Dziękuję!
Czy Belly wreszcie dokona wyboru między Justinem a Conradem?
Belly w swoim życiu kochała tylko dwóch chłopców, obu noszących nazwisko Fisher. Po dwóch latach spotykania się z Justinem była pewna, że znalazła bratnią duszę. Prawie. Conrad wciąż nie pogodził się z błędem, jaki popełnił, pozwalając jej odejść, Justin zawsze zaś wiedział, że Belly jest mu pisana. Ale kiedy postanawiają związać się już na zawsze, Conrad uświadamia sobie, że to ostatnia chwila, żeby wyznać jej miłość. W przeciwnym wypadku bezpowrotnie ją straci.
Belly musi przemyśleć swoje uczucia i zdecydować się na nieuniknione: jeden z nich będzie z nią, a drugi zostanie ze złamanym sercem…
Wcześniejsze dwa tomy trylogii Jenny Han zachwalałam. Niestety tym razem tak nie będzie. Ostatnia część pod tytułem "Dla nas zawsze będzie lato" okazała się najsłabszym ogniwem całości. Brakowało mi tutaj emocji, zaskakujących wydarzeń. Wszystko jest takie jednostajne, przewidywalne oraz czasami drażniące. Jak wcześniej historia Belly oraz braci Fisher była wzruszająca, tak tym razem niestety była banalna i mało ciekawa. A szkoda. Naprawdę wielka szkoda. Nie twierdzę, że trzeci tom jest beznadziejny, ale zwyczajnie jest słabszy od pozostałych. Przechodząc jednak do konkretów, zacznę od...
Postaci niewątpliwie przeszły pewną metamorfozę. Wiele w ich życiu się zmieniło, każdy przeszedł swoje większe lub mniejsze piekło. Ciężko było im się pozbierać z tego, co zgotował im los, jednak niektórzy mimo wszystko nie docenili tego, co zyskali. Mam tutaj na myśli główną bohaterkę, która mimo tego wszystkiego, co działo się w przeszłości nie dojrzała do prawdziwego związku, a jej emocjonalność i dziecinne zachowanie często dawały mi się we znaki.
Styl językowy autorki się nie zmienił. Jenny Han tworzy swoje powieści z lekkością, dlatego szybko się je czyta i łatwo przyswaja wszystko, co przekazuje czytelnikowi. Język jest nieskomplikowany, łatwy w odbiorze, co jest oczywiście plusem. "Dla nas zawsze będzie lato" to niezobowiązująca kontynuacja, która może i nie wnosi wiele w życie czytelnika, ale za to jest uzupełnieniem historii. Jej zakończeniem. Może nie satysfakcjonującym, ale jednak potrzebnym. Dlatego każdy, kto zapoznał się z poprzednimi tomami tejże historii, powinien przeczytać również jej finał.
Styl językowy autorki się nie zmienił. Jenny Han tworzy swoje powieści z lekkością, dlatego szybko się je czyta i łatwo przyswaja wszystko, co przekazuje czytelnikowi. Język jest nieskomplikowany, łatwy w odbiorze, co jest oczywiście plusem. "Dla nas zawsze będzie lato" to niezobowiązująca kontynuacja, która może i nie wnosi wiele w życie czytelnika, ale za to jest uzupełnieniem historii. Jej zakończeniem. Może nie satysfakcjonującym, ale jednak potrzebnym. Dlatego każdy, kto zapoznał się z poprzednimi tomami tejże historii, powinien przeczytać również jej finał.
A czemu ja nie znam tej trylogii?
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa, że niektóre tomy autorom nie wychodzą :(
OdpowiedzUsuńWidzę zmiany na blogu, :)
Z autorką już dawno chciałam się zapoznać, także z tym cyklem, więc pewnie niedługo sięgnę po pierwszy tom tej trylogii. Trochę szkoda, że zakończenie wypada słabo na tle poprzednich części, ale czasami tak bywa...
OdpowiedzUsuńJa jeszcze z poprzednimi częściami się nie zapoznałam, może nie ma w niej fajerwerków, lecz może mnie zainteresuje :)
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie... Nie interesuje mnie ta seria.
OdpowiedzUsuńNo i w zasadzie ten tom skreśla całą trylogię, bo nie ma nic gorszego od beznadziejnego zakończenia ukochanej serii.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tej książce, ale teraz czuję, że muszę ją przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka