niedziela, 28 kwietnia 2013

Zaległości? Trzeba coś z tym zrobić... i jeden +

   Ostatnio przyjrzałam się swoim półkom, gdzie to widnieją książki, które mam od dawien dawna, a jakoś mi z nimi nie po drodze. Dlatego postanowiłam się zmobilizować i powybierałam kilka z nich, które będę nadrabiała pomiędzy książkami recenzyjnymi. Nie może tak być, żeby czekały i tęsknie zerkały w moją stronę, a ja w ich. Długo się głowiłam, które wybrać, nie wiem co zdecydowało, że akurat te, ale...
Oto i one ;)


    "Niepokój"  pożyczony od MałejEmily, która pewnie już ma mord w oczach, bo tak go przetrzymuję, chociaż mam nadzieję, że nie jest tak źle. "Gwiazd naszych wina", z tą książką czekałam, ponieważ nie chciałam się za nią zabierać, w tzw. szale na nowość, jaką była :) "Magia Krwawi"- ach! Serię wielbię i dlatego chcę dorwać się do tego tomu. Chyba pójdzie jako pierwsza. Z kolei "Pocałunek nocy", to również kontynuacja serii, którą sobie cenię :)

    To chyba tyle. Wy pewnie też macie podobne zaległości. Przyznawać się tutaj ;)  

   Nareszcie słoneczko za oknem, więc można czytać na świeżym powietrzu. Czysta przyjemność! Ciepły wiaterek we włosach, a czasem orzeźwiający deszczyk. Jak dla mnie bomba. Co prawda nie lubię upałów, ale akurat pogoda dla mnie idealna :)


A teraz małe co nieco od Papierowego Księżyca! Smakowite zapowiedzi!

Premiera: 22.05.2013 

"Podwieczność” to pierwszy tom otwierający niezwykle piękną i romantyczną trylogię o miłości, stracie i nieśmiertelności, opartą na motywach zaczerpniętych z mitologii.

Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością.
Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze.
Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.
 Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową.
Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…
"Podwieczność" jest rekomendowana przez najpopularniejsze autorki powieści dla młodzieży, takie jak Becca Fitzpatrick czy Ally Condie i idealnie trafi w upodobania tych czytelników, którzy szukają niezapomnianej i pełnej emocji historii o miłości, która przekracza granice tego świata."



Premiera: 15 maj 2013

"Runa Wagner nie miała najmniejszego zamiaru zakochiwać się w seksownym nieznajomym, który zdawał się znać jej każde najgłębiej skrywane pragnienie. Nie może jednak oprzeć się niewiarygodnemu pożądaniu, jakie między nimi wybucha. Pożądaniu, które wygasa kiedy odkrywa jego zdradę i swoją nieodwracalną przemianę. Teraz, pełna determinacji by sprawić, żeby Shade zapłacił za transformację, która ją prześladuje, Runa wyrusza na jego poszukiwania, tylko po to, by stać się więźniem największego wroga Shade’a.

Jako demon Seminus obarczony miłosną klątwą, która grozi mu wiecznym cierpieniem, Shade miał nadzieję, że Runę i jej nieodparty urok widział już po raz ostatni. Kiedy jednak budzi się w wilgotnym lochu przykuty do ściany tuż obok wściekłej i niespodziewanie potężnej Runy, uświadamia sobie fakt, że wpływ jaki na niego wywarła jest o wiele bardziej niebezpieczny niż myślał. Gdy ich porywacz rzuca zaklęcie wiążące ich jako swoich życiowych partnerów, Shade i Runa muszą rozpocząć walkę o własne życie i serca – lub ulec nikczemnym planom szaleńca."

Premiera: 22.05.2013

"Odważna, pełna czarnego humoru, głęboko poruszająca opowieść o chłopcu, jego ciężko chorej matce i niezapowiedzianym, potwornym gościu.
Jest siedem minut po północy, gdy trzynastoletni Conor budzi się i odkrywa, że za oknem jego sypialni czai się potwór.
Jednak to nie tego potwora Conor się spodziewał – sądził, że odwiedzi go raczej ten z dręczącego go koszmaru, powtarzającego się niemal każdej nocy od dnia, kiedy matka chłopca rozpoczęła leczenie.
Potwór z jego podwórka jest inny. Sędziwy. I dziki. I chce czegoś od Conora. Czegoś niebezpiecznego i przerażającego.
Żąda prawdy.
Na podstawie ostatniego pomysłu wielokrotnie nagradzanej pisarki Siobhan Dowd – która zmarła na raka i nie mogła sama napisać tej historii – Patrick Ness stworzył mroczną, przejmującą powieść o nieszczęściu i stracie, a także o potworach: tych realnych i tych wyobrażonych."

"Nie da się ukryć: to przejmująco smutna opowieść. Lecz także mądra, wisielczo zabawna i odważna, opowiedziana oszczędnymi zdaniami, pełna niesamowitych obrazów i wzruszających niedopowiedzeń. Uporawszy się ze swoim żalem, strachem i wściekłością, Conor w końcu znajdzie się w miejscu, gdzie jego rany mogą zacząć się goić. „Odwiedziny Potwora” to dar od hojnego gawędziarza i jednocześnie przekonujące dzieło sztuki." – New York Times

Pozdrawiam!

sobota, 27 kwietnia 2013

"Barwy pożądania" Megan Hart


Tytuł: Barwy pożądania
Autor: Megan Hart
 Liczba stron: 428
ISBN: 978-83-238-9048-5
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Harlequin/Mira 

    Jeżeli chodzi o książkę "Barwy pożądania" pani Hart, to pokuszę się o stwierdzenie, iż nie jest to erotyk. Owszem, śmiałe sceny erotyczne są, ale nie jedna na drugiej - jak to w wielu książkach tego gatunku bywa. Jest to raczej romans posiadający w swojej fabule ciekawie rozwinięte sceny łóżkowe, w dodatku napisane ze smakiem. Nie znalazłam tutaj ani jednej, która by mnie w jakikolwiek sposób zniesmaczyła. Co więcej, brak tutaj wulgarnych zwrotów, a to dla mnie jest jeden z ogromnych plusów. Tak więc, nie erotyk, a romans, zwłaszcza porównując ją do wcześniejszej książki, tej samej autorki.

    Pani Hart po raz kolejny zaskoczyła mnie zakończeniem swojej książki. Nie powiem, żeby poszło ono po mojej myśli. Nie powiem również, że nie jestem lekko zawiedziona, właśnie takiemu obrotowi spraw. Ale cóż, w książce, jak w życiu - zakończenia się nie wybiera. Niemniej, jako całość książka mi się spodobała, ale nie obyło się bez minusów. Może nie będą to jakieś wielkie "mankamenty" - o ile w ogóle mogę to tak nazwać. Są to po prostu rzeczy, które albo wydawały mi się bardzo nierealne, albo wprost mnie śmieszyły. Jak na przykład podejście bohaterów do tych tajemniczych zadań, które były zawarte w listach od anonima. Jaki normalny człowiek przejmowałby się takimi listami, a w dodatku wcielał je w życie? I to jeszcze tak skrupulatnie się ich trzymał? Owe zadania były lekko przesadzone, a i śmiem sądzić, że dorosłemu osobnikowi nie przystoi takie dziecinne zachowanie. Taka typowa zabawa w podchody. Co więcej, bohaterka nie wyobrażała sobie dalszego życia bez wskazówek od anonima. Trochę śmieszne, nieprawdaż? Jednak jak mówię, książka ogólnie rzecz biorąc, wywarła na mnie dobre wrażenie. Cała ta zabawa z tymi listami była tajemnicza i za nic w świecie nie mogłam rozgryźć któż to taki przesyła owe zadania i dlaczego myli skrzynki na listy? 

    W dodatku w książce znajdziemy nie tylko wątek miłosny, ale również psychologiczny, co prawda nie jest on tak rozwinięty jakbym sobie tego życzyła, jednak narzekać nie będę. Jak wspomniałam, sceny erotyczne są - bo i przecież, owa pozycja została zaklasyfikowana jako erotyk, czym w moim przekonaniu nie jest. Niemniej sceny są opisane z pikanterią i ze smakiem. Nie ma tutaj obcesowego i obrzydliwego opisywania prymitywności bohaterów typu "byleby zaspokoić pragnienia, bo przecież człowiek to maszyna bezuczuciowa". Nie, moi drodzy, tutaj znajdziemy uczuciowych bohaterów, którzy są bardzo fajnie i w sposób realny przedstawieni. Mają swoje problemy, a ich życie nie toczy się tylko i wyłącznie wokół zaspokojenia seksualnych potrzeb, aczkolwiek główna bohaterka mogłaby sobie dać na wstrzymanie z tymi wspominkami, ilu to ona partnerów seksualnych nie miała.

    Jeśli chodzi o erotyk w romansie... Czy romans w erotyku? Czasem, my kobiety... Albo nie oszukujmy się, bo nawet może i częściej - lubimy sięgnąć po niezobowiązującą lekturę, w której pierwsze skrzypce gra niebanalny romans pomiędzy ciekawymi bohaterami. Nieprawdaż? Dlatego też, polecam Wam, moje drogie panie "Barwy pożądania", gdyż sądzę, że właśnie taka lekka książka może uprzyjemnić czas i po prostu najzwyczajniej w świecie, pozwoli Wam się zrelaksować. W moim przypadku właśnie tak było.

Za możliwość zaznajomienia się z kolejną ciekawą książką pani Megan Hart dziękuję Wydawnictwu Harlequin Mira!


czwartek, 25 kwietnia 2013

[PRZEDPREMIEROWO] "Odmieniec" Philippa Gregory

PREMIERA 8 MAJA

Tytuł: Odmieniec
Autor: Philippa Gregory
 Seria: Zakon Ciemności 
Ilość stron: 288
ISBN: 978-83-237-5709-2
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo:  Egmont

"Siedemnastoletnia Izolda zostaje zamknięta w klasztorze, aby nie mogła dochodzić swoich praw do spadku po zmarłym ojcu. Kiedy zakonnice, nad którymi sprawuje pieczę jako przełożona, zaczynają lunatykować i zdradzać oznaki obłędu, do opactwa Lucretili przybywa młody nowicjusz Luca Vero, by na polecenie samego papieża wyjaśnić sprawę. 
Luca i Izolda, zmuszeni stawić czoło największym lękom świata średniowiecznego – czarnej magii, wilkołakom, szaleństwu – rozpoczynają poszukiwania prawdy, swojego przeznaczenia, a także miłości. Pierwszy tom najnowszej serii autorki Kochanic króla."

    Z twórczością Philippy  Gregory miałam już styczność, zatem sięgnięcie po kolejne jej dzieło, było swoistą przyjemnością, zwłaszcza, że stworzyła ona coś z myślą o młodzieży. "Odmieniec" to zupełnie coś innego, chociaż jest w tej książce coś bardzo charakterystycznego, co kojarzy się z jego autorką.  Co to jest? Oczywiście przygoda, która toczy się w zamierzchłych czasach - średniowiecze, i autorka świetnie nakreśliła nam te właśnie czasy. Pokochałam książki tej autorki, dlatego z czystą przyjemnością sięgnęłam po kolejne jej dzieło, ale również dlatego, że wydawnictwo Egmont idealnie wpasowuje się swoimi książkami w moje gusta czytelnicze. Czy zatem i "Odmieniec" ujął mnie swoją zawartością? Tytuł jak najbardziej mnie zaintrygował, a sama okładka dopełniła reszty.
Otóż "Odmieniec" to pierwszy tom, otwierający serię "Zakon Ciemności" i, moim zdaniem cała seria zapowiada się naprawdę ciekawie! 

    Strasznie podobały mi się przygody, których byłam świadkiem czytając książkę. Opisane z dużą precyzją i zasiewające w czytelniku chęć odkrycia tych wszystkich tajemniczych i niewyjaśnionych dziwnych wydarzeń. Nie można zarzucić fabule przewidywalności. Z początku sądziłam, że jestem w stanie przewidzieć niektóre ruchy poszczególnych bohaterów, jednak po pewnym czasie coś się zmieniło, coś mi się nie zgadzało, a dany bohater robił w tył zwrot i śmiał mi się w twarz! Bardzo cenię sobie element zaskoczenia, dlatego też jestem zadowolona, że w "Odmieńcu" byłam zaskakiwana co rusz.

    Ostatnio zastanawiałam się, czy wpadnie mi w ręce jakaś książka, w której nie będzie trójkąta miłosnego, a której fabuła nie będzie sztampowa i nic nie wnosząca w dzisiejszą literaturę, gdzie to wszystko jest pisane na jedno kopyto. Philippa Gregory przekonała mnie o tym, iż są na świecie autorzy, którzy potrafią stworzyć coś odrębnego, ciekawego i zupełnie zaskakującego! Nie tylko wampiry, głupiutkie bohaterki i bezbarwne postaci, które są tak częste w wielu książkach. Nie znajdziecie w "Odmieńcu" powtarzalności! Począwszy od świetnych postaci, wciągającej fabuły, porywających przygód oraz bardzo interesującego świata wykreowanego przez autorkę. Ja jestem zachwycona tą innością i łaknę ciągu dalszego! Żałuję, że książka nie liczy sobie więcej stron, stanowczo pragnę więcej! Ale rozumiem, że właśnie chodziło o to, by zasiać ciekawość i wzmóc apetyt czytelnika na więcej. Jeśli tak? To pani Gregory się to udało niezaprzeczalnie.

    Natomiast jeśli chodzi o postaci, to jak już wcześniej wspomniałam, nie mam im kompletnie nic do zarzucenia. Nie znajdziecie tutaj głupiutkiej nastolatki, która jest w książce umieszczona tylko od parady. Nie. Izolda jest niebywale zaskakującą młodą kobietą, która wie gdzie jest jej miejsce, wie czego chce i za wszelką cenę do tego dąży. Znajdziecie tutaj mocny charakter w postaci jej towarzyszki Iszrak, która nie da sobie w kaszę dmuchać, a mężczyznę powali jednym ruchem z oczami wyrażającymi: "a nie mówiłam, żebyś mnie nie dotykał? To masz!" - zdolna dziewoja. Znajdziecie również bardzo ciekawego młodego człowieka - inkwizytora o imieniu Luca, który wypełnia pewną Bożą misję, powierzoną mu przez samego papieża. Luca poszukuje zła, wymierza mu sprawiedliwość i przy tym odnajduje przyjaciół. Poznacie również zabawnego młodziana imieniem Freize, który ma dobre serce i okazuje je na każdym kroku, wspomnę również, że jest strasznie gadatliwą istotą, która nieraz mnie rozśmieszyła. Tak więc, jak sami widzicie mamy tutaj do czynienia z całą gamą przeróżnych charakterów, które świetnie się ze sobą komponują, a przy tym uatrakcyjniają całą przygodę, a ich kreacja jest niewątpliwie ogromnym plusem całej książki. 

    Książką, jak widać jestem zachwycona. "Odmieniec" jest bogaty we wszystko to, co każda książka powinna posiadać: humor, barwne i nietuzinkowe postaci, świetnie stworzony świat, i niebanalne przygody zapadające czytelnikowi w pamięć. Chęć towarzyszenia postaciom w ich wędrówce rośnie z każdą kolejną stroną, więc przygotuj się drogi czytelniku, że spędzisz z nią przyjemny czas!

Za poznanie tych wszystkich ciekawych osobistości i wciągającą przygodę dziękuję serdecznie Wydawnictwu Egmont!




wtorek, 23 kwietnia 2013

"Przysięga" Kimberly Derting


Tytuł: Przysięga
Autor: Kimberly Derting
 Liczba stron: 272
ISBN: 978-83-241-4585-0 
 Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Amber

    "Przysięga" zapowiadała się dosyć przyzwoicie. Opis mnie zaintrygował, chociaż okładka już mniej. Po przeczytaniu pierwszych kilku rozdziałów byłam na "tak", jednak po dłuższym zagłębianiu się w fabułę oraz poznawaniu postaci poczułam pewien niesmak. Czym ów niesmak się objawiał? Schematami! Utartymi aż do bólu. Niedopracowanymi wątkami i nieciekawymi, bezbarwnymi postaciami. Czy naprawdę nie można znaleźć pomysłu na nowe dzieła? Ja rozumiem, że można się podpierać pomysłami innych, ale proszę autorów o trochę własnej i niebanalnej inwencji twórczej.

    Sama fabuła z początku wydawała mi się ciekawa, jednak szybko przekonałam się o tym, że jest to strasznie naciągana historyjka. W połowie książki pragnęłam żeby się skończyła. Męczyłam się strasznie, a bohaterowie zwyczajnie mnie irytowali.
    Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się, ażeby pierwszoosobowa narracja tak mnie drażniła! Zawsze ceniłam sobie taki punkt widzenia, przedstawiany w pierwszej osobie, bo dzięki temu mogłam wczuć się w rolę głównej bohaterki. Niestety tym razem była to jedna wielka męczarnia, a sama główna bohaterka jest dobrym przykładem ogłupiałej, bezpłciowej nastolatki, w głowie której kłębią się same beznadziejne podejścia. Jak z  początku polubiłam Charlie za to jaka jest zdecydowana i  twardo stąpająca po ziemi, tak szybko ją znielubiłam, kiedy po prostu ni stąd, ni zowąd ogłupiała na punkcie chłopaka, z którym zamieniła dwa zdania. I to jej "nie będę z nim rozmawiała, nie chcę go widzieć" a za chwilę "te wspaniałe szare oczy, tak bardzo za nim tęsknię" - to takie przykładowe zobrazowanie. Jednym słowem KOSZMAR! Głupiutkie bohaterki naprawdę wyszły już z mody, a i wątpię żeby nastolatki chciały o takich bohaterkach czytać. Chyba, że są jakieś wyjątki. Natomiast Max? Cóż, niby autorka chciała owiać jego osobę dozą tajemnicy, ale było to również grubymi nićmi szyte i tak strasznie sztuczne. Muszę przyznać, że żadna postać nie wzbudziła we mnie sympatii na dłuższą metę, żadna nie była oryginalna i z żadną nie szło się utożsamić. Pragnę jeszcze wspomnieć, że świat Ludanii widzimy również  innych perspektyw: Królowej, Maxa oraz Xandra.

      I kolejna książka, w której brak charakterystycznego czarnego charakteru. Niby sama Królowa jest okrutna i uchodzi za tyrana, ale to jest tak wymuszone, że aż śmiałam się w głos czytając to jej zachowanie  -bo służąca na nią spojrzała, więc trzeba szarą mysz zabić! - tak czytałam to trzy razy i po prostu miałam dość. Strasznie? Ależ skąd, raczej powiedziałabym, że sztucznie. Jak wcześniej wspomniałam, postaci są niedopracowane i ogólnie rzecz ujmując zawiodłam się.

    Książek o przyjaźni, poświęceniu czy prawdziwej miłości jest na pęczki. Jednak nie wszystkie są sztampowe i mdłe, natomiast posiadają to coś, czego czytelnik łaknie z coraz większym zainteresowaniem. Z przykrością muszę stwierdzić, że "Przysięga" tego owego czegoś, w moim mniemaniu, nie posiada. Co więcej, ja nie znoszę sztucznie opisanej miłości, bez krzty polotu. Tutaj jest taki motyw: On zobaczył ją, ona jego i wielka miłość. A ja się pytam, gdzie tutaj jest cała feeria uczuć? 

    Autorka chciała zaakcentować antyutopijny świat, ale niestety nie udało jej się zobrazować go tak, jak powinien być zobrazowany. Ja ciężko miałam sobie cokolwiek wyobrazić, np. samo miasto, mieszkanie, tunele itp. A ja, jak nie odnajduję się w świecie wykreowanym przez autora - co z resztą nie zdarza mi się często - stwierdzam, że coś z książką jest nie tak. Wszystkiemu brakowało ciekawych opisów, a i sama "akcja" nie pomagała odnaleźć się w świecie Charlie i Maxa. Za szybko, za mdło i za mało ciekawie. Tyle mam do powiedzenia na temat tej książki, a po kontynuację z pewnością nie sięgnę, nawet z czystej ciekawości.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

"Zawód: Wiedźma II" Olga Gromyko


Tytuł: Zawód Wiedźma
Część 2
Autor: Olga Gromyko
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-7574-2-626
 Wydawnictwo: Fabryka Słów 

     Pamiętacie Wolhę Redną? Taka ruda, przebiegła wiedźma z ciętym językiem. Strasznie przyjazna, ale równie... wredna. Kojarzycie? Jeśli nie, to powiadam Wam... Grzech! Ja oczywiście Wolhę znam i będę ją poznawać jeszcze przez jakiś czas. Nie mam zamiaru odpuścić sobie tej znajomości, gdyż jest ona całkiem owocna. Czym owocuje? Tym, że zaśmiewam się w głos czytając perypetię praktykującej magiczki! Zwłaszcza te słowne z niejakim wampirem Lenem. Szczerzę się wtedy jak głupia, a humor mam dzięki ich przygodzie przedni. Polecam każdemu! 

     Pierwszą częścią byłam zachwycona. Lubię takie wiedźmie klimaty. Czary, smoki, trolle, nietypowe wampiry, śmieszne gagi (to przede wszystkim) oraz nieźle zakręcona przygoda. W tej książce wiele rzeczy mnie zaskakuje, wiele trzyma w lekkim napięciu. Np. taki smok, który przechodzi na dietę... Czy też, podryw na trolla. A może jeszcze wampir i wilk w jednym? Zastanawiałam się, ile mogę znaleźć ciekawych rzeczy w tak cienkiej książce. Jak się później okazało - całą masę. Lubię takie książki i będę je zachwalała ot co!

     Przejdźmy jednak do samej fabuły. Niby pomysł oklepany - bo przecież o wiedźmach książek cała masa. Wampiry przewijają się w większości paranormali, czy to sporadycznie, czy też mają główne role. Magia również w nich góruje, a jednak Olga Gromyko stworzyła coś, czego nie mogę nazwać schematyczną historią. Niby z pozoru szału nie ma, ale jak się zacznie czytać to czapki z głów. 
   
    Jest sobie wiedźma. Ruda. Przecież rude w modzie, znaczy nie! Rude przeważnie to wiedźmy są! Tak, a więc jest sobie ruda wiedźma, co to magię praktykuje. Całkiem nieźle jej to idzie, spryt dziewoja posiada, przyjaciół również. Czasem języka za zębami nie utrzyma, ale przecież wiedźma, też człowiek. Jest sobie również wampir. Ba! Tam wampir. Nie byle jaki krwiopijca przecież z Lena jest! Toż to sam książę we własnej Leniej osobie. Wiedźma Wolha poznała księcia Lena podczas pewnej misji, w które niemalże straciła swój żywot (oj działo się!), ale tego wszystkiego dowiecie się czytając część pierwszą, ja tylko wspomnę, że tych dwoje zna się całkiem dobrze. Wolha sądziła, że Len nieprędko znowu zaprzątnie jej głowę i skradnie wolny czas, się dziewoja pomyliła! Oto i on, wkracza za mury Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Niby tylko dla rozrywki, tudzież w celach reprezentacyjnych, ale kto go wie po co się przypałętał? Otóż Wolha wie, że Len na pewno ma interes i niebawem dowiaduje się jaki.
I w taki oto sposób Wolha, Len i trolli najemnik imieniem Wal wyruszają na "podbój" świata, a radochy przy tym wszystkim cała kupa.
"W dawnych czasach mężczyźni przepuszczali kobiety przodem albo wręcz wnosili do domu na rękach. A już na pewno się nie przepychali.
- Przyjąłem do wiadomości - obiecał Len, łapiąc mnie na ręce.
- Hej no, puszczaj, żartowałam!
Ale on jeszcze nie skończył. Nie zwracając uwagi na wściekły opór, zarzucił mnie na ramię, brzuchem do dołu.
- A jeszcze wcześniej - kontynuował niewzruszenie, przytrzymując jedną ręką moje wierzgające nogi - kobiety wnoszono do jaskini w ten właśnie sposób. Uprzednio ogłuszywszy maczugą przez łeb. I właśnie stąd wzięła się owa tradycja."
     Autorka z lekkością włada językiem, dzięki czemu książkę czyta się z wielką przyjemnością. Humor jakim się posługuje, jest idealnie wpasowany w mój, a bohaterowie są przesyceni barwami i charyzmą. Sama Wolha skradła moje serce w pierwszym rozdziale, części pierwszej. Natomiast Len - lekko zdystansowany, dowcipny i wyrazisty - no czego chcieć więcej? Do tego Wal (troll) trochę agresywny, trochę stuknięty, ale z głową na karku. Poboczne postaci schodzą na drugi tor, ale nie mam nic przeciwko, bo akurat ja łaknę Lena i Wolhy, a reszta może być jedynie dodatkiem w tej kompozycji! 

    Ja bardzo sobie chwalę książki pani Gromyko i mam nadzieję, że pozostałe części nadal będą mnie zachwycać i, że się nie zawiodę, bo oczekiwania rosną! Polecam każdemu, kto lubuje się w wiedźmich tematach, szuka ciekawej i bogatej w humor akcji, chce przeczytać coś, co pozwoli mu się odprężyć i oczywiście spędzić przyjemnie czas!

Recenzje:
~.~ "Zawód: Wiedźma 1" ~.~ "Zawód: Wiedźma 2" ~.~ 

czwartek, 18 kwietnia 2013

Zdobycze kwietniowe!

Trochę się tego uzbierało, głównie te zbiory to moje zakupy, bądź też sprawy wymiankowe :) I jedna niespodziewajka, która przywędrowała do mnie jako prezent urodzinowy. Maleństwo moje, które zawiera kilka świetnych książek, już jedna nawet przeczytana i mogę powiedzieć, że czyta się rewelacyjnie!
Co prawda stos miałam dodać w sobotę, ale...

Tutaj recenzyjnie i wymiankowo:

"Szaleństwo elfów" Karen Marie Moning - mimo, iż już ją czytałam, musiałam mieć ją w swoich zbiorach. W końcu jedna z ulubieńszych serii! z wymiany.
"Król Demon" Cinda Williams Chima - wszyscy tak serię zachwalają, to mam i ja! Z wymiany.
"Everville" Clive Barker - do recenzji od Grupy Wydawniczej Publicat.
"Tam, gdzie śpiewają drzewa" Laura Gallego Garcia - do recenzji od portalu Nastek.pl - przeczytana i zrecenzowana, poszła do korekty).
"Intruz" Stephenie Meyer - od Grupy Wydawniczej Publicat.


Teraz zakupowo i prezentowo:

Kusziel we własnej osobie, chociaż brakuje mi dwóch tomów. Książki były po takiej cenie, że grzech było odmówić!
"Wcielenie Kusziela" Jacqueline Carey oraz "Wybranka Kusziela" - z tą serią już od dawna chciałam się zapoznać.
"Pocałunek żelaza" Patricia Briggs - trzeci tom zdobyty! A niebawem przyjdą kolejne dwa do uzupełnienia :)
"Mroczne szaleństwo" Karen Marie Moning i "Krwawe Szaleństwo" - seria uzupełniona, tylko czekać, aż MAG wyda tom 4, który już też za mną.
"Księga wszystkich dusz" Tom 1- 4 Deborah Harkness - z czego tom 4 został mi sprezentowany gratisowo ;)

A na koniec moje maleństwo, sprezentowane na urodziny przez takiego jednego kochanego drania :* Piękny prezent, aczkolwiek wielka niespodzianka :) Kiedyś zarzekałam się, że nie będę czytała książek na takich carach, ale czytnik świetnie się sprawdza w czytaniu książek, które nie wyszły w formie papierowej, albo nie są w niej już dostępne. Tak więc, Bukuś jest mój, a ja zaczytuję się w ebookach... Kto by pomyślał!


Pozdrawiam!


wtorek, 16 kwietnia 2013

"Olśnienie" Aimee Agresti

 

Tytuł: Olśnienie
 Autor: Aimee Agresti  
Tom: 1
 Liczba stron: 478 
 Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-63142-93-3
Wydawnictwo: Remi

    Muszę zacząć od pięknego wyglądu książki... Skrząca się srebrem twarda okładka, od której nie można oderwać oczu. Tajemnicza dziewczyna w ślicznej czerwonej sukni i to skrzydło, które narzuca czytelnikowi jedną myśl "Anioły". A, że ja istoty anielskie uwielbiam pod każdą postacią, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. W dodatku piękna szata graficzna w środku! Pięknie zdobione rozdziały, które dodają książce jeszcze większego uroku. Na pewno jest to najpiękniejsza książka, zdobiąca mój regał. Piękniejszej jeszcze nigdy nie widziałam, i za to wielki plus!

    Teraz o tym, dlaczego postanowiłam zapoznać się z tą książką. Anioły - tak, to przede wszystkim najistotniejszy powód. Następnie wzmianka o wybitnej książce "Portret Doriana Graya", gdzie to "Olśnienie" zostało do niej porównane - niesamowicie ciekawiło mnie, co też jest tak podobnego do dzieła Oscara Wilde'a. Było również porównanie do "Diabeł ubiera się u Prady", ale przyznam się, że tego nie znam.
Następnie oczywiście piękna oprawa, która na pewno przykuje wzrok każdego, nawet niezainteresowanego takimi książkami czytelnika. Zatem czy porównania i cała ta szata graficzna to tylko pic na wodę? A zawartość książki jest tzw. jednym wielkim zapychaczem? O tym nieco niżej.

    Już od samego początku wiedziałam, że nie jest to typowa, młodzieżówka, w której pierwsze skrzypce gra trójkąt miłosny i chwała autorce za to! Nie znajdziecie również tutaj głupiutkiej nastolatki, owszem - nastolatka jest, ale rozważna, odpowiedzialna i nie sposób jej nie polubić. Oto Haven - tajemnicza nastolatka, bez przeszłości i rodziny, która zostaje wybrana do pewnego projektu. Skoro więc już wspomniałam o bohaterach, napomknę o nich coś więcej. Moim ulubionym jest Lance! Spokojny, oczytany, inteligentny chłopak, który - tak jak Haven - posiada swoje tajemnice. Dante jest na pewno wisienką na torcie - człowiek huragan! Bardzo go polubiłam.
    Sprzeczne uczucia wywoływał u mnie Lucian - powiedziałabym (ni to wydra, ni to pies) ale to nieładnie, więc powiem, że czarny charakter, to z niego strasznie marny. Spodziewałam się tutaj takiego złego chłopca, typka spod ciemnej gwiazdy i, owszem na początku takie wywarł wrażenie, lecz później to wrażenie blakło, blakło, aż wyblakło. A ja tak bardzo chciałam, żeby rosło w siłę, a nie słabło! No cóż, nie można mieć wszystkiego. Za to czarnym kolorem w książce na pewno władała Aurelia Brown - chociaż też nie do końca o takie "zło" mi chodziło. Najlepiej niech autorka popracuje nad "tymi złymi", bo jeśli w kolejnym tomie nie uświadczę twardego charakteru, to zwariuję i fabuły mi będzie szkoda, a ona potrzebuje barwnego czarnego charakteru, ot, co!
    Jeszcze wspomnę o Księciu Ciemności i zapytam... Gdzie on u licha się podział, jak zaczęło się wszystko w jego planie walić? Trochę mnie to rozczarowało, ale nic straconego. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie będzie więcej Diabełka.

   Przewidywalność fabuły niestety działa na minus. Na początku już można sobie dopowiedzieć, co będzie dalej i, tym samym niewiele można się pomylić. Dla mnie zaskakująca była końcówka książki - nie mylić z zakończeniem, które w sumie, było dla mnie zaskakujące i jestem usatysfakcjonowana, aczkolwiek pewien niedosyt jest. Jednak autorka musiała nam coś zostawić na kolejny tom, nieprawdaż? Tym samym apetyt będzie rósł, podczas oczekiwania na kolejny tom, który ma się zwać: "Zauroczenie". Mam nadzieję, że oprawa będzie również cieszyła me oczy, tak jak "Olśnienie".

   Książkę czyta się dosyć szybko mimo, iż jakiejś zastraszająco szybkiej akcji w niej brak. Wszystko toczy się swoim stonowanym tempem. Niemniej, czytelnik nie odczuwa zmęczenia akcją, ponieważ, nawet jeśli szybszych porywów brak, to wątki są na tyle wciągające i ciekawe, że nie ma czasu na nudę.
    Pomimo tych kilku mankamentów całość oceniam bardzo wysoko. Cenię sobie pomysł i wykorzystanie go jak tylko się dało. Gdyby nie ta przewidywalność oraz brak mocnego charakteru - byłabym zachwycona.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Wyniki konkursu - Geneza!

Witam! Na starcie (znowu) proszę o wybaczenie. Niestety wczoraj nie miałam możliwości wyłonić zwycięzcy, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :) Siła wyższa. Nie sądziłam, że będzie taki odzew, co zresztą mnie niezmiernie cieszy. Cała masa fantastycznych cytatów, dzięki którym poznałam nowe twory (piosenki i książki), których wcześniej nie miałam okazji poznać. Za to dziękuję bardzo. Kilka cytatów znałam, niektóre pochodziły z książek, które bardzo sobie cenię. Wstępnie wybraliśmy 8, później była kolejna eliminacja (a było już bardzo ciężko!) później zostały 2 (tutaj było już naprawdę koszmarnie wybrać tylko jeden). Nie przedłużając... Książka jest jedna a cytaty dwa! Zwycięzca musi być jeden (a chciałabym więcej rozdać!)

Książkę otrzymuje:
Magda Borkowska



"Ludzie nie płaczą, dlatego że są słabi.
Płaczą, bo zbyt długo byli silni."

Gratuluję i dziękuję za piękny cytat. Wysłałam do zwyciężczyni maila i czekam na adres!

Wypadałoby chociaż małe uzasadnienie. Dlaczego akurat ten cytat? Ponieważ idealnie się w niego wpasowuję ja - we własnej osobie. Jestem człowiekiem, który nie lubi się żalić, nie upublicznia swoich rozterek i nie smuci się na pokaz. Raczej zawsze byłam tzw. twardzielką, która wszystko trzyma głęboko w sobie... Ale w końcu nadchodzi taki czas, kiedy już nie można sobie poradzić z trudnościami, a sił już nie starcza, pomagają  wtedy łzy, które i tak płyną wtedy, kiedy nikt nie widzi.


Dziękuję bardzo wszystkim za wzięcie udziału w moim konkursie.  Niebawem zorganizuję kolejny!

"Ladacznica" Emma Donoghue


Tytuł: Ladacznica
Tytuł oryginału: Slammerkin
Autor: Emma Donoghue
Liczba stron: 456
Tłumaczenie: Kinga Składanowska
ISBN: 978-83-61386-23-0
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

"Ladacznica to nadzwyczajna powieść o Mary Saunders, młodej córce biednej szwaczki, umieszczona w barwnym pejzażu Londynu i Monmouth XVIII-wiecznej Anglii.
Mary łaknie pięknych ubrań i wstążek, tak jak ludzie z jej klasy łakną jedzenia i ciepła. To głód, który sprowadza ją na drogę prostytucji w wieku trzynastu lat.
Mary zostaje wypędzona z domu przez swoją rozszalałą matkę gdy zachodzi w ciążę i niemal umiera na ulicach Londynu. Jej wybawicielką okazuje się Doll – prostytutka. Mary swobodnie przemierza Londyn wraz z Doll, ubrana w wyzywające, krzykliwe stroje i z krzykliwie umalowanymi na czerwono ustami, sprzedając swoje ciało mężczyznom. Stając w obliczu długów i gróźb, ucieka do Monmouth, rodzinnego miasta swojej matki, gdzie próbuje rozpocząć nowe życie jako pokojówka w domu pani Jones.
Mary wkrótce odkrywa, że nie jest w stanie uciec od swojej przeszłości i od tego jak wiele są w stanie zapłacić jej ludzie za spełnianie zachcianek, które nie przystoją ich pozycji w społeczeństwie…"

    Muszę przyznać, że po tej książce zabrakło mi słów na recenzję. Nie umiem sprecyzować dlaczego. Otóż  braku satysfakcji nie odczułam, książka mi się podobała, nawet bardzo. Po prostu, nie jest ona z tych, pisanych lekką ręką. I mimo, iż przeczytałam ją dosyć szybko, czuję się jakbym w wykreowanym przez autorkę świecie spędziła dużo więcej czasu. Szczerze powiedziawszy naprawdę nie mam pojęcia co o niej sądzić. Podobać mi się podobała, miło spędziłam czas. Często mnie szokowała, a czasem miałam już dość. Jak więc widać, jest to naprawdę specyficzny twór, a sama autorka powinna być dumna, ponieważ nie jest to na pewno książka byle jaka!

    Niewątpliwie element zaskoczenia, jest  tej książce jednym z tych wielkich plusów. Za nic w świecie nie mogłam przewidzieć fabuły! Ze mną to jest tak, że przeważnie potrafię chociaż w minimalnym stopniu wyprzedzić fabułę, co też stanie się za chwilę, tudzież trochę dłuższą chwilę. Tutaj przewidziałam tylko jedną sytuację, a i ona w dodatku potrafiła zmienić tor, tak żeby nie było po mojej myśli. Tak więc, pozytywnie oceniam "Ladacznicę" pod tymże kątem. 
    Co jeszcze zasługuje na pochwałę, prócz ciekawej i wstrząsającej, ale przede wszystkim zaskakującej fabuły? Główna postać. Mary jest niewątpliwie barwną i charyzmatyczną postacią. Nie wiadomo czy się ją kocha, czy też nie da się jej znieść. Sprzeczność tych uczuć targa mną nawet teraz, kiedy piszę tą opinię i zastanawiam się, w którym kierunku bardziej biegną moje uczucia. I... Nie wiem. Na początku było mi jej żal, później żal przeszedł w pewnego rodzaju strach, zaś po pewnym czasie trochę ją znielubiłam, a pod koniec żal wraz z sympatią oraz z pogardą. Widać zatem, że Mary potrafi wzbudzić w czytelniku wiele skrajnych emocji.

   Jednak w książce nie przewija się tylko jedna postać, która zwraca uwagę czytelnika. Co to, to nie. Autorka stworzyła nam całą paletę postaci, co jedna, to inna. Każda jednak na swój sposób jest wyrazista i każda ma swój własny świat, w którym zagościła Mary Sounders. Dla jednych było to przyjemną przygodą, zaś dla innych tragedią życiową.

    Muszę zaznaczyć, że dzieło pani Donoghue, nie jest dziełem łatwym w odbiorze. Porusza ona kilka ciężkich tematów, w które na pewno niełatwo się wdrożyć, a które trzeba - dzięki dokładnemu śledzeniu fabuły - dokładnie zgłębić, aby nie ocenić pochopnie postaci, jakie autorka nam stworzyła. Trudne tematy nie każdemu mogą się spodobać, a już na pewno nie takie dotyczące prostytucji. Po tytule można by pomyśleć, że w książce mowa tylko o jednym. Owszem, oddawanie swojego ciała jest jednym z głównych tematów, w niej poruszanych , ale głównie autorce chodziło o pokazanie trudów życia, jakie dotyczyły mieszkańców Londynu (lecz nie tylko) w  XVIII wieku. Panna Sunders niestety znalazła się w takim świecie i, w takim mieście, gdzie by przeżyć, trzeba żyć w tak niegodziwy sposób. Tak czy inaczej - może niezbyt bajkowo, ale mimo wszystko żyła. Zatem - jak łatwo się domyślić - język autorki również jest ukierunkowany na tamte czasy, a i pomimo trudności całej fabuły jest w miarę łatwo przyswajalny.

   Ja osobiście lubię czasem sięgnąć po takie "nielekkie" ale głębokie książki, więc książka pani  Donoghue była dla mnie smakowitym, jak i świeżym kąskiem. I oczywiście ten czas historii, która osadzona została w   XVIII - wiecznej Anglii, a muszę przyznać, że te czasy naprawdę potrafią wstrząsnąć. Nie będę tutaj twierdziła, że zostałam fanką owego wieku - otóż niestety, ale nie. Jednak po przeczytaniu ciekawego i lekko przerażającego opisu, jak i rzuceniu oka na niebanalną okładkę, musiałam zapoznać się bliżej z historią Mary i nie żałuję!

Za niebanalną przygodę w  XVIII - wiecznej Anglii dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc!


czwartek, 11 kwietnia 2013

"Przez Ciebie" Emily Hainsworth


Tytuł: Przez ciebie
Autor: Emily Hainsworth
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-241-4596-6
Rok wydania: 2013
 Wydawnictwo: Amber

    Kolejna książka wydawnictwa Amber, która zaskarbiła sobie moją sympatię. Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź "Przez Ciebie" - wiedziałam, że muszę ją mieć! Później, kiedy już zdecydowałam się, że teraz czas na jej przeczytanie... Ponownie zapoznałam się z opisem i przyznam, że obawiałam się kolejnej mdłej opowiastki o miłości, przesłodzonej przepychem opisów miłosnych - co mnie osobiście doprowadza do szału. Ta cała sielanka... 

    Czytałam już "Pomiędzy", czytałam świetne "Pomiędzy Światami" czy też feralne "Światła pochylenie". Dlaczego wspominam o tych książkach? Otóż tematyka jest bardzo podobna, a jednak we wszystkich tych książkach dostrzegłam to coś, lub jak w przypadku tej ostatniej - zupełne, jedno wielkie nic.
"Przez Ciebie" również porusza tematykę życia po śmierci, jednak tutaj pomysł jest zupełnie inaczej przedstawiony, co działa na korzyść książki. Nie jest powtarzalna, a całość wyszła bardzo ciekawie i, rzekłabym, oryginalnie.

    Dwa równoległe światy... Myślicie czasem o tym, że gdzieś tam jest alternatywny świat, w którym żyje wasz sobowtór, wasze drugie "ja"? Albo inaczej. Wierzycie w takie zjawisko?
Camden nigdy by nawet o takim czymś nie pomyślał, jednak traf chciał, że poznał on tamtą drugą stronę.

    Jeden feralny wieczór zmienił jego życie nie do poznania. Jedna chwila, jedno uderzenie, jedno życie.

    Następnego dnia, otwierasz oczy i świat przestaje dla Ciebie istnieć, bo jej już nie ma. Utraciłeś swoją najukochańszą osobę i nawet samo oddychanie boli niemiłosiernie. Już nigdy nie zobaczysz jej uśmiechu, nie doprowadzisz jej do łez, nie przytulisz i nie powiesz, jak pięknie pachnie. Nie będziesz się wygłupiał, żeby poprawić jej nastrój, nie będziesz słuchał jej uroczego marudzenia, nie złapiesz za rękę, nie popatrzysz w oczy i nie powiesz, ani nie usłyszysz tych dwóch pięknych i płynących prosto z serca słów: Kocham Cię. Jeszcze wczorajszego dnia mogłeś to wszystko zrobić. Dzisiaj jest już za późno. 

    Camden i jego dziewczyna Viv mają wypadek samochodowy. Ona ginie, a on nie może się pogodzić z jej śmiercią. Nie jest już gwiazdą sportową w szkole, musi chodzić do psychiatry, a jego życie rodzinne już dawno przestało istnieć. Chłopak często odwiedza miejsce, w którym doszło do wypadku i pewnego dnia widzi dziwną przezroczystą postać. Myśli, że zwariował, ale jednocześnie ma nadzieję, że to ona. Nadzieja szybko się rozwiewa. To nie Viv, a zupełnie mu obca osoba, która jednak może mu ją "oddać". Jeden dotyk sprawił, że od teraz jego i tak już zakręcone życie - zmienia się jeszcze bardziej. Okazuje się bowiem, że może odzyskać swoją ukochaną... Jednak czy ta Viv, jest tą samą, którą kocha całym sercem?

   Z początku czytelnik zostaje zasypany wieloma faktami, a co rusz przybywa ich więcej. Ja osobiście trochę byłam zagubiona i nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi, jednak nie minęło wiele czasu, kiedy autorka zaczęła stopniowo wszystko wyjaśniać. Kiedy już połapałam się w wydarzeniach i lekko zawilej fabule, odczuwałam już tylko przyjemność z czytania książki. Oczywiście można się domyślić, że jest to powieść z tych głębszych i wzruszających. Na pewno jest to piękna historia miłosna, w której nie ma przesłodzonych dialogów, a trójkąt miłosny jest tak skonstruowany, że zupełnie mnie nie drażnił - co jest rzadkością, bowiem nienawidzę trójkątów miłosnych w książkach młodzieżowych!

   Ogólnie rzecz biorąc powieść Emily Hainsworth jest książką przeznaczoną głównie dla płci żeńskiej. Jest piękną opowieścią o miłości, nadziei, oddaniu i wielkiej stracie. Ale również o nowych możliwościach, zmianach i podejmowaniu ważnych decyzji. Mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie i spędziłam z nią miły czas.

wtorek, 9 kwietnia 2013

[PRZEDPREMIEROWO] "Look" Sophia Bennett



Tytuł: Look
Autor: Sophia Bennett (strona autorki)
Oryginalny tytuł: The Look
Seria: Niebieskie Migdały
Stron: 360
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Egmont

    Przyznam, że spoglądając na okładkę niniejszej pozycji nie powiedziałabym, że aż tak mi się ona spodoba. Otóż oprawa graficzna może zwieść potencjalnego odbiorcę. Ja zupełnie nie spodziewałam się, że ta książka na swoich stronicach ma zapisaną tak piękną historię, pełną miłości, ciepła i wyzwań, jakie rzuca jej postaciom los. Dlatego też z pewną rezerwą zabrałam się za czytanie, jednak kiedy już zaczęłam - nie mogłam się oderwać. Może się wydawać (patrząc na okładkę i bardzo skąpy opis), że książka opowiada o jakiejś zwykłej, rozpuszczonej nastolatce, której się ubzdurało, że zostanie gwiazdą mody... Moi drodzy nic bardziej mylnego!

   Ted - a cóż to za imię dla dziewczyny! Toż to przecież męskie imię, któż to kryje się za tym tajemniczym i fatalnie dobranym imieniem? Młoda dziewczyna, która sądząc, że posiada pospolitą urodę - już bardziej się mylić w tej kwestii nie może. Dziewczynę, która może i posiada jakieś kompleksy dotyczące swojego wyglądu, jednak nie przejmuje się za bardzo opinią innych. Jest jaka jest i o co to całe halo. Pewnego, zwyczajnego dnia Ted wraz ze swoją starszą, tak bardzo różniącą się od niej wyglądem, siostrą Avą wymyśliły niezwyczajny sposób na zarobienie paru groszy i wtem ni stąd, ni zowąd, pojawia się on!  Zafascynowany obserwuje  dziewczynę, zadaje pytania i jest żywo nią zainteresowany. Ale chwila... Czyżby patrzył na Ted? To musi być jakaś pomyłka... Jednak nie. Mężczyzna podaje się za fotografa, z jednej z najlepszych agencji modelek. Czy to nie żadna podpucha? Ted przekona się o tym niebawem. W tej chwili jedną z najważniejszych spraw jest choroba jej siostry, która tak nagle zawaliła świat całej rodziny...

   Można by pomyśleć, że choroba Avy powinna być najważniejsza, jednak (co mnie osobiście zraziło), Ted może w głębi duszy to wie, ale tłumaczy sobie, że robi to wszystko (zabawę w modeling) dla siostry. Jednak moim zdaniem to guzik prawda, tylko się tym zasłania. Wiem, wiem, że Ava zachęcała Ted, by ta dążyła do sukcesu, ale sama z doświadczenia wiem, że Ted powinna być mądrzejsza, a czas powinna poświęcać swojej siostrze! Szkoda, że zrozumiała to tak późno, chociaż czasami miała przebłyski, ale i tak robiła swoje. Dlatego też ta kwestia była dla mnie kwestią drażliwą, a sama Ted tym samym bardzo straciła w mych oczach. To chyba jedyny minus jaki dostrzegłam.

   Książka porusza bardzo ważne tematy. Poświęcenia, oddania, przyjaźni, miłości, samolubstwa (większego, czy mniejszego, ale jednak!), straty oraz rodzinnych wartości. Sophia Bennett stworzyła piękną, zabawną, a czasem bardzo wzruszającą powieść, która zmusza czytelnika do refleksji. Opisując wszystko łatwym w odbiorze i przyjemnym językiem.

    Jak już wspomniałam, książka może zostać pominięta przez niejedną osobę, która patrząc na nią powie - "jakaś nieciekawa powieść dla nastolatków" i  przyznam, że ja również widząc ją w księgarni bym tak powiedziała. Jednak radzę się dwa razy zastanowić, bowiem naprawdę warto!

Za poznanie świata modelingu, widzianego oczami Ted, dziękuję serdecznie Wydawnictwu Egmont!


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

"Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stieg Larsson


Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Autor: Stieg Larsson
Tom: I
Seria: Millennium
 Liczba stron: 634
ISBN: 978-83-7554-081-9
Rok wydania: 2011
 Wydawnictwo: Czarna Owca  


    Z zasady nigdy nie sięgam po typowe kryminały. Lubię kiedy książka posiada fabułę owianą tajemnicą, bądź lekko rozbudowany wątek kryminalny. Cóż, niespecjalnie kręcił mnie ten gatunek, aż do teraz. Aż do poznania dzieła pana Larssona. Nadszedł ten dzień, kiedy w końcu pojawił się przełom w moim życiu czytelniczym! Sądzę, że gdybym nie sięgnęła po pierwszy tom Millenium, zapewne nie zmieniłabym mojego podejścia co do tego typu dzieł. Tak więc, jak się można domyślić - książka mi się spodobała, ale czy oszalałam na jej punkcie?

    Są książki, które przez wielu zostały okrzyknięte mianem światowego bestselleru, jednak nie wszystkie zasługują na to miano. Zatem czy "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" zasługują? Moim zdaniem tak. W dobie, gdzie byle gniot może zostać bestsellerem i wielkiej klasy dziełem tylko dlatego, że wokół niego jest głośno, pan Larsson stworzył coś, co się wybija ponad te wszystkie gnioty, które zupełnie na dany piedestał nie zasługują i krew mnie zalewa, że te "wspaniałości" są porównywane z tymi wybitnymi dziełami.

Filmowa Lisbeth 
    W książce znalazłam plusy, ale również dostrzegłam minusy, które może nie dla każdego będą odczuwalne. Zacznę najpierw od minusów, których może i nie ma zbyt wiele, ale jednak mnie te szczegóły drażniły, albo raczej męczyły, tudzież nudziły. Mam tutaj na myśli niepotrzebne według mnie wdrażanie czytelnika w sprawy dogłębnie dotyczące postaci, które moim zdaniem były zbędne. Owszem, opisy postaci są ważne, ale jednak czasem czułam ten przesyt.
 Niestety, ale autor również za bardzo rozbudowywał całą historię. Czasami miałam już dość tych wszystkich ciągnących się całą wieczność opisów, z których można byłoby zrezygnować, albo raczej je streścić, dzięki czemu książka straciłaby na objętości, a akcja nie ciągnęłaby się jak guma balonowa.

    Przejdźmy zatem do plusów. Na pewno wielkim plusem są postaci, jakie nakreślił nam autor, zwłaszcza wizerunek buntowniczej Lisbeth Salander - dziewczynę, której życie dało popalić, a która radzi sobie jak może i nie uskarża się na to, jak bardzo jest jej źle. Jest to postać bardzo wyrazista, charyzmatyczna i strasznie ją polubiłam. Zaś sam Michael Blomkvist na początku trochę mnie irytował, jednak po jakimś czasie zyskał w moich oczach.
    Jak wiadomo, bohaterowie powinni być wielkim atutem książki, jednak na równi z nimi idzie fabuła! Tutaj pomysł na książkę jest na pewno pomysłem dobrym i dobrze wykorzystanym. Czuć ten dreszczyk, a czasami wszechogarniający dreszcz - zwłaszcza podczas czytania brutalnych opisów, których jest dosyć niemało. 
    Tajemnica jaką owiana jest cała ta historia jest również pozytywną stroną książki. Ja osobiście lubię, kiedy autor żongluje poszlakami, podsuwając je pod nam nos i trafiamy na pewien trop, który prowadzi nas nieuchronnie do rozwikłania wielkiej zagadki.

  Podsumowując, książka pomimo tych kilku minusów, ogółem wyszła bardzo na plus. Posiada wszystko co powinien posiadać kryminał : tajemnica, gwałt, brutalność, akcja, mocne charaktery postaci, dobrze wykorzystany pomysł, i wreszcie ten dreszczyk emocji. Polecić ją mogę głównie fanom książek tego typu, ale i świeżaczkom takim jak ja, chociaż to może być mocny start, ale lepiej wystartować z przytupem, niż z beznadzieją. Czy sięgnę po tom kolejny? Hell yeah!



Za zaznajomienie się z tym kryminalnym światkiem pełnym intryg dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!



sobota, 6 kwietnia 2013

"Dni krwi i światła gwiazd" Laini Taylor

"Dawno, dawno temu anioł i diablica zakochali się w sobie.
Nie skończyło się to dobrze.
Bo ośmielili marzyć o świecie bez wojny i rozlewu krwi.
Ale to nie był ich świat..."


Tytuł: Dni krwi i światła gwiazd
Autor: Laini Taylor
Tom: II
 Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-241-4526-3
Rok wydania: 2013
 Wydawnictwo: Amber
"Na całym świecie muzea historii naturalnej donoszą o tajemniczych włamaniach.
Uskrzydlone armie przekraczają portal dzielący ich świat od naszego.
Odwieczna wojna wybucha ze straszliwą siłą. 
A ci, którzy tak bardzo się kochają, stoją po przeciwnych stronach…
 Siedemnastoletnia Karou, utalentowana artystka i uczennica tajemniczego Dealera Marzeń, znalazła wreszcie odpowiedź, której tak długo szukała. Już wie, kim jest – i czym jest. Lecz ta wiedza niesie następną prawdę, której z całego serca chciałaby zaprzeczyć: że kocha wroga i że jej ukochany ją zdradził. A świat zapłaci za to krwawą cenę...
 Teraz Karou musi wybrać ostatecznie, kim chce być. I zdecydować, jak daleko się posunie, by pomścić swoją rasę."
    Przygoda Karou w pierwszej cześć zatytułowanej "Córka Dymu i Kości" mnie oczarowała. Już patrząc na samą okładkę (niby po niej się nie ocenia, ale jednak), ma się wrażenie, że stronice zawierają przepiękną i intrygującą historię. Miałam cichą nadzieję, że kontynuacja będzie również zachwycająca, co jej poprzedniczka i oczywiście się nie zawiodłam. Co prawda w tomie II jest więcej opisów wydarzeń, aniżeli dialogów, ale mi to wcale, a wcale nie przeszkadzało.


    W tomie I poznajemy Karou jako błękitnowłosą dziewczynę, która żyje w dosyć specyficzny sposób. Jej życie zmienia się diametralnie. Dowiaduje się, że jej aktualne ciało jest tylko "naczyniem" dla jej duszy, a tak naprawdę nie jest człowiekiem, lecz chimerą. Przypomina sobie swoje wcześniejsze życie, które prowadziła w świecie chimer i dowiaduje się dlaczego zginęła. Dlaczego ukrywała się w świecie ludzi i dlaczego nie pamiętała swojej wcześniejszej egzystencji. Na wszystkie niewygodne pytania, czekają równie niewygodne i przerażające odpowiedzi. Jest jeszcze sprawa wagi sercowej, otóż Karou obdarzyła uczuciami nie tego co trzeba - prosto powiedziane, ale idealnie trafiające w sedno. Chimera i serafin? Wszak wiadomym jest, że taki związek jest niemożliwy, wręcz zakazany, bowiem te dwa gatunki są sobie wrogie od zawsze i na zawsze. Jednak jak to się mówi - serce nie sługa. Dlatego też jesteśmy świadkami pięknej i zakazanej miłości. Niczym Romeo i Julia, Karou i Akiva muszą walczyć o swą miłość. Jednak czy po tym wszystkim co zrobił Akiva, jest o co jeszcze walczyć?


"Dawno, dawno temu w zamku z piasku mieszkała dziewczyna, stwarzała potwory, a potem wysyłała je przez dziurę w niebie."

    Jak wspomniałam w recenzji poprzedniego tomu, postaci są misternie wykonane. Niebanalne i pobudzające wyobraźnię czytelnika. Autorka stworzyła zupełnie coś nowego, coś czego jeszcze nie spotkałam w żadnej książce, coś co mnie zachwyciło - chimery. Te zjawiskowe i wielobarwne stworzenia z opisów, czasem mogą wydawać się potworne, ale w tej swojej potworności mogą być również piękne. Nie potrafię sama zdecydować czy w większej mierze mnie przerażają, czy też zachwycają. Wiem jednak, że autorka bardzo dokładnie nam opisuje proces ich tworzenia, oraz końcowy wygląd, dzięki czemu mamy przedstawiony dokładny obraz tego jakie one są i możemy w swojej wyobraźni zobaczyć je bardzo wyraźnie. Z aniołami miałam już styczność w wielu książkach, więc autorka nie zaskoczyła mnie w tym temacie niczym. Jednak przedstawiła je jako brutalnych siewców strachu i chaosu, z rządzą mordu w oczach, a nie jako piękne i niebiańskie cherubinki - co bardzo mi się podobało.

   Autorka bardziej skupiła się na dokładnych opisach (o czym wspomniałam wcześniej), nakreślając czytelnikowi świat widziany jej oczami. Nie znajdziecie tutaj mdłego i lakonicznego zobrazowania danego miejsca, postaci czy samej relacji występującej pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Znajdziecie barwne i drobiazgowe opisy, które sprawią, że poczujecie się jakbyście tam byli i uczestniczyli w wydarzeniach mających miejsce w danym czasie. Język autorki jest przystępny i łatwy w odbiorze, a jej wyobraźnia jest godna pozazdroszczenia. Dlatego też zachęcam do zapoznania się z tą serią, chociażby z czystej ciekawości.

"(...)wspomnienia są jak muchy, można je odgadnąć, ale nic ich nie powstrzyma przed powrotem."

Recenzje:
~.~ "Córka Dymu i Kości" ~.~ "Dni krwi i światła gwiazd" ~.~


piątek, 5 kwietnia 2013

Zapowiadam Wam! Do zdobycia.

Kwiecień i maj pod względem nowości zapowiadają się bardzo kusząco! Ja osobiście będę polowała na niniejsze pozycje (treść głównie zaczerpnięta z portalu ParanormalBooks):

Numerem jeden do zdobycia są dwie pierwsze pozycje.
1.

Aniele, stróżu mój… szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się.
Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem.

Angelfall
Opowieść Penryn o końcu świata

Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?

Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry, która została porwana. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim największym wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kom-pletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.
Czy postąpią właściwie?

Angelfall to trzymająca w napięciu, momentami brutalna i krwawa opowieść o końcu świata. Mroczną atmosferę książki równoważą pełne humoru dialogi, a postapokaliptyczny mrok rozjaśniają promyki nieoczekiwanie rodzącego się uczucia, które może ocalić świat.


2.


Niezwykły debiut niemieckiej pisarki Gesy Schwartz, pełna tajemnic, nastrojowa i miejscami humorystyczna opowieść z pogranicza fantasy i urban fantasy.                                         Paryż, czasy współczesne. Grim jest gargulcem, jednym ze strażników, których zadaniem jest ukrywanie przed ludźmi istnienia istot z innego świata. Z całą mocą nie znosi swojego nowego (dwieście lat to niezbyt wiele dla kamiennej rzeźby) miejsca pracy – zalewanej deszczem fasady budynku. Ale robota jest robotą i Grim, choć najchętniej zostawiłby Francję daleko za sobą, twardo stoi na straży Kodeksu, pilnując, by drobne utarczki demonów i wampirów nie wywlekły na światło dzienne tajemnic ich egzystencji. Pewnego dnia Grim spotyka jednak Mię, córkę nielekko psychicznego malarza-samobójcy. Mia obdarzona jest pewnym szczególnym darem – widzi to, czego nie widzą inni. Gdy w ręce tych dwojga wpada dziwny, pokryty tajemniczym pismem pergamin, staje się jasne, że czasy pokoju między mieszkańcami tego i innego świata właśnie dobiegły końca…



3.

Mam nadzieję, że wyjdzie w maju (chociaż kiedyś już słyszałam, że w kwietniu, ale się zobaczy)


Anglia, rok 1897: 16-letnia Finley Jayne jest przekonana, że jest dziwaczką. Nie normalna wiktoriańska dziewczyna ma mroczną stronę, która sprawia, że jest w stanie znokautować rosłego człowieka jednym ciosem. Tylko Griffin King, widzi tą magiczną ciemność wewnątrz niej, która sprawia, że jest wyjątkowa… że jest jedną z nich.(tłum PB)

4.

„Michael Vey więzień celi nr 25” rozkochał w sobie tysiące amerykańskich nastolatków oraz ich rodziców i nauczycieli. Bestsellerowa powieść przygodowa o nadziei, lojalności, odwadze i miłości syna do matki. Prawdziwy hit w literaturze dla młodzieży.

Jestem Michael Vey. Jestem więźniem samego siebie.
To moja historia. Może trochę dziwna, lecz moja.
Mam 14 lat i jestem zwyczajnym nastolatkiem, jakich wielu. Jak ty i twoi rówieśnicy.
Czasem zwracam na siebie uwagę przez moją chorobę – zespół Tourette'a – spokojnie, da się z tym żyć!
Mam w sobie coś jeszcze – prąd elektryczny. Nie wszyscy o tym wiedzą. To czyni mnie wyjątkowym. Z tego właśnie powodu ktoś stara się mnie złapać. 



5.
„Podwieczność” to pierwszy tom otwierający niezwykle piękną i romantyczną trylogię o miłości, stracie i nieśmiertelności, opartą na motywach zaczerpniętych z mitologii.

Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością.
Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze.
Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.
 Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową.
Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…
6.

Runa Wagner nie miała najmniejszego zamiaru zakochiwać się w seksownym nieznajomym, który zdawał się znać jej każde najgłębiej skrywane pragnienie. Nie może jednak oprzeć się niewiarygodnemu pożądaniu, jakie między nimi wybucha. Pożądaniu, które wygasa kiedy odkrywa jego zdradę i swoją nieodwracalną przemianę. Teraz, pełna determinacji by sprawić, żeby Shade zapłacił za transformację, która ją prześladuje, Runa wyrusza na jego poszukiwania, tylko po to, by stać się więźniem największego wroga Shade’a.

Jako demon Seminus obarczony miłosną klątwą, która grozi mu wiecznym cierpieniem, Shade miał nadzieję, że Runę i jej nieodparty urok widział już po raz ostatni. Kiedy jednak budzi się w wilgotnym lochu przykuty do ściany tuż obok wściekłej i niespodziewanie potężnej Runy, uświadamia sobie fakt, że wpływ jaki na niego wywarła jest o wiele bardziej niebezpieczny niż myślał. Gdy ich porywacz rzuca zaklęcie wiążące ich jako swoich życiowych partnerów, Shade i Runa muszą rozpocząć walkę o własne życie i serca – lub ulec nikczemnym planom szaleńca.

7.
Siedemnastoletnia Sara Midnight nigdy nie miała normalnego życia. Z pozoru to zwyczajna nastolatka, która w głębi serca skrywa niebywały sekret. Jej rodzice byli łowcami demonów i należeli do klanu Tajnych Rodzin, który poprzysiągł chronić świat. Po niewyjaśnionej śmierci rodziców życie Sary legło w gruzach. Pomimo trudności dziewczyna musi wziąć się w garść i, choć brakuje jej przygotowania, zacząć walczyć.
Trafia do świata pełnego niebezpieczeństw. Widzi rzeczy, których istnienia nigdy by nie podejrzewała. W dodatku nie wiadomo skąd, pojawia się jej dawno niewidziany kuzyn. Przychodzi do niej w chwili, gdy jest najbardziej potrzebny, i oświadcza, że chce jej pomóc. Tymczasem Sara nie wie już, komu ufać. Nie wie też, czy pożyje wystarczająco długo, aby misję rodziców doprowadzić do końca.
Poznaj świat, w którym czyhają demony, gdzie śmierć nie przebiera w środkach…

Po cichutku jeszcze trzymam kciuki, by niebawem wydawnictwo SQN wydało kontynuację książki "Przegląd końca świata: FEED", wydawnictwo Czarna Owca kontynuację "Kręgu", MAG "Mechaniczną Księżniczkę", Wilga "The Raven Boys"  i to chyba tyle.

Życzę Wam miłego dnia! 

czwartek, 4 kwietnia 2013

"Tylko ty!" Jill Mansell


Tytuł: Tylko ty!
Autor: Jill Mansell
 Seria: Do torebki
ISBN: 978-83-245-7903-7
Liczba stron: 432
Rok wydania: 2011 
 Wydawnictwo: Książnica 

    Ostatnio miałam jakiś głód na romanse obyczajowe i  głód ten zaspokoiłam. Jak widać będzie to kolejna recenzja książki z tego gatunku. Książki, która jest niebywale odprężająca, ciekawa i poprawiająca humor swoimi śmiesznymi dialogami. Zwykle lubuję się w fantasy i paranormalach, a owa książka jest świetną odskocznią od tych wszystkich "straszydeł" jakie zawierają tamte książki. Tutaj nie ma niczego paranormalnego, za to jest historia życiem pisana? Jak najbardziej jest to historia rzeczywista i klimatyczna.

    "Tylko ty" opowiada nam o perypetiach kilkorga przyjaciół. Z opisu można wywnioskować, że całość opowiada nam o Cleo - ładnej, inteligentnej, ale niemającej szczęścia w miłości dziewczynie. To jednak jest tylko jeden z wielu wątków jakie przedstawia nam autorka. Jeden z wielu, ale moim zdaniem jeden z tych ciekawszych. Mamy tutaj dobry przykład tego, że nie wygląd, a wnętrze człowieka się liczy. Znajdziemy również historię skomplikowanej znajomości z lat szkolnych tzw. "kto się czubi, ten się lubi". Mamy również cienie przeszłości, braku zaufania i siłę miłości, która przezwycięży wszystko. Tak więc jak widać, jest kilka wątków, z których każdy jest dobrze rozwinięty tak, że czytelnik nie będzie śledził przygód jednej postaci i nie powinien się nudzić. Mnie wszystkie wątki przypadły do gustu i spędziłam miło czas czytając "Tylko ty!".

   Postaci mamy dosyć sporo, ale każda z nich jest postacią nieskomplikowaną i ciekawą. Śledzimy losy kilku osób na raz, ale wszystkie te watki świetnie się ze sobą łączą, dzięki czemu nie ma mowy o jakimkolwiek pogubieniu się w fabule. Postaci są ze sobą połączone nie tyko więzami rodzinnymi, ale i wspólną przeszłością. Większość z nich mieszka w jednym mieście, ale pojedyncze wracają na stare śmieci i tutaj zaczynają nowe życie.
    Można by pomyśleć, że niczego nadzwyczajnego w książkach tego typu nie ma, że w obyczajowych książkach nic nas nie zaskoczy, że są banalne i sztampowe. Nic bardziej mylnego. Jednak jeśli ktoś sięga po taką książkę z takim właśnie podejściem, to lepiej niech nie sięga po nią wcale. Bowiem jest to książka, która ma odprężyć czytelnika. Książka, która jest lekka i idealna na oderwanie się od codziennych trudów, i która sprawi, że poczujemy się lepiej. 

    Akcji w takiej książce nie ma spektakularnej, ale nudzić się, nie nudziłam. Osobiście potrzebowałam właśnie takiego sympatycznego czasoumilacza jakim jest książka pani Jill i z chęcią jeszcze sięgnę po inne dzieła tej autorki. Język jakim posługuje się autorka jest lekki i przyjemny. Nie znajdziemy tutaj żadnych skomplikowanych i niezrozumiałych zwrotów, co sprzyja łatwości w odbiorze. 

   Całość, czyli postaci, fabułę, język - oceniam bardzo dobrze. Sympatyczna, życiowa i pełna zabawnych wątków historia, mająca na celu uprzyjemnić czas czytelnikowi sprawdziła się idealnie. Bowiem założony cel został osiągnięty. Książkę mogę polecić fanom książek obyczajowych, romansów i tym, którzy szukają właśnie niezobowiązującej lektury na przyjemny wieczór.

Za chwilę relaksu z książkę "Tylko ty!" dziękuję serdecznie Grupie Wydawniczej Publicat!