piątek, 30 marca 2018

"Magia Krwawi" Ilona Andrews

Dziękuję!


To nieprawda, że rodziny się nie wybiera. 
Atlantę nawiedza śmiertelnie groźna zaraza. To demonstracja siły i władzy urządzana przez starożytną boginię chorób. Nawiasem mówiąc, ciotkę Kate Daniels.
Siedem plag spada i gromi miasto. Jad, Potop, Huragan, Wstrząs, Bestia, Pożoga i najgroźniejszy z nich, Mrok. Bogini ulegają kolejno rządzące Atlantą: Gildia Najemników, Świątynia, Zakon i Gromada. Najwyższy czas, by ktoś wziął sprawy w swoje ręce. Kate, Curran i pies z piekła rodem rzucają się w wir wydarzeń. Będzie naprawdę ostro!

Serię o Kate Daniels uwielbiam - przez wielkie U! Całą, calusieńką. Dlaczego? Ha! A dlatego, że zawiera w sobie ostry i świetny humor, idealnych wg. mnie bohaterów, wspaniałą fabułę... Mogę wymieniać i wymieniać. Za co ją uwielbiam? Ha! Za wszystko. Tak więc drogi czytelniku, jeśli nie jesteś w stanie przeczytać tej pochwalnej pieśni na temat tej serii, to... a co ja będę. No czytaj! I albo się weź za nią, albo... się za nią weź o!
Tym razem na celownik wzięłam tom IV przygód Kate Daniels, zatytułowany "Magia Krwawi". Jeśli ktoś czytał poprzednie tomy, może się mniej więcej domyślić, co też ów tytuł może oznaczać. O tak, drogi czytelniku, niewątpliwie chodzi bezpośrednio o samą główną bohaterkę, której wszystkie działania prowadziły do nieuchronnego spotkania z... Rodziną. Nikt inny, jak ciocia - bynajmniej nie najlepsza pod słońcem - odwiedza Atlantę i pragnie (?) poznać swoją bratanice. Nie jest to jednak miłe spotkanie po latach. Nie wpadają sobie w ramiona z uśmiechem na twarzy. Co prawda wpadają na siebie, pod siebie, w siebie - tyle, że z mieczem w dłoni, a uśmiech jest nie tyle złowieszczy, co śmiertelnie przerażający.
"- Zamknij się. Skąd mogłam wiedzieć, że dasz się połamać dwóm małym misiom, Złotowłosy?
- Ach tak, niewyparzony jęzor, tęskniłem za tym. - Zgniótł mnie w uścisku. - Teraz już jest mój."

W Atlancie dzieją się coraz to gorsze rzeczy. Tym razem ktoś morduje ważne osobistości, przez co wiele osób jest nie tyle poszkodowanych, co żądnych zemsty. I tutaj - jak się łatwo domyślić - zgłaszają się o pomoc do najlepszej z najlepszych, czyli nikogo innego, jak tylko Kate Daniels we własnej osobie. Wyszczekana, silna, przebiegła, spostrzegawcza i przede wszystkim nieugięta i wojownicza. Jednak czy to wszystko wystarczy, by pokonać śmiertelnego wroga?
"- Głupol z ciebie, Wasza Futrzastość.
W jego oczach zatańczyły żółtawe iskierki.
- Jesteś w moich pokojach, w mojej osobistej wannie, i nadal pyskujesz."
Rozwinął nam się tutaj również wątek miłosny Currana i Kate. Wcześniej były podchody, niewinny flirt, zabawne zaczepki, a teraz jesteśmy świadkami czegoś o wiele bardziej silniejszego, a autorka ostrzegła nas na początku, że w tej części znajdziemy również pikantniejsze sceny. Ja osobiście cieszę się, że ten cały romans ujawniał się stopniowo i powoli, a nie został rzucony przed nos czytelnikowi, bez wcześniejszego przygotowania. Te wszystkie podchody i śmieszne gagi były nie lada gratką, budziły ciekawość i siały w czytelniku pewną dozę napięcia.
"- A ja myślałam, że tylko udajesz szaleńca.
- Nie, taki jestem naprawdę, brutal, paranoik i wszystko musi być tak, jak ja chcę."
 O postaciach nie będę się wiele rozpisywała, gdyż według mnie są wprost fenomenalne! Rozpisywałam się o nich w poprzednich trzech recenzjach i śmiem sądzić, że nikt nie chciałby czytać powtarzających się  nieustannie zwrotów. Tak więc, jedno słowo powinno oddać całość, zarówno postaciom, fabule, przygodom, językowi i całokształtowi tej książki, a słowo to brzmi: GENIALNA! I nie dodam niczego więcej, gdyż przekonywanie Was, abyście sięgnęli po ten cykl , w tym momencie powinno być zbędne.

Cudowny patronat <3

niedziela, 11 marca 2018

"Dziewczyna bez skóry" Mads Peder Nordbo


Dziękuję!
Matthew, po stracie ukochanej i nienarodzonej córeczki, próbuje odbudować swojej życie na Grenlandii. Podejmuje tam pracę jako dziennikarz lokalnej gazety w Nuuk. Zostaje wysłany na skraj lądolodu, by relacjonować odkrycie zmumifikowanego wikińskiego osadnika. To ma być sensacja na skalę światową, ale kilka dni później mumia znika, a policjant który jej pilnował zostaje zabity. Matthew trafia na ślad pewnej sprawy sprzed 40 lat dotyczącej brutalnego zabójstwa czterech mężczyzn. Każdy z nich był podejrzany o seksualną przemoc wobec córek. W prywatnym śledztwie dziennikarz odrywa powiązania tego morderstwa z mumią. I paradoksalnie sam staje się podejrzanym. Jedyną osoba, której może zaufać jest młoda Grenlandka Tupaarnaq, która właśnie opuszcza więzienie po odbyciu kary za zabójstwo ojca.

Dziewczyna bez skóry, to kolejna mocna, konkretna lektura na moim koncie. Ostatnio coraz bardziej się w takich lubuję. Wkręciłam się w treść momentalnie i chociaż jej brutalność trochę we mnie uderzyła, to nie przeraziła na tyle, abym zechciała odłożyć książkę na bok. Za bardzo mnie kusiła i za bardzo wciągnęła. A chyba właśnie o to chodzi, żeby fabuła książki wciągnęła czytelnika w swe odmęty.

O tym tytule słyszałam wiele dobrego. Właściwie, gdy teraz się tak zastanawiam, to nie słyszałam o niej niczego złego. Dlatego tym bardziej chciałam ją przeczytać i wcale nie dziwi mnie, że opinie są takie, a nie inne. Po prostu  Dziewczyna bez skóry jest bardzo dobrą lekturą i sądzę, że powinien ją przeczytać każdy, kto lubi surowy, zimowy klimat skandynawskich książek. Na pewno się nie zawiedzie. W dodatku tajemnicze morderstwa, interesujące postaci, które posiadają niebanalną przeszłość i przeżycia. To coś, co musicie poznać.

W mroźnej, białej i surowej Grenlandii znaleziono zamrożone zwłoki. Kady ma swoją teorię, a miasteczko zastanawia się kim jest odnaleziona, martwa mumia. Wraz ze znaleziskiem pojawia się lawina morderstw i okazuje się, że wszystko łączy się z przeszłością, którą zaczął rozdrapywać główny bohater. Jak się okazuje, w przeszłości  miały miejsca brutalne morderstwa w tym małym miasteczku, ale nie tylko… Czytelnik wraz z głównym bohaterem odkrywa również inne, mrożące krew w żyłach zbrodnie. Fajne jest to, że mamy możliwość poznać historię z przeszłości oczami innego bohatera. Natomiast teraźniejszość z punktu widzenia innego. Wiele rzeczy, jako czytelnicy, sami łączymy w całość i chociaż coś wydaje się nam do przewidzenia, to autor wszystko to weryfikuje.

Trzymajcie się, bo ta książka jest niesamowitą przygodą i nie lada gratką dla lubiących ten klimat! Ja dopiero wchodzę w ten świat thrillerów i kryminałów, ale uważam, że Dziewczyna bez skóry jest mocną historią i godną polecenia.

wtorek, 6 marca 2018

"Panny młode. Zima" Denise Hunter, Deborah Raney, Betsy St. Amant



 Dziękuję!
Grudniowa panna młoda, Denise Hunter
Kiedy Layla O’Reilly i Seth Murphy publicznie ogłaszają swoje zaręczyny, ona robi to tylko po to, by przekonać ważnego gracza na rynku, że obraca się w odpowiednich kręgach. Seth od lat skrycie podkochuje się w Layli, tyle że ona nigdy nie okazała mu zainteresowania. Dla Layli ta romantyczna iluzja jest szansą na uratowanie kariery. Dla Setha – okazją, by wreszcie zdobyć jej serce.

Styczniowa panna młoda, Deborah Raney
Powieściopisarka Madeleine Houser urządza sobie tymczasowe biuro w lokalnym pensjonacie, by uciec od rozpraszających prac remontowych we własnym domu. Nigdy nie widziała właściciela willi, jednak odkąd codziennie wymieniają ze sobą liściki, rozkwita między nimi niezwykła przyjaźń. Maddie wkrótce zakochuje się w tajemniczym gospodarzu – choć prawdopodobnie jest mężczyzną wiele lat od niej starszym…

Lutowa panna młoda, Betsy St. Amant
Kiedy Allie Andrews ucieka z kościoła w dniu własnego ślubu, ma na sobie suknię, którą przekazują sobie z pokolenia na pokolenie kobiety w jej rodzinie… A każda z nich ma za sobą nieudane małżeństwo. Allie kocha Marcusa, ale boi się, że powtórka błędów popełnionych przez jej rodzinę jest jej przeznaczeniem. Kiedy kilka miesięcy później oboje nieoczekiwanie zostają wkręceni w organizację wesela przyjaciół, Allie i Marcus odkrywają, że ich wspólna historia jeszcze się nie skończyła. 

Trzy historie miłosne. Trzy różne bohaterki. Trzy różne autorki. Jeden wspólny 'stan' - panna młoda.
Przyznam, że w danej chwili, kiedy sięgnęłam po niniejszą powieść, właśnie takich historii trzeba mi było, by oderwać się od ciężkich historii. Lekka, przyjemna, na raz, na szybkie przeczytanie, bo trzeba przyznać, że historie czyta się w zawrotnym tempie. Myślę, że to zasługa fajnego stylu, jakim posługują się wszystkie trzy autorki. Przyznaję bez bicia, że znam tylko Denise Hunter, a jak zapewne wiecie, ja lubię jej książki, więc fajnie było przeczytać coś nowego, ale jakby krótki ciąg dalszy postaci z jednej jej serii. Nie zdradzę jakiej, a co!

Pierwszą historię przeczytałam ekspresowo, fajna, chociaż pozostałe dwie ciut lepsze. Druga opowieść była chyba - oczywiście w mojej ocenie - najbardziej taka stonowana, ułożona i postaci jakby hm… dojrzalsze. Nie wiem, tak je odebrałam. Trzecia podobała mi się chyba najbardziej. Ten świąteczny klimat do mnie przemówił i w ogóle, jakoś tak najbardziej złapała mnie za serce. Oczywiście nie obyło się bez marudzenia na postaci czy niektóre wydarzenia. Również trochę kręciłam nosem na przewidywalność wszystkich historii, ale w zasadzie nie spodziewałam się niczego innego. Niemniej nie neguję tej przewidywalności.

Oceniam bohaterów wszystkich historii na plus. Naprawdę dobrze bawiłam się poznając ich i ich perypetie miłosne. Sympatyczne bohaterki i jeszcze sympatyczniejsi panowie. Fajne, żywiołowe i pełne miłości postaci, ale czemu się dziwić, skoro to historie miłosne?

Polecam romantycznym duszyczkom, które lubią bardzo pozytywne historie miłosne, przepełnione romantycznością, ale nie taką przesadnie słodką. Ja niebawem zabiorę się za opowieści o pannach młodych w klimacie letnim i nastawiam się na kolejną fajną dawkę pozytywnych emocji.

piątek, 2 marca 2018

"Surogatka" Louise Jensen

Dziękuję!

 Znasz to uczucie? Kiedy zależy ci na czymś tak bardzo, że prawie byłabyś gotowa za to zabić?

Uważaj, o co prosisz…


Kat i jej mąż Nick próbowali wszystkiego, żeby zostać rodzicami, i po kolejnej porażce są bliscy rezygnacji. Jednak przypadkowe spotkanie z Lisą, przyjaciółką Kat z dzieciństwa, daje parze ostatnią szansę na spełnienie marzeń.

Ale przeszłość Kat i Lisy jest pełna mrocznych sekretów.

Co gorsza, Kat podejrzewa, że Lisa nie mówi jej wszystkiego.

Dla Kat to miała być prosta historia ze szczęśliwym zakończeniem – jednak z biegiem czasu na jej perfekcyjnym życiu zaczynają pojawiać się rysy i pęknięcia. W końcu staje się jasne, że kobieta nie może dłużej uciekać przed własną przeszłością, jeśli chce ocalić rodzinę…
Surogatka kolejna świetna powieść z gatunku thriller psychologiczny. Po prostu palce lizać. Ja jestem zachwycona. Tyle emocji ile wzbudziła we mnie ta książka, to puf! Gubiłam się we własnych myślach, poznając tę historię! Ja myślałam jedno, a autorka pyk - podrzucała mi kolejną myśl… Za chwilę przeczytałam kolejny rozdział i znowu to samo. Ja pomyślałam sobie "ten to, a ta tamto" nie, bo autorka pyk i znowu mi namieszała. Najlepsze jest to, że im więcej rzucała mi informacji i lekko mieszała w głowie, tym ja bardziej chciałam odkryć prawdę. Surogatka wciąga, to jest pewne. Ja nie mogłam się od niej oderwać i pochłonęłam ją w bardzo szybkim tempie.

Przeszłość i teraźniejszość zmieszała się w jedno. Czy to, co główna bohaterka zrobiła w przeszłości rzutuje na przyszłość? W tej książce każdy z bohaterów ma swoje sekrety i sekreciki. Głównie są to pewne nieprzyjemności, które wydarzyły się kiedy byli młodzi. Każdy popełnia błędy, ale nie każdy płaci za nie wysoką cenę.

Właśnie, o bohaterach należy napisać coś więcej. Kat ma wspaniałe życie, aczkolwiek nie jest w pełni szczęśliwa. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego, zostania mamą. Niestety Kat nie może mieć dzieci, nad czym wraz ze swoim mężem Nickiem bardzo ubolewają. Próbowali nawet adopcji, ale bez powodzenia… I pewnego dnia pojawia się widmo z przeszłości Kat, jej dawna przyjaciółka Lisa. I tutaj zaczyna się zabawa, ponieważ łączy je dość nieciekawa przeszłość i po pewnym czasie przychodzą podejrzenia… Czy Lisa chce zemsty? Co dalej? Trzeba również wspomnieć, że i mąż Kat nie jest z nią do końca szczery, a ma to związek z wydarzeniami sprzed lat.

Tajemnica goni tajemnicę, uwielbiam takie historie! Emocje buzowały podczas zaczytania się w Surogatce! Ach, czy ja już wspominałam, że nie mogłam się oderwać? Jeśli tak, to nie zaszkodzi ponownie wspomnieć – wciągający thriller i to napięcie, które trzyma w swych szponach czytelnika, aż do samego zakończenia. W dodatku autorka świetnie prowadzi nas przez wydarzenia z teraz, i z przeszłości! Muszę, ale to muszę nabyć jej poprzednie dwie książki, bo nie widzę innej opcji, jak poznać je jak najszybciej.

Czy polecam? Jak najbardziej. Gorąco polecam, sądzę, że się nie zawiedziecie!