiem czy był to ten świat przedstawiony, główna bohaterka i cały ten dziwny system. Czytanie pierwszych stron szło mi strasznie topornie i zastanawiałam się, jak będzie dalej. Na szczęście później było znacznie lepiej...

S.J. Kincaid nie od samego początku wyjaśniła czytelnikowi, w jakim świecie toczą się wydarzenia bohaterów. Czytelnik mógł się jedynie domyślać, że na pewno nie jest to Ziemia i na pewno nie czasy obecne. Trochę się tego będę czepiać, ponieważ lubię mieć wyjaśniony i opisany świat przedstawiony. Domyśliłam się, że jest to mieszanka dystopii ze science fiction, a akcja dzieje się w kosmosie, ludzie mieszkają na statkach kosmicznych... Jeśli chodzi o świat przedstawiony, to, kiedy już doszłam do tego gdzie, co i jak, i mogłam skupić się na całej reszcie, stwierdzam, że autorka poradziła sobie świetnie i cała ta konstrukcja przypadła mi do gustu.

Bardzo interesował mnie temat diabolików? (nie wiem jak się to odmienia). Byłam ciekawa w jaki sposób te stworzenia okażą się inne od tych, które do tej pory były mi znane. Przyznam, że Kincaid miała pomysł na diaboliki i fajnie go wykorzystała. Genetycznie zaprojektowani ochroniarze, którzy w obronie swojego właściciela są zdolni do wszystkiego. A naprawdę mogą wiele, ponieważ dysponują siłami nadprzyrodzonymi. Są idealnymi mordercami, nie odczuwają żadnych uczuć, nie okazują współczucia... Są całkowicie obojętne na los innych istot, prócz swojego właściciela, dla którego zrobią wszystko i poświęcą się całkowicie. Wiecie co? Kupuję to!

Po takim opisie, spodziewałam się sporo krwawych i mocnych wydarzeń... Długo, długo nic. Dopiero potem zaczęło się coś dziać. I w tym temacie było naprawdę dobrze. Nie to, że rajcują mnie takie opisy, niemniej tego się spodziewałam i to chciałam w tej książce uświadczyć. Jeśli chodzi o zaskoczenie i emocje towarzyszące lekturze "Diaboliki", to autorce niejeden raz w drugiej połowie książki udało się mnie zaskoczyć. A towarzyszące tym wydarzeniom emocje były naprawdę skrajne. A i napięcie trzymało mnie już do końca z pytaniami "i co teraz? jak to będzie?".

Książka jest interesująca i całkiem oryginalna n tle innych książek tego typu, niemniej nie pokuszę się o stwierdzenie, że jest najlepszą jaką czytałam czy też, że jest najlepszą książką młodzieżową. Niestety czegoś mi brakowało, może to ta pierwsza połowa jakoś mnie nastawiła na takie stwierdzenie. Jest dobra, miło się ją czyta, pomijając - w moim przypadku - toporny początek i kilka minusików. Z całą pewnością jednak stwierdzam, że jest ona godna uwagi, a nawet więcej. Sądzę, że warto wyczekiwać jej premiery, bo temat tytułowych istot jest całkiem oryginalny i zapewne spodoba się wielu osobom. W dodatku akcja dzieje się w kosmosie, a i to jest gratka dla miłośników takich tematów. 

wtorek, 7 lutego 2017

"Proces diabła" Adrian Bednarek

 
Dziękuję BookMaster!
Morderca zwany Rzeźnikiem Niewiniątek kilka lat temu siał terror na ulicach Krakowa. Sprawił, że ulice opustoszały, a dziewczyny bały się zostawać same w domach. Rozpętał chaos, który uczynił go sławnym na całą Polskę. Ujęty przez policję i skazany na dożywocie, został zabity przez współwięźnia. Teraz jest tylko miejską legendą, mrocznym wspomnieniem, opowieścią służącą ku przestrodze dla nieostrożnych młodych kobiet. Tak uważają wszyscy oprócz mnie…
 Tylko ja wiem, że Rzeźnik Niewiniątek nigdy nie został złapany, żyje i ma się całkiem dobrze. Widzę jego twarz za każdym razem, gdy spojrzę w lustro. Od kilku lat moja niezwykła potrzeba przegrywa ze strachem przed popełnieniem błędu. Żeby uciszyć mroczne myśli, skupiam się na budowaniu adwokackiej kariery. W Krakowie i okolicach dochodzi do serii rytualnych mordów na prostytutkach. Policja po długich poszukiwaniach w końcu aresztuje podejrzanego. Jestem coraz lepszym prawnikiem, dlatego wkrótce będę miał okazję poznać osobiście Rozpruwacza z Krakowa jako jego obrońca. Wraz z nim w moje życie wpisze się Ona, wywołując mroczną arię pobudzającą najskrytsze pragnienia.
Wejdź do mojego świata, spróbuj zrozumieć żądze, które każą mi zabijać i przekonaj się, że prawdziwe zło ma tylko jedno oblicze… Ludzkie.

Wiele dobrego słyszałam o tej książce i postanowiłam sama po nią sięgnąć, by przekonać się czy rzeczywiście jest taka dobra, jak mówią inni. Czy historia w niej zawarta mrozi krew w żyłach i czy mną wstrząśnie. Zastanawiałam się jak to będzie, bo różnie bywa z powieściami rodzimych autorów. Często się na nich zawodzę, a jak było tym razem?

Adrian Bednarek ugryzł całkiem spory kawał ciężkiego tematycznie mięcha, że tak nietypowo określę temat. Może nietypowo, ale jednak całkiem dosłownie. Nie czytałam poprzedniej książki autora, ale jakoś szczególnie nie odczułam braku jej treści, więc pozwolę sobie stwierdzić, że jeśli nie czytaliście "Pamiętnika diabła", to i tak śmiało możecie sięgnąć po "Proces diabła". Ciągle ten diabeł w tytule... Zastanawiające. Zwłaszcza, że posiadam już kolejną książkę autora i zgadnijcie co jest w tytule? Otóż tytuł to "Spowiedź diabła". Jestem bardzo ciekawa, co autor tam wymyślił, bo zakończenie Procesu było naprowadzające i tym samym, ta zapowiedź bardzo, ale to bardzo mnie intryguje!

Książki w których leje się krew, a wnętrzności zamiast siedzieć w brzuszku, wyrywają się na zewnątrz zawsze bywają obrazowe. Czasami aż przesadnie. Na szczęście w tym przypadku owszem obrazowe są, ale autor nie poszedł w stronę przesady. W końcu dobry kryminał nie opiera się głównie na brutalności i Bednarek doskonale o tym wie, bo jego książka to w pewnym stopniu również analiza psychologiczna głównego bohatera. Właściwie nie od samego początku nie mamy wątpliwości, że jest on skrzywiony umysłowo... Bowiem, jaki człowiek ma takie myśli i robi takie rzeczy jak Kuba Sobański?  Muszę przyznać, że autor stworzył bardzo ciekawą postać, ponieważ pomimo, że Kuba jest psycholem i mordercą, to jest jego druga strona, która jest całkiem normalna. Obie są bardzo ciekawie opracowane za co ogromny plus dla Adriana Bednarka.

Kryminał, kryminałowi nierówny. Każdy, kto lubi zaczytywać się w tym gatunku wie, że dobra historia musi mieć to "coś". Coś, co wciągnie czytelnika, będzie trzymała w napięciu i zaintryguje go na tyle, aby ten nie chciał odłożyć czytania na później. "Proces diabła" ma to "coś". Ja od początku wciągnęłam się w tą całą sprawę sądową i zastanawiało mnie czy oskarżony rzeczywiście jest winny. Wszystko wskazywało  na niego, ale również były pewne "ale". Lubię taki motyw, gdzie mogę wykazać się swoją żyłką detektywa. Bardzo dobrze się bawiłam w rozwiązywaniu tej sprawy, aczkolwiek jej rozwiązanie nieco mnie rozczarowało. Liczyłam na wielkie wow. Niestety było tylko dobrze. Chociaż epilog był jak najbardziej wow. Chociaż nie liczcie na to, że będzie jakieś morderstwo, a wy wraz z bohaterem będziecie mogli ją rozwiązać. Nie. Tutaj bawicie się zupełnie w inny sposób... Jaki? To już musicie odkryć sami. 

Kreacja głównego bohatera jest naprawdę dobra. Poznajemy jego słabość, przeszłość, mroczną naturę i tę "normalną". Chociaż Kuba Sobański i normalność, to nie jest dobre zestawienie. Natomiast Kuba i pozory - to jak najbardziej jest dobre zestawienie. Sama nie wiem czy polubiłam głównego bohatera, bo w zasadzie ciężko lubić kogoś takiego. Niemniej podoba mi się to, jak autor go stworzył, bo jest to coś innego, niż to, co do tej pory znałam. Dlatego też uważam, że kreacja Kuby jest bardzo dobra. 

Czy i komu polecam "Proces diabła"? Polecam go osobom o mocnych nerwach, lubiących nieprzeciętne kryminały i w ogóle książki. Naprawdę warto. 

poniedziałek, 6 lutego 2017

Zapowiadam Wam! Luty


Dzień dobry, cześć i czołem!

Dzisiaj mam dla Was garść zapowiedzi książek, które sama chciałabym przeczytać i, na które czekam! Nie będę przedłużała, tylko przejdę do rzeczy. Jestem ciekawa, czy i Wy czekacie na którąś z nich :) Trochę tego jest.

Wydawnictwo Filia

8 lutego

Miałam zaplanowane całe życie. Idealny chłopak. Świetni przyjaciele. Wszystko układało się dokładnie po mojej myśli.

Było tak aż do pewnej feralnej nocy, z której nic nie mogę sobie przypomnieć. To wszystko moja wina, a teraz zostały mi po nim jedynie wspomnienia.

Tonęłam w wyrzutach sumienia, póki Sam Shea nie wrócił do mojego życia i nie pomógł mi się pozbierać. Powoli otworzył moje serce i zamieszkał w nim, zanim się zorientowałam, co właściwie się dzieje. Wiem, że na niego nie zasługuję.

Próbuję poukładać swoje życie na nowo, ale zaczynają wracać do mnie okruchy wspomnień z tamtej pamiętnej nocy. Kłamstwa i sekrety powoli niszczą wszystko, co dla mnie drogie.

Okazuje się, że być może nie jestem jedyną, która powinna czegoś żałować.

15 lutego

Co prawda okładka trochę mnie razi, ale przecież wnętrze się liczy, a jego jestem niezmiernie ciekawa!

Przetrzymywany przez gruzińskich gangsterów i faszerowany nowym narkotykiem, zmuszającym do posłuszeństwa, 221 nie potrafi już myśleć, działać i żyć samodzielnie. Jest posłuszną marionetką swojego pana, który każe mu zabijać. Mierzący prawie dwa metry, ważący niemal sto piętnaście kilogramów, niezwyciężony w walkach na śmierć i życie mężczyzna skutecznie pomaga szefowi gruzińskiego klanu, trzęsącemu podziemnym przestępczym światem w Nowym Jorku.

Do czasu, aż 221 zostaje pojmany przez swoich wrogów.

Talia Tolstoi marzy, by wyswobodzić się ze szponów trudnej egzystencji. Chciałaby żyć inaczej – zerwać się ze smyczy ojca, jednego z liderów rosyjskiej Braci, i od pracy w brutalnych Kazamatach, rodzinnym interesie zajmującym się organizowaniem walk w klatkach. Wszystko się zmienia, kiedy dziewczyna poznaje więźnia swojej rodziny, który przypomina raczej zwierzę, i zaczyna odkrywać w nim człowieczeństwo. Ten potężny, piękny, poraniony mężczyzna przemawia do jej serca.

Jednak nie obejdzie się bez ofiar.

15 lutego

Wyjątkowo długa i mroźna zima, małe miasteczko pod Gdańskiem i morderca, który zbiera krwawe żniwo. W lasach i na bezdrożach zamarzają ludzie. Starsi mieszkańcy zaczynają szeptać o tajemniczej klątwie sprzed lat.

Sprawę bada nie tylko lokalna policja, ale również Felicja Stefańska - ambitna i ekscentryczna rzeczniczka prasowa urzędu gminy. Ślady wydają się prowadzić do Królowej Śniegu. Czy ktoś umiejętnie wciela się w rolę baśniowej postaci, by wywrzeć okrutną zemstę?

„Królowa Śniegu” to mroczna i mrożąca krew w żyłach opowieść kryminalna, w której podczas prowadzenia śledztwa odbijają się echem głosy z nieodległej przeszłości.

Czy dobro - jak w baśni - pokona zło?


Co prawda ta wychodzi w marcu, ale już 1, więc... :)

Epicka historia miłosna inspirowana „Księgą Tysiąca i Jednej Nocy”.

Jedno życie, jeden świt.

W krainie rządzonej przez młodego, żądnego krwi władcę, każdy poranek przynosi cierpienie kolejnej rodzinie. Chalid, osiemnastoletni kalif Chorasanu, jest potworem. Co noc bierze sobie nową małżonkę, by o poranku owinąć jedwabny sznur wokół jej szyi. Kiedy ofiarą Chalida pada szesnastoletnia przyjaciółka Szahrzad, dziewczyna poprzysięga mu zemstę i zgłasza się na jego kolejną oblubienicę. Szahrzad zamierza nie tylko ujść z życiem, ale też raz na zawsze zakończyć okrutne panowanie kalifa.

Noc za nocą Szahrzad mami Chalida, snując zachwycające historie, i odwleka swój koniec, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że kolejny świt może okazać się jej ostatnim.

Z czasem dziewczyna zaczyna rozumieć, że w pałacu z marmuru i kamienia nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Szahrzad zamierza odkryć prawdę. Jest gotowa odebrać życie Chalida i tym samym odpłacić mu za tak wiele skradzionych istnień.

Czy miłość zwycięży w świecie pełnym niesamowitych historii i mrocznych sekretów?

Wydawnictwo Prószyński i S-ka


7 lutego

Sarah D’Villez jako nastolatka została uprowadzona, lecz udało się jej uciec od porywacza, który więził ją przez jedenaście dni. Wokół zdarzenia zrobiło się głośno, twarz Sarah pojawiała się w telewizji i na pierwszych stronach gazet. Dziś, po siedemnastu latach, nadchodzi wiadomość o zwolnieniu z więzienia sprawcy porwania. W obawie, by znów nie znaleźć się w centrum zainteresowania mediów, Sarah, nie informując o tym nikogo, postanawia wyjechać z Londynu i zaszyć się w małej wiosce w odległym zakątku Walii, zmieniając nazwisko i wygląd. Stara się odzyskać poczucie bezpieczeństwa w swojej idyllicznej kryjówce, nawiązując znajomości z sympatycznymi Walijczykami, wkrótce jednak zdaje sobie sprawę, że ktoś ją obserwuje, ktoś, kto najwyraźniej wie o niej bardzo dużo.


7 lutego

„Miłość w czasie rewolucji” jest pierwszą powieścią w serii „Burzliwa epoka”. Pochodzący z Rosji argentyński dziennikarz Klim Rogow wraca do ojczyzny, aby po śmierci ojca załatwić sprawy spadkowe. Wybrał jednak złą porę – w kraju narasta zamęt przed zbliżającą się rewolucją październikową. Zapewne gdyby Rogow wiedział, jakie będą skutki bolszewickiego przewrotu, na nic by się nie oglądał i czym prędzej czmychnął do ukochanego Buenos Aires. Ale czy ktokolwiek mógł przewidzieć bieg historii?… Sprawy zaś się przeciągnęły i dodatkowo skomplikowały, bo w życiu bohatera pojawiła się kobieta.

9 lutego

Opowieść o tym, co spaja rodzinę i co gotów jest poświęcić człowiek dla tych, których kocha.

Pewnego ranka Nora wyszła ze swojego domu przy Willoughby Street i zniknęła. Sześć lat później wraca do rodziny, którą porzuciła, i dowiaduje się, że jej miejsce zajęła jej najlepsza przyjaciółka. Fay pomogła rodzinie Nory przetrwać po jej odejściu, dzieli łoże z jej mężem, a najmłodsza córka Nory nazywa Fay mamusią. Gdzie przez te lata podziewała się Nora? Dlaczego odeszła od męża, a teraz postanowiła wrócić? Sytuację komplikuje jeszcze pojawienie się wraz z nią nowych postaci dramatu.

To przejmująca, pełna różnorodnych emocji przenikliwa powieść o tym, czym jest rodzinna więź i co jesteśmy gotowi poświęcić dla tych, których kochamy. I o tym, że miłość niejedno ma imię.

A dostępna jest już ta perełka, za którą zabieram się niebawem <3

Z pozoru normalna rodzina skrywa za zamkniętymi drzwiami mroczny sekret, który zmieni życie wszystkich jej znajomych…

Sarah Laden, młoda wdowa wychowująca dwóch synów, robi wszystko, aby jej rodzina, wbrew wszelkim przeciwnościom, trzymała się razem. Gdy wskutek wstrząsającego odkrycia rozpada się rodzina jej najlepszej przyjaciółki, Sarah znajduje w swoim i bez tego burzliwym życiu miejsce dla jeszcze jednego chłopca, ciężko doświadczonego przez los.
Jordan, cichy, wyobcowany szkolny kolega syna Sarah, Danny’ego, przeżył straszliwy koszmar. Sarah zgadza się wziąć go pod opiekę, nieświadoma, że decyzja ta zmusi ją to do zakwestionowania wszystkiego, w co od dawna wierzyła. Gdy łączące ich kruche więzy zaczynają pękać, Ladenowie muszą zmierzyć się z trudnymi prawdami o sobie i swoich relacjach i odkryć moc miłości, niezbędną, by przebaczyć i zaleczyć rany.

Wydawnictwo MAG

Ta premiera była przekładana już kilka razy, ale mam ogromną nadzieję, że wyjdzie w lutym. Nie mogę się doczekać <3

17 lutego

Złe nocne stwory grasujące po Cincinnati gardzą czarownicą i łowczynią nagród Rachel Moran. Jej nowa reputacja w dziedzinie czarnej magii sprawia, że ludzie i nieumarli pragną ją opętać, zaciągnąć do łóżka i zabić – niekoniecznie w takiej kolejności.

Wrócił nękany tajemną przeszłością śmiertelny kochanek Rachel, który ją wcześniej porzucił. A to, co posiada Nick, pragną przejąć brutalne bestie, gotowe w razie konieczności zniszczyć Zapadlisko i wszystkich jego mieszkańców.

Zmuszona do trzymania się w cieniu, bo inaczej grozi jej wieczny gniew mściwego demona, Rachel musi szybko działać, bo po raz pierwszy od tysiącleci zbiera się wataha, by siać spustoszenie i rządzić. I nagle stawką jest coś więcej niż dusza Rachel...




A cóż to takiego pięknego wychodzi 1 marca?

Wielkie nordyckie mity to jeden z korzeni, z których wyrasta nasza tradycja literacka - od Tolkiena, Alana Garnera i Rosemary Sutcliff po "Grę o tron" i komiksy Marvela. Stały się też inspiracją dla wielu obsypanych nagrodami bestsellerów Neila Gaimana. Teraz sam Gaiman sięga w odległą przeszłość, do oryginalnych źródeł tych opowieści, by przedstawić nam nowe, barwne i porywające wersje największych nordyckich historii. Dzięki niemu bogowie ożywają - pełni namiętności, złośliwi, wybuchowi, okrutni - a opowieść przenosi nas do ich świata - od zarania wszechrzeczy, aż po Ragnarök i zmierzch bogów. Barwne przygody Thora, Lokiego, Odyna czy Frei fascynują współczesnego czytelnika, a żywy, błyskotliwy język sprawia, że aż proszą się o to, by czytać je na głos przy ognisku w mroźną gwiaździstą noc.

I 3 marca takie coś jeszcze. Coś, czego jestem bardzo ciekawa! I ta okładka... Prosta, ale jaka piękna!

W wąskim zaułku nieopodal popularnego wśród robotników brytyjskiego pubu ceglany mur skrywa wejście do Slade House. Drzwi otworzą się wyłącznie w pewnych ściśle określonych warunkach – a wtedy nieznajomy odźwierny powita was po imieniu i zaprosi do środka… Z początku nie będziecie chcieli wyjść. A potem odkryjecie, ze wyjść nie możecie. Co dziewięć lat mieszkańcy Slade House – niezwykłe rodzeństwo – wystosowują niepowtarzalne zaproszenie dla kogoś, kto jest inny od wszystkich albo po prostu samotny: nad wiek rozwinięty nastolatek, świeżo rozwiedziony policjant, nieśmiała studentka… Co naprawdę dzieje się we wnętrzu Slade House? Dla tych, którzy się tego dowiedzą, będzie już za późno…

Wydawnictwo SQN

1 marca taka piękność. Ta okładka jest... C U D O W N A. Jeszcze cudowniej byłoby, gdyby była oprawa twarda <3

Trzy życzenia. Każde ma swoją cenę. Ile warta jest miłość?
Ona jest potężnym dżinnem. On złodziejem z ulicy. Połączyła ich pradawna magia.

Kiedy Aladyn odnajduje magiczną lampę, Zahra zostaje przywrócona światu, którego nie widziała od pięciuset lat. Ludzie i dżinny pozostają w stanie wojny, więc aby przetrwać, musi ukrywać swą tożsamość. Przybierając różne kształty, będzie trwać przy swoim nowym panu aż do czasu, kiedy ten wypowie swoje trzy życzenia.

Wszystko się komplikuje, gdy Nardukha, potężny król dżinnów, oferuje Zahrze szansę całkowitego uwolnienia od magii lampy. Uratowanie siebie oznacza jednak zdradzenie Aladyna – człowieka, w którym Zahra… zakochała się wbrew sobie. Teraz musi podjąć dramatyczną decyzję: wybrać między wolnością a uczuciem – zakazanym, lecz silniejszym niż wszystko, co znała do tej pory.

Skrywane przez stulecia tajemnice, baśniowy świat skrzący magią, niebezpieczeństwo i miłość wbrew wszelkim zasadom.

Wydawnictwo Albatros

10 lutego

Inteligentny, dopracowany w każdym szczególe thriller o nietypowej, zaskakującej fabule.

Po wydarzeniach, które miały miejsce w trakcie Operacji Westalka, umęczona psychicznie Cassie Maddox przeszła z wydziału zabójstw do wydziału przemocy domowej. Przysięgała, że nigdy nie wróci do przeszłości… Ale przeszłość wraca do niej. Sam O’Neill prosi Cassie, by przyjechała do niewielkiego miasteczka kilkadziesiąt kilometrów od Dublina, gdzie znaleziono zwłoki kobiety. Na miejscu zbrodni Maddox staje oko w oko ze swoim sobowtórem. Ofiara do złudzenia ją przypomina, a z dokumentów wynika, że nazywa się Lexie Maddison – dokładnie tak samo, jak fikcyjne alter ego Cassie, stworzone w przeszłości celem inwigilacji siatki handlarzy narkotyków na Uniwersytecie Dublińskim. Do pytania „kto zabił” dołącza kolejne – „kim była ofiara”. Nie ma poszlak, nie ma śladów ani podejrzanych… Zostaje jeden sposób, by dowiedzieć się prawdy – udawać, ze Lexie Maddison umknęła śmierci. Cassie zna Lexie na wylot, wystarczy chwila, by weszła w dawną rolę… Ale co stanie się wtedy, gdy cudze życie okaże się bardziej fascynujące niż własne?

15 lutego

Perfekcyjna para? Doskonałe małżeństwo? Czy idealne kłamstwo?

ŚWIATOWY BESTSELLER, KTÓRY WYWOŁAŁ SENSACJĘ NA MIĘDZYNARODOWYM RYNKU WYDAWNICZYM

Wszyscy znamy takie pary jak Jack i Grace: on jest przystojny i bogaty, ona czarująca i elegancka. Chciałoby się poznać Grace nieco lepiej, ale to niełatwe, bo Jack i Grace są nierozłączni. Niektórzy nazwaliby to prawdziwą miłością.
Wyobraź sobie uroczystą kolację w ich idealnym domu, miłą konwersację, kolejne kieliszki dobrego wina. Oboje wydają się w swoim żywiole. Przyjaciele Grace chcieliby zrewanżować się lunchem w przyszłym tygodniu. Ona chętnie przyjęłaby zaproszenie, ale wie, że nigdy z nimi nie wyjdzie. Ktoś mógłby spytać, dlaczego Grace nigdy nie odbiera telefonów, nie wychodzi z domu, a nawet nie pracuje. I jak to możliwe, że gotując tak wymyślne potrawy, w ogóle nie tyje? I dlaczego w oknach sypialni są kraty? Doskonałe małżeństwo czy perfekcyjne kłamstwo?

15 lutego

BĘDZIESZ MUSIAŁ SIĘ ZASTANOWIĆ NAD TYM, W CO MOŻESZ WIERZYĆ I KOMU POWINIENEŚ UFAĆ…

Maya Stern, była oficer sił specjalnych, niedawno powróciła do domu z misji w Iraku. Pewnego dnia zamontowana w jej domu ukryta kamera, mająca śledzić zachowanie opiekunki dwuletniej Lily, ukochanej córeczki Mai, nagrywa filmik z udziałem bawiącej się dziewczynki i jej ojca. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie fakt, że Joe został brutalnie zamordowany dwa tygodnie wcześniej. Wytrącona z równowagi kobieta zastanawia się nad tym, co przed chwilą zobaczyła. Czy może uwierzyć w to, co widziała? Ale to przecież by oznaczało, że Joe żyje. Czy to w ogóle możliwe? Była przecież naocznym świadkiem jego zabójstwa, a po wszystkim zorganizowała mu pogrzeb. Aby znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania, Maya musi uporać się z mrocznymi tajemnicami własnej przeszłości. Gdy tego dokona, będzie zmuszona stawić czoła nieprawdopodobnej i niekoniecznie przyjemnej prawdzie o swoim mężu… i o sobie.

Wydawnictwo Zysk i S-ka

Idealne na walentynki :)

13 lutego

Jedna chwila może zmienić wszystko...
Wcześniej:

 Poznali się na pierwszym roku medycyny. On dla studiów zrezygnował z kolarstwa górskiego, a ona z malarstwa. Stopniowo ich przyjaźń przeradza się w głębsze uczucie. Planują wspólną przyszłość. Nagle Anna po prostu z nim zrywa. Nie mówi, dlaczego odchodzi, a Michał ma nigdy nie dowiedzieć się prawdy.

Teraz:

Szesnaście lat od momentu, gdy się poznali, Anna jest dyrektorem kliniki chirurgii plastycznej, a Michał pracuje w szpitalu dziecięcym. Mieszkają w tym samym mieście, ale nie spotykają się i starają się tego unikać. Przypadkiem jadą na tę samą konferencję. W życiu jednak nie ma przypadków. Jedna chwila, jedna decyzja uruchamia lawinę wydarzeń.

Jutro: ?...

Są książki, o których zapominamy zaraz po przeczytaniu. Są także takie, o których pamiętamy przez chwilę. Jednak zdarzają się książki, które zapadają nam w pamięć na długo. O Zimowej miłości nie zapomnisz nigdy.

13 lutego

On wie, co to podbój, zarówno na, jak i poza lodowiskiem. On wie, jak celnie strzelać….

 Allie Hayes przechodzi kryzys. Zakończenie studiów zbliża się wielkimi krokami, a ona wciąż stoi przed dylematem, którą ścieżkę kariery wybrać. Na domiar złego leczy złamane serce po rozstaniu z wieloletnim chłopakiem. Dziki seks bez zobowiązań, by zapomnieć, nie jest lekarstwem na jej problemy, ale nie sposób oprzeć się Deanowi Di Laurentisowi, przystojniakowi z drużyny hokejowej. Tylko ten jeden raz, bo mimo że przyszłość rysuje się niewyraźnie, to jasne jak słońce, że nie ma w niej miejsca dla króla jednorazowych numerków.

Lans i pewność siebie nie wystarczy, by ją do siebie przekonać…

Dean zawsze dostaje to, czego chce. Dziewczyny, oceny, dziewczyny, uznanie, dziewczyny… To kobieciarz, zgadza się, i póki co nie spotkał kobiety odpornej na jego wdzięki. Aż poznał Allie... Przebojowa blondynka zawojowała jego świat przez jedną noc – i teraz chce, żeby zostali przyjaciółmi? O nie. To on mówi, kiedy jest koniec. Dean nie ustąpi w pogoni za swoim celem, ale gdy na drodze pojawiają się nieoczekiwane przeszkody, zaczyna się zastanawiać, czy nie nadszedł czas, by przestać zaliczać… a oddać strzał prosto w serce.

27 lutego

Poznajcie Aśkę – pozytywnie zakręconą studentkę ekonomii, której złośliwy los co rusz rzuca kłody pod nogi. Zakończenie kilkuletniego związku, zawalone egzaminy, uciążliwa praca... Dobrze, że pod ręką są przyjaciółki, na które zawsze można liczyć i pogadać dosłownie o wszystkim. I jeszcze kolega o dziwnie brzmiącym imieniu, który udzieli wsparcia w każdej sytuacji. Co ona by bez nich zrobiła?

 Niespodziewanie w życiu Asi następuje zwrot o 180 stopni: pojawia się idealny mężczyzna, dzięki któremu jej szara rzeczywistość zaczyna przypominać bajkę. Przystojny, bogaty, dżentelmen w każdym calu... Czyżby to był wymarzony książę? A może dziewczynie pisany jest ktoś inny? I co ze znienawidzonymi studiami i aktorstwem, które od zawsze było jej pasją? Po prostu przeczytajcie!

Bursztynowy Anioł to napisana od serca historia o miłości, ponadczasowej przyjaźni, szukaniu własnej ścieżki, a także zwykłych codziennych problemach i trudnej sztuce dokonywania wyborów. Porwie każdą młodą czytelniczkę – rozbawi, wzruszy, a może i zainspiruje do zmian we własnym życiu.
Wydawnictwo IUVI

15 lutego

Co to w ogóle za pomysł na książkę? Bohater z wyjątkowym talentem do… bycia wyjątkową ofiarą losu? Misja na śmierć i życie, by uratować woreczek piasku? Śmiertelne zagrożenie ze strony… Bibliotekarzy? Tak, to jest świetny pomysł na książkę!
Alcatraz Smedry, wychowywany przez rodziców zastępczych, nie wydaje się przeznaczony do niczego poza katastrofami. Na trzynaste urodziny otrzymuje przesyłkę ze spadkiem po nieżyjących rodzicach – a w niej zwykły woreczek ze zwykłym piaskiem. Zostaje on jednak niemal natychmiast skradziony przez tajemniczą organizację Bibliotekarzy. To wywołuje łańcuch wydarzeń, które uświadomią Alcatrazowi, że jego rodzina jest częścią grupy bojowników sprzeciwiających się Bibliotekarzom – tajnej, niebezpiecznej i złowrogiej organizacji, która faktycznie rządzi światem. Piasek Raszida ma pozwolić Bibliotekarzom przejąć pełną władzę nad światem. Alcatraz musi ich powstrzymać… uzbrojony wyłącznie w okulary i wyjątkowy talentem do bycia wyjątkową ofiarą losu.

Wydawnictwo Papierowy Księżyc

I na koniec perełka, na którą czekałam bardzo długo! <3

1 marca (podobno i mam nadzieję!)

Wolha Redna, której niezwykłe przygody poznaliśmy w powieści Zawód: Wiedźma, powraca w drugim tomie bestsellerowych Kronik Belorskich autorstwa Olgi Gromyko – znanej w Polsce m.in. dzięki znakomitej trylogii Rok Szczura. Najbardziej W.REDNĄ wiedźmę w historii świata czekają nowe wyzwania – na początek egzaminy końcowe w Wyższej Szkole Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Kiedy wydaje się, że wrota do wymarzonego życia stają przed dziewczyną otworem, musi ona udać się na staż do Jego Wysokości króla Nauma, a potem… potem już nic nie idzie zgodnie z planem.
Wolha Redna jednak nigdy nie poddaje się bez walki i nawet jeśli jej życiu zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo, wciąż pozostaje W.REDNĄ sobą. W Wiedźmie Opiekunce spotkamy starych znajomych i dobrze nam znany nieprzeciętny humor, ale też nowych barwnych bohaterów i nowe niezwykłe przygody rudej wiedźmy.
Przygotujcie się na potężną dawkę emocji, magii i humoru spod znaku Kronik Belorskich!