piątek, 9 września 2016

"Never, Never" Colleen Hoover, Tarryn Fisher

Dziękuję!
Nie kocham cię.
Nic a nic.
I nie pokocham.
Nigdy, przenigdy.
Czasem wspomnienia mogą być gorsze niż zapomnienie. Charlie i Silas są jak czyste karty. Nie wiedzą, kim są, co do siebie czują, skąd pochodzą ani co wydarzyło się wcześniej w ich życiu. Nie znają swojej przeszłości. Pomięte kartki, tajemnicze notatki i fotografie z nieznanych miejsc muszą im pomóc w odkryciu własnej tożsamości.
Ale czy można odbudować uczucia? Czy można chcieć przypomnieć sobie... że ma się krew na rękach? A jeśli prawda jest tak szokująca, że tylko zapomnienie chroni przed szaleństwem? Umysły Silasa i Charlie pełne są mrocznych tajemnic.
On zrobi wszystko, by wskrzesić wspomnienia.
Ona za wszelką cenę chce je pogrzebać.
Nigdy nie zapominaj, że to ja jako pierwszy cię pocałowałem.
Nigdy nie zapominaj, że będziesz ostatnią, którą pocałuję.
I nigdy nie przestawaj mnie kochać.
Nigdy...

Nietypowa, interesująca i tajemnicza powieść dla młodzieży. To na pewno. A, i jeszcze zakręcona. "Never, Never", to specyficzna historia. A raczej jej sposób pokazania jest specyficzny, bo bądź co bądź, ale miłość nastoletnich bohaterów jest taka, jak we wszystkich książkach YA czy NA. Dwie cenione na całym świecie autorki stworzyły przyjemną i wciągającą książkę, którą dobrze się czyta i, którą można śmiało polecić nastoletniemu odbiorcy. Jednak nie tylko nastoletniemu, bo sądzę, że i ci nieco starsi również się w niej świetnie odnajdą.

Przyznaję, że jestem na tak, jeśli chodzi o zaskoczenie - tak pozytywnie zagmatwanej powieści jeszcze nie czytałam. Chodzi mi tutaj o to, że dwójka bohaterów notorycznie traci pamięć i ma tak jakby totalny reset życiowy. A co najlepsze, cały świat kręci się dalej, nie zważając na ich dziwną przypadłość. I właśnie to mnie zafascynowało, ten niespotykany wątek, który trzymał mnie w swoich szponach, aż po sam koniec. A ja lubię takie specyficzne powieści. Dlatego też uważam, że "Never, Never" jest książką dobrą, ale... Ale nie każdemu się spodoba. Nie każdy się w niej odnajdzie i nie każdemu główny wątek przypadnie do gustu. Sądzę jednak, że warto dać jej szansę i sprawdzić, jak wypadnie. Prawda?

Trochę obawiałam się tej książki, ze względu na te wszędobylskie pochlebne opinie. Lubię styl Hoover, a ostatnio poznałam również styl Fisher i również przypadł mi do gustu. Ale z doświadczenia wiem, że książki pisane przez dwóch autorów wypadają raczej średnio. Obawiałam się, że i w tym wypadku tak będzie, mimo iż obie autorki sobie cenię. Jak się okazało, moje obawy były niepotrzebne. Obie panie stanowią świetny duet!

Nie będę się tutaj rozwodziła nad miłosnym wątkiem niniejszej powieści, bo chociaż odgrywa on ważną rolę, a może nawet i jest jej filarem, to jednak nie jest on jakaś spektakularny. Nie wzruszyła mnie, nie porwała, niemniej nie zła. Po prostu została ukazana tak, a nie inaczej. I ja odebrałam ją tak, a nie inaczej. Może to wina głównej bohaterki, która nie była jakoś szczególnie uczuciową bestią? Hm. Całkiem możliwe, bo Silasa polubiłam od początku, a Charlie baaardzo powoli zdobywała skrawki mojej sympatii.

"Never, Never", to bardzo fajna książka, którą polecam nie tylko nastolatkom. Chociaż, jak już wyżej wspomniałam, nie każdemu się spodoba, to jednak warto po nią sięgnąć i poznać jej "fenomen".

ZAPRASZAM DO STREFY PROMOCJI KSIĘGARNI BOOKMASTER.COM.PL 



3 komentarze:

  1. Dla mnie ta książka jest na poziomie "Hopeless" i "Szukając kopciuszka", czyli moich dwóch ulubionych książkę autorki. Wiadomo, nie wszystkim przypadnie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uwielbiam książki tej autorki i przeczytałam chyba wszystkie oprócz tej, ta ciągle czeka w kolejce :)
    Blog o książkach

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Colleen Hoover, więc przeczytam, a przyznam, że fabuła brzmi bardzo intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń