Dziękuję!
Zanim ciernie udzieliły mi bolesnej lekcji i zabiły we mnie słabość, miałem tylko jednego brata, którego kochałem całym sercem. Te dni minęły bezpowrotnie, a to, co po nich zostało, spoczywa w wraz z moją matką w grobie. Dziś mam wielu braci, wytrawnych nożowników i szermierzy, którzy nie cofną się nawet przed najgorszym okrucieństwem. Napadamy na to upadłe imperium i plądrujemy jego truchło. Ludzie mówią, że nastały niespokojne czasy, gdy nocą zmarli wstają z grobów i budzą się potwory, mówią, że to koniec naszych dni. To wszystko prawda, lecz w ciemności czai się również coś gorszego; coś znacznie gorszego.
Podejść do tej książki
miałam naprawdę wiele. Nie chodzi tutaj o to, że zaczynałam ją czytać i
rzucałam w kąt, bo albo treść nie ta, albo coś mi nie podobało się w
danym momencie. Nie. Po prostu obawiałam się, że nie spełni moich
wysokich wymagań, które stawiam praktycznie każdej książce fantasy.
Obawy okazały się nieuzasadnione, gdyż w chwili, kiedy wczytałam się w
pierwszy fragment, przepadłam… Nie powiem żadnego złego słowa o tej
książce… Niestety, nie mogę. Jak się okazało, „Książę cierni”, to kawał
dobrego fantasy, po którego kontynuację na pewno sięgnę (a spróbowałabym
nie!).
Tam gdzie miłość zawodzi, siłę daje nienawiść.
Zacznijmy od fabuły,
która od pierwszych słów mnie zaczarowała. Zapewne wszystko przez
ciekawy styl autora, który w niezwykle obrazowy sposób opisuje świat
przedstawiony. Główną postacią, wokół której koncentrują się wydarzenia,
jest młody, ale doświadczony już przez życie książę Jorg. Chłopak ma
dopiero piętnaście lat, ale doskonale wie, czym jest brutalne
morderstwo, które musiał oglądać, a które zaważyło na całym jego życiu.
Kiedyś Jorg Ancrath był dzieckiem otoczonym matczyną miłością.
Prawowitym następcą tronu i po prostu – szczęśliwym chłopcem. Jednak po
jednym wstrząsającym wydarzeniu, jego życie zmieniło się diametralnie.
Jorg musiał porzucić życie dziecka i wkroczyć w dorosłość. Teraz jest
młodym mężczyzną, który przewodzi bandzie nieciekawych i bezwzględnych
„żołnierzy”. Jest młodym, cynicznym, odważnym i nieczującym przed nikim
strachu (sądzę że również lekko zagubionym) mężczyzną, który może nie
boi się żadnego człowieka, jednak istnieje coś, co spędza mu sen z
powiek…
To, czego nie jesteś gotów poświęcić, obezwładnia cię, trzyma w szachu. Sprawia, że jesteś przewidywalny, osłabia cię.
Analizując bohaterów,
mogę stwierdzić, że autor rewelacyjnie przedstawił postać młodego
księcia. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej kreacji. Jest ona – mimo
młodego wieku – niezwykle złożona, zaskakująca i bardzo
charakterystyczna. Czytając książki, w których bohaterami głównymi są
nastolatkowie, zawsze zastanawiałam się, kiedy trafię na postać tak
wyrazistą i niebywale oryginalną, że zapadnie mi ona na długo w pamięci.
Gdy sięgnęłam po „Księcia cierni”, już po pierwszych trzech stronach
wiedziałam, że właśnie ją znalazłam. Charakterny ten nasz Jorg, przy
okazji mam wrażenie, że jest to czarny charakter tej książki, a takie
lubię najbardziej. Przechodząc do reszty postaci, cóż… Nie powiem zbyt
wiele na ich temat, gdyż postać tytułowa przyćmiła je wszystkie. Na
tyle, na ile sądzę, że mogę je ocenić, to napiszę, że postaci
drugoplanowe są równie ciekawe, jak postać księcia cierni.
Język książki jest
dostosowany do czasów, w których toczy się fabuła: z rzadka łagodny,
często ostry, szorstki i cóż… Nie jest to książka dla wrażliwców. Mark
Lawrence ciekawie przedstawia nam wydarzenia, jakie mają miejsce w
fabule, a wierzcie mi, że dzieje się naprawdę dużo. Na pewno nie
będziecie się nudzić. Autor doskonale zaprezentował nie tylko postać
Jorga, ale również motywy, jakie nim kierują. Największym bodźcem
napędzającym go do działania jest niewątpliwie brudna i wściekła zemsta
za to, co spotkało jego najbliższych.
Na koniec zostawiłam
sobie ocenę okładki, ale co tutaj dużo mówić… Papierowy Księżyc zawsze
ma niebanalne i przykuwające wzrok okładki, a ta jest genialna.
Książkę polecam
każdemu, kto lubi typowe fantasy. Jeśli cenicie sobie postaci wyraziste i
niebanalną treść, która jest jeszcze mroczna i mrozi krew w żyłach, to z
pewnością się nie zawiedziecie.
Ostatnio nie daję ocen książek pod recenzjami, ale tym razem zrobię wyjątek i daję 10/10.
Recenzja ukazała się również na portalu literatura.juventum.pl
Czekałam na tę recenzję, bo książka bardzo mnie ciekawi i nie wiedziałam czy ją zamówić. Liczyłam na opinię kogoś o podobnym guście, ale przyznam się, że poczułam zniecierpliwienie i skorzystałam z promocji, gdy nadarzyła się okazja. Książka przywędruje do mnie w pierwszej połowie kwietnia i już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńCo prawda nie przepadam za nastoletnimi bohaterami, ale dla księcia chętnie zrobię wyjątek, bo czuję, że jest tego wart. Ba, po Twojej recenzji wiem, że jest! Chcę już ja mieć. :D
Oj, kochana! Koniecznie się zaopatrz. Mam nadzieję, że Tobie również bardzo się spodoba :) Ten nastoletni bohater jest rewelacyjny ;D
UsuńChętnie przeczytam ;))
OdpowiedzUsuńNie czytałam ale po twojej recenzji chętnie po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://myawesomebooks.blogspot.com/
Całkowicie się z Tobą zgadzam :D Ja również miałam lekkie obawy nim zaczęłam ją czytać, ale wystarczył sam początek żebym przepadła na kilka godzin (książki nie odłożyłam dopóki jej nie skończyłam :P) Teraz muszę tylko znaleźć chwilę czasu aby zabrać się za tom drugi.
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam tę książkę, muszę w końcu zabrać się za kontynuację.
OdpowiedzUsuńCzyli nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po "Księcia cierni". ;)
OdpowiedzUsuń