czwartek, 27 marca 2014

"Książę cierni" Mark Lawrence

Dziękuję!

Zanim ciernie udzieliły mi bolesnej lekcji i zabiły we mnie słabość, miałem tylko jednego brata, którego kochałem całym sercem. Te dni minęły bezpowrotnie, a to, co po nich zostało, spoczywa w wraz z moją matką w grobie. Dziś mam wielu braci, wytrawnych nożowników i szermierzy, którzy nie cofną się nawet przed najgorszym okrucieństwem. Napadamy na to upadłe imperium i plądrujemy jego truchło. Ludzie mówią, że nastały niespokojne czasy, gdy nocą zmarli wstają z grobów i budzą się potwory, mówią, że to koniec naszych dni. To wszystko prawda, lecz w ciemności czai się również coś gorszego; coś znacznie gorszego.
Podejść do tej książki miałam naprawdę wiele. Nie chodzi tutaj o to, że zaczynałam ją czytać i rzucałam w kąt, bo albo treść nie ta, albo coś mi nie podobało się w danym momencie. Nie. Po prostu obawiałam się, że nie spełni moich wysokich wymagań, które stawiam praktycznie każdej książce fantasy. Obawy okazały się nieuzasadnione, gdyż w chwili, kiedy wczytałam się w pierwszy fragment, przepadłam… Nie powiem żadnego złego słowa o tej książce… Niestety, nie mogę. Jak się okazało, „Książę cierni”, to kawał dobrego fantasy, po którego kontynuację na pewno sięgnę (a spróbowałabym nie!).
  Tam gdzie miłość zawodzi, siłę daje nienawiść.
Zacznijmy od fabuły, która od pierwszych słów mnie zaczarowała. Zapewne wszystko przez ciekawy styl autora, który w niezwykle obrazowy sposób opisuje świat przedstawiony. Główną postacią, wokół której koncentrują się wydarzenia, jest młody, ale doświadczony już przez życie książę Jorg. Chłopak ma dopiero piętnaście lat, ale doskonale wie, czym jest brutalne morderstwo, które musiał oglądać, a które zaważyło na całym jego życiu. Kiedyś Jorg Ancrath był dzieckiem otoczonym matczyną miłością. Prawowitym następcą tronu i po prostu – szczęśliwym chłopcem. Jednak po jednym wstrząsającym wydarzeniu, jego życie zmieniło się diametralnie. Jorg musiał porzucić życie dziecka i wkroczyć w dorosłość. Teraz jest młodym mężczyzną, który przewodzi bandzie nieciekawych i bezwzględnych „żołnierzy”. Jest młodym, cynicznym, odważnym i nieczującym przed nikim strachu (sądzę że również lekko zagubionym) mężczyzną, który może nie boi się żadnego człowieka, jednak istnieje coś, co spędza mu sen z powiek…
To, czego nie jesteś gotów poświęcić, obezwładnia cię, trzyma w szachu. Sprawia, że jesteś przewidywalny, osłabia cię.
Analizując bohaterów, mogę stwierdzić, że autor rewelacyjnie przedstawił postać młodego księcia. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej kreacji. Jest ona – mimo młodego wieku – niezwykle złożona, zaskakująca i bardzo charakterystyczna. Czytając książki, w których bohaterami głównymi są nastolatkowie, zawsze zastanawiałam się, kiedy trafię na postać tak wyrazistą i niebywale oryginalną, że zapadnie mi ona na długo w pamięci. Gdy sięgnęłam po „Księcia cierni”, już po pierwszych trzech stronach wiedziałam, że właśnie ją znalazłam. Charakterny ten nasz Jorg, przy okazji mam wrażenie, że jest to czarny charakter tej książki, a takie lubię najbardziej. Przechodząc do reszty postaci, cóż… Nie powiem zbyt wiele na ich temat, gdyż postać tytułowa przyćmiła je wszystkie. Na tyle, na ile sądzę, że mogę je ocenić, to napiszę, że postaci drugoplanowe są równie ciekawe, jak postać księcia cierni.

Język książki jest dostosowany do czasów, w których toczy się fabuła: z rzadka łagodny, często ostry, szorstki i cóż… Nie jest to książka dla wrażliwców. Mark Lawrence ciekawie przedstawia nam wydarzenia, jakie mają miejsce w fabule, a wierzcie mi, że dzieje się naprawdę dużo. Na pewno nie będziecie się nudzić. Autor doskonale zaprezentował nie tylko postać Jorga, ale również motywy, jakie nim kierują. Największym bodźcem napędzającym go do działania jest niewątpliwie brudna i wściekła zemsta za to, co spotkało jego najbliższych.

Na koniec zostawiłam sobie ocenę okładki, ale co tutaj dużo mówić… Papierowy Księżyc zawsze ma niebanalne i przykuwające wzrok okładki, a ta jest genialna.

Książkę polecam każdemu, kto lubi typowe fantasy. Jeśli cenicie sobie postaci wyraziste i niebanalną treść, która jest jeszcze mroczna i mrozi krew w żyłach, to z pewnością się nie zawiedziecie.
Ostatnio nie daję ocen książek pod recenzjami, ale tym razem zrobię wyjątek i daję 10/10.

Recenzja ukazała się również na portalu literatura.juventum.pl

7 komentarzy:

  1. Czekałam na tę recenzję, bo książka bardzo mnie ciekawi i nie wiedziałam czy ją zamówić. Liczyłam na opinię kogoś o podobnym guście, ale przyznam się, że poczułam zniecierpliwienie i skorzystałam z promocji, gdy nadarzyła się okazja. Książka przywędruje do mnie w pierwszej połowie kwietnia i już nie mogę się doczekać!
    Co prawda nie przepadam za nastoletnimi bohaterami, ale dla księcia chętnie zrobię wyjątek, bo czuję, że jest tego wart. Ba, po Twojej recenzji wiem, że jest! Chcę już ja mieć. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kochana! Koniecznie się zaopatrz. Mam nadzieję, że Tobie również bardzo się spodoba :) Ten nastoletni bohater jest rewelacyjny ;D

      Usuń
  2. Nie czytałam ale po twojej recenzji chętnie po nią sięgnę ;)
    http://myawesomebooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkowicie się z Tobą zgadzam :D Ja również miałam lekkie obawy nim zaczęłam ją czytać, ale wystarczył sam początek żebym przepadła na kilka godzin (książki nie odłożyłam dopóki jej nie skończyłam :P) Teraz muszę tylko znaleźć chwilę czasu aby zabrać się za tom drugi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo polubiłam tę książkę, muszę w końcu zabrać się za kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po "Księcia cierni". ;)

    OdpowiedzUsuń