piątek, 22 kwietnia 2016

"Lady Midnight" Cassandra Clare

Dziękuję!

Nocni Łowcy z Los Angeles są głównymi bohaterami powieści „Pani Noc”, pierwszej odsłony najnowszego cyklu Cassandry Clare zatytułowanego „Mroczne Intrygi”, kontynuacji bestsellerowej serii „Dary Anioła”.
Minęło pięć lat od wydarzeń przedstawionych w „Mieście Niebiańskiego Ognia”, po których Nocni Łowcy znaleźli się na skraju zagłady. Emma Carstairs nie jest już pogrążoną w żałobie dziewczynką, lecz młodą kobietą, która zamierza za wszelką cenę dowiedzieć się, kto zabił jej rodziców, i pomścić ich śmierć.
Wraz ze swoim parabatai, Julianem Blackthornem, musi się nauczyć ufać swojemu sercu i rozumowi, gdy odkrywa demoniczny spisek obejmujący zasięgiem całe Los Angeles, od Sunset Strip aż po morskie fale roztrzaskujące się na plażach Santa Monica. Gdyby
jeszcze serce nie prowadziło jej na manowce…
Jakby mało było tych komplikacji, brat Juliana Mark – uprowadzony przez faerie przed pięcioma laty – zostaje teraz uwolniony w geście dobrej woli ze strony porywaczy. Faerie rozpaczliwie poszukują mordercy, który zbiera wśród nich krwawe żniwo – i w tych poszukiwaniach potrzebują pomocy Nocnych Łowców. Kłopot w tym, że w krainie faerie czas płynie inaczej i Mark nie tylko prawie się nie postarzał, ale na dodatek nie rozpoznaje nikogo ze swoich bliskich. Czy będzie w stanie naprawdę wrócić na łono rodziny? I czy faerie naprawdę na to pozwolą?
Oto rozdzierające serce wprowadzenie do nowej serii Cassandry Clare, „Mroczne Intrygi”, wciągająca gra pozorów, pełna magii i obfitująca w przygody Nocnych Łowców.
Pewnie nie tylko ja nie mogłam się doczekać najnowszej książki Clare, która rozpoczyna kolejną cudowną serię pt. "Mroczne intrygi". Każdą książkę Clare czytałam minimum dwa razy i tak, jestem wierną fanką Nocnych Łowców!

Przepadłam. Moje serce zostało złamane. Clare po raz kolejny wytrąciła mnie z mojej czytelniczej równowagi. Udaje jej się to za każdym razem. Nie wiem jak ona to robi, naprawdę nie wiem. Jednocześnie jej "nienawidzę" i ją "uwielbiam". Na pewno, z całą pewnością wielbię jej serie o Nocnych Łowcach. To wie każdy, kto mnie zna. Nic nigdy tego nie zmieni. Na miejscu pierwszym w mojej biblioteczce i czytelniczym sercu są Nocni Łowcy. Amen. Tyle względem wstępu. Możecie się domyślać, że ta opinia nie będzie do końca obiektywna. Ale na pewno będzie prawdziwa, z głębi mojego serca (złamanego swoją drogą) i na pewno bardzo emocjonalna. 


Zacznę od tego, że za chiny ludowe nie mogłam sobie przypomnieć kim była Emma Carstairs. Nazwisko znane oczywiście, bo Jem... ale Emma?  I ten Julian... hmm... Dopiero z biegiem fabuły rozjaśniało się w mojej głowie, kim są te postaci. Co wyczyniały w poprzednim tomie i jakie wrażenie na mnie wywarły. To właśnie Emma i Julian grają w "Mrocznych intrygach" pierwsze skrzypce, ale wiecie co jest najlepsze i za co szanuję autorkę? Za to, że pomimo, iż te dwie postacie są postaciami głównymi, całą resztę Clare przedstawia nam tak dokładnie, tak należycie, tak, że musimy się z nimi zżyć, bo gdyby tak nie było to... To znaczyłoby, że to nie jest książka Cassandry Clare, która słynie z tego, że każda jej postać jest dopracowana w najmniejszym szczególiku. Każda postać jest przedstawiona czytelnikowi tak, aby ten mógł się z nią zapoznać i zaprzyjaźnić. I to właśnie (między innymi) czyni tę autorkę tak wspaniałą!

Muszę przyznać, że postaci z "Mrocznych intryg" przypominają postaci z "Darów Anioła" oraz z "Diabelskich Maszyn". Owszem, są znaczące różnice i oczywiście wydarzenia. Jednak jeśli chodzi o wątki miłosne, to mamy podobieństwa. Niemniej mnie w ogóle, ale to, w ogóle nie przeszkadzają takie zabiegi "powielania" charakterów postaci czy też niektórych wątków. W zasadzie, to sądzę, że autorka specjalnie to robi... Daje nam, czytelnikom taką marchewkę żebyśmy myśleli "o fajnie, podobna sytuacja, może będzie tak jak..." i bum, tym kijem, do którego była przyczepiona marchewka daje nam niezłego łupa i pewnie śmieje się z nas po cichutku. Niedobra Clare... Niedobra!


A co jest drugie? Na pewno emocje, jakie serwuje nam pisarka. Przyznam, że chyba każda emocja, jaka tylko istnieje, została wyciągnięta ze mnie podczas czytania tej, jak i poprzednich książek o Nocnych Łowcach. Był płacz, było załamanie, była euforia, była rozpacz, było złamane serce, był moment zwątpienia, bywała nawet chęć mordu, ale to chyba u każdego fana Clare występuje. Czyż nie?

I elementy zaskoczenia, zwroty akcji, nieustępujące tempo wydarzeń... Jest cała masa rzeczy, za które uwielbiam tę autorkę. Często zastanawiam się, skąd ona to wszystko bierze, jak potrafi to wszystko przenieść na papier... I jeszcze tak manipulować emocjami czytelników... Pokłony! Naprawdę mało który autor to potrafi.


I oczywiście zakończenie... Po którym do tej pory nie mogę się pozbierać, chociaż przyznać muszę, że czegoś w dokładnie ten deseń się spodziewałam. W końcu to Cassandra Clare! Musiała wbić szpilę w serducho czytelników. Nie mogłoby być inaczej!

A już było tak dobrze, już wszystko szło po mojej myśli... 

8 komentarzy:

  1. Po pierwsze: świetna i prawdziwa opinia!
    Po drugie: Nocni Łowcy!
    Po trzecie: Dean i Supernatural!

    aww! A Lady już zakupiona, leci do mnie <3

    ~ Luna

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw nie mogłam się doczekać tej książki, czekałam odkąd tylko się dowiedziałam, że Cassie pisze kolejną, zakupiłam przedpremierowo, a teraz nie umiem się za nią zabrać. Dlaczego? Bo nie wiem ile trzeb czekać na kolejny tom! Boję się, że jeśli teraz zacznę ją czytać to będę musiała bardzo długo czekać na kontynuację (a każdy kto uważnie śledził serie Cassie wie, że nieraz czekało się prawie 2 lata, więc...). No i mamy dylemat. Czytać, czy nie czytać? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no... tu masz rację. Czekanie to istna katorga, zwłaszcza, że Cassie tak kończy swoje książki! Ja bym nie mogła wytrzymać na Twoim miejscu :D Czytałabym!

      Usuń
  3. Także ostanio przeczytałam i naprawdę bardzo mi się podobała. Blackthorne'ów nie da się nie lubić.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Dary Anioła" niezbyt przypadły mi do gustu, chociaż to naprawdę dobra seria. Bardziej spodobała mi się trylogia "Diabelskich maszyn" i chociażby przez wzgląd na nią, sięgnę po Panią Noc ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym abyś rozpisała się na temat swoich przemyśleń dotyczących pojawienia się Clary i Jace'a w Pani Noc. Jestem ciekawa czy zaskoczyło cię ich przedstawienie bo z tego co czytam z innych recenzji wielu się nie podoba jak Jace i Clary zostali przedstawieni.

    OdpowiedzUsuń