czwartek, 16 kwietnia 2015

Wruuum! Luźna opinia o Szybkich i Wściekłych!

Miałam się nie rozpisywać na temat temat filmu Szybcy i wściekli 7, bo nie robiłam recenzji poprzednich części. Jednak stwierdziłam, że w tym poście nie będzie opinii na temat jednej, a wszystkich części.

A wszystko zaczęło się w 2001 roku. Szybcy i wściekli wkroczyli na moją filmową ścieżkę życia i przepadłam. Nawet nie wiem ile razy już widziałam pojedyncze części. Uwielbiam ten ryk samochodów, muzykę towarzyszącą wyścigom, aktorów... Wszystko. I wiem, że niektórzy ten film hejtują. A co mnie to? Ja go uwielbiam! I mimo, że wiele w nim bajkowych sytuacji rodem z Władcy Pierścieni, to i tak przymykam na to oko. Chociaż w pierwszych częściach nie szaleli tak z nieprawdopodobnymi sytuacjami. Ostatnio troszeczkę przesadzają, ale co tam! Da się to przeżyć. Chociaż zawsze marudzę na te bajkowe momenty, bo przecież obijają sobie masakrycznie gęby, a krwi zero. Bo auta nie latają. Bo jak auto wali w drugie z nieprawdopodobną siłą, a kierowcy obu aut wychodzą ze zderzenia cało (strzelają karkami i pokazują "tacy twardziele z nas, a co!") to - ale jak to?! 

Ponarzekać mogę, ale oglądała i tak pewnie będę jeszcze niejeden raz. Ot, co! Ta muzyka i samochody... ah!


Wiele się naczytałam, że brak sensownej fabuły jest wielkim minusem tych filmów. Może i się z tym zgadzam, ale chwila... Co mnie to! W tym filmie nie chodzi o jakąś nieprawdopodobnie cudowną sensowną fabułę. Tutaj chodzi o AKCJĘ! A ta niewątpliwie jest. Otóż za każdym razem, jeśli ktoś pyta o ten film to: akcja goni akcję, jeśli nie lubisz się nudzić, to ten film jest dla Ciebie.

Co ja myślę o aktorach i ich grze aktorskiej? Obsada jest dobrze dobrana, a z biegiem czasu do kolejnych części dochodzą nowe i ciekawe postaci grane przez bardzo dobrych aktorów. Szybcy i wściekli, w tej i przez kolejne części dominowała ekipa: Vin Diesel, Paul Walker, Jordana Brewster oraz Michelle Rodriguez. W kolejnej części Za szybcy, za wściekli dołączył Tyrese Gibson (rewelacyjna postać Romana) i Ludacris. Teraz część, która podobała mi się najmniej i do oglądania której nie wracam, czyli Szybcy i wściekli: Tokio Drift. Nie było "moich" aktorów, więc mi kompletnie nie podszedł ten film. Ale za to jeden plus, bo do obsady dołączył Han, w którego rolę wcielił się Sung Kang. Jedyną częścią której nadal w całości nie obejrzałam (niedobra ja!), to  Szybko i wściekle. W kolejnej części dołączył z - wielkim hukiem - Dwayne Johnson (tego pana chyba nie trzeba nikomu przedstawiać). Szybcy i wściekli 5 - już od bodajże właśnie w tej części zaczynały się dziać cuda na kiju, ale 5,6 i 7 w ogóle przechodzą same siebie. W szósteczce dołączyła pewna pani, która skradła serce pewnego pana z ekipy F&F. Owa pani zwie się Gal Gadot, a wcieliła się w rolę Gisele Harabo.
I na koniec wisienka na torcie, na której byłam w kinie 11 kwietnia, to Szybcy i wściekli 7. Aaaaaa! Działo się! Proszę Państwa, no chyba każdy zna Jasona Stathama, który jest genialnym aktorem filmów akcji. Każdy zna? No to właśnie ten pan uprzykrzał życie ekipie Doma. -  Mam nadzieję, że coś zrozumieliście z tego bełkotu.

Jeśli chodzi o aktorów, to ja nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń, bo też nacisk na grę aktorską z mojej strony nie szedł. Ja oczekiwałam akcji i akcję dostałam. Humor też był wyważony i dzięki temu się uśmiałam, i dobrze bawiłam. Jednak największym mistrzem humoru był Roman (Gibson). Jego teksty, miny i zachowanie po prostu mnie rozwalały! Świetnie odegrał rolę. Za to kreacja typowych twardzieli jak: Diesel czy Johnson trochę mnie śmieszyła i wychodziła na lekko sztuczną, ale co tam! Za to Statham twardzielem jest i nie musi go grać, więc jego postać była idealna.


W siódemce przegięli jeśli chodzi o bajeczkowe sytuacje. Podczas tych rozbuchanych scen akcji, nie mogłam się powstrzymać i komentowałam ze znajomymi w kinie konkretne sytuacje. Niemniej jednak (tak pewnie się powtarzam, ale) jakoś szczególnie mnie to nie ubodło.

Będzie kolejna część? Bez Walkera to już nie to samo, więc szczerze powiedziawszy jest mi to obojętne. Niemniej jestem ciekawa co mogłoby być w ósemce :)

Najlepsze auto w filmie i od dawna moja miłość:

15 komentarzy:

  1. Chyba jestem z innej planety, bo żadnej z części nie widziałam, serio. :D Odczuwam potrzebę natychmiastowej zmiany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie z Ciebie równie wielka fanka tej serii, jak ja sama :D

      Usuń
  2. Uwielbiam tę serię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo znam osoby, które ją hejtują, ot tak dla zasady :)

      Usuń
  3. Ide do kina na to ;D
    Pozdrawiam,Natalia :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idź koniecznie! Ten ekran i nagłośnienie... Jest moc :)

      Usuń
  4. W sumie oglądałam tylko 1 i 2. Z kolejnymi częściami jakoś nie było mi po drodze. Ale nie powiem, obecność Stathama w filmie strasznie mnie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach te Mustangi :) Ja planuję się wybrać do kina, chociaż będzie smutno patrzeć mi ostatni raz na film, gdzie grał Paul...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... Mając świadomość tego, że Walker nie żyje dziwnie się oglądało... Próbowałam ze znajomymi wyłapywać momenty, gdzie jego twarz jest zrobiona komputerowo :D

      Usuń
  6. A co! Ja też uwielbiam tę serię :D Każdą część oglądałam już po kilkanaście raz. Muzyka jest po prostu nieziemska i idealnie dobrana :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pjonteczka :D Muszę sobie strzelić maratonik z F&F

      Usuń
  7. Popłakałam się dwa razy na ostatniej części...
    Hehe płakać na filmie o samochodach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, końcówka była wzruszająca i mnie samej zbierało się na łzy :)
      Ale pomyślałam tak samo, jak Ty "popłakać się na filmie o samochodach" haha :D

      Usuń