wtorek, 26 lutego 2013

"Circus Maximus. Strażnicy Historii." Damian Dibben


Tytuł: "Circus Maximus. Strażnicy historii"
  Autor: Damian Dibben
Tom: II
Liczba stron: 332
 ISBN: 978-83-237-5210-3
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Egmont
"Strażnicy historii ponownie są w wielkim niebezpieczeństwie. Zasoby atomium, dzięki któremu mogą podróżować w czasie, jeszcze nigdy nie były tak niskie. Jake zostaje wybrany do odpowiedzialnej misji – ma przenieść się do XVIII-wiecznej Szwecji, aby odebrać nową partię tej cennej substancji. Jednak to dopiero początek…"
    Kolejna przygoda ze Strażnikami Historii, ale czy udana? Pierwsza część mnie bardzo pozytywnie nastawiła na tą serię i kiedy przeczytałam zaskoczenie "jedynki" wprost nie mogłam doczekać się kontynuacji. Co też czeka moich bohaterów, którzy zapadli mi głęboko w pamięć. Czy w kolejnym tomie będzie jeszcze więcej zaskakujących zwrotów akcji? Czy nie będę mogła się od niej oderwać? I wreszcie... Czy się nie zawiodę?

    W pierwszej części Jake Djones został zwerbowany do tajnej misji Strażników Historii i jak się okazało, młody chłopak był jednym z nich, w dodatku był diamentem - jednym z niewielu, który posiada największy współczynnik odpowiadający za podróże w czasie. Właśnie dzięki niemu chłopak może skakać po historii prawie bez ograniczeń czasowych, dlatego też jest bardzo cenny. W pierwszej części Strażnicy mają na celu uratowanie historii, która chciał "podporządkować" sobie  Xander Zeldt. Tym razem pałeczkę przejęła najokrutniejsza kobieta, jaką pamiętają strażnicy - Agata Zeldt. Sępia mama? (tak przynajmniej ja ją nazywam), kobieta, która uwielbia torturować ludzi i niszczyć wszystko co tylko jej się nie spodoba.  Nie znająca litości i nie posiadająca ni krzty skrupułów pragnie przejąć władzę nad legionami rzymskimi, które pod jej panowaniem pomogą jej stworzyć nową historię. Jednak dla Jake'a priorytetową sprawą jest uratowanie dziewczyny, w której się zadurzył po uszy - Topaz. Jak się później okazało, Topaz do córka okrutnej Agaty, która porwała ją w pierwszej części, a jak się to wszystko potoczy, będzie można przeczytać w Circus Maximus. Otóż tytuł ma z tym wiele wspólnego. Każdy kto zna historię starożytnego Rzymu wie czym jest Circus Maximus, a tym, którzy tego nie wiedzą wspomnę, iż jest to największa i najstarsza budowla cyrku rzymskiego, który mieścił  około 250 tysięcy widzów, gdzie wyścigi rydwanów były jednym z wielu oczekiwanych widowisk.
    Jake wraz z Nathanem oraz Charliem w jednej misji tracą bardzo ważną przesyłkę, która zostaje przejęta przez wroga. To całe wydarzenie może skutkować nieodwracalnymi szkodami, dlatego po powrocie do Punktu Zero panuje wielkie poruszenie. Strażnicy otrzymują wiadomość, gdzie może znajdować się przesyłka i też tam się udają. Tym razem wyruszają do 27 roku naszej ery, starożytnego Rzymu. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem... Okazuje się, że w szeregach strażników jest kolejny zdrajca. Kto nim jest? I dlaczego sprzymierzył się z wrogiem? Co czeka naszych bohaterów?

   Zacznę od postaci, jakie wykreował nam Dibben, w pierwszej części bardzo polubiłam młodego Djonesa, w tej niestety stracił w moich oczach. Stał się irytującym nastolatkiem, który wpada w kłopoty raz za razem, ściągając na wszystkich niebezpieczeństwo. Jego lekkomyślność i naiwność strasznie mnie denerwowały. Niestety muszę powiedzieć, że znielubiłam Jake'a, za to Nathan zyskał w moich oczach. Zmiana jaka zaszła w Nathanie bardzo mi się podoba. Nadal jest chłopakiem, dla którego dobry i nieskazitelny wygląd jest rzeczą świętą, ale widać również, że priorytetem dla młodego podróżnika jest również przyjaźń. Jak w pierwszej części nie okazywał wielkich przejawów bliskości w stosunku do Jake'a, tak w tej części nadrobił to z nawiązką. Ogólnie rzecz biorąc, postaci Dibbena w moich oczach nadal są bardzo barwne i charakterystyczne.

    Przygoda goni przygodę i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie ma czasu na nudę. Nasi strażnicy ładują się z jednego kotła w drugi, nie jest jednak tak kolorowo, że wychodzą z opresji cali i zdrowi, i tutaj ogromny plus dla autora! Nie przedstawia nam bajecznej historii, w której postaci wychodzą z tarapatów bez szwanku. Nie ma mydlenia oczu, ani koloryzowania na potęgę - co moim zdaniem jest wielkim plusem.

    Bardzo podoba mi się przedstawienie realiów starożytnego Rzymu. Czytając te wszystkie opisy, prowadzone z taką dokładnością - miałam wrażenie jakbym sama uczestniczyła w tej niebezpiecznej misji! Do tego wszechwiedząca narracja, która rzuca światło na wiele aspektów również wpływa korzystnie na odbiór książki. O wspaniałym języku autora powiem tylko tyle, co powiedziałam w recenzji poprzedniego tomu: "Trzeba przyznać, że Dibben ma wspaniałe "pióro", czyta się go z wielką przyjemnością! Toteż nie mogę się doczekać kolejnej części przygód Strażników Historii." I tym miłym akcentem zakończę moją recenzję tejże pozycji, gdyż z niecierpliwością oczekuję kontynuacji.


Moja ocena: 8/10

Za ekscytującą przygodę dziękuję serdecznie Wydawnictwu Egmont!


niedziela, 24 lutego 2013

"Ostatni Smokobójca" Jasper Fforde

Tytuł: Ostatni Smokobójca
 Autor: Jasper Fforde
Kroniki Jennifer Strange: Księga I
Liczba stron: 320
 ISBN: 978-83-63248-63-5
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Ilustracje do książki wykonał Robert Sienicki.
"Przepis na Smokobócję:
Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.
W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same…
Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?"
    Może nie wszyscy jeszcze wiedzą, ale uwielbiam smoki, a czytanie o nich sprawia mi ogromną frajdę. Dlatego też, kiedy tylko usłyszałam o "Ostatnim Smokobójcy" powiedziałam sobie, że wprost muszę się zapoznać z historią zawartą w tej ciekawej oprawie i  o równie ciekawej nazwie. Smoki to piękne mistyczne i dystyngowane stworzenia, które swoim wyglądem, albo zapierają dech w piersiach, albo przyprawiają  o palpitacje serca, albo i jedno, i drugie. Otóż spodziewałam się po tej lekturze czegoś bardzo dobrego. Spodziewałam się wciągającej i ciekawej przygody. Czy towarzyszenie Jennifer w jej magicznych przeżyciach było nie lada wyzwaniem? Poznanie świata Jennifer na pewno rzuciło mi nieco inny pogląd na smoczy świat.  

    Główna bohaterka i tytułowa smokobójczyni - Jennifer Strange jest niesamowitą i odważną szesnastolatką, na której barki spada cała odpowiedzialność za sprawy związane z prowadzeniem Kazam - organizacji, skupiającej w swoich szeregach różnych czarodziejów, dla których Wieże Zambiniego są domem. Jennifer tak naprawdę jest znajdą - posiada w sobie nikły ułamek siły magicznej. Dziewczyna pod nieobecność pana Zamibiniego (szefa Kazam) przejmuje jego obowiązki. Niestety wszystko, a nawet więcej - zostaje rzucone na jej głowę. Musi bowiem zająć się szefostwem w Kazam, oraz jej obowiązkiem jest utrzymywać porządek dotyczący magii w Królestwie Snodda. Gdyby tego było jeszcze mało okazuje się, że to właśnie ją kopnął wątpliwy zaszczyt bycia ostatnim smokobójcą. Jennifer i jej wierny towarzysz Kwarkostwór mają przed sobą niełatwe zadanie. Co z tego wyniknie? Czy Jennifer zabije smoka? Przecież to kłóci się z jej przekonaniem, smok przecież nie złamał Smoczego Paktu - dopiero kiedy to uczyni, będzie mogła go zgładzić. Niestety, sprawy wymykają się spod kontroli i wszystko się kiełbasi...

     Smokobójcy, czarodzieje, latające dywany, magiczne stworzenia i przede wszystkim smok! Nie byle jaki, bo ostatni smok w historii. To jest dopiero coś. Jednak jego życie zostało już przesądzone. Otóż ta piękna bestia ma niebawem zginąć z ręki ostatniego smokobójcy.  Książka jak najbardziej trafiła w moje gusta. Wspaniale przedstawiony świat i nietuzinkowe postaci są jej wielkim plusem. Sama Jennifer, Kwarkostwór oraz Tygrys to wspaniała trójca, która nie tylko mnie rozśmieszała, ale i "ożywiała" fabułę ot co! Barwne postaci to jednak wielki atut każdej książki, a w "Ostatnim Smokobójcy" takowe można znaleźć, w dodatku te wszystkie śmieszne i zarazem magiczne nazwy miejsc, i imiona postaci dopełniają reszty.

    Jeśli chodzi o akcję, to jakichś większych jej porywów nie było. Przygoda toczy się swoim leniwym tempem, które pozwala odbiorcy śledzić wszystko na spokojnie, ale i bez nużących momentów. Ja sama po sobie wiem, że lubię książki posiadające szybką akcję, ale tutaj zupełnie nie przeszkadzał mi brak nagłych jej zwrotów, i co więcej - nie nudziłam się od pierwszej, aż po ostatnią stronę.

    Dodatkowo lekturę umilały mi świetne ilustracje, które cieszyły oko. Moim zdaniem dodanie rysunków jest wielkim plusem. Przyznam, że z początku, kiedy to zobaczyłam okładkę sądziłam, że książka jest przede wszystkim skierowana do tej młodszej grupy odbiorców (w większej mierze pewnie tak jest), ale dla mnie to była niezwykła przygoda, której ciąg dalszy chcę poznać z przyjemnością i nie mogę się go doczekać, bo drzemie we mnie ten mały dzieciak, który uwielbia takie historie. Dlatego też polecam ją każdemu, i małemu i dużemu! Uprzyjemni ona każdy wieczór i poprawi humor śmiesznymi dialogami i zabawnymi wydarzeniami.

Moja ocena: 8/10

Za poznanie świata magii i smoków dziękuję Wydawnictwu  SQN!


piątek, 22 lutego 2013

Zdobycze lutowe :)

Cześć Wam!

    Trochę się tego w ostatnim czasie nazbierało i jak widać nie ma czasu na nudę! Ostatnio mam nieciekawy okres, więc wspomagam się lekturą. Książki pozwalają mi się oderwać i uprzyjemnić sobie czas :) Mówcie co chcecie, ale nie ma to jak dobra historia, która potrafi oderwać nasze (moje) myśli od tych niefajnych. Przenosząc się w zupełnie inny świat i zatracając się w przygodach bohaterów odprężam się i nic nie działa tak jak dobra książka! A patrząc tak na te moje zdobycze, widzę same przyjemności :)

W większości jest on recenzyjny, aczkolwiek własne nabytki też się znalazły :) 

"Jonathan Strange i Pan Norrell" Susanna Clarke - od MAGa
"Czerwona kraina" Joe Abercrombie - bardzo chciałam się zapoznać z twórczością autora! jw
"Insygnia. Wojny światów"  S.J. Kincaid - od wydawnictwa Egmont
"Circus Maximus" Damian Dibben - pierwsza część mnie oczarowała, aktualnie ją czytam i jest tak jak myślałam :) jw
"Podzieleni" Neal Shusterman - uwielbiam! [Recenzja] od Papierowego Księżyca
"Próby Ognia" James Dashner - pierwsza część była genialna! Ta ponoć jeszcze lepsza. jw
"Ladacznica" Emma Donoghue - ciężka lektura, więc zostawiłam sobie na później. Również od Papierowego Księżyca!
"Przystań posłuszeństwa" Marina Anderson - nowa współpraca z Czarną Owcą
"Fantazje w trójkącie"Opal Carew - książka dla odważnych kobiet [Recenzja] jw
"Ostatni Smokobójca" Jasper Fforde - niebawem recenzja. Powiem tylko, że będzie pozytywna! Od SQN
"Dni krwi i światła gwiazd" Laini Taylor - pierwsza część była bardzo dobra - książka niespodziewanka :)
"Miłość alchemika" Avery Williams - [Recenzja] jw
"Zawsze przy mnie stój" Carolyn Jess-Cooke - tyle dobrego o niej słyszałam, więc mam i ja!
"Przez ciebie" Emily Hainsworth - książka niespodziewanka.
"Atrofia" Lauren DeStefano - z wymiany
"Krąg" Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren - recenzyjnie od Czarnej Owcy
"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stieg Larsson - och nareszcie się przekonam, co też takiego ma ta seria, że wszyscy ją zachwalają! jw (bo M. jest niezawodny :))
"Tylko ty!"  Jill Mansell - od Grupy Wydawniczej Publicat
"Mroczna Toń" Tricia Rayburn - zakończenie serii o syrenach. jw
"Napisz do mnie" Daniel Glattauer jw
"Wybrałam ciebie" Amanda Hocking - [Recenzja] od Amber
"Za sceną" Olivia Cunning - jw
"Blask" Amy Kathleen Ryan - od Upadłych
"Po szóste nie odpuszczaj" Janet Evanovich - od Fabryki Słów


Sporo tego, prawda? Nie będę się w najbliższym czasie nudzić. Co to, to nie! Czytaliście coś z tego? Polecacie coś szczególnie?

Pozdrawiam!


czwartek, 21 lutego 2013

"Wybrałam ciebie" Amanda Hocking


Tytuł: Wybrałam ciebie
Autor: Amanda  Hocking
Cykl: Podszepty krwi
ISBN: 978-83-241-4365-8
Liczba stron: 256
Rok wydania: 2012
"To był jak zwykle pomysł Jane. Skąd Alice mogła wiedzieć, że fałszywe prawa jazdy nie przejdą i że nie wpuszczą ich do klubu? I że będą musiały tłuc się po nocy z drugiego końca miasta? Ta eskapada skończyłaby się dla siedemnastoletnich przyjaciółek naprawdę kiepsko, gdyby nie Jack. Pojawił się znikąd– w samą porę.
 Alice nigdy jeszcze nie spotkała chłopaka takiego jak on. Ani jak jego brat, Peter. Jego szmaragdowe oczy przenikają ją na wylot. Jego bliskość zapiera jej dech w piersiach. Ale to, co Alice czuje do dwóch chłopaków równocześnie, to jeszcze nie jej największy problem. Coś jest nie tak; żaden z nich zdecydowanie nie jest zwykłym facetem.I nie chodzi tylko o to, że mają kasę, szybkie auta i wypasioną rezydencję. 
Kim tak naprawdę są? Kiedy Alice to odkryje, będzie już za późno, by mogła się oprzeć temu tajemniczemu przyciąganiu. A ona sama znajdzie się w pułapce pomiędzy miłością i strachem, pomiędzy podszeptami swojego serca… i swojej krwi."
    Zaczynając od początku. Poznajemy Alice - nastolatkę, która niby ma ciężkie życie, ale nie do końca. To takie "ciężkie życie nastolatki", więc o jakiejś tragedii nie ma co mówić. Alice wracając z wieczornej przechadzki, wraz ze swoją przyjaciółką - Jane, zostają nagabywane przez kilku opryszków i wtem pojawia się rycerz w lśniącym aucie i ratuje je z opresji. Jane jest totalnie oczarowana nieznajomym, jednak Alice nie okazuje większego zainteresowana chłopakiem. Widać, że jest on lekko zaskoczony, ale i zadowolony z tego, że nie działa na nią, jak na wszystkich wkoło.

  Książka przede wszystkim jest kierowana do młodzieży i też właśnie jej ją polecam. Na pewno spodoba się dziewczętom w wieku do 16 lat. Czyta się ją dosyć szybko dzięki lekkiemu językowi. Autorka przedstawia nam całkiem ciekawie skrojoną fabułę. Niestety powieść należy do tych schematycznych. Nastoletnia dziewczyna zakochana w niezwykłym chłopaku, nie z tej ziemi (dosłownie!). Między nimi rodzi się uczucie, które, później jak się okazuje, nie ma prawa bytu. Wiele przeszkód stoi im na drodze, ale to nie wszystko. Jest ten trzeci! W tym przypadku, akurat ten trzeci jest moim ulubieńcem.

  Zatem przejdźmy teraz do postaci. Jak dla mnie jedyną wyrazistą postacią w tej książce jest bezapelacyjnie Peter i tylko on! Tajemniczy i ciekawy chłopak, który wie czego chce. Reszta należy niestety do tej grupy postaci, o których zapomina się zaraz po odłożeniu książki. Sama główna bohaterka wnosi niewiele nowości w fabułę. Co prawda z początku, gdzieś tak do połowy książki lubiłam Alice, ale im dłużej czytałam jej rozterki, tym coraz mniej darzyłam jej osobę sympatią. Jack? Hmm przyznam, że z początku nie wywarł na mnie dobrego wrażenia, jednak z biegiem czasu go polubiłam, ale jak w przypadku Alice, Jack również szybko stracił w moich oczach. Dlatego też Peter najbardziej przypadł mi do gustu i moim zdaniem był najbardziej ciekawym bohaterem książki pani Hocking.

  Książkę, jak już wcześniej wspomniałam, czyta się stosunkowo szybko. Autorka włada prostym i całkiem przyjemnym językiem. Co prawda mogła więcej czasu poświęcić na dopracowanie postaci, co mam nadzieję uczyni w części kolejnej. Zakończenie działa na plus książki. Po takim zakończeniu, aż chce się snuć ciąg dalszy we własnym zakresie. Polecam głównie nastolatkom!

Moja ocena: 6/10

Za poznanie historii Alice, Jacka i Petera dziękuję serdecznie Wydawnictwu Amber!



wtorek, 19 lutego 2013

"Fantazje w trójkącie" Opal Carew


Tytuł: Fantazje w trójkącie
Autor: Opal Carew
Seria: Czerwona Seria
ISBN: 978-83-7554-572-2
Liczba stron: 264
Rok wydania: luty 2013

"Pomyłka jeszcze nigdy nie była tak podniecająca...
Jenna Kerry ma dość: chce zostawić swojego chłopaka. Ryan żyje tylko pracą i skazuje ją na prowadzenie niemal klasztornego trybu życia. Dziewczyna pragnie zmiany, a Ryan nie potrafi jej niczym zaskoczyć, aż...
Pewnego wieczoru w luksusowym hotelu niespodziewanie pojawia się jej chłopak i ratuje ją z nudnego przyjęcia. Do tego, udaje, że jej nie zna! Ta gra w nieznajomych naprawdę jej się podoba i szalenie ją podnieca: nie wiedziała, że jej chłopak ma taką fantazję... 
Czy to możliwe, aby w Ryanie zaszła aż taka zmiana? Może to nie on był namiętnym kochankiem, który rozpalił jej zmysły. Jenna jeszcze nie wie, że jej życie seksualne przewraca się właśnie do góry nogami. Nigdy nie była tak blisko spełnienia swojego najskrytszego marzenia. Teraz ma szansę, aby zasmakować seksu z dwoma gorącymi mężczyznami."
"Gorące sceny erotyczne... bardzo podniecająca akcja, zaczerpnięta z najśmielszych fantazji".
Elf, Night Owl Reviews 
    Ostatnio zapanowała moda na czytanie erotyków, chyba po osławionej przez wszystkich trylogii (?) Greya. Ja za modą nie poszłam, Greya sobie darowałam, ale za to w moje rączki wpadła książka pt. "Fantazje w trójkącie". Tytuł jak widać jednoznaczny. Ostry i rzucający światło na zawartość, którą zechciałam poznać. Przeczytałam, ochłonęłam, ale czy się podobała? Oto jest pytanie!

    Książka ta, na pewno nie jest dla młodszego odbiorcy. Dużo w niej seksu, wulgaryzmów i wyuzdanych scen. O tak, sprośność goni sprośność. W wir seksu jesteśmy wciągnięci już na samym starcie. Kiedy  myślimy, że jest już "po", wszystko zaczyna się od nowa. Nie ma zmiłuj drogi czytelniku! Dlatego, jak dla mnie, tych scen było zbyt wiele. Ja rozumiem, przecież to EROTYK! Niemniej, czasami miałam przesyt, dlatego też dozowałam sobie opisy tychże erotycznych doznań. Jak mówię, w tej książce nie ma owijania w bawełnę. O nie! Są dokładne opisy zbliżeń intymnych, nieskrępowane dialogi oraz wulgarne zwroty. Jeśli ktoś chciałby sięgnąć po "Fantazje w trójkącie" - jako po lekturę rozpoczynającą przygodę z erotykami, to może być lekko wstrząśnięty, bądź zmieszany. Jeśli ktoś już jest wprawiony w tego typu serie, będzie to dla niego "jazda bez trzymanki". 

    Jednak czy mnie się książka podobała? Ja jako zaprawiona w boju z takimi książkami nie byłam zniesmaczona dokładnymi opisami, ale wulgaryzmy  lekko  dawały mi w kość. Nie ma ich wiele, ale jednak coś mnie tam ruszyło. Jeśli chodzi o fabułę, powiem szczerze, że byłam ciekawa kogo wybierze główna bohaterka, więc od początku do końca czytałam z zaciekawieniem, co też się wydarzy. 

    Skoro już o bohaterce wspomniałam... Strasznie mnie irytowała. Nie lubię niezdecydowanych i niestałych emocjonalnie bohaterów. Tutaj zachowanie Jenny dawało mi często w kość i powiem szczerze, że moim zdaniem jest ona lekko niedopracowaną postacią. Jeśli bohaterka raz urzeczywistnia swoje fantazje bez skrępowania, a w następnej chwili jest jakby nieśmiała, to tutaj wyczuwam jakieś nie halo. Nie polubiłam Jenny już od początku i z biegiem czasu nic się nie zmieniło. Natomiast jeśli chodzi o panów, to zdecydowanie polubiłam przebojowego Jake'a. Ryan zaś, jak sama Jenna, nie wiedział czego chciał i był po prostu nudny.

    Książkę polecam głównie paniom, gdyż jest ona skierowana właśnie do nich. Jeśli więc poszukujecie odprężającej i niezobowiązującej lektury, przepełnionej gorącym uczuciem oraz dużą dawką scen erotycznych, to dobrze trafiłyście! Ta książka jest dla Was. Ja osobiście jestem ciekawa książek pani Carew i sięgnę po nie z czystej ciekawości.
Moja ocena: 6,5/10

Za poznanie twórczości Opal Carew bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!


czwartek, 14 lutego 2013

"Miłość Alchemika" Avery Williams

Tytuł: Miłość Alchemika
Autor: Avery Williams
Tom: I
  Liczba stron: 223
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Amber


    Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki i opis, wiele nie trzeba było mnie namawiać do sięgnięcia po nią. Intrygująca fabuła, ciekawy trailer czegóż chcieć więcej? Kolejny paranormal dla młodzieży. Lubię czasami sięgnąć po takie książki. Są lekkie i szybko się je czyta, odnajdując się w fabule bez problemu. Niestety większość z takich książek jest strasznie przesłodzona, mdła i po prostu jednym słowem: nijaka.
Tak więc czy Avery Williams zaserwowała czytelnikowi coś innego? 

    Mam na imię Seraphina i mam sześćset lat. Tak, nie pomyliłam się. Naprawdę mam tyle lat. Zapytacie pewnie jak to możliwe... Zacznę więc od początku. Na balu maskowym w Londynie 1349 roku poznałam Cyrusa. Młodzieńca, który skradł me serce i, jak się później okazało - całe moje życie. Wyszłam z nim zaczerpnąć świeżego powietrza. Cyrus zaczął pokazywać mi magiczne sztuczki, oczarował mnie nie tylko nimi, ale i swoimi hipnotyzującymi oczami. Jako syn alchemika miał dostęp do magii. Oczywiście wytłumaczył mi, że to co robi, to żadna magia czy czary. To tylko nauka. Nie pamiętam dobrze tego co się stało. Pamiętam jedynie, że zostaliśmy napadnięci, a ja a mnie śmiertelnie ugodzono nożem. Cyrus posiadał pewną moc, ofiarował mi jej działanie i tak oto jestem jedną z nich. Nie jesteśmy nieśmiertelni, ale potrafimy przenosić nasze dusze do innego ciała, przez co potrafimy żyć wiecznie. Tylko, że ja już dłużej nie chcę... Nie potrafię zabijać, żeby żyć, ale Cyrus nie pozwala mi odejść. Jestem jego zabawką. Ma na moim punkcie obsesję. Muszę coś zrobić, żeby się od niego uwolnić i już nawet wiem co...

    Pomysł na fabułę jest moim zdaniem bardzo dobry. Chyba pierwszy raz spotykam się z taką historią i muszę przyznać, że bardzo mi się ona podobała. Szkoda tylko, że książka ma 223 stron, bo moim zdaniem to zbyt mało, żeby dobrze rozbudować i rozwinąć taki pomysł. Niektóre wątki przez to strasznie "kuleją". Nie są rozwinięte tak jak być powinny, a widać przecież, że autorka na pewno by sobie z tym poradziła. Nie wiem dlaczego tego nie uczyniła. Ja rozumiem, że dalszy ciąg i w ogóle, ale moim zdaniem, jeżeli już pisać książkę i poświęcać jej czas to trzeba wszystko zrobić jak należy. Tutaj wątki szybko się zaczynają i jeszcze szybciej przeskakują do kolejnych, a niedopowiedzeń jest wiele. Wielka szkoda. Opisy też należałoby bardziej rozbudować, nie mówię, że są złe, ale osobiście czegoś mi w nich brakuje. 
    Język, jakim została napisana książka jest dostosowany do odbiorcy. Lekki i prosty w odbiorze, nieskomplikowany. Bardzo dobrze mi się czytało książkę i szybko, może nawet zbyt szybko. Równie szybko wczułam się w fabułę, można powiedzieć, że od pierwszej strony, aż do ostatniej nie dało się mnie od niej oderwać. Pierwszoosobowa narracja, prowadzona przez Seraphinę przypadła mi do gustu.

    Postaci jakie wykreowała nam Williams są na pewno postaciami wyrazistymi, ale również przyczepię się tego, że nie zostały przedstawione, tak jak powinny. Brakowało mi ich odrębnych historii,  zostają nam domysły i rzucone słabe światło na ich przeszłość. Powiedziałabym nawet, że idziemy na oślep w tej kwestii. Ja osobiście lubię poznać postać w całej krasie. Jej historię, przeżycia i chociażby dokładny wygląd. Wtedy mogę sobie bez przeszkód "narysować" obraz w mojej wyobraźni. Tutaj mi tego brakowało.

    Mimo tych kilku większych, czy też mniejszych mankamentów, książkę oceniam 7-/10. Jest w niej coś, co bardzo mnie urzekło i chcę tego więcej. Cieszę się, że autorka pracuje już nad drugim tomem, bo ten zakończył się dość tajemniczo, co tylko podsyciło moją ciekawość.

poniedziałek, 11 lutego 2013

"Magia Parzy" Ilona Andrews

Krew krzepnie. Rany wciąż się goją.

Tytuł: Magia Parzy
Autor: Ilona Andrews
Cykl o Kate Daniels
Tom: II
  Liczba stron: 464
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Fabryka Słów
"Tym razem to nie przelewki – pod wpływem serii wybuchów magii po ciemnych uliczkach Atlanty krąży jeszcze więcej dziwadeł niż zwykle… Kate odnajduje w ruinach samotną dziewczynkę. Co się stało z matką sieroty? I dlaczego śladem Kate podąża Bran, zbyt przystojny i zbyt pewny siebie heros z zaświatów? Wiele wskazuje na to, że w sprawę zamieszana jest pewna bogini..."
    Kolejny, drugi już tom serii o Kate Daniels, który pochłonął mnie bez reszty. Oczekiwania względem tej części miałam niemałe. Po kontynuacji oczekiwałam większej dawki akcji oraz humoru. Nie wątpiłam nawet przez chwilę, że właśnie to dostanę. Nie wiem czemu, ale mam zaufanie do tej serii i byłam pewna, że autorzy mnie nie zawiodą.

    I w tej części Kate ma do czynienia z siłami zła. Tym razem w Atlancie dochodzi do niekontrolowanych wybuchów magii. Nie jest to czymś zwyczajnym i trzeba znaleźć źródło tego zjawiska. Tym razem przeciwnikiem "dobra" będzie ktoś wyższej rangi. Ktoś z kim Kate będzie się musiała zmierzyć wraz z Władcą Bestii, którego obiecała sobie unikać jak najdłużej. Zacznijmy jednak od tego, że Kate będzie miała małe towarzystwo w postaci dwunastoletniej Julie. Dziewczynka jest ścigana przez odmęty zła. Tylko czego istoty ciemności miałyby chcieć od tak małej i niewinnej dziewczynki? Tego wszystkiego Kate dowie się w swoim czasie, zobowiązała się również do znalezienia matki dziewczynki, która zniknęła podczas tajemniczego spotkania czarownic. Gromada zmiennokształtnych również ma pewien problem, który na nieszczęście Kate jest powiązany z jej.Do miasta przybywa pewien kusznik, który w tajemniczy sposób pojawia się i znika, zostawiając za sobą trupy, wkrada się na strzeżony teren Twierdzy Gromady i kradnie ważne mapy.
Na imię mu - Bran. Nieziemsko przystojny i błyskotliwy heros.
"- Muszę się zobaczyć z jego futrzastą Wysokością. - Nie mogę uwierzyć, że to mówisz! Po tym jak mnie opie... jak na mnie nawrzeszczałaś, kiedy zapraszałem cię na Wiosenne Spotkanie! Doskonale pamiętam każde twoje słowo: "nigdy więcej nie chcę widzieć tego aroganckiego dupka". I jeszcze: "Po moim trupie!"."
    Zacznę od żali... Mało mi Currana! Za to Bran nadrabia straty. Arogancki megaloman? A owszem, ale jaki uroczy! Niewątpliwie postać Brana urozmaicała mi fabułę. Nie dość, że świetnie wykreowana postać drugoplanowa, to jeszcze wiele wnosi w całą akcję. Curran? Tutaj zachwalała nie będę, bo mi wyjdzie oda do Currana. Tak, uwielbiam tego gościa, z resztą podobnie działa na mnie Derek. Kate? Jedna z moich ulubionych postaci kobiecych. Nie straciła w moich oczach, powiem więcej... Zyskała razy dwa. Cieszę się, że w książce nie znalazłam słabego ogniwa - jeśli chodzi o postaci. Świetna wyobraźnia Ilony Andrews, której można pozazdrościć. Wspaniale stworzony świat, który został przedstawiony tak realistycznie, że czytając te dokładne i barwne opisy, ma się wrażenie, jakby samemu uczestniczyło się w przygodach toczących się w Atlancie. Coś wspaniałego.

    Akcja, akcja i jeszcze raz akcja! Przygoda goni przygodę, więc nie ma szans na nudę! Piękne opisy walki, której jest w tej części cała masa. Błyskotliwe potyczki słowne Currana, Brana i Kate. Nowa, zupełnie inna i opiewająca w szalenie zaskakujące zwroty akcji niebezpieczna przygoda, której chce się więcej i więcej. Osobiście ksiażkę pochłonęłam (albo ona mnie?) w mig! Świetny i prosty w odbiorze język. Mogłabym zachwalać i zachwalać, ale sami musicie się przekonać, do czego gorąco zachęcam.
Czytając kolejną część zauważyłam wiele nawiązań z poprzedniej, więc jeżeli ktoś chciałby zabrać się za serię, to proponuję I tom, który jest idealnym wprowadzeniem do całego cyklu o Kate Daniels.
"Stałam z boku i obserwowałam, jak sztanga unosi się i opada. Curran miał na sobie stary, podarty podkoszulek, dzięki czemu widziałam, jak jego mięśnie naprężają się pod tkaniną. - Ile wyciskasz? - Siedemset. Dobra, to może stanę sobie trochę z boku, poza twoim zasięgiem. Mam nadzieję, że nie pamiętasz o tej obietnicy skopania ci tyłka?"

    Wprost uwielbiam serię o Kate Daniels. Co prawda pierwszy tom był nieco słabszy od tego, ale już w nim moja miłość do tej serii zakiełkowała. Tego mi trzeba było. Dobrego mrocznego fantasy, genialnej fabuły, ostrego humoru i wyśmienicie wykreowanych postaci. To wszystko znajduję w dziele duetu, który kryje się pod pseudonimem Ilona Andrews! Rozkochali mnie w świecie pełnym zmiennokształtnych, a pochłanianie tomu za tomem jest dla mnie niebywałą przyjemnością. Nie potrafię sobie dawkować przyjemności czytania tej książki, ale mam wytłumaczenie. Otóż kiedy już zostałam porwana w wir zdarzeń dotyczących moich ulubionych postaci, nie łatwo mi było się z nimi rozstać i łaknęłam wprost ciągu dalszego.
Książce daje ocenę 9/10  i nie ma opcji żebym nie sięgnęła po kolejny tom. Ba! Zaraz się biorę za jego czytanie.

Dokładnie tak widzę Currana, chociaż ten po prawej bardziej chyba mi do niego pasuje ;)
Magia Kąsa ~ * ~ Magia Parzy 

sobota, 9 lutego 2013

"Wieczna Księżniczka" Philippa Gregory

  
Tytuł: Wieczna Księżniczka
Autor: Philippa Gregory
Liczba stron: 552
Rok wydania: 2010
Kategoria: Beletrystyka historyczna
Seria: Cykl tudorowski
Wydawnictwo: Książnica

    Pani Gregory i tym razem mnie nie zawiodła. Chociaż z początku trudno było mi się oswoić z fabułą i przyswoić nowych bohaterów, to później wciągnęłam się w świat Tudorów z przyjemnością odkrywając ich historię. Uważam, że Wieczna Księżniczka jest kolejnym udanym dziełem autorki, ale o tym nieco niżej...

    Catalina, tudzież Katarzyna Aragońska, zostaje poślubiona Anglii. Dokładniej mówiąc - pierworodnemu synowi króla Henryka Tudora, księciu Arturowi. Oboje młodzi, dopiero co sobie poznani, z początku ciężko im się było do siebie przyzwyczaić. Catalina harda Hiszpanka, Artur zaś często oziębły wobec niej. Ich potyczki były zabawne i kiedy już myślałam, że to małżeństwo nie będzie usiane miłością, nagle autorka mnie zaskoczyła, w dodatku bardzo pozytywnie. Takiego zwrotu akcji, dotyczącego tych dwojga się nie spodziewałam. Od tej pory czytało mi się dużo przyjemniej. Kiedy w ich sercach wybuchła namiętność, musieli się z nią kryć. Niestety ich "sielanka" nie potrwała długo, otóż Artur umierając,  na łożu śmierci kazał swojej małżonce obiecać, że mimo wszystko musi ona zdobyć tytuł królowej Anglii. Catalina była zrozpaczona, ale starała się tego nie okazywać, co gorsza, musiała wręcz obnosić się z tym, że mąż jej nie tknął, a między nimi nie rozgorzało żadne uczucie. Kolejnym pretendentem do tronu jest młodszy brat Artura - rozpieszczony książę Harry i żeby spełnić obietnicę daną swojemu zmarłemu mężowi Catalina musiała zrobić wszystko by przekonać Harrego do ożenku. Na drodze do celu napotkała jednak wiele przeszkód. Czy księżniczka infantka hiszpańska, niegdyś przyszła królowa Anglii, która straciła ten tytuł, podoła wyzwaniom rzuconym jej przez los?

    Jako czytelnicy jesteśmy świadkami życia tej młodej kobiety, która wychowywała się w wojskowych koszarach, widziała wiele złego, więc można powiedzieć, że nic nie jest jej straszne. Później musi opuścić swoją rodzinę i udać się do Anglii, gdzie poznaje swojego męża. Z początku wydawało mi się, że Artur jest sympatycznym młodym mężczyzną, później zmieniłam o nim zdanie, a zaś jeszcze później znowu poczułam do niego wielką sympatię, która nie opuszczała mnie do końca książki. Muszę przyznać, że mam sentyment do jego postaci. Piękna miłość Cataliny oraz Artura znacznie uprzyjemniła mi czytanie książki, gdyż od początku trudno było mi się w nią wbić. Później, kiedy już losy tej młodej walijskiej księżniczki nabrały rozpędu, czytało mi się przyjemniej. Łaknęłam jej historii.

    Catalina to bardzo charyzmatyczna postać kobieca. Dziewczyna wie czego chce i za wszelką cenę pragnie to osiągnąć. Przekonałam się, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Każdy wysoki próg da się przeskoczyć, a wroga ominąć. Postać księżniczki strasznie mi się spodobała jako dzielna i silna władczyni, muszę przyznać, że mi zaimponowała. Nie tylko swoją odwagą, ale i determinacją.

    Kiedyś myślałam, że typowo historyczne książki będą mnie nudziły. Pani Gregory pokazała mi, że się myliłam. Autorka bowiem przedstawia zarys historii swoich bohaterów bardzo ciekawie, bazując na faktach pragnie przekazać nam pięknie przedstawione dzieje poszczególnych kobiet, jakie miały znaczenie mniejsze, lub większe dla historii. Styl autorki jest nienaganny. Philippa Gregory potrafi wciągnąć w odmęty historii bez reszty. 
    Przyznam, że w szkole historia mnie nudziła... Szkoda, że pani Gregory nie pisała podręczników do historii, wtedy pewnie czytałabym je z większym zainteresowaniem. Tak więc tym wywodem chcę zaznaczyć, że Wieczna Księżniczka, jest lekturą napisaną ciekawym językiem, zawierające obszerne, ale nienużące opisy oraz barwne postaci. Władczyni Rzek (recenzja TU) co prawda bardziej do mnie przemówiła, bardziej mnie też wciągnęła i dlatego Wieczną Księżniczkę ocenie nieco niżej 8/10.

Za poznanie losów Katarzyny Aragońskiej dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.

czwartek, 7 lutego 2013

"Ostatnia Piosenka" Nicholas Sparks


Tytuł: Ostatnia Piosenka
Autor: Nicholas Sparks
  Liczba stron: ok 440
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Albatros

'Życie siedemnastoletniej Ronnie Miller wywróciło się do góry nogami, gdy jej ojciec postanowił porzucić karierę i wyjechać do niewielkiego miasteczka w Północnej Karolinie. Jego ucieczka oznaczała koniec małżeństwa Millerów. Trzy lata później Ronnie dalej nie chce mieć nic wspólnego z ojcem i nie utrzymuje z nim kontaktu.
 Nieoczekiwanie matka wysyła dziewczynę i jej młodszego brata, Jonaha, by spędzili wakacje w Wilmington. Dla Ronnie to ciężka próba - przyzwyczajona do Nowego Jorku, zakochana w jego nocnym życiu i modnych klubach, musi zmierzyć się nie tylko z niechęcią do wiodącego spokojne życie pianisty i zaangażowanego w budowę miejscowego kościoła ojca, ale również z senną atmosferą nadmorskiej mieściny. Wszystko wskazuje na to, że to będzie najgorsze lato w jej życiu."

    Do dzieł Nicholasa Sparksa podchodziłam z pewnym dystansem, ale dla mnie koniecznością było rozpoczęcie przygody z jego twórczością.  Długo zbierałam się, żeby sięgnąć po jakieś dzieło tego autora, aż w końcu zaczęłam od Szczęściarza (recenzja TU) teraz nadszedł czas na Ostatnią Piosenkę, po przeczytaniu której wiem, że sięgnę po więcej jego książek . 
Film widziałam, a po przeczytaniu książki, koniecznie muszę obejrzeć ponownie.

    W Ostatniej Piosence poznajemy losy siedemnastoletniej Ronnie, która przez rozwód swoich rodziców przechodzi pewną przemianę. Kiedy jej ojciec zostawia ją, jej mamę i młodszego brata Jonaha, dziewczyna zmienia się ze słodkiej nastolatki w buntowniczkę. Ma wielki żal do ojca za to, że ich zostawił. Przestaje się do niego odzywać i porzuca grę na pianinie, która dotąd była jej wielką pasją. Nie jest zadowolona z tego, że musi spędzić całe lato u ojca w domku na plaży. Nie rozmawiała z nim od trzech lat i sama nie wie jak go traktować. Obchodzi się z nim ozięble, pakuje się w kłopoty i jest wiecznie rozdrażniona. Dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, że robi źle i krzywdzi swojego tatę, jednak nie może mu przebaczyć tego, że ją zostawił. Po pewnym czasie w Ronnie zachodzi stopniowa zmiana, zaczyna inaczej traktować swojego tatę, a nawet zaczyna jej się tu podobać. Czy to może za sprawą przystojnego Willa? Otóż Ronnie zaczyna czuć coś do chłopaka, którego poznała w dosyć niefortunnych okolicznościach. Później razem opiekują się żółwiami morskimi, rozmawiają na różne tematy, umawiają się na spotkania, a między nimi zaczyna się rodzić głębokie uczucie.       Czy wakacyjna miłość przetrwa? Kiedy nadchodzi koniec pobytu u ojca, Ronnie dostrzega pewną zmianę w jego zachowaniu. Czuje, ze coś jest nie tak... Kiedy dowiaduje się prawdy, jest wstrząśnięta i zrozpaczona.

   
    Zacznę od postaci, jakie zaserwował nam autor. Ronnie jest dobrym przykładem zbuntowanej nastolatki, która czuje się zagubiona i ma ku temu całkiem dorzeczny powód. Nie jest rozkapryszona z byle widzimisię. Jest też dobrym przykładem osoby, która przechodzi wielką przemianę. Stopniowe opisywanie zachodzących w niej zmian bardzo mi się podoba. Nie jest pochopne i nagłe, daje nam możliwość dostrzeżenia ważnych spraw, dlaczego Ronnie postępowała tak, a nie inaczej. Co nią w danej chwili kierowało, oraz jakie uczucia nią targają. Jest to chyba najlepiej opisana postać w tej książce, nie ma czemu się dziwić, w końcu to główna bohaterka. Jednak to co lubię w książkach Sparksa, to możliwość "widzenia oczami" różnych bohaterów. Nie mamy tutaj ograniczenia się tylko do jednej perspektywy. Wiemy co czuje np. ojciec, Will, jak i Ronnie. Bardzo mi się taki zabieg podoba. Wracając do postaci... Will jest takim chłopakiem z sąsiedztwa, miły, uprzejmy, błyskotliwy i pomimo, iż pochodzi z bogatej rodziny, to się nie wywyższa i jego postawa nie mówi "spójrz jaki jestem super!" Otóż Will nie chwiali się swoim nazwiskiem, chłopak pragnie, aby ktoś go polubił/pokochał, takim jakim jest naprawdę, a nie ze względu na pieniądze i pochodzenie.  Postać Willa bardzo przypadła mi do gustu. Urzekł mnie natomiast młodszy brat Ronnie - Jonah. Uśmiałam się przy dialogach, których był członkiem. Dociekliwe, małe stworzenie! 
    Przyczepić się mogę do niedopracowanego wątku z Marcusem - czarnym charakterem w książce. Chłopakiem, który odgrywa dosyć ważną rolę w życiu Willa, a który obrał sobie Ronnie jako swoją kolejną "ofiarę". Czekałam do samego końca na coś szczególnego z jego udziałem i się totalnie zawiodłam. Prawda, były jakieś akcje z nim związane, ale takie mdłe i nieciekawe.

    Język jakim posługuje się autor powinien spodobać się każdemu. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, nie ma żadnych niepotrzebnych udziwnień, skomplikowanych opisów i nużących akcji. Lekka w odbiorze lektura, która umili Wam niejeden wieczór. Miła i poruszająca fabuła w której brak gwałtownej akcji jest plusem.

    Nicholas Sparks idealnie ukazuje w swoich książkach uczucia jakie towarzyszą bohaterom, którzy przeżywają różnego rodzaju rozterki. Pokazuje, że życie wcale nie jest takie różowe. 
    Wszem i wobec mogę stwierdzić, że Sparks należy do cenionych przeze mnie autorów. Potrafi wzbudzić we mnie tyle emocji, wywołać łzy i poruszyć mnie do głębi. Ostatnia Piosenka bezsprzecznie należy do tych, które zmuszają czytelnika do refleksji. Nie jest to pusta opowiastka o niczym. Jest to piękna historia o wybaczaniu, miłości, więzi, o przemianie i dostrzeganiu w życiu tego co powinno być najważniejsze. Ja wprost uwielbiam takie klimatyczne książki, a ta do takich jak najbardziej należy i wiem, że często będę do niej wracała myślami. Dlatego moja ocena to 8,5/10. Polecam każdemu!

wtorek, 5 lutego 2013

Zapowiadam Wam!





Dzisiaj przybywam do Was z kilkoma zapowiedziami na ten miesiąc, które mnie najbardziej zainteresowały.

Ladacznica
Papierowy Księżyc

„Ladacznica” to nadzwyczajna powieść o Mary Saunders, młodej córce biednej szwaczki, umieszczona w barwnym pejzażu Londynu i Monmouth XVIII-wiecznej Anglii.

Mary łaknie pięknych ubrań i wstążek, tak jak ludzie z jej klasy łakną jedzenia i ciepła. To głód, który sprowadza ją na drogę prostytucji w wieku trzynastu lat.
Mary zostaje wypędzona z domu przez swoją rozszalałą matkę gdy zachodzi w ciążę i niemal umiera na ulicach Londynu. Jej wybawicielką okazuje się Doll – prostytutka. Mary swobodnie przemierza Londyn wraz z Doll, ubrana w wyzywające, krzykliwe stroje i z krzykliwie umalowanymi na czerwono ustami, sprzedając swoje ciało mężczyznom. Stając w obliczu długów i gróźb, ucieka do Monmouth, rodzinnego miasta swojej matki, gdzie próbuje rozpocząć nowe życie jako pokojówka w domu pani Jones.
Mary wkrótce odkrywa, że nie jest w stanie uciec od swojej przeszłości i od tego jak wiele są w stanie zapłacić jej ludzie za spełnianie zachcianek, które nie przystoją ich pozycji w społeczeństwie…




Czerwona kraina
MAG
20 lutego

Spalili jej dom.
Porwali jej brata i siostrę.
Ale zbliża się czas zemsty.

Płoszka Południe miała nadzieję pogrzebać krwawą przeszłość i z uśmiechem odjechać w dal, ale zamiast tego będzie musiała odkurzyć dawne paskudne zwyczaje, by odzyskać swoją rodzinę, a nie należy do kobiet, które zawahają się przed uczynieniem tego, co konieczne. Wyrusza w pogoń, zabierając jedynie parę wołów oraz swojego tchórzliwego starego ojczyma Owcę. Jednakże okazuje się, że Owca również ucieka przed krwawą przeszłością, a tej nie da się pozostawić za sobą w pozbawionej praw Dalekiej Krainie.
Pościg powiedzie ich przez jałowe równiny do przygranicznego miasteczka ogarniętego gorączką złota, poprzez konflikty, pojedynki i masakry, wysoko w nieznane góry, gdzie czekają Duchy. A co gorsza, zmusi ich do sojuszu z Nicomo Coscą, niesławnym najemnikiem, oraz jego nieporadnym prawnikiem Temple’em, czyli ludźmi, którym nikt nigdy nie powinien zaufać...
Jonathan Strange i Pan Norrell
MAG
20 lutego

Anglia, początek XIX wieku. Tajemniczy pan Norrell jest jednym z nielicznych, którzy zajmują się jeszcze czarami. Ale to właśnie dzięki niemu i jego młodemu przyjacielowi - Jonathanowi Strange'owi, Anglia stanie się na powrót krainą tajemnej sztuki. Dwaj bohaterowie posiądą niezwykłą władzę, a sam rząd poprosi ich o pomoc w walce z Napoleonem. Lecz magia ma swoją cenę...

„Bez wątpienia najwspanialsza angielska powieść fantastyczna, jaką napisano na przestrzeni ostatnich siedemdziesięciu lat – zabawna, wzruszająca, przerażająca, niesamowita, praktyczna i magiczna podróż poprzez światło i cień. Zachwycająca lektura, zarówno przez wzgląd na elegancję i precyzję w operowaniu słowami, którymi pani Clarke posługuje się równie roztropnie i niebezpiecznie jak niegdyś Wellington swoim wojskiem, jak i ze względu na rozmach opowieści, krętej i poplątanej jak uliczki starego Londynu albo mroczne angielskie lasy. Kiedy po ośmiuset stronach odkładałem Jonathana Strange’a i pana Norrella, żałowałem tylko jednego: że książka nie jest dwa razy grubsza… Od początku do końca, przyjemność doskonała”.
  - Neil Gaiman, autor Amerykańskich bogów

Ostatni Smokobójca
SQN
20 lutego

Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.
W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same…
Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?
Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany Smokobójca: nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym rolls-royce’em, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem.
Jedno jest pewne: nadchodzi Stara Magia!

Mroczna toń (Syreny 3)
Wydawnictwo Dolnośląskie
(już wyszło)
Trzeci tom trylogii o syrenach.

Ocean wzywa Vanessę, lecz ona rozpaczliwie stara się zagłuszyć jego wołanie.

Kiedy dziewczyna wraca do nadmorskiego miasteczka na wakacje, wszystko przypomina jej o byłym chłopaku, Simonie. Nadal go kocha i pragnie naprawić dawne błędy. Ale czy powinna zbliżać się do Simona, skoro jest teraz potworem zadającym ból? Czy ukochany odwzajemni jej uczucie, gdy pozna prawdę? Vanessa musi podążać za swą nową naturą, nie zważając na ofiary...




Spojrzenie Elfa
Dreams
(już wyszło)
Kiedy Mageli poznaje tajemniczego Erina, wyczuwa, że chłopak jest inny. Nieznajomy pociąga ją jednak coraz bardziej. Dziewczyna balansuje na granicy jawy i sennych marzeń, coraz bardziej tracąc poczucie rzeczywistości. Gdy chłopakowi grozi niebezpieczeństwo, Mageli musi podjąć decyzję: czy może go uratować wierząc w moc swoich snów?

Erin nie spuszczał z niej oczu – pod wpływem tego hipnotycznego spojrzenia rozum odmawiał Mageli posłuszeństwa.
– Jesteśmy do siebie tak niezwykle podobni – powiedział. – A jednocześnie tak bardzo różni. Jakbyśmy żyli w dwóch całkiem odmiennych światach. Ja w mojej krainie elfów a ty w świecie…
– Ludzi – dokończyła Mageli.
– Ludzi – potwierdził Erin, jakby dla niego ten świat był równie dziwny, co dla niej kraina elfów. – Utracona ojczyzna – wymruczał tak cicho, że dziewczyna nie była pewna czy w ogóle to usłyszała.

 Insygnia wojny światów
Egmont
6 lutego
Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innych na pojedynki w grach komputerowych. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś dostrzega jego osiągnięcia w świecie wirtualnych potyczek. Tom dostaje propozycję – może zostać kadetem w Wieży Pentagonu, elitarnej akademii wojskowej. Jeśli przetrwa, stanie się członkiem Sił Układu Słonecznego i poprowadzi swój kraj do zwycięstwa w III wojnie pozaziemskiej. Wreszcie będzie kimś ważnym, nadludzką maszyną bojową obdarzoną możliwościami, o jakich marzy każdy wirtualny wojownik. Życie w Wieży daje Tomowi wszystko, czego zawsze pragnął – przyjaciół, zainteresowanie dziewczyn, szacunek rywali. Ale czy jest gotów zapłacić za to najwyższą cenę? Insygnia to wciągająca przygoda w futurystycznym świecie. Ale też opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, zmuszająca do myślenia wizja rozwoju ludzkości i technologii.

Strażnicy historii Tom 2 Circus Maximus
Egmont
20 lutego

Strażnicy historii ponownie są w wielkim niebezpieczeństwie. Zasoby atomium, dzięki któremu mogą podróżować w czasie, jeszcze nigdy nie były tak niskie. Jake zostaje wybrany do odpowiedzialnej misji – ma przenieść się do XVIII-wiecznej Szwecji, aby odebrać nową partię tej cennej substancji. Jednak to dopiero początek…

Demoniczna Agata Zeldt planuje przejąć kontrolę nad legionami rzymskimi i zawładnąć całym starożytnym światem. Aby pokrzyżować jej plany strażnicy muszą przenieść się w czasy, w których nigdy dotąd nie byli – do 27 roku naszej ery, do pełnego przepychu Rzymu czasów cesarza Tyberiusza.

Jednak Jake ma jeszcze jeden cel – odnaleźć swoją ukochaną Topaz..

Przez Ciebie
Amber
(już wyszło)

Była miłością jego życia.
Czy – żeby ją odzyskać – jego miłość pokona granice niemożliwego?

Osiemnastoletni Camden nie potrafi się pogodzić ze śmiercią swojej dziewczyny. Viv była wszystkim co dobre w jego życiu: pomagała mu się pozbierać po kontuzji, która położyła kres marzeniom o piłkarskiej karierze.
Była przy nim, kiedy rozpadła się jego rodzina. Oddałby wszystko, żeby choć raz zobaczyć ją znowu.
Codziennie przychodzi w miejsce, gdzie rozbił się jej samochód.
I pewnego dnia widzi dziewczynę...
To nie Viv, ale – choć to brzmi kompletnie nieprawdopodobnie – nieznajoma może mu pomóc znów ją spotkać… w świecie, w którym Viv nadal żyje.
Lecz w tym świecie wszystko wygląda inaczej, a Viv nie jest tą dziewczyną, jaką Cam zapamiętał. Wkrótce pozna szokującą prawdę i będzie musiał zdecydować: zostać z ukochaną czy ją opuścić, zanim drzwi pomiędzy ich światami zamkną się na zawsze...

Przysięga
Amber
14 lutego

Słowa są najniebezpieczniejszą bronią..

Ludania, brutalny kraj z surowymi prawami i społeczeństwem podzielonym na klasy mówiące różnymi językami. Najmniejsze naruszenie zasad, nawet spojrzenie w oczy przedstawicielowi wyższej klasy, karane jest śmiercią – tak jak najmniejsza próba sprzeciwu wobec rządów bezwzględnej królowej.

Siedemnastoletnia Charlaina rozumie wszystkie języki. Przez całe życie z powodzeniem ukrywała ten śmiertelnie niebezpieczny dar – aż do dnia gdy spotyka Maxa. Przystojny, zagadkowy chłopak mówi językiem, jakiego wcześniej nie słyszała. I zna jej tajemnicę...

Tak blisko...
Jaguar
6 lutego

Poruszający i niebanalny romans obyczajowy skierowany do młodych kobiet. Bestseller – prawie osiemset opinii na Amazonie, w tym ponad sześćset pięciogwiazdkowych. Książka o miłości, odwadze i poczuciu winy, które mogą zmienić całe ludzkie życie.

Kiedy Jacqueline przyjechała za swoim chłopakiem, do college’u, nie spodziewała się, że po dwóch miesiącach Brad zakończy wieloletni związek. Teraz musi odnaleźć się w zupełnie obcej rzeczywistości – jest singielką, studiuje ekonomię zamiast muzyki, a byli znajomi traktują ją jak powietrze.

Pewnej nocy, tuż po wyjściu z imprezy, Jacqueline zostaje zaatakowana przez Bucka, przyjaciela jej eks-chłopaka. Ocalona przez nieznajomego, który wydaje się być przypadkiem we właściwym miejscu i o właściwym czasie, dziewczyna chce tylko zapomnieć o koszmarnym wydarzeniu. Jednak Lucas, jej wybawca, nie spuszcza z niej oka. Jacqueline nie wie, czego może się spodziewać po skrytym mężczyźnie, który całe zajęcia spędza gapiąc się na jej plecy i szkicując w notatniku.

Kiedy okazuje się, że Buck nadal prześladuje Jacqueline, ta ma do wyboru: pozostać ofiarą albo nauczyć się bronić. Luke wydaje się być rycerzem na białym koniu, ale i on ma swoje tajemnice.


A Wy czekacie na coś z powyższych zapowiedzi? 

poniedziałek, 4 lutego 2013

"Magia Kąsa" Ilona Andrews

Technologia przeciw magii. Słowa kontra czary.

Tytuł:  Magia Kąsa
Autor: Ilona Andrews
Tom: I
Seria: Kate Daniels
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 438
Data wydania: 2010


 "Atlanta przyszłości. Arena walk magii i technologii. Wampirze hordy na usługach Panów Umarłych grasują po mieście. 
Kate Daniels ? pyskata dziewczyna, w której żyłach płynie krew i magia ? dowiaduje się o śmierci swojego opiekuna. Musi dokonać wyboru ? komu zaufać, z kim współpracować. Spojrzeć w oczy Władcy Bestii i dołączyć do Gromady? Wejść w układ z kotołakami i szczurołakami? Ofiara woła o pomszczenie, krwawa zagadka o rozwikłanie."
    Za serię pani Andrews pragnęłam się zabrać już od dłuższego czasu. Najpierw jednak chciałam sobie ładnie skolekcjonować te tomy, które zostały wydane. Kiedy już to uczyniłam zaczęłam czytać z przyjemnością tom I. Magia Kąsa. Sam tytuł mnie zaintrygował, bowiem wszystko co z magią związane, przyciąga mnie jak magnes. W dodatku opinie typu "niesamowita" tudzież "wciska w fotel" przekonały mnie, że książka jest godna uwagi. Dodatkowym i dopełniającym elementem był gatunek Dark Fantasy. Lubuję się ogólnie w Fantasy, więc wiele nie trzeba było, by ta pozycja zwróciła moją uwagę. Tak więc czy moje oczekiwania względem tej książki zostały spełnione?

    Główna bohaterka - Kate Daniels - to tajemnicza kobieta, która posiada pewien sekret związany ze swoim pochodzeniem. Jest również niezależną najemniczką, która walczy ze skutkami źle użytej magii. Kiedy dowiaduje się, że jej przyjaciel i obrońca Greg zostaje zamordowany, w dość dziwnych okolicznościach, postanawia dociekać prawdy dotyczącej jego morderstwa. Postanawia prowadzić prywatne śledztwo, które prowadzi ją na nieznane tereny i rzuca w wir niebezpiecznych przygód.

   Przyznam szczerze, że spodziewałam się więcej akcji i zawrotnego tempa już w pierwszym tomie, jednak autorka postawiła na stonowane opisy wydarzeń. W pierwszym tomie mamy więcej opisów i wyjaśnień różnych skomplikowanych wątków. Swoją drogą to jest plus, może i porywów akcji nie było wiele (nie mówię, że wcale ich brak), ale za to mamy idealne wprowadzenie w całą serię o Magii. Jeżeli już o opisach wspomniałam, to powiem o nich coś więcej. Otóż opisy są bardzo rozbudowane i dokładne. Przyznam, że w większości przypadków takie opisy mnie nudziły, ale w tej książce tak nie było. O nie! Tutaj autorka stworzyła je tak, aby czytelnik był ciekaw każdego szczegółu i łaknął tym samym więcej i więcej. 
"- Jeszcze jedno, Wasza Wysokość. - To miało zabrzmieć troszkę złośliwie. - Muszę napisać raport o naszym spotkaniu i pisząc o tobie, będę musiała użyć jakiegoś imienia. Wolałabym nie wystukiwać za każdym razem "Przywódca Południowej Gromady Zmiennokształtnych". Jak więc mogę cię nazwać nieco krócej?
- Władca.
Przewróciłam oczami z udawanym oburzeniem . Nie przejął się tym zupełnie.
- O co chodzi? Przecież to bardzo krótko."
   Kate Daniels jest dosyć specyficzną kobietą, która należy do tej grupy bohaterek, które sobie bardzo cenię. Niezależna, z ciętym językiem, silna, czasami arogancka, wiedząca czego chce oraz inteligentna. Jest typową wojowniczką, która w obliczu niebezpieczeństwa nie boi się stawić czoła przeciwnikowi. Nie jest jednak na tyle głupia, żeby prowokować go, jeżeli ten jest silniejszy. Nie to co Curran, Władca Bestii - arogancki, przystojny, silny, twardo stąpający mężczyzna. Curran to bardzo charyzmatyczna postać, jak i sama Kate. Kiedy postaci w danej książce są ciekawe, to i mnie czyta się ją bardzo przyjemnie. Nie lubię mdłych i nic nie wnoszących bohaterów, których kreacja zupełnie jest niedopracowana. Dlatego uważam, że pani Andrews poradziła sobie ze swoimi postaciami wyśmienicie. Stworzyła ciekawą gamę różnych charakterów, z których każdy na swój sposób pasuje do fabuły. Poboczne postaci na pewno nie dadzą o sobie zapomnieć. 
"Wiem, o czym mówił. Opisywał ten moment, kiedy człowiek uświadamia sobie, że jest samotny. Przez jakiś czas jesteś sam, czujesz się z tym świetnie i nawet nie przyjdzie ci do głowy, że twoje życie mogłoby wyglądać inaczej, a potem, pewnego dnia, spotykasz kogoś i nagle dochodzisz do wniosku, że doskwiera ci samotność. To uczucie jest jak uderzenie, sprawia niemal fizyczny ból, czujesz się jednocześnie skrzywdzony i zły - pokrzywdzony, bo bardzo chciałbyś być z tą osobą i zły, bo jej nieobecność sprawia, że cierpisz."
   Książkę czytało mi się bardzo dobrze, a wszystko za sprawą bardzo lekkiego i przystępnego języka, jakim została ona napisana, jak i dobremu tłumaczeniu, które zasługuje na wielki plus. Żadnych błędów, czy też literówek nie wyłapałam, a to już coś. Ostatnio zauważyłam, że w większości czytanych przeze mnie książek znajdzie się parę błędów. Tutaj jak mówię, ich brak. Co jeszcze wpływało na płynność i przyjemność czytania? Na pewno pierwszoosobowa narracja. Kate bowiem, jest naszymi oczami i dzięki niej śledzimy losy bohaterów, mamy wgląd w jej emocje i uczucia. 
"Czy mogłabyś powtórzyć? Przegapiłem tę część, która miała zrobić na mnie wrażenie."
     Jeżeli chodzi o mnie, to wiele już czytałam książek o zmiennokształtnych, wampirach, silnych bohaterkach. Nie wszystkie te książki mnie urzekły na tyle, aby sięgnąć do nich ponownie. Z książką Magia Kąsa jest inaczej. Dlaczego? Dlatego, że moim zdaniem posiada ona więcej plusów, w porównaniu z tamtymi dziełami. Ta książka niewątpliwie posiada to "coś", czego tamtym najwyraźniej brakowało.
    Dużych plusów książki naliczyłam kilka, zalicza się do nich między innymi sama główna bohaterka - Kate, świat w którym żyją i ludzie, jak i mroczne istoty, język oraz narracja. Świat stworzony przez autorkę wciągnie niejednego czytelnika!

    Pierwszy tom o Kate Daniels uważam za bardzo udany i godny polecenia. Polecić go mogę tym, którzy lubują się w wszelakiego rodzaju fantasy i paranormalach. Ja osobiście mam nadzieję, że drugi tom będzie obfitował w większą dawkę akcji i humoru. 

Moja ocena: 8/10


niedziela, 3 lutego 2013

"Światła pochylenie" Laura Whitcomb


Tytuł:  Światła pochylenie
Autor: Laura Whitcomb
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 232
Data wydania: 2010
"Ktoś na mnie patrzył. To dość niezwykłe uczucie, kiedy jest się martwym..." Duch Helen przebywał właśnie w klasie angielskiego szkoły średniej, kiedy to poczuła - po raz pierwszy od 130 lat patrzyły na nią ludzkie oczy. Oczy należące do chłopca, który aż do tej chwili niczym szczególnym się nie wyróżniał. Równocześnie przerażona i zaintrygowana Helen zaczyna czuć, że coś ją do niego przyciąga. Fakt, że on przebywa w ciele, a ona nie, stanowi dla nich pierwsze wyzwanie. Walcząc o znalezienie drogi do bycia razem, odkrywają sekrety swojej własnej przeszłości jak również szczegóły z życia młodych ludzi, których ciała przejęli"

    Co się dzieje kiedy umieramy, a nasza dusza pozostaje w tak zwanym zawieszeniu? Większość z nas się zastanawia co jest dalej i ostatnimi czasy jest wiele książek, które poruszają ten temat. Światła pochylenie jest jedną z nich, dlatego też zapragnęłam ją przeczytać i przekonać się, co też jest w niej takiego, że większość z takim ożywieniem ją zachwala. Czy mnie porwała? Niestety nie. Jestem kompletnie zawiedziona.

    Nie rozumiem na czym polega fenomen tej książki. Nawet już nie staram się zrozumieć. Nudziłam się od samego początku, do samego końca. Mdłe opisy, nic nieznaczące dialogi. Wszystko wydawało mi się takie wymuszone, że szok. Jedni się książką zachwycają, ja należę do tych co książki nie potrafili przeczytać, bez powstrzymywania odruchu ziewania. Niestety spodziewałam się po wielu zachwycających recenzjach czegoś zupełnie innego, niż otrzymałam. Bardzo lubię tematykę śmierci i tego co jest po niej. Tutaj jest to wszystko tak niedbale opisane jakby autorka napisała książkę "bo tak". 

    Postaci bezbarwne, zero jakiejś charyzmy czy charakterystycznych cech, no chyba, ze za charakterystyczną cechę weźmie się ich melancholijność i sztywność. Niestety nie mam dobrego zdania o żadnej z nich. Kreacja postaci według mnie strasznie kuleje.
Sama Helen jest niby dorosła, ale tak infantylna, że ciężko czytało mi się jej przemyślenia i odczucia, które na dorosłą osobę, w dodatku tułającą się 130 lat na ziemi w postaci ducha mi nie wyglądają.  Za to czułam się jakbym czytała instrukcję obsługi żelazka, takie to było fascynujące. A James? No może on jeszcze jakoś mnie zaciekawił, ale na pewno nie na tyle, żebym pamiętała o nim więcej niż dwa dni, z porywami do trzech. 

    Fabuła? Pomysł na fabułę niezły, ale niewykorzystany tak jak powinien. Nie wiem, może celem tej książki jest uśpienie czytelnika? Jeśli tak, to zgłaszam, że cel w moim przypadku został osiągnięty. Już od dawna nie czytałam tak nużącej książki. Cieszę się, że ma zaledwie 232 stron, bo więcej bym chyba nie zdzierżyła. Zero zaskoczenia, zero napięcia. Jedyne emocje jakie we mnie wzbudziła są tymi negatywnymi. Dlatego też moja ocena tej książki wygląda tak, a nie inaczej. Osobiście nie polecam. Zrobicie jak uważacie, może Was zachwyci. Kto wie.

Moja ocena to 3/10 Wiem, że znajdą się osoby, które nie zgodzą się z moją opinią i pewnie mnie tutaj "zbluzgają", że tak powiem. Jednak nic nie poradzę na to, że mi się książka nie podobała. Każdy ma swoje zdanie. Moje jest takie, a nie inne. Te trzy punkty daję jedynie za całkiem ładny język, rzekłabym poetycki i podjęty przez autorkę temat.