czwartek, 30 marca 2017

"Chata" William P. Young


Dziękuję!
Najmłodsza córka Mackenziego Allena Phillipsa Missy została porwana podczas rodzinnych wakacji. W opuszczonej chacie, ukrytej na pustkowiach Oregonu, znaleziono ślady wskazujące na to, że została brutalnie zamordowana, ale ciała dziewczynki nie odnaleziono. Cztery lata później pogrążony w Wielkim Smutku Mack dostaje tajemniczy list, najwyraźniej od Boga, a w nim zaproszenie do tej właśnie chaty na weekend. Wbrew rozsądkowi Mack przybywa do chaty w zimowe popołudnie i wkracza do swojego najmroczniejszego koszmaru. Jednakże to, co tam znajduje, na zawsze odmienia jego życie.
Mack spędza w chacie weekend, uczestnicząc w czymś w rodzaju sesji terapeutycznej z Bogiem, nazywającym siebie Tatuśkiem, Jezusem, który pokazuje się pod postacią żydowskiego robotnika, i Sarayu, Azjatką uosabiającą Ducha Świętego.
W czasach, gdy religia staje się coraz mniej istotna, „Chata” zmaga się z ponadczasowym pytaniem: „Gdzie jest Bóg w świecie tak pełnym niewysłowionego bólu?”. Odpowiedzi, które dostanie Mack, zadziwią Was, i być może odmienią tak jak jego. W otoczce twórczej błyskotliwości „Chata” jest głęboka duchowo, teologicznie oświecająca i ma moc wpływania na życie. „Chata” odcina się zarówno od komunałów religijnych, jak i tanich chwytów złego pisarstwa, i ujawnia coś ważnego i pięknego na temat tańca życia z boskością. Tę historię czyta się jak modlitwę, jak najlepszy rodzaj modlitwy, pełen męki, zadziwienia, jasności i zaskoczenia. Spostrzeżenia Williama Younga są nie tylko zniewalające, ale również prawdziwe i zgodne z Biblią. „Chata” to uprzejme zaproszenie do podróży do samego serca Boga.
Sama nie wiedziałam, jak mam się zabrać za napisanie tej recenzji, bo wiecie... Książka jest niesamowita. Podnosząca na duchu i przynosząca pewnego rodzaju ukojenie. W moim przypadku właśnie tak było. Jestem osobą wierzącą. Wierzę w Boga i często zwracam się do niego w modlitwach, dlatego nie podchodziłam do niej sceptycznie. Chociaż zastanawiało mnie, jak ja to wszystko odbiorę. Nie zrozumcie mnie źle, wierzę, ale nie jestem jakaś zafiksowana na punkcie wiary, w sensie, nie jestem ograniczona... Dlatego wiedziałam, że będę otwarta na wizję autora i bardzo chętnie ją poznam, nie psiocząc na to, co napisał. Wręcz przeciwnie, bardzo podobało mi się to, co znalazłam w Chacie. Co więcej, przemawia do mnie jej treść. 

Wiecie, Chata nie jest książką, którą można by polecić każdemu. Właściwie sama nie wiem komu mogłabym ją polecić. Osobie wierzącej? Z pewnością. Osobie, która utraciła kontakt z Bogiem? Pewnie też. Osobie, która poszukuje nadziei, zrozumienia i odpowiedzi typu - dlaczego Bóg postępuje tak, a nie inaczej? Jasne, że tak. W Chacie jest wiele odpowiedzi, wiele ciekawych przykładów i w ogóle, cała ta książka jest naprawdę dobra. Jedno Wam powiem, nie bądźcie uprzedzeni do tej książki i nie myślcie - ta książka absolutnie nie jest dla mnie, zupełnie jej nie czuję. Dajcie jej szansę. Naprawdę może Was zaskoczyć. 

Był taki moment, kiedy miałam ciary na rękach... Tak, to był ten kluczowy moment, od którego wszystko się zaczęło. Zaginięcie małej dziewczynki i akcja poszukiwawcza. Ciągle miałam nadzieję, zupełnie tak, jak  Mackenzi, że Missy się odnajdzie. Później, już pod koniec tej książki, ogarnął mnie smutek... Dlaczego? Nie mogę zdradzić, ale poczułam taki ciężar w sercu, pewnie podobny do tego, jaki poczuł główny bohater. Ogólnie Chata jest emocjonującym tworem, to na pewno. 

Każdy zapewne doznał jakiejś krzywdy, kogoś stracił i zadawał sobie pytane "dlaczego ja?" czy "gdzie jest Bóg". Takie chwile potrafią zachwiać wiarą człowieka. Chata odpowiada na takie pytania. Poza tym, jest naprawdę dobrze napisaną historią, którą szczerze z całego serca Wam polecam. Naprawdę warto!

A już niebawem na instagramie @bookshunter_sol będzie można zgarnąć tę książkę.
Bądźcie czujni!

środa, 29 marca 2017

"Cela 7" Kerry Drewery

Dziękuję! 
Zamordowano uwielbianego przez tłumy celebrytę. Zatrzymana na miejscu zbrodni szesnastoletnia Martha Honeydew przyznała się do winy i zajęła miejsce w celi śmierci.
 Przyszła pora, aby sprawiedliwości stało się zadość.
 O losie dziewczyny decydują widzowie reality TV, którzy mają siedem dni na rozstrzygnięcie, czy oskarżona ma żyć, czy umrzeć. Nie ma już sędziów – jest publiczność z telefonami w ręku. Sprawa budzi ogromne emocje, bo po raz pierwszy w historii programu w celi śmierci znalazła się nastolatka.
Martha uparcie twierdzi, że jest winna, ale czy to ona pociągnęła za spust?
 A może rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana niż obrazy, którymi karmią nas media?
 Fascynująca opowieść o tym, jak wiele jesteśmy gotowi poświęcić w imię tego, co dla nas najważniejsze.
Prawa do tytułu jeszcze przed premierą w Wielkiej Brytanii sprzedano do trzynastu krajów!

Cela 7, to jedna z tych książek, które wciągają od pierwszej strony. I chociaż się tego nie spodziewałam, tak właśnie było. Ta historia pochłonęła mnie całkowicie i cieszy mnie to, że nie jest to jakaś tam książka "zapchajdziura". Nie. Otóż Cela 7 niesie ze sobą pewne przesłanie. Jakże na czasie i, jakże prawdziwe.  W obecnych czasach rządzi "czyjaś opinia". Narzucane zdanie ogółu, jest ważniejsze od tego, co jednostki myślą. Człowiek pragnie się przypodobać innym, pragnie być akceptowany i czuć poparcie innych. Często nie patrzy się na to, czy jeśli coś powiemy, sprawimy drugiej osobie przykrość(chyba, że robimy to celowo)...

Jest jedna dziewczyna i siedem cel. Dziewczyna ma na imię Martha i jest oskarżona o zamordowanie z zimną krwią szanowanego człowieka. Martha zostaje skazana praktycznie bez żadnych dowodów, bo takie są realia. Nie liczą się dowody, liczy się liczba sms-ów skazujących bądź uniewinniających. Ależ ten wymiar sprawiedliwości poszedł do przodu! Żadnych sądów, żadnych adwokatów - tylko telefony, bądź sms-y decydujące o tym, czy dziewczyna siódmego dnia, w siódmej celi dokona swojego żywota. Nie może się bronić, a ogół wierzy we wszystko, co powie mu powszechnie dostępny program TV, Sprawiedliwością jest śmierć. Chwytliwy tytuł, prawda? Kłamanie, oczernianie i manipulowanie - dokładnie na tym polega ten program, a ludzie łykają wszystko jak pelikany. Przerażające, ale patrząc w jakim kierunku to wszystko idzie w otaczającym nas świecie, nie zdziwiłabym się, gdyby kiedyś do tego doszło. I chyba z tego autorka zaczerpnęła tę niezbyt fajną dla nas wizję.

Ta książka jest cholernie porywająca, nie miałam najmniejszej chęci jej odłożyć. Chociaż muszę przyznać, że nie jest to książka nieprzewidywalna, bo kilka ważnych aspektów jest do przewidzenia. Niemniej zakończenie było bardzo dobre! To, co się tam wyprawiało, to głowa mała. Liczę na kontynuację...

Autorka misternie wszystko przemyślała. Wszystkie zawiłości są inteligentnie opisane i wszystko fajnie wyjaśniane. Czytelnik nie powinien czuć się zagubiony, pomimo kilku zawiłości. Fajne jest to, że autorka poprowadziła historię kilkoma narracjami. Dzięki rozdziałom, w którym poznajemy wszystko z punktu widzenia Matrhy, możemy wiedzieć, co dziewczyna w danej chwili czuje. Tak samo w przypadku innych kluczowych postaci, jak Eve czy sami prowadzący Sprawiedliwością jest Śmierć. Te różne punkty widzenia dają czytelnikowi naprawdę wiele i pomagają w rozwikłaniu całej tej - sama nie wiem jak to trafnie ująć - farsy?

Cela 7, to książka nie tylko dla młodzieży. Sądzę, że może przypaść do gustu każdemu. Świetna historia, fajnie wykreowani bohaterowie... Nie będziecie się przy niej nudzić, to na pewno!

Zapraszam na fb:  Młody Book

poniedziałek, 27 marca 2017

"Zły Romeo" Leisa Rayven

Dziękuję! 
Cassie była uroczą dziewczyną z wielkimi ambicjami. Piekielnie zdolny Ethan miał reputację złego chłopca. Zagrali Romeo i Julię – i zmieniło się wszystko. Wielka miłość, jak w dramacie Szekspira, była im pisana. Jednak „zły Romeo” złamał „Julii” serce...
Kilka lat później grają razem na Broadwayu. Gdy spotykają się na scenie, są zmuszeni do konfrontacji z własnymi emocjami. Ethan próbuje odzyskać zranioną Cassie, jednak oboje w niczym nie przypominają siebie sprzed lat...
Czy kiedy kurtyna opadnie, ujawnią, co tak naprawdę kryje się w ich sercach?
Kto nie zna dramatu Szekspira pt. Romeo i Julia. Chyba nie ma takiej osoby. Zaintrygował mnie tytuł książki Rayven, który przywiódł mi na myśl właśnie wcześniej wspomniany dramat. Później przeczytałam opis i pomyślałam sobie "to może być dobre!". I wiecie co? To jest cholernie dobre!
Ta książka jest takim poprawiaczem humoru, jakich mało. Serio. Główna bohaterka jest bezkompromisowa i jeszcze z taką postacią kobiecą się nie spotkałam. Drugie: serio.  Zły Romeo okazał się świetnym Romeem. Jestem pod urokiem tej książki i pragnę poznać tom drugi, który jest ponoć jeszcze lepszy i zabawniejszy! Niemożliwe. 

Cassie rozwala system. Jest tak pozytywnie zakręcona i bez zahamowań, że to aż niemożliwe. Zazwyczaj w książkach New Adult poznaję bohaterki, które albo są szarymi myszkami, albo pięknymi i średnio pewnymi siebie istotami, które, albo czekają na księcia z bajki. Albo na prawdziwego drania. Cassie jest pewną siebie, silną, zabawną, bezpośrednią - czasami aż do bólu i łez - dziewczyną, która wie czego chce i mówi o tym głośno. A co! Po co się ograniczać nieśmiałością, czy jakimiś głupimi podchodami. Podchody? Phi! Nieśmiałość? Phi! Nie ma czegoś takiego w słowniku tej laski. Serio. I właśnie dlatego Cassie jest tak... Tak... nieporównywalnie świetną postacią. Jeśli chodzi o ten gatunek, bo jeśli chodzi o fantasy, to swoje ulubienice już mam. Niemniej jeśli chodzi o NA, to Cassie wiedzie prym. Na pewno jej nie zapomnę!

Dobra, bo ja tylko Cassie i Cassie. A przecież tytułowy Romeo też jest niczego sobie. Tak moje drogie, jeśli lubicie tajemniczych przystojniaków z ciętym językiem, to pan Holt. Ethan Holt. Na pewno Wam się spodoba.


Mnie osobiście zaintrygował. Chociaż czasami i irytacja we mnie narastała, bo to, jak traktował Cassie nie świadczyło o nim za dobrze. I to końcowe wytłumaczenie też nie do końca mnie przekonało. Niemniej i tak bardzo, ale to bardzo polubiłam Ethana. Świetna postać. W ogóle Cassie i Ethan to fajny duet. Oboje pyskaci, nie dający sobie w kaszę dmuchać. Ich dialogi często wywoływały we mnie śmiech. 

Podobało mi się również to, że autorka podzieliła książkę na "kiedyś" i "dziś". Chociaż to "drogi pamiętniczku" można było sobie darować, bo jakoś średnio te wpisy do mnie przemawiały. Nie pasowały mi, po prostu. Ha! I oto znalazł się jeden minus książki.


Zły Romeo to książka idealna na chandrę. Idealna dla fanów książek New Adult. Jest zabawna, wciągająca, emocjonująca i posiada nietuzinkowych bohaterów, których pokochacie! Ja osobiście zacieram rączki na tom drugi. Mam nadzieję, że nie będę musiała na niego długo czekać! Osobiście, polecam!

sobota, 25 marca 2017

"Bursztynowy anioł" Anna Tabak

 Dziękuję!

Poznajcie Aśkę – pozytywnie zakręconą studentkę ekonomii, której złośliwy los co rusz rzuca kłody pod nogi. Zakończenie kilkuletniego związku, zawalone egzaminy, uciążliwa praca... Dobrze, że pod ręką są przyjaciółki, na które zawsze można liczyć i pogadać dosłownie o wszystkim. I jeszcze kolega o dziwnie brzmiącym imieniu, który udzieli wsparcia w każdej sytuacji. Co ona by bez nich zrobiła?
 Niespodziewanie w życiu Asi następuje zwrot o 180 stopni: pojawia się idealny mężczyzna, dzięki któremu jej szara rzeczywistość zaczyna przypominać bajkę. Przystojny, bogaty, dżentelmen w każdym calu... Czyżby to był wymarzony książę? A może dziewczynie pisany jest ktoś inny? I co ze znienawidzonymi studiami i aktorstwem, które od zawsze było jej pasją? Po prostu przeczytajcie!
 Bursztynowy anioł to napisana od serca historia o miłości, ponadczasowej przyjaźni, szukaniu własnej ścieżki, a także zwykłych codziennych problemach i trudnej sztuce dokonywania wyborów. Porwie każdą młodą czytelniczkę – rozbawi, wzruszy, a może i zainspiruje do zmian we własnym życiu 

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ta urocza okładka. Bardzo mi się podoba. Zarówno kolory, jak i samo zdjęcie na niej widniejące. Patrząc na nią od razu pomyślałam, że ta książka będzie fajną historią o miłości. I miałam rację. Bursztynowy anioł, to przyjemna i pełna uroku historia, która, koniec końców mi się spodobała. Niemniej nie obędzie się bez minusów...

Aśka, przedstawiona w opisie wydawcy, jako pozytywnie zakręcona dziewczyna... Owszem, fajna postać i rzeczywiście lekko zakręcona (ale jej przyjaciółki bardziej). Szkoda tylko, że taki z niej mazgaj. Serio, byle głupota potrafi doprowadzić tę dziewczynę do łez. W zasadzie Aśka dość rzadko trzyma swoje emocje na wodzy, zupełnie jak słowa. I to trochę mnie raziło: ten ciągły płacz i dziwne akcje, jak na przykład ta w pracy z bolącym zębem. Serio, nie spotkałam się z takimi reakcjami, jak żyję. A swoje już żyję, więc... I to chyba tyle jeśli chodzi o minusy. Tak, bo cała reszta, prócz dziwnych "jazd" głównej bohaterki, przypadła mi do gustu.

Początek podobał mi się najbardziej. Później było tylko dobrze, a czasami mniej niż dobrze. Bywały momenty, które mnie drażniły, ale głównie przez zachowanie Aśki. Wciągnęłam się w tę jej gonitwę za idealnym facetem. Było zabawnie, lekko i na pewno - interesująco. 

Bardzo polubiłam uroczego, cichego i spokojnego Manu, który okazał się świetnym facetem. Właściwie od kiedy autorka tylko o nim wspomniała, zapałałam do niego sympatią. Wiedziałam, że moja intuicja się nie myli. Rzucałam gromami w główną bohaterkę - jak mogła nie zauważyć tego, że Manu jest w niej zakochany? Ponoć, to mężczyźni są ślepi... Aśka jest dobrym przykładem ślepej kobiety. Jednak rozumiem zamysł autorki, więc to takie moje osobiste psioczenie. 

"Bursztynowy anioł", to taka typowa kobieca powieść o miłości, podejmowaniu ważnych decyzji, czasami złych. Powieść o pragnieniach i dążeniu do celu. Myślę, że jeśli lubicie takie babskie czytadła, to ten tytuł Wam się spodoba. 

czwartek, 23 marca 2017

"Marta, która się odnalazła" Caroline Wallace


Dziękuję!
 
Poznajcie Martę. Marta ma 16 lat i nigdy nie opuściła dworca w Liverpoolu. Kiedy była niemowlęciem, ktoś zostawił ją w walizce pod drzwiami Biura Rzeczy Znalezionych. Nazwano ją Martą Zgubą. Do dziś nikt się po nią nie zgłosił, jednak ona wciąż nie traci nadziei…
 Dworzec Lime Street skrywa wiele tajemnic… Sekretne tunele prowadzące w nieznane, walizka, która mogła należeć do Beatlesów, rzymski legionista zjawiający się codziennie o stałej porze ze swoim lunchem, pluszowa małpka, która wciąż się gubi i odnajduje... Marta potrafi odgadnąć tajemnicę każdego zgubionego przedmiotu. Jednak tej jednej, najważniejszej zagadki nie potrafi rozwiązać - kim jest? Teraz musi to zrobić - i to szybko - ma na to zaledwie 36 dni.
Czy Marcie uda się rozwikłać tajemnicę swojej przeszłości?
Czy ktoś się po nią w końcu zgłosi?
Jakie jeszcze tajemnice skrywa stary dworzec?

Lubię czytać pozytywnie zakręcone książki, ale wydaje mi się, że "Marta, która się odnalazła" była dla mnie zbyt zakręcona. Oczywiście to nie odbiera jej uroku, który doceniam i to nawet bardzo. Jednak historia Marty Zguby do mnie nie przemówiła. Niestety. Trochę męczyłam się czytając tę książkę. Myślałam, że będzie to coś bardziej lekkiego i mniej oderwanego od rzeczywistości. Wiem, że jest wiele fanek tejże powieści, więc nie będę Wam jej odradzać, bo w zasadzie nie jest tak, że ona całkowicie mi się nie podobała. O tym nieco niżej.

Marta została porzucona przez swoich rodziców jako niemowlę. W obecnych czasach nie jest niczym niezwykłym porzucenie dziecka, co nie znaczy, że jest to rzecz dopuszczalna. Jednak niezwykłość w przypadku Marty polega na tym, że została zostawiona w walizce na dworcu w Liverpoolu. Niezwykłe jest również to, że dziewczyna do szesnastego roku życia, nie opuściła dworca. Nie wyściubiła z niego nosa nawet na moment. Dziwne, prawda? Nagle dziewczyna zostaje postawiona w dość trudnej sytuacji. Ma trochę ponad miesiąc do odkrycia kim tak naprawdę jest, kim są jej rodzice i skąd w ogóle się wzięła. 

Jeśli chodzi o postać Marty, to muszę przyznać, że dziewczyna jest naprawdę sympatyczna i pocieszna, chociaż bardzo naiwna. W sumie mogłabym się tego nie czepiać, zważywszy na to, jak do tej pory żyła i na to, kto i jak ją wychowywał. Jednak nie poradzę nic na to, że nie czuję się w pełni przekonana do tej historii. 

Jednym co ogromnie przypadło mi do gustu był ten subtelny i bardzo uroczy wątek miłosny, jaki autorka stworzyła. Rzadko kiedy w książkach spotyka się tak fajnie ujęte uczucie, a to jest bardzo dużym plusem i musiałam to docenić. Ba! Nawet wyróżnić, bo ponad tą magię, która wylewa się z treści, właśnie wątek miłosny najbardziej mnie przekonał. Chociaż oddanie i przyjaźń również są fajnie ukazane.

"Marta, która się odnalazła", to niewątpliwie interesująca, niezwykła, ciepła i magiczna powieść. Może mnie  w pełni do siebie nie przekonała, ale wiem, że wielu z Was się w niej zakocha. Dlatego absolutnie jej nie odradzam, wręcz przeciwnie, polecam się z nią zapoznać i odkryć jej urok, który każdy odbierze inaczej.


poniedziałek, 20 marca 2017

"Zakazane życzenie" Jessica Khoury


Dziękuję!

Opowiedziana na nowo baśń tysiąca i jednej nocy.
 Ona jest potężnym dżinnem. On złodziejem z ulicy. Połączyła ich pradawna magia. Kiedy Aladyn odnajduje magiczną lampę, Zahra zostaje przywrócona światu, którego nie widziała od pięciuset lat. Ludzie i dżinny pozostają w stanie wojny, więc aby przetrwać, musi ukrywać swą tożsamość. Przybierając różne kształty, będzie trwać przy swoim nowym panu aż do czasu, kiedy ten wypowie swoje trzy życzenia. Wszystko się komplikuje, gdy Nardukha, potężny król dżinnów, oferuje Zahrze szansę całkowitego uwolnienia od magii lampy. Uratowanie siebie oznacza jednak zdradzenie Aladyna – człowieka, w którym Zahra… zakochała się wbrew sobie.
Teraz musi podjąć dramatyczną decyzję: wybrać między wolnością a uczuciem – zakazanym, lecz silniejszym niż wszystko, co znała do tej pory. Skrywane przez stulecia tajemnice, baśniowy świat skrzący magią, niebezpieczeństwo i miłość wbrew wszelkim zasadom.

Opowieści o Aladynie jest kilka, każda czymś się od siebie różni. Każda jest niezwykła, magiczna i potrafi oczarować odbiorcę. Jako mała dziewczynka uwielbiałam bajkę o Aladynie, czy to tę pełnometrażową, czy odcinkową. Każdą oglądałam z zapartym tchem. "Zakazane życzenie" czytałam również z zapartym tchem, tylko się coś dżin zmienił. Jeśli oglądaliście bajkę, to wiecie jaki był dżin Aladyna, a tutaj fiu fiu!



Otóż piękna, potężna i na pewno nie niebieska kobieta - taką oto formę przyjął dżin, jakiego poznacie czytając "Zakazane życzenie". Coś nowego, coś fajnego i na pewno, coś przez autorkę przemyślanego. Mnie postać Zahry vel Dymka, bardzo przypadła do gustu. Zacznijmy jednak od początku...

Był sobie pewien złodziejaszek, sprytny (to bez wątpienia), przystojny, pyskaty, pełen uroku. Zachciało mu się ukraść pierścień. Ażeby to byle jakie złotko było! Co to, to nie! Magiczny... Pradawny... Potężny. Pierścień, który zawiódł młodzieńca aż na sam środek pustyni, gdzie nic, tylko sam piach. Czy aby na pewno? Coś jednak na tej pustyni przyciągało chłopaka, piach? Jak się okazało, pod hałdami piachu znajdowało się królestwo, dawne, zniszczone przez dżiny. Chłopak z natury ciekawski postanowił skorzystać z okazji i pomyszkować... Pierścień przywiódł go do starej, podniszczonej lampy. Lampy, która zmieniła całe jego życie.


Zabawa się rozpoczęła! Przyznam, że od początku historia, jaką stworzyła Jessica Khoury mnie wciągnęła. Całkowicie zostałam porwana przez tę przygodę. Może dlatego, że odezwało się we mnie wewnętrzne dziecko, które ma słabość i sentyment do przygód Aladyna? Pewnie dlatego też, ale sądzę, że ten swoisty urok, klimat i lekki styl, jakim napisana została ta książka miały w tym swój udział. 


Tytułowe zakazane życzenie w końcu padnie w tej książce... Dowiemy się o co chodzi, bo szczerze powiem, że nurtowało mnie to trochę i byłam ciekawa o co chodzi. Główną postacią w tej książce jest dżin o imieniu Zahra, który został uwięziony w magicznej lampie wieki temu. Zahra pragnie się wydostać i odzyskać utraconą wolność, a może jej w tym pomóc Aladyn, który oczywiście nie wie, co zamierza dżin. Spryciara z tej naszej Zahry, to trzeba przyznać. Bardzo podoba mi się to, jak ta bohaterka została wykreowana - zaradna, mądra, sprytna i silna - to jedne z jej największych cech osobowości. Cech, które osobiście bardzo sobie cenię w postaciach literackich. To samo się tyczy Aladyna. Polubiłam tego złodziejaszka już od pierwszych stron, więc poznawanie przygód tych postaci było dla mnie czystą przyjemnością.

Czy dla wolności Zahra poświęci to uczucie, które zrodziło się pomiędzy nią a złodziejem? Byłam ciekawa, jak autorka z tego wybrnie i muszę przyznać, że udało jej się to śpiewająco.


Sporo magii, dużo śmiechu, wciągająca akcja, elegancko wykreowany świat i bohaterowie, oraz piękne uczucie w tle. Czego chcieć więcej? Mnie "Zakazane życzenie" zauroczyło i bardzo się podobało. Dlatego z przyjemnością mogę Wam polecić tę książkę. Poza tym... Czy to piękne wydanie nie kusi?!


niedziela, 19 marca 2017

"Za garść amuletów" Kim Harrison

Dziękuję!

Złe nocne stwory grasujące po Cincinnati gardzą czarownicą i łowczynią nagród Rachel Morgan. Jej nowa reputacja w dziedzinie czarnej magii sprawia, że ludzie i nieumarli pragną ją opętać, zaciągnąć do łóżka i zabić – niekoniecznie w takiej kolejności.
Wrócił nękany tajemną przeszłością śmiertelny kochanek Rachel, który ją wcześniej porzucił. A to, co posiada Nick, pragną przejąć brutalne bestie, gotowe w razie konieczności zniszczyć Zapadlisko i wszystkich jego mieszkańców.
Zmuszona do trzymania się w cieniu, bo inaczej grozi jej wieczny gniew mściwego demona, Rachel musi szybko działać, bo po raz pierwszy od tysiącleci zbiera się wataha, by siać spustoszenie i rządzić. I nagle stawką jest coś więcej niż dusza Rachel...

Jest! W końcu doczekałam się kontynuacji w Polsce jednej z moich ulubionych serii urban fantasy. Trzy poprzednie tomy czytałam około sześć lat temu, więc trochę się naczekałam. Mam nadzieję, że na kolejny tom nie będzie mi trzeba długo czekać, bo będę zawiedziona! Chociaż... Kurczę, wiem, że warto czekać! Seria jest naprawdę dobra, pełna akcji, humoru, zaskakujących zwrotów akcji oraz magii. Dlatego też, po przeczytaniu tomu czwartego i narobieniu sobie apetytu na kolejny, nie uśmiecha mi się czekać kolejne kilka lat! Bo będę zua! 

Świetnie było powrócić do Zapadliskowego świata. Do pyskatej wiedźmy Rachel Morgan, seksownego wampira, którego stanowczo w tym tomie było za mało, Kistena, zadziornego, mega zabawnego i jędzowatego Jenksa oraz niebezpiecznej Ivy. Tak bardzo ich wszystkich polubiłam, że czytając ich historię czułam się, jakbym spotkała dawno niewidzianych przyjaciół. Naprawdę świetne uczucie, bo dość rzadko zdarza mi się taka silna sympatia do bohaterów powieści. A co najlepsze... Tyle lat minęło, od kiedy czytałam ostatni tom, a tutaj pach! Pamiętam prawie wszystko. Poważnie, kilka rzeczy musiałam sobie  utrwalić, ale jednak większość mi świtała. 

Pewna akcja z tomu poprzedniego, pozostawiła pewien niesmak. Nie sądziłam, że po tym, co zrobił Nick, Morgan będzie chciała mu pomóc. Będzie chciała się w znacznym stopniu narazić się niebezpieczeństwu. W zasadzie nie tylko siebie, ale i Jenksa. Narażą się wilkołakom, ale i wampirom - co w zasadzie nie jest jakimś lada wyczynem, bo kto zna Rachel, ten wie, że ta twardzielka nie daje sobie w kaszę dmuchać... A co za tym idzie, ma wrogów w każdej nacji. 

W poprzednich tomach sporo się działo, a i obecny pod tym względem nie zawodzi. Akcja mknie czasem jak szalona, nie ma czasu na nudę. Zdarzają się oczywiście chwile spokoju, ale wtedy mamy okazję się pośmiać z tekstów Jenksa. Zresztą, humor to kolejny wielki plus tej serii, bo wiecie... Bohaterowie jednak wiodą prym! Uwielbiam ich. Wszystkich razem i każdego z osobna.

"Za garść amuletów" polecam każdemu, kto zna poprzednie części, bowiem powiązanie z nimi jest, i to duże. Jednak nie tylko dlatego, ale również z tego powodu, że zdobycie poprzednich tomów niemal graniczy z cudem... Niemniej, jeśli jesteście fanami urban fantasy, to polecam. Będziecie się bawić wyśmienicie! Ja osobiście bardzo, ale to bardzo lubię serię "Zapadlisko".

czwartek, 16 marca 2017

"Kłopot z kobietami" Jacky Fleming

Dziękuję!

Wszystko, co wiemy o kobietach, powiedzieli mężczyźni.
 Małe mózgi, słabe ręce i skłonność do histerii – kobiety nie zostały stworzone do wielkości… Znacznie lepiej byłoby, gdyby zajęły się szydełkowaniem i nie sprawiały więcej kłopotów…
 Już sam genialny Karol Darwin zauważył, że na kartach historii dominują przede wszystkim wybitni mężczyźni. Wielki filozof Artur Schopenhauer ogłosił, że kobieta nigdy nie stworzy żadnego oryginalnego dzieła, ponieważ nie posiada „uwłosienia geniusza”. Jan Jakub Rousseau uważał natomiast, że kobiety powinny oddawać się wyłącznie temu, co dla nich naturalne – zadowalaniu innych.
Wszystko, co wiemy o kobietach, powiedzieli mężczyźni. Przez wieki filozofowie i naukowcy (rzecz jasna płci męskiej!) prześcigali się w dziwacznych teoriach o ich naturze. Spychali je na margines, twierdząc, że to nieszkodliwe, choć kłopotliwe istoty. Jacky Fleming swoimi rysunkami w przewrotny i błyskotliwy sposób raz jeszcze opowiada nam tę historię. Przestrzega, że nie zawsze powinniśmy wierzyć we wszystko, co wpajają nam wielkie autorytety.

Lubię książki z tak zwanym jajem i "Kłopot z kobietami" właśnie do takiej kategorii należy. Na tę książkę trzeba patrzeć z przymrużeniem oka... A często się oczy mrużą ze śmiechu. Serio, ta książka jest poprawiaczem humoru. Można do niej wracać i wracać, patrzeć na te świetne obrazki idealnie oddające treść, która jest do nich przypisana. 

Drogie Panie, przenieśmy się do dawno, dawno temu w dawnych czasach. Pozwólcie jednak, iż będę w moim opisie używała czasu teraźniejszego... Tak więc, jesteśmy w dawno, dawno temu i...

My kobiety, to jesteśmy... Nic nie potrafimy... I w ogóle, szkoda gadać!


Mężczyźni mają z nami same kłopoty i urwanie głowy. Rewolucji nam się zachciało. Wyjścia z domu nam się zachciało... A nawet, o zgrozo! Rządzić nam się zachciało! Co też nam się w tych małych głowach poprzewracało, to ja nie wiem. No jak tak można. Powinnyśmy być wiotkie, delikatne, cichutkie, subtelne... Broń Boże, żebyśmy uprawiały jakieś sporty - uwaga! Można w ten sposób stracić dziewictwo, a tym samym sprawić, że będziemy starymi pannami, bo nikt nas nie zechce. 


Za to z powodzeniem możemy oklaskiwać mężczyzn. I podziwiać ich wszem i wobec. Wychwalać, uważać za najmądrzejszych, najcudowniejszych i najznamienitszych! Bo taka rola kobiety. Trzeba ją wypełnić.

"Ruskin powiedział: Rozum kobiety nie jest przeznaczony by wymyślać i tworzyć...Kobieta przede wszystkim ma wychwalać innych" - oczywiście mężczyzn.


Nie zapominajmy również o wyglądzie. Drogie Panie, włosy! Ach jak ważne jest nasze uwłosienie. Koński ogon na topie. Mężczyźni to lubią. Im dłuższy ogon, tym lepiej. Ale nie przesadzajmy... Nie brnijmy za daleko.



Drogie Panie, książka "Kłopot z kobietami" jest tak fajna, że polecam ją każdej z Was! A i czekam na książkę o płci przeciwnej. A co! W ogóle, to my jesteśmy bardzo uroczymi istotami. Prawda?

wtorek, 14 marca 2017

"Fatalna lista" Siobhan Vivian

Dziękuję!
Piękno i brzydota nie zawsze są kwestią wyglądu.
Wyobraź sobie, że gdy przychodzisz do szkoły, oczy wszystkich są wbite w jeden punkt.
W listę.
 Czy znajdziesz na niej swoje nazwisko? A jeśli tak, to w której kategorii?
Co roku ktoś - nie wiadomo, kto - wybiera dwie dziewczyny z każdego rocznika. Jedna zostaje okrzyknięta najpiękniejszą, druga - najbrzydszą.
O tych spoza listy natychmiast się zapomina. Wybrane nagle znajdują się w centrum uwagi całej szkoły.
Na liście są nazwiska ośmiu dziewcząt. W świecie po liście ich życie już nigdy nie będzie takie samo.

Czytałam poprzednie książki tej autorki, które pisała w duecie z Jenny Han i poznałam już jej styl. Poznałam i polubiłam. Zastanawiałam się, jak wyjdzie jej solowa książka. Czy będzie równie wciągająca, jak tamte? Wiedziałam, że "Fatalna lista" jest napisana głównie z myślą o nastoletnich czytelniczkach, jednak ja nie odmawiam sobie literatury dla nastolatek. Postanowiłam sięgnąć po tę książkę, aby sprawdzić czemu zagraniczni książkoholicy tak ją chwalą. I wiecie co? Jest dobrze. Może zachwytów nie ma, ale jest dobrze.

Przyznam, że początek był trudny. Wciągnięcie się w tę książkę nie było takie łatwe. Ten nawał postaci, które mi się myliły, i których przez dłuższy czas nie mogłam rozróżnić - zwyczajnie ich za dużo! Czy póżniej było lepiej? Było. Co prawda nadal zdarzało mi się pogubić - co, kto - ale szybko się już orientowałam, że to dana bohaterka i jej problemy. Jedną z tych charakterystycznych bohaterek na pewno była Sara Singer, chyba każdy, kto czytał tę książkę, wie o co mi chodzi. Czy którąś z bohaterek, jakie wykreowała Vivian polubiłam bardziej od innych? Cóż. Szczerze przyznam, że niespecjalnie. Wszystkie były OK, ale jakoś z żadną nie połączyła mnie nić sympatii. Nie twierdzę, że to coś złego, ale lubię jednak, jak bohater wywołuje we mnie jakieś emocje. Może to wina tego, że tych bohaterek było aż osiem, a narracja była naprzemienna? Myślę, że to ma coś wspólnego z tym moim brakiem większej sympatii.

Coś mi nie zagrało z zakończeniem. Nie wiem czy autorka nie miała na nie pomysłu, czy tak miało być. A może, będzie ciąg dalszy? Nie wiem, niemniej nie za bardzo przypadło mi ono do gustu. Zostawia wiele wątpliwości i jest co najmniej - zastanawiające.

Sądzę jednak, że "Fatalna lista", to książka idealna dla każdej nastolatki, ale nie tylko. Dlaczego? Wiele dziewczyn i kobiet nie akceptuje siebie samych. Uważa się za tą brzydką, grubą... Wiele ma kompleksy, te większe, czy mniejsze. I właśnie o tym mniej więcej jest ta książka. Każda z bohaterek boryka się ze swoimi problemami dotyczącymi wyglądu, ale nie tylko. Co chcę przez to powiedzieć? Brzydkim można być również wewnętrznie. Gardząc innymi, wytykając im ich wady, wyśmiewając ich, obgadując za plecami... To wszystko sprawia, że człowiek psuje się od środka... Ta zawiść, nienawiść, pogarda, zazdrość. Czyż te rzeczy nie sprawiają, że człowiek od środka staje się brzydki? Zły? Zepsuty? Przecież robiąc to wszystko z premedytacją, niszczymy samych siebie.

Mam co do tej książki kilka małych "ale", jednak w gruncie rzeczy, ten jej przekaz totalnie mnie przekonuje. Dlatego też oceniam ją naprawdę dobrze. Podobał mi się prosty i lekki język, jakim posłużyła się autorka. Pomimo tego poplątania (albo może to ja jestem taka zakręcona) z bohaterkami oraz dosyć dziwnego zakończenia, książkę polecam. Kiedy już się w nią wciągnęłam, czytało mi się ją dobrze. 

poniedziałek, 13 marca 2017

"Zimowa miłość" Elżbieta Rodzeń

Dziękuję!

Jedna chwila może zmienić wszystko...
Wcześniej:
Poznali się na pierwszym roku medycyny. On dla studiów zrezygnował z kolarstwa górskiego, a ona z malarstwa. Stopniowo ich przyjaźń przeradza się w głębsze uczucie. Planują wspólną przyszłość. Nagle Anna po prostu z nim zrywa. Nie mówi, dlaczego odchodzi, a Michał ma nigdy nie dowiedzieć się prawdy.
Teraz:
Szesnaście lat od momentu, gdy się poznali, Anna jest dyrektorem kliniki chirurgii plastycznej, a Michał pracuje w szpitalu dziecięcym. Mieszkają w tym samym mieście, ale nie spotykają się i starają się tego unikać. Przypadkiem jadą na tę samą konferencję. W życiu jednak nie ma przypadków. Jedna chwila, jedna decyzja uruchamia lawinę wydarzeń.
Jutro: ?...
Są książki, o których zapominamy zaraz po przeczytaniu. Są także takie, o których pamiętamy przez chwilę. Jednak zdarzają się książki, które zapadają nam w pamięć na długo. O Zimowej miłości nie zapomnisz nigdy.

Przyznam, że nie spodziewałam się tego, iż "Zimowa miłość" aż tak mi się spodoba. Naprawdę, bardzo, bardzo! Bohaterowie na plus, historia na plus, emocje na plus. Nie ma się do czego przyczepić, nawet gdybym bardzo chciała. Jestem pod wrażeniem, bo autorka postarała się na miarę zagranicznych bestsellerów, a nawet rzekłabym, że od wielu z nich "Zimowa miłość" jest lepsza. Tak moi mili, aż tak podoba mi się ta historia. Naprawdę świetna robota. Czekam na kolejne książki Elżbiety Rodzeń, jednocześnie mając nadzieję, że będą w takim klimacie.

Zazwyczaj nie wciągam się tak szybko w powieści kobiece rodzimych autorek, a tym razem już od pierwszej strony czułam, że będzie to fajna lektura. Wciągnęłam się od pierwszego rozdziału i chociaż czytałam ją kilka dni - wszystko przez sprawy, które zajmowały mi głowę i czas - to sądzę, że spokojnie pochłonęłabym ją (tak jak ona mnie!) w dwa wieczory. Poważnie. Lekki styl autorki, fajnie skonstruowana historia, sympatyczne postaci oraz ta prawdziwa miłość... Jeśli chodzi o kobiecą literaturę, to... Czego chcieć więcej? Emocji? Ano, ich też jest całkiem sporo, więc jeśli tego oczekujecie, to się nie zawiedziecie.

Fajne jest to, że autorka podzieliła swoją powieść na dwa czasy - teraźniejszy i przeszły. Dzięki temu zabiegowi czytelnik ma możliwość poznania wielu niuansików z przeszłości bohaterów, które rzutowały na ich obecne wydarzenia. Elżbieta Rodzeń ciekawie to rozegrała, rzuciła czytelnika w wir tajemnic, rozwiązując je stopniowo i wyjaśniając - co, dlaczego, jak i po co. Jak dla mnie bomba, coś się dzieje, interesuje i pochłania czytelnika. Ten chce wiedzieć jak to się wszystko potoczy, czemu bohaterka postąpiła tak, a nie inaczej i tak dalej.

Jeśli lubicie książki o trudnej, utraconej miłości, które wzbudzają wiele emocji - to ta książka jest dla Was.
Jeśli lubicie powieści, które dają do myślenia - to ta powieść jest dla Was.
Jeśli lubicie bohaterów niebanalnych  - to sięgnijcie po "Zimową miłość".
Osobiście polecam.

piątek, 10 marca 2017

[Przedpremierowo] "Chłopiec na szczycie góry" John Boyne

Premiera 14 marca

Dziękuję!
Autor bestsellerowego Chłopca w pasiastej piżamie po raz kolejny zaskakuje i wzrusza!
Gdy mały Pierrot zostaje sierotą, musi opuścić swój dom w Paryżu i rozpocząć nowe życie ze swoją ciotką Beatrix - służącą w zamożnej austriackiej rodzinie. Jest rok 1935, a II wojna światowa zbliża się wielkimi krokami. Miejsce, do którego trafia chłopiec nie jest zwykłym domem, bowiem jest to Berghof, rezydencja Adolfa Hitlera.
Pierrot szybko zostaje wzięty pod skrzydła Hitlera i wrzucony do coraz bardziej niebezpieczny nowy świat: świat terroru, tajemnic i zdrady, z którego nigdy nie będzie w stanie uciec…

Słyszałam wiele dobrego o twórczości tego autora. Zasłynął on dzięki powieści "Chłopiec w pasiastej piżamie", na  podstawie której powstał film. W dodatku bardzo przejmujący film, który wzbudził we mnie wiele emocji. Książka ciągle przede mną, ale słyszałam, że naprawdę świetna, więc przeczytanie jej jest kwestią czasu.  

Dzisiaj przychodzę do Was z innym chłopcem. Chłopcem, który pogubił się w świecie, w którym rządzi przemoc, a niewinność dzieci jest zabijana z dnia na dzień. Takie czasy. Wojna potrafi zmienić człowieka, stawiając go w sytuacjach naprawdę ciężkich. Poznając losy tytułowego chłopca, który zamieszkał na szczycie pewnej góry, w pewnym domu niedobrego człowieka, zobaczycie, jak zmienia się z niewinnego i dobrego, w nieświadomego... Nieświadomego tego, że to co co usłyszał, zobaczył wcale nie jest słuszne. A przecież nikt nie powiedział tego wprost. Prawda? Poznajcie "Chłopca na szczycie góry", a przekonacie się o czym mowa. 

Lubię czytać książki z wątkiem wojennym, chociaż  nie często po nie sięgam, bo to jednak ciężki temat. Jednak staram się je starannie wybierać i przyznam, że jeszcze się na moich wyborach nie zawiodłam. Książka "Chłopiec na szczycie góry" bardzo mi się spodobała. Ubolewam tylko, że nie zawiera ona więcej stron. Mogłabym ją czytać i czytać, bo autor stworzył fajną historię, ale również styl jest przyjemny, dzięki czemu książkę czytało się super! Pomimo ciężkiego tematu, całkiem lekko przez nią przebrnęłam, a to pewnie za sprawą tego, wspomnianego stylu. Jeden wieczór i książka przeczytana. Nie mogę się doczekać "Chłopca w pasiastej piżamie". Czuję, że będzie równie dobrze!

Nie będę opisywała Wam fabuły, bo i w opisie macie wszystko, co powinno Was zainteresować. Jest też inny powód, nie chcę psuć Wam przyjemności odkrywania tejże powieści. Jedyne, co Wam napiszę, to to, że niewątpliwie warto zaopatrzyć się w "Chłopca na szczycie góry", a może i do kompletu w "Chłopca w pasiastej piżamie". Obie ksiązki od 14 marca będą dostępne w księgarniach. A dlaczego warto? Dlatego, że książka ta jest naprawdę dobra, emocjonująca i warto mieć ją na swoim regale. Osobiście polecam!

wtorek, 7 marca 2017

"Alcatraz kontra Bibliotekarze. Piasek Raszida" Brandon Sanderson

Dziękuję! 
Co to w ogóle za pomysł na książkę?
Bohater z wyjątkowym talentem do… bycia wyjątkową ofiarą losu?
Misja na śmierć i życie, by uratować woreczek piasku?
Śmiertelne zagrożenie ze strony… Bibliotekarzy?
Tak, to jest świetny pomysł na książkę!
 Alcatraz Smedry, wychowywany przez rodziców zastępczych, nie wydaje się przeznaczony do niczego poza katastrofami. Na trzynaste urodziny otrzymuje przesyłkę ze spadkiem po nieżyjących rodzicach – a w niej zwykły woreczek ze zwykłym piaskiem. Zostaje on jednak niemal natychmiast skradziony przez tajemniczą organizację Bibliotekarzy. To wywołuje łańcuch wydarzeń, które uświadomią Alcatrazowi, że jego rodzina jest częścią grupy bojowników sprzeciwiających się Bibliotekarzom – tajnej, niebezpiecznej i złowrogiej organizacji, która faktycznie rządzi światem. Piasek Raszida ma pozwolić Bibliotekarzom przejąć pełną władzę nad światem. Alcatraz musi ich powstrzymać… uzbrojony wyłącznie w okulary i wyjątkowy talent do bycia wyjątkową ofiarą losu…

Książka Brandona Sandersona dla młodszych czytelników? Byłam ciekawa, jak to wszystko mu wyszło i muszę przyznać, że bardzo fajnie. Jak wiecie (albo i nie), ja Sandersona bardzo sobie cenię, więc nie mogłam obok tego dzieła przejść obojętnie. "Alcatraz kontra Bibliotekarze", to pełna humoru powieść, która wciągnęła mnie od początku. Jest napisana dość specyficznie i właśnie to w niej polubiłam.

Ilustracje zdobiące wnętrze tej książki, to coś pięknego. Pierwsze co, to właśnie na nie zwróciłam uwagę i cieszą one oko podczas czytania. Jestem jak najbardziej za taką dodatkową formą w książce. Lubię kiedy wydanie jest dopracowane w najmniejszych szczegółach, a to niewątpliwie takie jest. Wydawnictwo się postarało!

Alcatraz, to dość nietypowe imię dla młodego chłopca. Zwłaszcza, że nazwa znana jest chyba każdemu, bo więzienie Alcatraz jest najsłynniejsze na świecie. Czyżby główny bohater miał to imię nie z przypadku? Biorąc pod uwagę poczucie humoru, które króluje w tej książce - nie sądzę. Niemniej wracając do głównego bohatera, jest on rozgarnięty, odważny - chociaż to może wynikać z tego, że chłopak nie bierze tej całej akcji z bibliotekarzami na serio - całkiem zabawny i dojrzały jak na swój wiek. Widzicie... Alcatraz posiada pewne zdolności, które w normalnym życiu są nazywane jako, pech, gapowatość, czy pierdołowatość. Autor obrócił wady w fantastyczne zdolności i muszę przyznać, że zrobił to genialnie.

O co chodzi z tymi Bibliotekarzami? Zajumali chłopakowi coś cennego. I chociaż dla niego to tylko piasek, dla innych, coś bardzo cennego i mogącego zagrażać ludzkości. Dobra, dobra. O grozo, piasek taka niefajna broń, ale co z tymi Bibliotekarzami? Otóż... nawet nie wiecie, że wchodząc do którejkolwiek biblioteki jesteście obserwowani przez wroga. O tak! Bibliotekarze, to tajna i bardzo, bardzo niefajna organizacja. Nieźle się kamuflują, skubani. 

Przechodząc do moich wrażeń... Jestem bardzo zadowolona z lektury. Bawiłam się wyśmienicie, uśmiałam się i przeżyłam naprawdę fajną przygodę. Do tej pory nie czytałam tak zakręconej i fajnej powieści. Sanderson mnie zaskoczył, no, ale czemu się dziwić. W końcu to Sanderson! Polubiłam postaci jakie wykreował autor, doceniłam całą otoczkę magiczną, spodobał mi się świat przedstawiony. W skrócie? Jestem na tak! I Wam również polecam zapoznać się z tą książką. 

niedziela, 5 marca 2017

"Gniew i świt" Renee Ahdieh


Dziękuję!
Epicka historia miłosna inspirowana „Księgą Tysiąca i Jednej Nocy”.

Jedno życie, jeden świt.

W krainie rządzonej przez młodego, żądnego krwi władcę, każdy poranek przynosi cierpienie kolejnej rodzinie. Chalid, osiemnastoletni kalif Chorasanu, jest potworem. Co noc bierze sobie nową małżonkę, by o poranku owinąć jedwabny sznur wokół jej szyi. Kiedy ofiarą Chalida pada szesnastoletnia przyjaciółka Szahrzad, dziewczyna poprzysięga mu zemstę i zgłasza się na jego kolejną oblubienicę. Szahrzad zamierza nie tylko ujść z życiem, ale też raz na zawsze zakończyć okrutne panowanie kalifa.


Noc za nocą Szahrzad mami Chalida, snując zachwycające historie, i odwleka swój koniec, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że kolejny świt może okazać się jej ostatnim.

Z czasem dziewczyna zaczyna rozumieć, że w pałacu z marmuru i kamienia nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Szahrzad zamierza odkryć prawdę. Jest gotowa odebrać życie Chalida i tym samym odpłacić mu za tak wiele skradzionych istnień.

Czy miłość zwycięży w świecie pełnym niesamowitych historii i mrocznych sekretów?

O tej książce słyszałam już od dawna. Głównie dzięki zagranicznym książkoholikom, którzy zachwycali oraz zachwycają się nią, co rusz! Kiedy dowiedziałam się, że zostanie u nas wydana, nie mogłam się jej doczekać. A kiedy przybyła do mnie, taka piękna, czerwona (chociaż szkoda, że nie jest to wydanie takie jak zagraniczne), nie mogłam się jej oprzeć. Byłam ciekawa, co też jest w niej takiego wspaniałego i, czy ja również będę pod jej urokiem. I jak?

Chyba nie ma osoby, która nie znałaby Księgi tysiąca i jednej nocy. Znacie? Lubicie? Bo wiecie... "Gniew i świt" jest inspirowana tą historią. Dzięki temu jest taka magiczna... Taka czarująca. Oj tak. Historia, jaką napisała Renee Ahdieh oczarowała mnie całkowicie. Jestem nadal pod jej urokiem i nie mogę przestać o niej myśleć. Nie mogę przestać myśleć o tym zakończeniu (jak to!) i o tym, co będzie w kolejnej części (chcę już!).  

Ja nie wiem jak ja przetrwam do premiery kolejnego tomu. Nie wiem!

Zacznę od mojej ulubionej kwestii, jeśli chodzi o tę powieść. A mianowicie o postaci, które są świetnie wykreowane. Postaci, które obdarzyłam ogromną sympatią... Nie wiem nawet od której zacząć. Czy od  Shahrzad, której osobowość, siła, inteligencja, charyzma i w ogóle - wszystko - mnie przekonało. Czy może od potwora Chalida, nieustępliwego, potężnego władcy  Chorasanu, który przechodzi pewną zmianę... A może od złośliwego zawadiaki i flirciarza, jakim jest kuzyn kalifa? Czy może równie złośliwą, ale i ciepłą służkę Sharzad? A może Tarik... Oj mogłabym wymieniać i wymieniać, ale naprawdę doceniam każdą jedną postać, jaką stworzyła autorka. Poruszyły mnie ich losy i wciągnęłam się w tę historię całkowicie.

Owszem, bez schematów się nie obyło, jednak jak przeważnie mnie drażnią, tym razem kompletnie mnie nie zraziły, co więcej, jakoś nie zwracałam na nie większej uwagi... Bowiem całość jej, skupiłam na relacji potwora i pięknej Szazi. Autorka stopniowo rozpalała uczucie pomiędzy bohaterami. Nie na hop siup... Nie. I to było naprawdę fajne, chociaż finał tej relacji, był do przewidzenia. Niemniej i tak się cieszę, że wyszło tak, a nie inaczej.

Klimat, jaki stworzyła autorka kupił mnie całkowicie. Te stroje, opisy miejsc, wydarzeń... Zachowanie bohaterów, wszystko idealnie się ze sobą skomponowało, a ja biorę to w całości. Tak, moi drodzy. Zachwalam, bo jestem całkowicie zauroczona niniejszą powieścią. Magia, miłość, poświęcenie, zemsta... To wszystko i jeszcze więcej w "Gniew i świt". Polecam gorąco i czekam na drugi tom!

sobota, 4 marca 2017

Zapowiadam Wam! Marzec

Dzień dobry, cześć i czołem!

Tak... Marzec zawali nas cudownościami. Tyle książek wychodzi w tym miesiącu, że głowa mała, a portfel pusty! :D Jestem ciekawa, czy Wy też czekacie na te wspaniałości, które chcę Wam zaprezentować. Koniecznie dajcie znać, na które czekacie najbardziej! Zaczynamy :)

Wydawnictwo MAG

15 marca
Bóg-Cesarz Kairominas jest panem wszystkiego, co go otacza. Pokonał wszystkich wrogów, zjednoczył cały świat pod swoimi rządami i opanował magię. Większość czasu zajmują mu potyczki z arcywrogiem, który wciąż próbuje najechać świat Kaia.
Dziś jednak jest inaczej. Dziś Kai musi się udać na randkę.
Zewnętrzne moce zmusiły go do spotkania z kimś, kto mu dorównuje – kobietą z innego świata, która osiągnęła równie wiele, co on. Co się stanie, kiedy najważniejszy mężczyzna na świecie zostanie zmuszony, by zjeść kolację z najważniejszą kobietą?

Sanderson <3

Tak, pewnie wiecie, że bardzo sobie cenię tego autora!

15 marca

Stephen Leeds jest całkowicie zdrowy na umyśle. To jego halucynacje są szalone.
Stephen jest geniuszem o niezrównanych zdolnościach, który w ciągu zaledwie kilku godzin może opanować dowolną umiejętność, zawód lub dziedzinę sztuki. Niestety, by pomieścić całą tę wiedzę, jego umysł tworzy wyobrażonych ludzi – Stephen nazywa ich aspektami – by zachować i uzewnętrzniać wszystkie informacje. Dokądkolwiek Stephen się udaje, towarzyszy mu drużyna wyobrażonych ekspertów, która udziela rad, interpretuje i objaśnia. Wykorzystuje ich do rozwiązywania problemów... nie za darmo.
Ale jego umysł robi się nieco zatłoczony, a aspekty mają tendencję do życia własnym życiem. Kiedy pewna firma wynajmuje go do odzyskania skradzionego sprzętu – aparatu mogącego rzekomo robić zdjęcia przeszłości – Stephen pakuje się w przygodę, która zmusi go do udania się na drugi koniec świata i walki z terrorystami. To, co odkryje, może podważyć fundamenty trzech najważniejszych światowych religii i, być może, dać mu niezwykle ważną wskazówkę co do prawdziwej natury jego aspektów.

O matko, o matko! To już 29 marca. Tak bardzo pragnę <3
Kaz Brekker i jego ekipa dopiero co przeprowadzili skok przekraczający najśmielsze wyobrażenia. Zamiast jednak dzielić sowite zyski, muszą walczyć o życie. Zostali wystawieni do wiatru i poważnie osłabieni; dokucza im brak funduszy, sprzymierzeńców i nadziei.

Na ulicach miasta trwa wojna. Wzajemna lojalność w obrębie ekipy – i tak już krucha i wątpliwa – zostaje wystawiona na ciężką próbę. Kaz i jego ludzie muszą się postarać, żeby znaleźć się po stronie zwycięzców. Bez względu na koszty.

Uwielbiam tom I i nie mogę się doczekać tej piękności.


Wydawnictwo Albatros

8 marca

TRZYMAJĄCY W NAPIĘCIU THRILLER PEŁEN PUŁAPEK I NAGŁYCH ZWROTÓW AKCJI

Tracy Crosswhite przez lata kwestionowała fakty dotyczące zniknięcia jej siostry. Nie wierzy, że Edmund House, przestępca seksualny oskarżony i skazany za zamordowanie Sary, jest faktycznym sprawcą tej zbrodni. Licząc, że uda jej się odnaleźć prawdziwego mordercę i wymierzyć sprawiedliwość, Tracy wstępuje do policji i zostaje detektywem w wydziale zabójstw w Seattle, poświęcając się bez reszty tropieniu przestępców.
Gdy ciało Sary zostaje odnalezione w pobliżu ich rodzinnego miasta na północy Gór Kaskadowych w stanie Waszyngton, Tracy ze zdwojoną energią rzuca się w wir pracy, by odnaleźć odpowiedzi na pytania, które dręczą ją od lat. Szukając prawdziwego zabójcy siostry, odkryje tajemnice, które podważą jej wspomnienia z przeszłości, i otworzy drzwi śmiertelnemu niebezpieczeństwu.

„To jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku”
Lisa Gardner

27 marca


Przejmujący tryptyk o miłości, odwadze, sekretach i morderstwie.

Romans, suspens i tajemnica z czasów II wojny światowej splatają się w trzech pomysłowo skonstruowanych i połączonych ze sobą opowiadaniach autorki „Latarni”.

I
Na położonej w pobliżu Lazurowego Wybrzeża wyspie Porquerolles, należącej do archipelagu tzw. Złotych Wysp, zjawia się Ellie Brooke, znakomita brytyjska architektka krajobrazu, która ma przywrócić blask miejscowemu ogrodowi. Spotyka się jednak z niezadowoleniem jego właścicielki. Ellie szybko sobie uświadamia, że jej jedynym sprzymierzeńcem na tej urokliwej wyspie jest specjalizujący się w tematyce wojennej nieuchwytny historyk…

II
Pod koniec II wojny światowej, Marthe Lincel, młoda niewidoma kobieta, zostaje przyjęta na staż w znajdującej się w okupowanej przez nazistów Prowansji fabryce perfum. Tam działa ruch oporu, do którego kobieta się przyłącza. Kiedy dochodzi do tragedii, Marthe staje przed najtrudniejszym wyborem w swoim życiu… i odkrywa, że stać ją na akty odwagi, o które nigdy by się nie podejrzewała.

III
Czasy wojny. Iris Nightingale, młodsza oficer brytyjskiego wywiadu, zakochuje się we francuskim agencie. Jednak po tajnym lądowaniu w Prowansji, w obawie przed represjami ze strony nazistów ukochany Iris znika. Kiedy Francja zostaje wyzwolona, oficer Nightingale jest zdeterminowana, by odkryć prawdę o mężczyźnie. Czy jej ukochany był tym, za kogo się podawał? Czy może przyjął tożsamość kogoś innego?

Genialne połączenie trzech opowieści, tworzących nie tylko wciągającą kronikę miłości i straty w obliczu wojny, ale też wnikliwą analizę czynników, które mają wpływ na nasze życie.

Wydawnictwo Filia

15 marca

Kolejna perełka, której nie mogę się doczekać. Uwielbiam powieści Kim Holden całym sercem!

Miłość to dziwna sprawa. Pojawia się znikąd. Nie ma w niej logiki. Nie da się jej zmierzyć.
To mieszanka uczuć i pasji – połączenie niebezpieczne, podsycające miłość... ale również nienawiść.
Poznałem obydwa te uczucia i jestem w nich ekspertem.

Zakochałem się w Mirandzie ślepo i bezgranicznie. Wyidealizowałem sobie jej obraz.
Jednak marzenia są niczym dym.
Unoszą się nad nami, nieuchwytne, aż w końcu wydaje nam się, że ich pragniemy. I potrzebujemy.

Taka była również Miranda. Ulotna niczym dym.
Myślałem, że jej pragnę. Sądziłem, że jej potrzebuję.
W końcu jednak dopadła mnie szara rzeczywistość.
Wypatroszyła mnie ze złudzeń niczym okrutny drapieżnik.
Rzeczywistość bywa podła.
Tak jak Miranda.

A ja potrafię być czasem strasznym głupcem... Który mimo wszystko nadal wierzy.
W marzenia.
W ludzi.
I w miłość.

15 marca

Zapadł wieczór.
Obudził się dzień.
I nikt ich nie znalazł.

Berlin, Plac Poczdamski. Mały chłopiec wspina się na rusztowanie ośmiopiętrowego budynku i dokonuje makabrycznego odkrycia: dostrzega trzy ludzkie ciała owinięte srebrną taśmą i powieszone na stalowych prętach. Wszystkie trzy są skierowane w tę samą stronę, jak gdyby czekały na czyjeś przybycie. Codziennie przechodzą pod nimi setki ludzi, ale nikt ich nie zauważa.

Wszystko wskazuje na to, że w mieście grasuje seryjny morderca. Profil sprawcy ma określić stroniąca od ludzi Emma Carow. Jest nadzwyczajnie inteligentna, ma niepospolitą osobowość i szósty zmysł jeśli chodzi o seryjnych zabójców. Współpraca policji z profilerką nie jest łatwa, ale tylko ona może zrozumieć i pomóc schwytać zwyrodnialca.

Emma Carow boi się ludzi. Seryjnych morderców rozumie.

Kobieta prędko uświadamia sobie, że to śledztwo może zaważyć na jej karierze. Jednak im głębiej się w nie wgryza, tym bardziej doskwiera jej zadawniona trauma, grożąc pociągnięciem w przepaść…

29 marca

Karolina i Mariona przyjaźniły się od dziecka. Wśród bloków z wielkiej płyty huśtały się „od dechy do dechy”, wisiały na trzepaku głową w dół i zwierzały się sobie z pierwszych zauroczeń.
Gdy weszły w dorosłość, ich przyjaźń trwała, a one wiedziały o sobie wszystko.
Mariona jako pierwsza wyszła za mąż i urodziła dwóch chłopców. Dom, praca i mąż stały się jej całym światem. Bywały chwile, gdy zawiedziona spoglądała na swoje życie, w którym brakowało spontaniczności.
Wtedy za sprawą koleżanki swojego syna poznała Bartka, ojca dziewczynki. Między dwojgiem dorosłych zaczęło rodzić się uczucie.
Karolina zwlekała z założeniem rodziny. Zdeklarowana singielka, chłonęła życie i korzystała z jego uroków. W końcu spotkała Michała, mężczyznę swojego życia. Jednak nie wszystko potoczyło się tak, jak oboje chcieli. Karolina urodziła chorego synka. Jej świat się rozpadł i miała żal do losu, że to nieszczęście padło właśnie na nich. Bardzo kochała rodzinę, a mimo to bywały chwile, że chciała krzyczeć i zostawić wszystko za sobą.
Dzięki wsparciu przyjaciółki z czasem nauczyła się żyć w cieniu nieuleczalnej choroby dziecka. Niezmiennie obwiniała siebie o stan synka, nie zdając sobie sprawy, że podczas porodu popełniono kardynalny błąd.
Położna odbierająca poród, Stefania, już do końca swoich dni będzie żyła w ogromnym poczuciu winy.

Gabriela Gargaś napisała powieść o zwyczajnych kobietach, takich jak ty. O ich codziennych zmaganiach, zwątpieniu i rozterkach. Jednak przede wszystkim książka ta niesie nadzieję, podtrzymuje na duchu i obiecuje lepsze jutro.

Z każdej sytuacji jest wyjście, po każdej nocy przychodzi dzień, a na każdą łzę przypada jeden uśmiech.

Wydawnictwo Prószyński i s-ka

7 marca

Rodzina jest na zawsze...

Dla Julii Maxton nie ma nic straszniejszego niż utrata jednej z trzech córek. Staje w obliczu tej tragedii w dniu, gdy jedna z nich, siedemnastoletnia Haley, powoduje wypadek samochodowy, w którym ginie jej młodsza siostra, Caitlin. Sześć tygodni później rodzina jest na skraju rozpadu. Julia stara się nie okazywać Haley wrogości, ale chowa do niej głęboką urazę. Ben, jej mąż, staje się emocjonalnie obojętny, najmłodsza córka, Izzy, nie może dojść do siebie, a Haley, choć uparcie twierdzi, że nic jej nie jest, robi wszystko, by temu zaprzeczyć.
 W obawie przed utratą drugiego dziecka Julia postanawia zabrać Haley w podróż przez cały kraj. Może w samochodzie − gdzieś między Nevadą a Maine − uda się im zasypać przepaść, która je rozdzieliła. Ale najpierw kobieta musi znaleźć odpowiedź na szereg bolesnych pytań. Czy jest dobrą matką? Czy w głębi serca odpowiedzialną i uroczą Caitlin kochała bardziej niż upartą i buntowniczą Haley? Czy Haley w ogóle może jeszcze odnaleźć spokój i pogodzić się z nią? W najbardziej złożonej i skłaniającej do myślenia powieści, jaką ma na swoim koncie Colleen Faulkner, niewyobrażalna tragedia staje się początkiem drogi ku nadziei i wybaczeniu. Szczera i zapadająca w pamięć opowieść ukazuje zaskakujące pokłady siły, dzięki którym rodzina jest w stanie przetrwać nawet największy kryzys.

14 marca

Bez względu na wszystko nie zdradzaj zakończenia!

Nie ufaj tej książce…
Nie ufaj tej historii…
Nie ufaj sobie.

Tylko mąż i żona wiedzą, co się dzieje w ich małżeństwie. A jeśli nawet oni nie znają prawdy? David i Adele wydają się parą idealną. Ceniony psychiatra i jego olśniewająco piękna, zapatrzona w męża żona budzą powszechny zachwyt. Ale dlaczego on zamyka ją w domu?
I dlaczego ona ukrywa przed nim nową przyjaciółkę? Louise, nowa sekretarka Davida daje się wciągnąć w orbitę tej dziwnej pary – z nią się przyjaźni, z nim romansuje. I coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że w związku tych dwojga dzieje się coś bardzo złego. Ale Louise nie zdaje sobie sprawy z zasięgu tego zła ani z tego, jak daleko może się posunąć ktoś zakochany na śmierć i życie.
„Co kryją jej oczy” to mroczny thriller, w którym napięcie rośnie powoli i nieubłaganie, aż do niespodziewanego zwrotu akcji, który stawia na głowie tę historię miłosnego trójkąta – a także sposób, w jaki patrzysz na świat.

Wydawnictwo Zysk i s-ka

6 marca

Lata 60. XX wieku. Kiedy etniczna mniejszość Igbo zakłada swe własne państwo, wybucha wojna domowa. W ogarniętym konfliktem kraju krzyżują się losy służącego Ugwu, pięknej Olanny, która porzuciła dostatnie życie w Lagos, aby zamieszkać ze swym ukochanym oraz Richarda, radykalnego Anglika, oczarowanego enigmatyczną siostrą bliźniaczką Olanny. Ogarnięci wstrząsającymi okropieństwami wojny starają się przetrwać w świecie konfliktów klasowych, religijnych, rasowych i ekonomicznych.

Choć pisarkę inspirowała podobna rzeczywistość jak jej rodaka Bena Okriego, odrzuca ona magiczny realizm na rzecz bardziej naturalistycznych środków wyrazu. Na tle burzliwych wydarzeń politycznych zgłębia problemy odpowiedzialności moralnej, spuścizny epoki kolonializmu, lojalności wobec własnej grupy etnicznej i rodziny oraz ich wpływ na relacje międzyludzkie. Z myślą o międzynarodowej publiczności przedstawia nawet najdrobniejsze szczegóły z życia w Nigerii, czego efektem jest pasjonująca i szczera do bólu lektura.

20 marca

Autorka bestsellera Nie pozwól mi odejść. Ella i Micha powraca z nową opowieścią o nadziei, rozdartych sercach i sile młodzieńczej miłości.

Ella wróciła do szkoły i próbuje skupić się na swojej przyszłości, wyrzucając z pamięci mroczną przeszłość. Jednak dramat rodzinny, któremu nie ma końca, sprawia że coraz trudniej jest jej przetrwać kolejne dni. Ella pragnie tylko Michy, ale nie pozwoli, by jej problemy stanęły na drodze jego marzeń...

Micha wpadł w wir trasy koncertowej swojego zespołu. Najwyraźniej spełnia się to, czego zawsze pragnął. Ale w głębi serca wie, że czegoś mu brakuje. Nie spodziewał się, że życie z dala od Elli będzie takie trudne. I chociaż pragnie jej bliskości, nie poprosi jej, by zostawiła college tylko po to, by być u jego boku.

Gdy Ella i Micha są razem, wszystko staje się możliwe. . . ale ostatnio tak trudno jest znaleźć czas na wspólne chwile. Kiedy nowa tragedia wstrząsa ich już rozchwianym światem, jedno z nich dokona dramatycznego wyboru, który może rozdzielić ich na zawsze...


Wydawnictwo Replika

14 marca

Wstrząsająca historia pięknej przyjaźni na przekór złu szalejącej wojny.

Dwóch chłopców i dwa światy... Obaj urodzili się w tym samym dniu, miesiącu i roku, ale los traktował ich do pewnego czasu zupełnie inaczej.

Bruno, syn niemieckiego oficera, żyje podczas wojny, prawie w ogóle jej nie doświadczając, nie mając świadomości, że ona trwa tuż obok, pochłania ofiary.

Szmul, syn żydowskiego zegarmistrza, zna wojnę od tej najgorszej, najbardziej nieludzkiej strony. To ona odebrała mu spokojne dzieciństwo, bezpieczeństwo, przyszłość oraz członków rodziny.

Spotkanie chłopców ma wymiar symboliczny. Odbywa się na granicy dwóch światów. Okazuje się, że przekroczenie jednego z nich powoduje, że stają się równi, ale na pewno nie szczęśliwsi. A może jednak...?

14 marca

Autor bestsellerowego Chłopca w pasiastej piżamie po raz kolejny zaskakuje i wzrusza!
Gdy mały Pierrot zostaje sierotą, musi opuścić swój dom w Paryżu i rozpocząć nowe życie ze swoją ciotką Beatrix - służącą w zamożnej austriackiej rodzinie. Jest rok 1935, a II wojna światowa zbliża się wielkimi krokami. Miejsce, do którego trafia chłopiec nie jest zwykłym domem, bowiem jest to Berghof, rezydencja Adolfa Hitlera.
Pierrot szybko zostaje wzięty pod skrzydła Hitlera i wrzucony do coraz bardziej niebezpieczny nowy świat: świat terroru, tajemnic i zdrady, z którego nigdy nie będzie w stanie uciec…

Wydawnictwo Otwarte/Moondrive

15 marca

Chłopiec sięgnął do swojego amuletu, jak robił kilkanaście razy dziennie, i poczuł charakterystyczny przepływ energii. Czarownicy stale emanowali magiczną energią. Amulety gromadziły tę moc, aż uzbierało się jej tyle, że można ją było wykorzystać. Bez amuletu magia rozpraszała się i marnowała.
Trwa wojna między królestwami Arden i Fellsmarch. Władca Ardenu Gerard nie cofnie się przed niczym, żeby zapanować nad całym kontynentem – nawet przed zniewoleniem czarodziejów. Na jego drodze staje jednak dwoje ludzi, których uczucia zranił za bardzo.
Adrian, syn Wielkiego Maga i królowej Fellsmarchu, marzy o tym, by zostać magicznym uzdrowicielem. Gdy jego ojciec ginie w zasadzce wroga, poprzysięga zemstę i doskonali znajomość trucizn. Jenna ma na karku tajemnicze znamię, a jej serce bije w rytm płomieni. Przez lata zmuszana była do pracy w kopalniach miasta Delphi. Przyłącza się do walki, gdy żołnierze Ardenu zabijają jej przyjaciół.
Wspólny cel splata losy Adriana i Jenny na ardeńskim dworze. Aby pokonać Gerarda, będą musieli odnaleźć się w świecie, gdzie nie ma prostego podziału na dobrych i złych, wśród ryzykownych sojuszy i pałacowych intryg. Równie niebezpieczna okaże się prawda o ich przeznaczeniu…

Grupa Wydawnicza Foksal

15 marca

Niepokojąca podróż przez głębię ludzkiego umysłu.
Wyjątkowo osobista książka jednego z najpoczytniejszych autorów powieści dla młodzieży
Opowieść o chłopcu, który powoli pogrąża się w chorobie psychicznej. Caden Bosch jest rozdarty między tym co widzi, a tym, co wie, że jest prawdziwe. Ma paranoje i halucynacje. Jest zdolnym uczniem liceum obdarzonym artystyczną wrażliwością, jednak coraz częściej wydaje mu się, że bierze udział w misji badającej Głębię Challengera, najgłębiej położonego punktu Rowu Mariańskiego (10 994 metrów pod poziomem morza). Jest świadomy, że jego świat się rozpada i coraz bardziej przerażony, że powoli przestaje odróżniać, co jest prawdą, a co ułudą. Rodzina i przyjaciele dostrzegają zmiany w jego zachowaniu i zaczynają się poważnie niepokoić. Zostaje przyjęty do szpitala psychiatrycznego i poddany leczeniu. Teraz to personel medyczny staje się załogą statku ku zdrowieniu.

Wydawnictwo Sonia Draga

29 marca

Zamordowano uwielbianego przez tłum celebrytę. Zatrzymana na miejscu zbrodni szesnastoletnia Martha Honeydew przyznała się do winy i zajęła miejsce w celi śmierci.

O losie dziewczyny decydują widzowie reality TV, którzy mają siedem dni na rozstrzygnięcie, czy oskarżona ma żyć, czy umrzeć. Nie ma już sędziów - jest publiczność z telefonami w rękach. Sprawa budzi ogromne emocje, bo po raz pierwszy w historii programu w celi śmierci znalazła się nastolatka.
Martha uparcie twierdzi, że jest winna, ale czy to ona pociągnęła za spust? A może rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana niż obrazy, którymi karmią nas media?