środa, 31 lipca 2013

Zdobycze Lipcowe part II

Witam!

Dzisiaj nie mam siły na nic. Wszystko przez antybiotyki, które mnie osłabiły jeszcze bardziej niż choroba. Od wczoraj nie ruszyłam żadnej książki....
Tak, wiem - grzech wielki! Ale co zrobić. Jednak dzisiaj mam zamiar coś poczytać, tylko nie wiem jeszcze co :)

Dzisiaj, z racji tego, że brak mi sił na cokolwiek - wstawiam stosik! Ostatni dzień miesiąca, więc jak znalazł :)

Lewa strona to własne zdobycze:
Córka wiedźmy - efekt bardzo udanej wymiany z Isztar :)
Strąceni, Porzuceni oraz W sieci - również udana wymiana na LC. Mam już Deklarację, więc W sieci jako uzupełnienie serii - bardzo się cieszę!
W potrzasku - książka, którą swego czasu bardzo chciałam przeczytać, a, że taka promocja, to aż żal nie skorzystać.
Dotyk Julii - już dawno przeczytane, a że mojej mamie spodobała się okładka to postanowiła mi kupić :)
Recepta na miłość - wymiana z Madzią :)
Wschodzący księżyc - serię bardzo lubię i akurat brakowało mi właśnie pierwszego tomu! jw
Uczennica maga - również efekt wymiany, tym razem z Zuzią :)

Kolejny stosik, to egzemplarze recenzenckie:
Wilki Lokiego - Uroboros, już przeczytana. Niebawem recenzja.
Kings of Leon - SQN [recenzja]
Wyspa z mgły i kamienia - MG [recenzja]
Bogini oceanu - Grupa Wydawnicza Publicat [recenzja]
Król Kruków - Uroboros [recenzja] - uwielbiam!
Upalne lato Kaliny - MG [recenzja]
Studnia wieczności - zwieńczenie świetnej serii. Niebawem się za nią wezmę, ale jakoś odwlekam jak mogę, tylko dlatego, że nie chcę się żegnać z bohaterami!

Dodatkowo zostałam nominowana do kolejnej, bardzo ciekawej zabawy przez Pauline Veronique -dziękuję!  Pewnie moje odpowiedzi, czy też fakty z mojego życia, nie będą już takie ciekawe :P

Aż! 15 faktów o mnie :)

1. Nie przepadam za latem - wiem, dziwna jestem, ale wolę wiosnę, jesień i zimę.
2. Jestem naturalną blondynką, ale farbowaną brunetką :)
3. Jestem upartym baranem.
4. Wierzę w rzeczy nadprzyrodzone.
5. Nie umiem pływać, jeździć na łyżwach, nartach i rolkach.
6. Jestem niezdarą dlatego - patrz pkt wyżej.
7. Bardzo rzadko oglądam TV.
8. Lubię biżuterię, ale jestem co do niej wybredna.
9. Nie noszę kolczyków.
10. Nie przepadam za zakupami - zwyczajnie mnie to nie rajcuje, a wręcz męczy.
11. Uwielbiam stare samochody (klasyki). Impala i Shelby mustang gt500 *_*
12. Bywam wredna, upierdliwa, złośliwa i czepliwa. Ogólnie mam trudny charakter.
13. Często się uśmiecham.
14. Nie znoszę obłudy, nieszczerości i dwulicowości - wszystko to, wyczuję na starcie. Taki mój dodatkowy zmysł ;]
15. Nie lubię dotykowych carostw (telefony, czytniki itp.)

Pozdrawiam... może nie ciepło, bo za oknem piekło -.-


wtorek, 30 lipca 2013

"Wyspa z mgły i kamienia" Magdalena Kawka

Ilość stron: ok 285
Rok wydania: 2013

"Wyspa z mgły i kamienia to przepiękna opowieść o tym, że w każdym momencie życia można uwierzyć w siebie i odmienić los, przeżywając w dodatku niezwykłą przygodę. Julia dzięki swej determinacji trafi na Kretę, gdzie rozpocznie zupełnie inne życie.
Przez całe lata bała się, że nie da rady wykonać zadań, które sama na siebie nałożyła. Starała się być dla swoich córek jednocześnie matką i ojcem. Każdego ranka myślała jedynie o tym, żeby nikt nie umarł na jej dyżurze. I jeszcze, żeby dziewczynki były szczęśliwe. To wypełniało po brzegi dni i noce.
Kiedy dzieci dorosły, uświadomiła sobie, że w powtarzalnej, banalnej codzienności zgubiła coś bardzo ważnego – samą siebie. Że zapomniała o marzeniach. I postanowiła o nie walczyć. Przeniosła się na cichą kreteńską wieś, aby żyć, robiąc to wszystko, na co nigdy nie miała czasu. Nie podejrzewała, że cisza może oznaczać nadejście burzy i że zaczyna się dla niej życie pełne emocji i niebezpieczeństw. Prawdziwe życie, które ani przez chwilę nie wywoła u niej lęku."
    Nie nachodzi Was czasem wielka chęć na zmiany? Sądzę, że każdego łapie niekiedy zaduma i pewne myśli, które kroczą w kierunku pewnych zmian. Przychodzą wtedy pytania: "a może czas zrobić coś dla siebie?" albo "zmiany są czymś dobrym, ileż można trzymać się jednego i, tego samego". Właśnie główna postać książki pani Magdaleny Kawki, Julia  kobieta będąca w średnim wieku, stwierdza, że właśnie teraz jest czas dla niej. Czas na coś nowego i właśnie w tym celu wyjeżdża na Kretę, by odnaleźć radość życia, a może nową miłość?

   To już druga książka wydawnictwa MG, która zaciekawiła mnie swoją "innością", po którą sięgnęłam z, nie ukrywam - dużą dozą ciekawości. Sam tytuł jest tajemniczy i ta zwyczajna, i prosta okładka, która mimo swej prostoty posiada to coś, co przyciągnęło mój wzrok. Z twórczością pani Kawki spotykam się pierwszy raz, ale sądzę, że nie będzie on ostatni. Autorka ma ciekawy styl tworzenia realistycznych historii, które są tak namacalne, że mamy wrażenie, jakby Julia i jej córki istniały naprawdę (kto wie, może rzeczywiście gdzieś istnieją). Jak dla mnie tworzenie postaci w taki właśnie sposób, jest wielkim plusem, jak i wielką rzadkością. 

   Przejdźmy jednak do samej treści, która mimo, iż nie ujęła mnie aż tak bardzo, to jest na pewno ciekawa i niejednej dojrzałej kobiecie przypadnie do gustu. Może właśnie dlatego nie bardzo zaczarowała mnie historia Julii, że ja jestem jeszcze osobą młodą i wolę jednak czytać historie o kobietach w moim wieku. Niemniej nie mówię, że treść nie podobała mi się wcale, gdyż byłoby to kłamstwem. Podobała mi się ta chęć przygody Julii oraz to, że miała odwagę podjąć takie wyzwanie. I oczywiście słoneczna i piękna Grecja!

   Magdalena Kawka w książce ukazuje nie tylko zmianę głównej bohaterki, miłość, ale również wątek kryminalny, którego - szczerze powiem - się nie spodziewałam. Miłe zaskoczenie? Owszem, ale niestety wątek ten, nie był do końca czymś, co mnie powaliło na kolana. Trochę niedopracowany - jak dla mnie, i mało emocjonalny. Jednak ogólnie całość jest przyjemna w odbiorze i na wakacje jak znalazł!

poniedziałek, 29 lipca 2013

"Król Kruków" Maggie Stiefvater



Tytuł oryginalny: "The Raven boys"
Tom: I
Liczba stron: 496
ISBN: 978-83-7881-711-6
Rok wydania: 2013
Uroboros



"Pierwszy tom magicznej sagi.

Jedna dziewczyna i trzech chłopaków.

 Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych.
 Gansey, Adam i Ronan, trzej przyjaciele z  elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy legendarnego Króla Kruków - Glendowera.
 Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko staje się scenerią niezwykłych wydazeń.
 Gdy razem z Blue trafią do magicznego lasu, gdzie czas płata figle, nic już nie będzie takie samo...
Przerażające tajemnice, mroczne rytuały, stare przepowiednie, wizje, duchy, ofiary, a to dopiero początek tej historii...

Wkrótce następne tomy tej fascynującej sagi.

 New Line Cinema już wykupiło prawa do ekranizacji serii.
"

    Niewiele jest książek, które swoją fabułą, jak i całokształtem sprawiają, że zatracam się w nich totalnie. "Król Kruków" zapowiadał się od samego początku wielkim bumem. Od przecudownej okładki, od której nie mogę oczu i rąk oderwać, aż po treść, jaką owa cudna okładka skrywa. Z piórem Maggie Stiefvater już miałam przyjemność się spotkać i ciekawiło mnie jedno, czy autorka zaserwuje swój nienaganny i urokliwy styl jak zwykle, czy też może coś zmieni, doda coś, co sprawi, że w moich oczach wyjdzie jako jeszcze lepsza pisarka.

    Pierwszym, co mi osobiście rzuciło się w oczy, była całkiem spora ilość postaci, a, że mam zaufanie do tej autorki, wiedziałam, że nie jest to tylko nijakie zarzucenie czytelnika byle jakimi postaciami, o których pisarka nie ma zamiaru niczego więcej powiedzieć. O każdej z nich pani Stiefvater opowiedziała nam w zadowalający sposób. Nie stworzyła nijakich charakterów, które miały być tak zwanymi - zapychaczami. Stworzyła nam barwne i mocne osobowości, które zapadają w pamięć na bardzo długo. Każda z wykreowanych postaci zyskała sobie moją sympatię, każda z nich wyróżniała się na tle innych i, śmiało można powiedzieć, że tak samo Adam, Ronan czy też Noah są w jakiś sposób postaciami, które dzięki swojej historii tak samo, jak i Blue czy Gansey grają pierwsze skrzypce. Nawet lepiej! Oni wszyscy są członkami głównego zespołu.

    Dlatego chciałabym mniej, lub bardziej przytoczyć obraz poszczególnych postaci. Zacznę od Adama, który różni się od swoich przyjaciół nie tylko pochodzeniem, ale i aspiracjami. Adam jest spokojnym i lojalnym przyjacielem, który lekko odstaje od Ronana i Gansey'a, ale jest równie ważnym członkiem ich paczki. Mamy Gansey'a, który zachowuje się dosyć wyniośle, jednak nie jest to świadome. Chłopak taki po prostu jest, ale nie ma czemu się dziwić, w końcu pochodzi z bardzo zamożnej rodziny. Często jednak (niezamierzenie) rani ludzi słowami. Ronan - moja ulubiona postać w tej części, mroczny i porywczy chłopak, który tylko szuka problemów. Jest jeszcze Blue, posiadająca umiejętność wzmacniania parapsychologicznych zdolności, jakimi władają inne osoby. Nad Blue wisi pewna przepowiednia, która mówi, że dziewczyna uśmierci pocałunkiem swojego ukochanego. Dość dramatyczne, prawda?
    Jak sami widzicie, postaci mamy sporo, a każda z nich jest na swój sposób specyficzna i przyciągająca.

    Kolejnym wielkim plusem jest świetnie dopracowana i oryginalna fabuła, która wciąga czytelnika w wir przygód i nie daje mu odetchnąć nawet na moment. Ja wprost łaknę tajemniczych i owianych mrokiem przygód, a tutaj miałam ich pod dostatkiem, dlatego też nie mogłam oderwać się od lektury nawet na  moment. Najprościej mówiąc - przepadłam totalnie w odmętach historii, jaką zaserwowała nam pani  Stiefvater.
    Uczniowie Aglionby Academy Gansey, Ronan i Adam mają pewien cel do osiągnięcia w miasteczku (Henrietta), gdzie mieszka Blue. Ich celem jest odnalezienie linii mocy, dzięki którym odnajdą i będą w stanie obudzić do żywych Króla Kruków, legendarnego Glendowera. Ścieżki chłopców i Blue krzyżują się, aby potem móc stać się jedną, wspólną drogą.

   Autorka potrafi zaskoczyć czytelnika  wiele razy, dzięki czemu lektura "Króla Kruków" nie jest nudną opowiastką, lecz fascynującą i pełną ciekawych wydarzeń przygodą, którą polecam każdemu.

    Styl językowy, jakim została napisana książka, jest nienaganny, klarowny i obrazowy. Autorka świadomie i celowo stworzyła powieść tak, aby każda z postaci mogła w swojej części (swoim rozdziale) ukazać swoje myśli, pragnienia oraz pokazać czytelnikowi co też w danym momencie zmusza ją do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Właśnie taki zabieg lubię w dziełach Maggie Stiefvater, gdyż dzięki niemu mam wgląd w emocje, jakimi kieruje się dana postać, a tym samym łatwiej mi się z nią utożsamić.



   Krótko podsumowując, "Król Kruków" to niesamowita książka, która posiada w sobie wszystko, co dobra książka posiadać powinna. Świetnie wykreowane postaci, magiczny i niepowtarzalny świat oraz rewelacyjny język, jakim posłużyła się autorka, aby nam to wszystko przedstawić. Zapraszam więc do uczty z "Królem Kruków"! A osobiście wspomnę, że nie mogę się doczekać części kolejnej! Której oryginalną okładkę możecie podziwiać poniżej. Czyżby na niej był Ronan?



niedziela, 28 lipca 2013

"Bogini Oceanu" P.C. Cast


Cykl: "Wezwanie bogini"
 Rok wydania: 2011
Liczba stron: 408
 Wydawnictwo: Książnica 

    Okładka "Bogini oceanu" jest naprawdę magiczna i to właśnie ona, jako pierwsza, zwróciła moją uwagę. Następnie przemówiła do mnie treść, jaka widnieje na skrzydełkach okładki. Zaciekawiła mnie ona do tego stopnia, że nie zwracałam już nawet uwagi na nazwisko autorki, za którą niestety nie za bardzo przepadam. P. C. Cast możecie kojarzyć z serii "Dom Nocy", który wyszedł również nakładem Grupy Wydawniczej Publicat. Czy "Bogini oceanu" porwała mnie w odmęty swojej historii?

    Mam wrażenie, że w tej książce wszystko dzieje się zbyt szybko. Nie ma żadnego fajnego wprowadzenia, rozwinięcia, tylko tak na "hop siup". Poznajemy Christine Canady - C.C. ale tak naprawdę jej nie znamy. Autorka niezbyt dokładnie przybliżyła nam jej osobę, dlatego też zupełnie nie odczuwałam do tej bohaterki jakiejkolwiek empatii. Za to często mnie irytowała jej dziecinność. Dziewczyna ma 25 lat, a jej zachowanie temu przeczy. 
    Postać C.C. jest pełna sprzeczności, które nie do końca mi odpowiadają. Bardziej nadawałaby się do takiej roli nastoletnia bohaterka, z tym, że nie mogłaby pracować w Siłach Powietrznych - taki drobny szczegół, niewiele znaczący. Christine pragnie zmian w swoim życiu, ucieka się do magii i jednego wieczoru wykonuje pewien rytuał, który zmienia całe jej życie...

    Podoba mi się znaczący motyw mitologii, jakim posłużyła się autorka. Ja osobiście uwielbiam wszystko, co ma związek z mitologią, dlatego też te wątki pochłaniałam z zapartym tchem. Mitologia to na pewno jeden z plusów tej książki. Kolejnym plusem jest całkiem przyjemny język, jakim posługuje się autorka. Nie jest skomplikowany, jest prosty, a czasami nawet zbyt prosty, niemniej bardzo obrazowy.

    Phyllis Christine Cast stworzyła przyjemną książkę, która spodoba się zapewne nie tylko tym, którzy lubują się w mitologii, ale sądzę, że również fani autorki i "Domu nocy" znajdą w niej wiele dobrego. Ogólnie rzecz biorąc, książka nie jest zła i ciekawa jestem jak potoczyłyby się dalsze losy głównej bohaterki.

"Stephanie Plum. Dziewczyny nie płaczą. Ósemka wygrywa" Janet Evanovich

 Tytuł oryginału: Hard Eight 
Data wydania: 2013-07-17
 Ilość stron: 416
Seria: fabryka sensacji
ISBN-13: 978-83-7574-900-7
Wydawnictwo: Fabryka Słów
"Styl Janet Evanovich sprawia, że jej książki czyta się jak kolejne odcinki dowcipnego serialu kryminalnego.
Życie nie rozpieszczało Stephanie Plum. Jednak postanowiła chwycić byka za rogi i zostać agentem do spraw windykacji poręczeń, mówiąc prościej: łowcą nagród. We wszystkim, co robi, wspiera ją babcia Mazurowa, jest prawie jak anioł stróż, tyle, że wścibski.
Oczywiście nikt nie jest doskonały – nie da się zadowolić jednocześnie dwóch konkurujących ze sobą amantów i biegającego w swoim kółku głodnego chomika.
Trzeba jeszcze pamiętać o spluwie, że jest… najczęściej w słoju po ciasteczkach."

    Przygody Stephanie Plum miałam okazję poznać dosyć niedawno i spodobały mi się na tyle, żebym zapoznała się z kolejnymi tomami. Nie trzeba jednak zaczynać od tomu pierwszego, gdyż całą serię można czytać nie po kolei - co jest całkiem fajne, jeśli ktoś nie chce, bądź nie ma możliwości zapoznać się z tą zabawną historią od samego początku. Ja zaczęłam czytać od szóstki, a dopiero później zaopatrzyłam się w poprzednie tomy, wiedząc, że nic mi nie umknie w przygodach Stephanie. Zacznijmy jednak od tego, co też ma ta książka, że tak potrafi rozbawić i zawładnąć czytelnikiem. 

    Janet Evanovich stworzyła niebanalny i przyjemny cykl, opowiadający nam o nietuzinkowej postaci, która "uwielbia" tarapaty i niebezpieczeństwo. Seria o Stephanie Plum należy do tej grupy książek, która jest czasoumilaczem i poprawiaczem humoru. Nie da się przeczytać żadnego z tomów, nie uśmiechając się przy tym ani razu. Po prostu się nie da! Te wszystkie śmieszne gagi, teksty i sama główna bohaterka sa po prostu bombą śmiechu, i właśnie dlatego tak polubiłam ową serię. Prosta dawka przyjemności, której nie sposób się oprzeć. 

    Jak wcześniej wspomniałam, ujął mnie humor jakim cała seria aż tryska, nie ukrywam również, że postaci w moim "lubieniu", odgrywają równie znaczącą rolę, bowiem Stephanie, jej babcia, Komandos, Morelli, Lula, czy też inne, wplatane przez autorkę postaci są takie... Krwiste i żywe. Dużym plusem jest również styl autorki, który trafi zarówno do młodszego, jak i starszego odbiorcy, jest zrozumiały, obrazowy i przyjemny.

    Książkę polecam każdemu, kto ma ochotę na zabawną i emocjonującą przygodę, która posiada żywą akcję i, która nie jest nużącą paplaniną bez krzty ładu i składu. 

sobota, 27 lipca 2013

"Uratuj mnie" Jennifer Echols



Data wydania: 2013-03-13
Kategoria: Dla młodzieży
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Jaguar

Książka pani Jennifer Echols jest skierowana głównie do młodzieży. Dlaczego wspominam o tym na samym początku? Ano dlatego, że sądzę – dosyć śmiało – że starszemu odbiorcy niestety nie przypadnie do gustu. Chociaż powiem szczerze, że poprzednia książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać ("Dziewczyna, która chciała zbyt wiele"), była naprawdę dobra, a również głównie była kierowana do młodzieży.

Jak w każdej książce – a przynajmniej w większości – są plusy i minusy. Jedne posiadają więcej minusów aniżeli inne i z przykrością stwierdzę, że Uratuj mnie według mnie właśnie do tej grupy książek pasuje… Dlaczego z przykrością? Dlatego, że naprawdę lubię styl tej autorki i jak mówię, poprzednia książka naprawdę bardzo mi się podobała.

Po pierwsze: fabuła. Banalna aż do bólu, przewidywalna i, no cóż… mało ciekawa. A wiadomym jest, że treść musi być przyjemna w odbiorze i powinna wciągać. Ja lubię książki lekkie i przyjemne, dlatego sięgnęłam właśnie po pozycję znanej mi już autorki. A sięgam po nie dlatego, że dzięki nim można się oderwać od codzienności i miałam nadzieję, że "Uratuj mnie" to sprawi.

 Po drugie:...

Zobaczcie sami, czytając całą recenzję na portalu Nastek.pl!

czwartek, 25 lipca 2013

Libster Blog Award! Czyli coś o mnie ;)



Dziękuję za nominację i ciekawe pytania! Najpierw rozprawię się z zapytajkami od właścicielki bloga Poradnik pozytywnego czytelnika!

1. Myślałaś/eś kiedyś o zostaniu pisarzem?
Jasne, że tak!

2. Możesz żyć w jednej z książek, które przeczytałaś/eś. Którą wybierzesz i dlaczego?
Toś mi teraz zadała pytanie... Nie mam pojęcia, aczkolwiek na pewno jakaś książka urban fantasy ;)

3. Co jest lepsze: słońce, plaża i książeczka; czy deszcz, kakałko i książeczka?
Nie jestem osobą, która przepada za leżeniem/siedzeniem na słońcu... Także wybieram drugi zestaw. Niemniej, ja czytać potrafię wszędzie.

4. Jaka książka przewróciła twój świat do góry nogami?
Mocne słowa, tak po prawdzie żadna, ale sposób myślenia, czy też podejście do kilku spraw na pewno zmieniła "Gwiazd naszych wina" i "Wiadomość z nieba" - piękne!

5. Wybierz jednego autora, z którym chciałabyś/chciałbyś spędzić dzień, napisz dlaczego?
Ciężko wybrać.

6. Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem?
Kiedyś miałam blogi z moimi opowiadaniami. Wszystko zaczęło się od pewnej forumowej gry na nieistniejącej już (niestety) stronie VampireKnight.cba

7. Jakaś książka, którą odradziłabyś/odradziłbyś każdemu?
Raczej nie.

8. Jakieś hobby poza czytaniem książek?
Pisanie, bujanie w obłokach, słuchanie dobrej muzyki, serialowanie się, filmowanie.

9. Z jaką postacią książkową się utożsamiacie? Którą przypominacie?
Nie utożsamiam się z żadną - zawsze jestem sobą ;) Czy którąś przypominam? Jeśli już, to pewnie jakieś bohaterki z Urban Fantasy.

10. Lubisz oglądać ekranizacje? Dlaczego?
Zależy jakich książek.

11. Jedna książka, na którą najbardziej czekasz?
Jedna? To nie odpowiem, bo ciężko wybrać.

Teraz nominacja od Agnieszki

1. Bez jakiej książki nie wyobrażasz sobie swojego czytelniczego życia?
Bez jakiejkolwiek.

2. Używasz zakładek, czy zaginasz rogi?
Zakładki!

3. Co sądzisz o audiobookach?
Nie lubuję się, nie słucham i nie mam zamiaru.

4. Ulubiona postać z bajki.
Muszu xD Wiele ich, a akurat mały, śmieszny smok przyszedł mi pierwszy na myśl.

5. Wzruszasz się, gdy czytasz?
Często :)

6. Czy książki mają jakieś wady?
Książki nie. Za to postaci, fabuła... zawsze coś się znajdzie.

7. Ulubione miejsce do czytania, to...?
Mój pokój, bądź taras.

8. O co zapytał(a)byś swojego ulubionego autora?
Dlaczego unicestwiłaś moją ulubioną postać... Dlaaaaczeeegooooo! <płacz>

9. Książka, która kojarzy Ci się z dzieciństwem.
Książka z baśniami, która wygląda już jak 7 nieszczęść, ale mam do niej ogromny sentyment!

10. Jakie masz plany na wakacje?
Nie mam planów.

11. Jak wyobrażasz sobie swoje życie za pięć lat?
Nie wyobrażam sobie :)

Nominacja od Madzi

1. Ulubiony kolor okładek i dlaczego akurat ten?
Nie mam ulubionego dotyczącego okładek, ale mam taki jeden zestaw kolorów, które ze sobą wyglądają (moim zdaniem) świetnie! Połączenie czerni i czerwieni.

2. Lubisz czytać w komunikacji miejskiej?
Nie jeżdżę takową komunikacją, a jeśli już to baaardzo rzadko ;)

3. Książki historyczne czy beletrystyka historyczna?
Beletrystyka.

4. Czyją biografię chciałabyś/chciałbyś poznać najbardziej?
Chyba nie ma takiej osobistości. Chociaż chciałabym przeczytać biografię Nickelback i Linkin Park.

5. Czytasz książki w językach obcych? Jeśli tak to w jakich?
Nie.

6. Regały na książki, klasyczne , antyki, czy nowoczesne Ikea?
Lubię antyki, aczkolwiek regał jak regał, ważne żeby moje książki pomieścił :)

7. Ulubiony autor z dzieciństwa?
J. Barnabe, Jan Brzechwa.

8. Czy jest taka książka lub taki autor, którego dawniej nie lubiłaś/lubiłeś, a teraz Ci się podoba?
Nie.

9. Wolisz nowości czy starsze tytuły, na przykład takie sprzed 10,20,30 lat?
Lubię i czytam nowości oraz starsze książki.

10. Książka tradycyjna, audiobook, a może ebook?
Tradycyjna rządzi! Aczkolwiek ebooki również czytam.

11. Lubisz czytać o innych kulturach? O jakich?
hmm... bo ja wiem.

Pytania od Natalii

1. Ulubiony rodzaj muzyki?
Rock, hard rock.

2. Lubisz/umiesz gotować?
Umiem i lubię, ale rzadko gotuję :P

3. Ostatnio kupiona książka?
Tancerze Burzy.

4. Twoja największa zaleta/dobra cecha?
A to ja takie mam? :D

5. Przeszkadza ci bałagan w pokoju?
Nie.

6. Czy czytasz czasem książki po kilka razy?
Oczywiście, że tak!

7. Masz swoje ulubione wydawnictwo?
Mam. Nawet więcej niż jedno.

8. Czy masz jakąś książkę, która zaczęłaś czytać a nie skończyłaś?
Jakieś dwie się znajdą.

9. Lubicie słodycze?
Lubimy :D

10. Ulubione miejsce w Polsce?
Mój dom.

11. Książki wypożyczone czy kupione?
Kupione.

Pytania od Zuzi


1. Jaka piosenka kojarzy się Ci z jakąś książką?
Jest taka! Ale nie pamiętam tytułu... Pamiętam za to, że kiedy tylko ją słyszałam w odtwarzaczu od razu kojarzyła mi się z jedną sceną z Wampirami z Morganville.

2. Zginasz rogi książki, używasz zakładki czy używasz jakiegoś innego sposobu do zaznaczenia miejsca gdzie skończyłaś czytać?
Rogi są "a fe!". Używam jednej, zmęczonej przeze mnie zakładki.

3. 3 ulubione książki.
Seria Dary Anioła i  Piekielne Maszyny, Gwiazd naszych wina oraz książki Andrews!

4. Na jaką organizację na podstawie książki czekasz w roku 2013?
Chyba chodzi o ekranizację... Zatem czekam, na Miasto Kości.

5. Czy czasem nie macie dość blogowania?
Nie.

6. Wolicie jak jest serial czy film na podstawie książki?
Wolę film.

7. Jakich blogów najbardziej NIE lubisz (tematyka)?
Nie ma takich.

8. Czy lubisz jeść kiedy czytasz, a jeśli tak to co?
Nie.

9. Jakieś szczególne hobby oprócz czytania?
Pisanie, bujanie w obłokach, słuchanie dobrej muzyki, serialowanie się, filmowanie.

10. Ulubione miejsce do czytania to...
Takie, gdzie jest cisza, spokój i wygoda.

11. Czy kiedykolwiek się wzruszyłaś czytając książkę?
Wiele razy.

Uff! Trochę tego było, jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :)

wtorek, 23 lipca 2013

Wyniki konkursu!


Witam!

Dzisiaj krótko i na temat. Większość z Was pewnie wyczekiwała już tego posta z wynikami konkursu i przebierała nogami, a ja patrząc na Wasze zgłoszenia byłam mile zaskoczona tak wielkim jego powodzeniem. Bardzo mnie to cieszy i w związku z tym już niebawem ogłoszę kolejny konkurs, w którym nagród (i wygranych) będzie więcej!

 "Pieczęć Ognia" otrzymuje: agathumm - Laura  

Gratuluję!
Wyczekujcie kolejnego konkursu, na który już zapraszam :) 

poniedziałek, 22 lipca 2013

"Kings of Leon: Sex on Fire" Michael i Drew Heatley


Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
 Data wydania:  5 lipca 2013
  Liczba stron:  288 + wkładka zdjęciowa
 ISBN:  978-83-7924-017-3
Wydawnictwo: Sine Qua Non

Na początek piosenka, którą kocham!

    Na początek muszę wspomnieć, że nie mam w zwyczaju czytać biografii, a już na pewno nie interesują mnie książki gwiazd i o gwiazdach. Jednak, kiedy tylko zobaczyłam, że wydawnictwo SQN wydało, w swojej muzycznej serii książkę o Kings of Leon, musiałam się z nią zapoznać. Po pierwsze dlatego, że KoL to jeden z zespołów, którego piosenki na mojej liście są odtwarzane naprawdę wiele razy. Uwielbiam ich muzykę, wokal Caleba, a przede wszystkim cenię sobie ich za to, że piosenki przez nich grane nie są o niczym. Każda z nich ma przekaz, słowa każdej trafiają do odbiorcy. Ja osobiście nie przepadam za piosenkami, których tekst jest o niczym, że tak powiem, albo jest bez ładu i składu, żeby tylko był rym. Kingsi grają świetną muzykę, od lat ich słucham, więc zapoznanie się z ich historią było dla mnie nie lada gratką.

    Autorzy opisali nam nie tylko historię członków zespołu Kings of Leon, ale również możemy znaleźć krótkie informacje o ludziach, którzy pomogli się im wspiąć na wyżyny i stać się gwiazdami. Właśnie to mi się spodobało, że książka nie jest skupiona tylko i wyłącznie na samym zespole, ale również na osobach, które go otaczają. 

    Kings of Leon składa się z trzech braci oraz ich kuzyna - można powiedzieć, że rodzinna atmosfera wprost ze stanu Tennessee. Bracia - od najstarszego - Nathan, Caleb oraz Jared, natomiast kuzyn ma na imię Matthew. Chłopaki pochodzą z bardzo bogobojnej rodziny. Ich ojciec był kaznodzieją, a matka bardzo religijną kobietą, dlatego bracia Followill od zawsze byli w trasie. Nie mieli czasu na miłość czy przyjaźń, gdyż życie w ciągłych rozjazdach temu nie sprzyjało, za to przygotowało chłopaków na trasy koncertowe. Autorzy nie ukazują zespołu jako idealnego, otóż każdy z członków ma swoje wady. Caleb sam wspomina o problemie z alkoholem, czy narkotykami, ale również o dość częstych bójkach jakie wywiązują się przez wiele niedopowiedzeń. Nie ma się przecież czemu dziwić, w końcu chłopaki spędzają ze sobą bite 24 godziny, niemożliwością byłaby niebiańska sielanka, bez krzty zaczepek słownych, czy po prostu "dania sobie po razie", a później przyjacielska zgoda. 
    Podoba mi się również to, że sami członkowie przyznają otwarcie o swoich problemach, zawodach i nadziejach, a przede wszystkim podoba mi się ich pewność siebie, która nie została zachwiana nawet po licznych złych recenzjach ich płyt. Tak trzymajcie!

    Teraz, kiedy już jestem lepiej doinformowana o Kings of Leon i po tym jak, mniej więcej poznałam poszczególnych członków tego zespołu, jeszcze bardziej kocham ich muzykę i to "zaprawione whisky wycie" Caleba, które jest naprawdę nieziemskie. Książkę koniecznie powinien przeczytać każdy fan Kings of Leon - koniecznie! Znajdziecie w niej dużo ciekawych faktów, począwszy od okoliczności, w jakich powstał zespół, kończąc na tym, jak rozwinęło się życie jego członków.


Nie może zabraknąć także kilku innych przebojów, które wpadają w ucho.


piątek, 19 lipca 2013

Wyprzedaż!

Jeśli chodzi o ceny, to od 10 - 20 zł + przesyłka. Pojedyncze pozycje są droższe - proszę pisać na
shadow-sol@wp.pl
Trylogia Igrzysk Śmierci i Ostatnia spowiedź
2 tomy Wybranki bogów
Chłopcy

czwartek, 18 lipca 2013

"Upalne lato Kaliny" Katarzyna Zyskowska - Ignaciak

 
 
Ilość stron: ok 288
 Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: MG
"Jakim człowiekiem może stać się kobieta, silnie poturbowana przez wojnę, która wyrzekła się wszystkiego dla miłości?

Kalina prawie nie zna własnej matki – Marianna nigdy nie pozwoliła, by ktokolwiek, włącznie z córką, poznał jej przeszłość i zrozumiał życiowe motywacje. Dlatego Kalina, choć jest już dorosłą kobietą, nadal w głębi serca pozostaje małym, skrzywdzonym dzieckiem. Zagubionym, samotnym i niepewnym swojego miejsca w świecie.
Już nie ma sielskiego dworu wśród rozkołysanych, mazowieckich pól, a niezwykłą atmosferę ostatniego, przedwojennego lata zatarła w pamięci późniejsza zawierucha. Marianna jest zagubiona w nowej, siermiężnej rzeczywistości i nie potrafi uporać się z noszoną w sercu tajemnicą.
Ale los nie pozwoli jej być biernym obserwatorem życia. Kalina staje się żoną, matką… ale dopiero gdy na jej drodze staje Maciej, musi się rozliczyć sama ze sobą.

"Upalne lato Kaliny" pewnymi watkami nawiązuje do "Upalnego lata Marianny" (choć książka jest odrębną całością)."
    "Upalne lato Kaliny" to książka obyczajowa z wątkiem psychologicznym. Poznajemy  problemy tytułowej bohaterki - Kaliny, wątpliwości, jakie nią targają i dlaczego jest właśnie taką zamkniętą w sobie osobą, która stroni od rozrywek i innych ludzi. Widzimy też świetnie ukazany przez panią Katarzynę Zyskowską – Ignaciak świat, który idealnie pokazuje czytelnikowi realia lat 60-tych XX-wieku, w którym życie nie było łatwe.

   Zawsze stroniłam od rodowitych autorów, teraz jednak przekonuję się do ich twórczości i, z chęcią sięgam po ich książki. Nie zawsze bliższe spotkanie z polską literaturą jest przyjemne, lecz w tym przypadku jak najbardziej jestem usatysfakcjonowana tym, co autorka stworzyła. Najbardziej podoba mi się język jakim posługuje się autorka. Jest przyjemny, obrazowy, czasami melancholijny -  co pasuje do tej książki, a czasami nawet poetycki. Przyznam, że przypominał mi momentami Zafona, którego bardzo sobie cenię. Dzięki kunsztownemu językowi książka nabrała takiego swoistego klimatu, który posiadają książki wcześniej wspomnianego pisarza.

    Z oceną bohaterów mam mały problem. Otóż z jednej strony podoba mi się to, że autorka stworzyła nam tak realistyczne postaci, zaś z drugiej główna bohaterka moim zdaniem składa się z samych wad. Nie chodzi mi jednak o to, że wolałabym wyidealizowaną Kalinę, lecz o to, że nie ma w tej postaci pewnej równowagi, przez co te wszystkie powtarzające się wady mogą być drażniące. Kalina to taka szara myszka, która usilnie próbuje sobie wmówić, że jest gorsza od całego świata. Niedostępna, nieczuła i wyprana z emocji dziewczyna, która sama nie wie jaka ścieżka życia byłaby dla niej najlepsza, a wszystko przez to, że Kalina była dzieckiem, które niekoniecznie było przywitane na tym świecie z otwartymi ramionami. Kalina zawsze czuła się odtrącana, niekochana i zaniedbana przez rodziców. Jednak w chwili, kiedy pojawia się on, Maciek, wszystko w jej życiu się zmienia. Ona sama w swoim wnętrzu przechodzi wielką metamorfozę i zaczyna patrzeć na świat zupełnie pod innym kątem. 

    Reasumując, książka jest warta przeczytania. "Upalne lato Kaliny" to książka refleksyjna, o której myśli się nawet po jej odłożeniu na bok, a zakończenie, które emanuje napięciem dodaje temu wszystkiemu jeszcze większego smaku. Ja zadawałam sobie pytanie "Czy będzie ciąg dalszy?". Mam nadzieję, że o Kalinie i jej dalszych losach jeszcze usłyszę/przeczytam.

wtorek, 16 lipca 2013

"Szklany tron" Sarah J. Maas





Tom: I
Tytuł oryginału: Throne of Glass
Stron: ok 517
Rok wydania:  2013
Wydawnictwo: Uroboros

"Celaena Sardothien odbywała ciężką karę za swoje przewinienia wystarczająco długo, by przyjąć propozycję, z której nie skorzystałby nawet szaleniec: jej dożywotnia niewolnicza praca w kopalni soli nie musi kończyć się dopiero z dniem jej śmierci, jeśli tylko dziewczyna zdecyduje się wziąć udział w turnieju o miano królewskiego zabójcy. To będzie walka na śmierć i życie, ale Celaenie nieobce są tajniki fachu zawodowego mordercy. Jeśli się jej powiedzie, po kilkuletniej służbie na królewskim dworze odzyska wolność. Jeśli nie – zginie z rąk któregoś z przeciwników: złodziei, zabójców i wojowników, najlepszych w całym królestwie. Szanse na pomyślne przejście wszystkich etapów turnieju są niewielkie, ale Celaena nie ma nic do stracenia.
 Pod okiem wymagającego dowódcy straży rozpoczyna przygotowania do starcia z najgroźniejszymi osobnikami królestwa. Wkrótce jednak pojawiają się komplikacje: ginie jeden z uczestników turnieju, a niedługo potem podobny los spotyka innego rywala młodej zabójczyni.
 Czy Celaena zdoła dowiedzieć się, kto stoi za tajemniczymi zabójstwami? Czasu jest coraz mniej, a dziewczyna musi mieć się na baczności – zabójca może obrać za kolejny cel właśnie ją. Śledztwo doprowadzi do odkryć, których nigdy by się nie spodziewała."

Uwielbiam akcję osadzoną w średniowiecznych czasach! Zwłaszcza jeśli to jest fantasy, więc nie dziwne chyba, że kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź "Szklanego tronu" powiedziałam sobie, że muszę... MUSZĘ ją mieć! Niezbyt długo czekała na mojej półce, aż się za nią zabrałam. Świetna szata graficzna kusiła mnie już od samego początku - naprawdę pokłon w stronę grafika/grafików. Ładna oprawa dodaje uroku książce i jeszcze bardziej pragnie się mieć takie cudo na swojej półce. Niemniej nie o szacie, a o treści będzie mowa w dzisiejszej recenzji, a treść ta jest wciągająca. To na pewno!

Autorka spędziła na pisaniu tej książki 10 lat. Sporo prawda? Jednak widać to dzięki dopracowaniu wszystkiego w najmniejszym szczególe. Nie mogę się doczepić do treści, która jest ciekawa, do postaci - ponieważ te z kolei są bardzo wyraziste, oraz do dostosowania wszystkiego do czasów średniowiecznych - mam tutaj na myśli  język, opisy, jak i wszystko co z treścią "Szklanego tronu" związane. Książką jestem oczarowana. Momentami przypominała mi trylogię Moorehawke - jednak ja czytałam tylko pierwszy jej tom i porównując go do "Szklanego tronu" muszę stwierdzić, że szklany bardziej mi się podobał.

Zacznijmy jednak od treści, która jest niebywale intrygująca, a wszystko przez tajemnice oraz mroczne wydarzenia, jakie mają miejsce na zamku... Trzymająca w napięciu akcja? Może nie do końca, ale książkę czyta się z nieustannym zaciekawieniem. Miłość? Również jest - ale! I tutaj uwaga - nie jest na pierwszym planie - to raz, a dwa - nie jest mdła, przesłodzona - jest realnie i fajnie opisana. W wątek miłosny można się bez trudu wczuć. Autorka buduje napięcie pomiędzy poszczególnymi postaciami, tym samym właśnie taki zabieg dodaje całej tej miłosnej oprawie "ręce i nogi". Wszystko dzieje się stopniowo, a nie coś w stylu "ona spojrzała na niego, on na nią i wielka miłość" - takich akcji nie cierpię! Dlatego właśnie to, jak przedstawiła nam Sarah J. Maas rodzące się uczucie pomiędzy postaciami - podobało mi się bardzo i czytałam to wszystko z przyjemnością.

Przejdę teraz do postaci, które są bardzo mocną stroną książki. Wprost nie da się nie polubić głównej bohaterki! Jak pewnie większość z Was wie, uwielbiam czytać o silnych postaciach kobiecych. Celaenę Sardothien cechuje odwaga, upartość, inteligencja, charyzma... Jednym słowem mocny i trudny charakter. Dlatego nie miałam najmniejszych trudności z polubieniem tej bohaterki. Ba! Od samego początku wiedziałam, że będzie to jedna z tych postaci, które plasują się w moim rankingu na wysokim miejscu. Postaci męskie? Aż dwie zwracające na siebie największą uwagę i, obie są rewelacyjnie wykreowane. Różnią się od siebie diametralnie i może właśnie dlatego tak je polubiłam. Mowa tutaj o księciu Dorianie oraz o Kapitanie Królewskiej Gwardii -  Chaolu Westfallu. Chaol nieco bardziej przypadł mi do gustu, niemniej ogólnie rzecz ujmując wszystkie postaci są naprawdę godne pochwały. Zarówno te pierwszoplanowe, jak i te, które grają drugie skrzypce.

Podsumowując powiem tyle, że książka jest naprawdę godna uwagi. Ja osobiście nadal jestem pod jej urokiem i łaknę kontynuacji jak człowiek wody na pustyni!


poniedziałek, 15 lipca 2013

"52 powody dla których nienawidzę mojego ojca" Jessica Brody


Liczba stron: 420
Data wydania: 2013-07-19
ISBN-13: 978-83-7574-894-9

"Historia Kopciuszka opowiedziana od tyłu
 Zbliża się najszczęśliwszy moment w życiu Lex. W dniu swoich osiemnastych urodzin ma otrzymać od „kochającego tatusia” czek na 25 milionów dolarów. To jej upragniona swoboda i wolność, która należy się „z urodzenia” każdemu członkowi rodziny.
 Tymczasem ojciec odracza środki z funduszu powierniczego o 52 tygodnie. Młoda celebrytka znana dotychczas z pierwszych stron gazet, kanałów informacyjnych oraz imprez dla vipów, musi poznać smak pracy.
 Barack Obama i Madonna pierwsze kroki robili w barach szybkiej obsługi. Walt Disney zaczynał jako gazetowy. Rod Stewart był grabarzem."

    Na początek przyznam szczerze, że nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej książce. Z jednej strony samo logo Fabryki Słów gwarantuje mi dobrą lekturę, a z drugiej strony z opisu książki niezbyt przemawiała do mnie życiowa "przygoda" głównej bohaterki. Obawiałam się, że temat bogatej i rozpuszczonej nastolatki, będzie mnie niemiłosiernie irytował, gdyż nie przepadam za takimi bohaterkami, ale chciałam się przekonać na własnej skórze.  Co z tego wynikło? Książka mnie zaskoczyła! W dodatku bardzo pozytywnie. Co prawda z początku powieka kilka razy nerwowo mi drgała jak poznawałam Lexi, ale przyznam, że szybko ją polubiłam. Podobała mi się jej zmiana na "lepsze". Była ona naprawdę udana i ciekawie opisana, a ja osobiście lubię, kiedy autor sprawia, że jego postać się rozwija, zmienia i, gdy nie jest to nagłe i sztuczne. Przemiana Lexi na szczęście sztuczna nie była - za co wielki plus!

    Bohaterowie, - bo o nich również nie omieszkam  wspomnieć - są bardzo fajnie stworzeni. Lexi, idealna w swej roli - zaskakująca, pyskata, mądra i odważna. Jednak mam drobniuteńkie "ale" odnośnie postaci Luka... Nie to, że go nie polubiłam - wręcz przeciwnie, ale coś mi w nim nie do końca pasowało. Niemniej ogólnie różnorodność charakterów w książce jest i, jako czytelnik dostrzegłam zmianę nie tylko w głównej bohaterce, co również bardzo mi się podobało - nie zdradzę niczego więcej. Sami się przekonajcie sięgając po książkę!

    Książkę dosłownie pochłania się w trybie natychmiastowym. Wszystko dzięki lekkości z jaką jest napisana. Pisarka włada naprawdę przyjemnym i prostym w odbiorze językiem, nie próbuje nam niczego skomplikować, nie rozciąga niepotrzebnie akcji, przez co czytanie nas nie nuży. "52 powody dla których nienawidzę mojego ojca" to idealna książka na lato, na weekend i na poprawę humoru!

    Na koniec wspomnę o tym, że bardzo podobał mi się ogólny przekaz, płynący z książki, głównie ze zmiany, jaka następuje w Lex.

    Czy książkę polecam? Owszem. Bardzo przyjemna, humorystyczna książka, która nie jest, że tak powiem "pustą treścią", ale potrafi wzbudzić pewne refleksje. Idealna na chwilę relaksu. Mnie się osobiście bardzo podobała.


"Kto się śmieje ostatni" Trish Wylie, "Kronika ślubnych wypadków" Jessica Hart


Szukacie książek idealnych na wyjazd? Niezobowiązujących historii miłosnych ze szczyptą humoru i ciekawej fabuły, która pozwoli wam się w pełni zrelaksować na plaży, tudzież przy lampce wina? Świetnie! Seria KISS jest w takim razie idealna dla Was. W niniejszej recenzji mam przyjemność polecić Wam właśnie dwie takie pozycje. Zacznę najpierw od tej, która nieco bardziej mi się podobała.


"Kto się śmieje ostatni" autorstwa Trish Wylie. 
Co, kolejny ochroniarz? Przecież ojciec wie, dlaczego pięciu poprzednich szybko zrezygnowało z pracy. Ja, Miranda Kravitz, córka burmistrza Nowego Jorku, przysięgam, że ten szósty też długo nie wytrzyma. Tyler Brannigan to policjant? Nie szkodzi, ja też jestem sprytna. Jest twardy? Mam sposoby, żeby go podejść. Zna Manhattan lepiej ode mnie? Niemożliwe. Zobaczymy, kto będzie się śmiał ostatni… 

Nie wiem jak Was, ale mnie już sam opis zachęcił do sięgnięcia po nią. Widać, że czeka nas pełna humoru fabuła. Cieszy mnie to, że autorka nie stworzyła bohaterki, która jest bez wyrazu. Otóż Miranda jest z tych postaci kobiecych, które ja osobiście bardzo lubię. Przebojowa, odważna i mająca swoje własne zdanie nastolatka, która "walczy" z zasadami swojego rodziciela na swój własny sposób, i ani jej się śni podporządkować! Miranda chciałaby być zwyczajną nastolatką i wieść najzwyczajniejsze życie, a nie żyć w cieniu własnego ojca. Jednak z tym jest problem... Rozwiązanie jest proste - szkoda, że tylko dla jej ojca. W sumie, kto chciałby być obserwowany 24 godziny na dobę? Chyba nikt, każdy przecież ceni sobie swoją prywatność...

Jak łatwo się domyślić, w książce znajdziecie wątek miłosny. Nie jest on na szczęście przesłodzony i nijaki, za to jest lekko szalony i na pewno wiele razy się uśmiechniecie, czytając perypetie Mirandy i Tylera. Działo się, oj działo!

"Kronika ślubnych wypadków" autorstwa Jessica Hart.

Pani inżynier Firth Williams jest ostatnio trochę zajęta. Nadzoruje budowę na terenie posiadłości Whellerby i organizuje wieczór panieński Saffron, przyrodniej siostry. To niby nic wielkiego, tyle że siostra wychodzi za gwiazdę popu. Wystarczy jedno potknięcie, a tabloidy nie zostawią na rodzinie suchej nitki. No i ten irytujący zarządca Whellerby. Jest pomocny, ale w dzisiejszym świecie nie ma nic za darmo. Czego właściwie chce i o jaką przysługę poprosi? Tak, Firth Williams ma stanowczo za dużo na głowie…

Czyli - dla każdego coś dobrego! Tym razem nie o nastolatce, a o kobiecie z ambicjami cierpiącej na brak czasu. 

Kolejna książka z serii KISS, która przekonała mnie, że romans wcale nie musi być nijaki, za to może wciągnąć i być naprawdę dobrą dawką pozytywnego myślenia. I kolejna pochwała dla autorki, za stworzenie silnego kobiecego charakteru - aż przyjemnie się czyta. W dodatku postać męska bardzo przypadła mi do gustu. Ja lubię takich zaczepnych panów, którzy wnoszą wiele humoru i uprzyjemniają mi odbiór fabuły. 

Firth i George to bardzo ciekawa para, zwłaszcza ich relacje, które potrafią albo zirytować, albo wprawić w naprawdę dobry nastrój. Z tą irytacją bym jednak nie przesadzała, chociaż czasami te głupkowate zachowania George'a sprawiały, że wywracałam oczami, częściej jednak sprawiały, że się śmiałam.  Ogólnie całość jest jak najbardziej na plus!

Podsumuję teraz obie te książki, które mimo, iż są napisane przez dwie różne autorki, posiadają zupełnie odrębne i różne historie, to napisane są przyjemnym językiem. Styl obu autorek przypadł mi do gustu, a właśnie takich książek trzeba mi było na poprawę humoru i poczucia takiej romantycznej nuty z przytupem.
Książki polecam każdej kobiecie, bo nie powiecie mi moje drogie Panie, że nie ma w Was krzty romantycznej nuty. Jeśli zatem poszukujecie przyjemnej lektury, to owe pozycje powinny przypaść Wam do gustu.

czwartek, 11 lipca 2013

"Ja, diablica" Katarzyna Berenika Miszczuk


Tom: I
Liczba stron: 416
Rok wydania: 2010
ISBN: 9788374148245
Wydawnictwo: W. A. B.

"Gdy dwudziestoletnia Wiktoria zostaje zamordowana, zaczyna nowe życie. Dosłownie. Trafia do piekielnego Los Diablos, gdzie dostaje intratną posadę diablicy. Jej zadaniem jest targowanie się o dusze zmarłych, czyli potencjalnych nowych obywateli Piekła. Jednak Wiktoria nie potrafi pogodzić się ze swoją przedwczesną śmiercią, dlatego ciągle wraca na ziemię. Postanawia też zawalczyć o miłość swojego życia i... wybrać między przystojnym diabłem Belethem a śmiertelnikiem Piotrem. Ja, diablica to wybuchowa mieszanka dwóch rzeczywistości - ziemskiej i piekielnej; to również korowód barwnych postaci, takich jak neurotyczna Śmierć, narcystyczna Kleopatra (tak, TA Kleopatra) czy diaboliczny Azazel, którego plan przewiduje zdobycie władzy nad całym światem piekielno-niebiańskim. "
    Z twórczością autorki "Ja, diablica" - Katarzyny Bereniki Miszczuk, miałam przyjemność się już spotkać czytając "Wilka" i "Wilczycę". Obie te pozycje wspominam bardzo mile - chociaż czytałam je już naprawdę dawno temu. Nie byłam wtedy może wyczulona, tak jak teraz, na różne uchybienia, mankamenty czy nielogiczności dlatego się nie czepiam - a może takowych rzeczy nie było? Nie wiem, nie będę się nad tym rozwodzić. Podobało mi się i już. Niestety jeżeli chodzi o serię, w której pierwsze skrzypce gra życie pozaziemskie Wiktorii Biankowskiej... Cóż, szału nie ma. A szkoda, bo po tym wszystkim, czego się o tej książce naczytałam, spodziewałam się czegoś zgoła innego, ale o tym nieco niżej...

   Zacznę może od minusów tej książki, a później przejdę do tych przyjemniejszych rzeczy. Otóż minusem na pewno jest główna bohaterka. Może nie jako całokształt, ale jej zachowanie bardzo często mnie irytowało. Ja ogólnie jestem uczulona na głupiutkie i naiwne postaci kobiece. Zarówno w literaturze, w życiu jak i w filmie. Niestety razi mnie to strasznie, kiedy postać sobie ubzdura coś i powtarza to przez cały czas trwania książki. To "Piotrusiowanie" Wiktorii do prawdy było żenujące. Piotruś to, a Piotruś tamto, a Piotrusiowi coś, a Piotruś nie może tego wiedzieć, co sobie Piotruś pomyśli. No na Boga! Ileż można, już oczami przewracałam przy każdym głupim tekście Wiktorii o Piotrusiu. To było jedno, a drugie? Hmm sądzę, że Wiktoria nie jest do końca ukształtowaną - że tak powiem - bohaterką. Dlaczego? Raz właśnie zachowuje się jak głupiutka nastolatka, zaś następnym razem gra twardą i seksowną diablicę. Coś mi tutaj nie gra i po prostu się nie podoba. Teraz Beleth. I tutaj się zawiodłam na całej linii - nie ukrywam. Sądziłam, że Beleth, to będzie takie ciacho aroganckie, nieustępliwe, tajemnicze i mroczne (w końcu diabeł no!). Niestety jest to diablątko, które ugania się za Wiktorią... W dodatku zbyt jawnie. Żadnych fajnych zaczepek, żadnych fajnych podchodów... W swojej wyobraźni miałam go jako niedostępnego. Już bardziej podobał mi się Azazel. Niemniej sądzę, że w kolejnym tomie bardziej się to jakoś rozwinie, czy też ustabilizuje i, tym samym  ja będę pocieszona.

   Tak więc bohaterowie, to moim zdaniem największe niedociągnięcie tej książki, gdyż świat, jaki wykreowała nam Miszczuk jest naprawdę kawałem dobrej roboty! Co prawda w tym tomie wizja Aniołów mi niezbyt przypadła do gustu, niemniej wszystko się jeszcze może zmienić na lepsze. Piekło (Los Diablos) jest świetnie przedstawione. Wszystkie te nazwy, porównania... Wiele razy się uśmiałam czytając co też pisarka przekształciła na "swoje". Naprawdę przyjemnie to wszystko zaserwowała czytelnikowi. 
Natomiast jeśli chodzi o język? Prosty, zgrabny i łatwy w odbiorze, co również działa na plus!

   Autorkę bardzo sobie cenię i na pewno sięgnę po jej książki. Zwłaszcza, że dwa kolejne tomy Diablicy czekają na półce! Muszę się przekonać, co też będzie dalej i czy zajdą jakieś zmiany w bohaterach, którzy mimo, iż nie w pełni zaskarbili sobie moją przychylność, to i tak ich polubiłam. Może Wiktorię trochę mniej niż resztę, ale wszystko się może zmienić. Prawda?

poniedziałek, 8 lipca 2013

"Zbuntowane anioły" Libba Bray

Seria: Magiczny krąg 
Tom: II
Cykl wydawniczy: Czytaj po zmierzchu
 Stron: 488
Rok wydania:  2010
Wydawnictwo: Dolnośląskie

"Od dramatycznych wydarzeń opisanych w Mrocznym sekrecie minęły dwa miesiące. Gemma, Felicity i Ann dzięki magicznej mocy nadal odwiedzają krainę fantazji, gdzie starają się odnaleźć zaginioną Świątynię. Chcą pomóc Gemmie w jej misji i pocieszyć Pippę, która na zawsze pozostała w innym świecie. Gemmę pociąga egzotyczny Kartik, a jednocześnie podoba jej się przystojny, choć niezbyt bystry Simon. Pewnego dnia w szpitalu, gdzie pracuje Tom, brat Gemmy, dziewczyna spotyka Nell Hawkins, która wie, jak dotrzeć do Świątyni. Gemma odkrywa, że Nell, podobnie jak trzy inne dziewczyny, których straszny los przewidziała, uczyła się w szkole, w której pracowała ich nowa nauczycielka rysunku."
    "Zbuntowane anioły"  to kontynuacja "Mrocznego sekretu" i tym samym tom II serii znanej jako "Magiczny krąg". Pierwszy tom swoim klimatem podbił mnie totalnie, a kontynuacja? Jeszcze lepsza! Uwielbiam pióro pani Bray. W "Zbuntowanych aniołach" znajdziemy jeszcze więcej tajemnic owianych mrokiem, zagadek, emocji, napięcia i poruszających wydarzeń z życia bohaterów… Aż się nie mogę doczekać, co to będzie w finalnym tomie.

    W tomie pierwszym poznaliśmy Gemmę i jej przyjaciółki Pippę, Felicity i Annę. Każda z nich  wnosi do fabuły coś nowego. Każda z nich ma wyrazistą osobowość i jest wyjątkowa na swój sposób i, chociaż często mnie poszczególne postaci drażniły, to i tak je bardzo lubię. Podoba mi się ta paleta osobowości, dzięki nim nie jest nudno i ciągle coś się dzieje. Podoba mi się również to, że autorka dzieli swoją uwagę na każdą z postaci, przybliżając nam tym samym ich życie.

    Jeśli chodzi o fabułę… Jesteśmy świadkami ciągu dalszego, wszystko dzieje się od momentu, na którym zakończył się tom pierwszy. Czy kolejne przygody bohaterów są lepsze od tych w poprzednich. Powiem szczerze, że nie potrafię tego  stwierdzić.  Obie części bardzo mnie urzekły, więc powiem, że obie są na równie wysokim poziomie  i obie są na liście moich ulubionych książek. Co prawda drugi tom jest pod wieloma względami bardziej dopracowany i wątki/przygody są bardziej rozbudowane i rozwinięte.

    Narracja pierwszoosobowa jest trafem w dziesiątkę. Osobiście lubię tę formę narracji, aczkolwiek nie w każdej książce. W wielu książkach odpowiada mi narracja wszechwiedząca, bądź wieloosobowa, ale jak wspomniałam, w serii "Magiczny krąg" jest ona idealna. Styl autorki jak dla mnie, bardzo dobry – jest to już trzecia książka pani Bray, którą „przerobiłam” i jak najbardziej odpowiada mi język, jakim się ona posługuje. Jest nieskomplikowany, barwny i przede wszystkim dopracowany i dopasowany do odpowiedniej epoki, w jakiej toczy się dana akcja. 

    Podsumowując, polecam każdemu, kto lubi wiktoriańskie klimaty, dreszczyk emocji i mroczne tajemnice. Na pewno Wam się spodoba!

Recenzja poprzedniego tomu:

czwartek, 4 lipca 2013

Zdobycze czerwcowo - lipcowe!

Witam! Jak widać tych zdobyczy moich nie jest zbyt wiele, poza tym połowa już przeczytana i czeka na recenzję. Niemniej ja osobiście jestem zadowolona z tych moich maleństw, zwłaszcza z tych zakupowych! Miałam poczekać ze stosem na jeszcze jedną książkę, mianowicie "Króla Kruków", ale stwierdziłam, że dodam najwyżej w kolejnym stosiku. Ostatnio mam mniej czasu na... W sumie na wszystko! Przyzwyczajam się do nowej pracy, nowych zajęć i tego, że brakuje mi tych godzin, ale na czytanie zawsze znajdę czas! Nie żebym narzekała, bo nie narzekam, ale jednak trochę lenistwa to by mi się przydało :D Przechodząc do sedna tego postu (bo jak zwykle muszę dodać coś od siebie, ażeby "sucho" nie było) oto on! A miś ma zaciesz i pewnie myśli "tyle fajnych książek *_* mój stosik, nie oddam, a kysz zmoro bagienna nieczysta, sio!" - bo on na takiego milusińskiego tylko wygląda, nie dajcie się omamić :)

Od góry są trzy moje zakupowe zdobycze: "Tancerze burzy", których wprost musiałam mieć! Tak samo jak pięknie wydany "Szklany tron" oraz cudownie ilustrowane "Siedem minut po północy". Pod spodem są dwie wymiankowe: "Bezduszna", na którą czaiłam się już od jakiegoś dłuższego czasu, oraz "Niezgodna" - w końcu niebawem ekranizacja? (czy też mi się coś pokićkało?). Później dwa egzemplarze od Fabryki Słów (oba przeczytane) "52 powody dla których nienawidzę mojego ojca" i "Ósemka wygrywa". Od Nastka do recenzji "Uratuj mnie", którego na zdjęciu brak i "Oko Kanaloa. Szyfr wtajemniczenia" recenzja w poście pod spodem. "Złoty most" od wydawnictwa Egmont.

Powiem tylko, że na dwóch książkach się zawiodłam, trzy bardzo przypadły mi do gustu, a i mam wielką nadzieję, że zakupowe i wymiankowe mnie nie zawiodą!

Coś do posłuchania (ja osobiście wielbię!)


Pozdrawiam!

wtorek, 2 lipca 2013

"Oko Kanaloa. Szyfr wtajemniczenia" Sir B. Angel


Wydawnictwo: Novae Res 
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7722-612-4
Liczba stron: 350 

    Sir B. Angel to polska autorka, a "Oko Kanaloa. Szyfr Wtajemniczenia" to jej debiut, którym wybiła się na światło dzienne. Niestety mnie ten debiut nie urzekł. Owszem, pomysł na książkę okazał się całkiem fajny, tylko nie do końca tak ciekawy, jak zdawać by się mogło po przeczytaniu opisu na okładce. Sam tytuł jest niezmiernie intrygujący, okładka zwyczajna i prosta, ale w swej prostocie również ciekawa. Co do postaci, mam kilka „ale”, trochę większych i trochę tych mniejszych.

    Zacznę może od samej fabuły, która potencjał ma, ale niestety nie został on do końca wykorzystany. Zbyt wiele tutaj zawiłości i często nie wiedziałam, o co chodzi, a relacje pomiędzy bohaterami są kosmicznie niezrozumiałe. Nie wiem, może autorce chodziło o jakąś dozę tajemniczości, element zaskoczenia? Niestety, ale dla mnie tajemniczości i elementu zaskoczenia tutaj brak, za to czułam się jak w labiryncie bez wyjścia – zdezorientowana w tych wszystkich wątkach i relacjach. Za to prolog był świetny i szkoda, że na tym nasza znajomość z Chrisem się zakończyła.

     Poznajemy dwudziestoletnią Sheylę, która chodzi na studia i pragnie zostać dziennikarką. Otóż nasza główna bohaterka dostaje za zadanie napisać artykuł o nowym, tajemniczym studencie, który zwie się Blake Hunt. Oczywiście dziewczyna wmawia sobie, że nie interesuje się nim w znaczeniu damsko-męskim, co widać gołym okiem, że jest nieprawdą. Śledzi go uparcie, aż pewnego dnia trafia w tajemnicze miejsce, gdzie dowiaduje się różnych rzeczy, które nie są z tego świata. I przez przypadek zostaje wciągnięta w tajemniczą organizację…

     Przez cały czas miałam dziwne wrażenie, jakby autorka wzorowała się na Darach Anioła. Nie twierdzę jednak, że rzeczywiście tak było i że kierowała się wizerunkiem innych postaci, ale patrząc na kreację i losy bohaterów, które są łudząco podobne do D.A., ciągle jakoś nie mogę się owego wrażenia pozbyć.

Zapraszam na całą recenzję, a znajdziecie ją na Portalu Nastek.pl