piątek, 16 września 2016

"Nigdziebądź" Neil Gaiman

Dziękuję!

Wersja preferowana przez autora.
 Zawiera nowy wstęp i opowiadanie "O tym jak markiz odzyskał swój płaszcz".
Pod ulicami Londynu leży świat, o którym ludziom nawet się nie śniło.
Kiedy Richard Mayhew pomaga znalezionej na ulicy rannej dziewczynie, jego nudne życie w mgnieniu oka zmienia się nie do poznania. Dziewczyna ma na imię Drzwi, ucieka przed dwoma zabójcami w czarnych garniturach i pochodzi z Londynu Pod.
Zwykły odruch litości poprowadzi Richarda w miejsce pełne potworów i aniołów, gdzie w labiryncie mieszka Bestia, a stary Hrabia urządził sobie dwór w pociągu metra.
Wszystko to jest dziwnie znajome, a przecież kompletnie obce...

Na samym początku pragnę zaznaczyć, że od dawna nie czytało mi się tak dobrze i, tak szybko powieści fantasy. "Nigdziebądź"... Nie mogę przestać się nią zachwycać. W ogóle Gaiman jest moim kolejnym mistrzem pióra. Czytałam jego "Ocean na końcu drogi", którym może nie wszyscy się zachwycają, ale ja owszem. Autor ma specyficzny styl. Klimat, jaki tworzy w swoich książkach, przenosi się do rzeczywistości czytelnika, a to nie jest cecha, jaką posiada wielu pisarzy.

Ta edycja "Nigdziebądź" nie tylko jest najładniejszą, jaka została wydana, ale zawiera również dodatki, których poprzednie nie posiadają. Dlatego sądzę, że jest to ogromny plus. W ogóle... Okładka. Jest cudowna. Jedna z najpiękniejszych, jakie posiadam w mojej kolekcji. Nie mogę przestać się na nią patrzeć. Nie ma się czemu dziwić, w końcu to robota samego mistrza. Dark Crayon, zachwycająca robota! Przechodząc teraz do samej treści...

"Nigdziebądź" posiada dwa równoległe światy, a akcja dzieje się w Londynie. Jest Londyn Nad i Londyn Pod. Jednak znacznie bardziej interesujący i niesamowity jest Londyn Pod, gdzie żyją przeróżne stworzenia, a świat jest magiczny. Niebezpieczny, niezwykły, świetnie wykreowany. Nie ma się w sumie czemu dziwić, w końcu to Neil Gaiman, a autor ten ma ponadprzeciętną wyobraźnię i zdolność kreowania postaci, wątków, dialogów czy światów w swoich dziełach. Co bardzo mi imponuje i, za co go szanuję.

Bohaterowie przypadli mi do gustu. Wszyscy. Nawet te czarne, zwariowane charaktery - Pan Croup oraz Pan Vandemar. Po prostu... Tak śmieszne, tak zakręcone i tak niebanalne postaci... Uwielbiam. I niezaprzeczalnie ta dwójka jest ozdobą (jeśli można tak stwierdzić) całej historii. Naprawdę, są tak uroczy w swojej złej naturze, że... Pierwszy raz spotkałam się z takim czymś. Moje ulubione postaci. Bezapelacyjnie. A! Jeszcze do tej trójki dołączy Markiz de Carabas, którego humor i aparycja zdobyły mnie już od pierwszego "spotkania". Nie można pominąć oczywiście samego kluczowego bohatera, czyli Richarda Mayhew oraz dziewczyny, która wywróciła jego życie (dosłownie) do góry nogami. Richard to taki pocieszny mężczyzna, którego chyba nie da się nie lubić. A Drzwi to postać zagadkowa, którą ciężko było mi rozgryźć... Ale polubiłam ją, nie dało się inaczej.

Jeśli chodzi o postaci, to moim zdaniem rewelacja. Na pewno pozostaną w mojej pamięci. W dodatku nieprzeciętny humor, jaki autor wprowadził w dialogi, sytuacje czy nawet to, jakim osobliwym poczuciem humoru obdarzył postaci - bardzo mi się spodobał i zawsze był w punkt.

Co ja mogę napisać na sam koniec... Moja ocena to oczywiście 10/10. "Nigdziebądź" to niebanalna, oryginalna i wciągająca historia, której nie mogłam się oprzeć. Historia, którą czytało się fenomenalnie i, dzięki której bawiłam się wyśmienicie. Gorąco polecam. Każdemu! Nie tylko fanom fantastyki. 

6 komentarzy: