czwartek, 4 lutego 2016

"Nie jesteś sobą" reż. George C. Wolfe


Źródło
reżyseria: George C. Wolfe
scenariusz: Shana Feste, Jordan Roberts
gatunek: Dramat
produkcja: USA

Dawno nie pisałam o filmie, więc dzisiaj będzie tekst o "Nie jesteś sobą", który jest świetny, a jakoś wydaje mi się, że mało znany. Dlatego pragnę Wam nieco przybliżyć o czym jest, jak bardzo i co mi się w nim spodobało. Kto wie, może Was przekonam, że warto go obejrzeć. A jeśli oglądaliście, to dajcie znać, jak wrażenia. Film jest z 2014 roku, a jego oryginalny tytuł brzmi "You're Not You".  

Bec (Emmy Rossum) to zwariowana studentka szukającego swojego miejsca w życiu. Ma na swoim koncie nieudaną rockową karierę i burzliwy romans z uniwersyteckim profesorem. Pewnego dnia odpowiada na ogłoszenie o pracę i staje się opiekunką Kate (Hilary Swank) – 36-letniej pianistki, u której lekarze zdiagnozowali stwardnienie zanikowe boczne. Choroba postępuje, sprawiając, że jeszcze do niedawna aktywna, pełna pasji artystka dziś skazana jest na inwalidzki wózek i pomoc innych. Czy niepokornej Bec uda się przywrócić Kate radość życia?

Kate i Evana poznajemy jako młode, zdrowe i kochające się małżeństwo. Podczas przyjęcia organizowanego w ich domu Kate zauważa, że z jej ręką dzieje się coś złego. Następnie akcja pokazana jest półtora roku później, gdzie widzimy Kate niepełnosprawną, potrzebującą opiekuna całodobowego. Małżeństwo postanawia dać ogłoszenie, oczekując odpowiedzialnej osoby, która zna się na opiece osób chorych na stwardnienie zanikowe boczne, bądź miała doświadczenie z osobami niepełnosprawnymi. Na rozmowę przychodzi dziewczyna imieniem Bec. Dziewczyna, która nie sprawia wrażenia ani odpowiedzialnej, ani posiadającej oczekiwane doświadczenia. Wygląda raczej na dziewczynę z kapeli rockowej, która nie ma pojęcia co ją czeka. Niemniej Kate daje jej szansę pomimo tego, że jej mąż jest temu przeciwny. Z początku relacja pomiędzy chorą a opiekunką nie jest najlepsza, czas jednak pokazuje, że wystarczy trochę cierpliwości, otwarcia się na drugiego człowieka, aby lepiej go poznać, zwłaszcza kiedy życie daje nam kolejnego kopa, tym razem prosto w serce.

Emocje, emocje, emocje... Film daje taką dawkę przeróżnych emocji, że głowa mała. Głównie jest to swego rodzaju nostalgia, smutek... I refleksja typu: co by było gdyby... Film jest też wyciskaczem łez, więc jeśli lubicie sobie popłakać podczas seansu, to z pewnością Wam się spodoba. A jak nie lubicie i raczej Wam się to nie zdarza, to i tak radzę mieć pod ręką kilka chusteczek. Wiecie, tak na wszelki wypadek. Film skojarzył mi się z historią opisaną w książce Jojo Moyes "Zanim się pojawiłeś". Może dlatego, że tematami są sobie bliskie? Swoją drogą w tym roku ma się ukazać ekranizacja, na którą czekam z żywszym biciem serca. Albo z filmem "Nietykalni".

Teraz czas na grę aktorską, która jest na wysokim poziomie.

Hilary Swank wcielając się w główną postać, Kate, która jest ciężko chora - odegrała swoją rolę fenomenalnie. Nie mogę się nadziwić. W ogóle bardzo lubię ją jako aktorkę. Kunszt aktorski pokazuje w każdej postaci, którą odgrywa. Na pewno ciężko jej było wcielić się w Kate, ale podołała, za co ogromne brawa! Kolejne brawa należą się Emmy Rossum, która wcieliła się w nieokrzesaną opiekunkę o imieniu Bec - chciałabym tę aktorkę widzieć w "Znim się pojawiłeś", ale role są już obsadzone, więc... W roli męża Kate, Evana, obsadzono Josh Duhamel - tego pana nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Prawda, drogie panie? Zagrał w filmach: "Bezpieczna przystań" czy "Transformers". Trochę go było mało w omawianym filmie i nie niestety nie miał okazji się za bardzo wykazać. Niemniej aktorzy - pierwsza klasa. 

"Nie jesteś sobą" to wzruszająca i niesamowicie przekonująca historia, w której nie znajdziecie wesołych gagów... Można powiedzieć, że to taka filmowa lekcja życia, która zmusza do zastanowienia się nas sobą, swoimi relacjami z innymi ludźmi. Gorąco polecam Wam ten film. Na mnie wywarł ogromne wrażenie.


1 komentarz: