Dziękuję!
Kiedy zdesperowana singielka postanawia zmienić swój stan cywilny, znajdujący się w zasięgu jej wzroku samotny mężczyzna ma nikłe szanse na pozostanie kawalerem. Nie inaczej jest w przypadku Ciaputka, na którego zarzuca sieci Agnieszka. Kobieta skutecznie realizuje zamierzenia, doprowadzając swego wybranka przed stopnie ołtarza. Na skutek niefortunnego splotu zdarzeń fajtłapowaty mężczyzna zostaje sam z półroczną córką Iwonką. Nadchodzi czas na to, aby w końcu dorosnąć i zatroszczyć się o maleństwo.
Sześć lat później Ciaputek nadal jest samotnym ojcem, ale z pomocą: mamusi, niani i wujaszka Google świetnie sobie radzi z opieką nad dziewczynką. Sęk w tym, że obydwoje odczuwają samotność i brakuje im w domu kobiety: matki dla dziecka, żony dla mężczyzny. Rezolutna Iwonka postanawia ożenić swojego „tatutka-ciaputka”. Ma już nawet upatrzoną kandydatkę na „panią Ciaputkową”.
„Miód na serce” to niezwykle ciepła i zabawna opowieść o tym co w życiu najważniejsze.
Poznajemy losy pewnego mężczyzny, w tej roli Krystian Greń, który w dosyć szybkim czasie (chociaż w zasadzie, może nie tak szybkim, jeśli by się zastanowić) musi dojrzeć do roli ojca i zapewnić swojemu dziecku opiekę i byt. Jego żona Agnieszka, ma dość nieporadności życiowej swojego lubego i tego, że czepia się jej o wszystko, a sam palcem nie ruszy, żeby kobiecie pomóc. Postanawia coś zmienić, w skutek czego dochodzi do tragedii. Krystian vel Ciaputek zostaje sam z córeczką i poznaje uroki nie tylko tacierzyństwa ale i macierzyństwa (w pewnym sensie). Zastanawiałam się, jak mężczyzna sobie poradzi z tą nową rolą i byłam zaskoczona końcowym efektem.
Co mnie dręczyło czy też... Drażniło przez całą treść książki? Dziwne i na swój sposób męczące określenie głównego bohatera mianem "Ciaputek". Ja się zastanawiałam przez cały czas, dlaczego autorka zrobiła swojemu bohaterowi (i trochę mi, jako czytelnikowi) taką krzywdę. Może to powinno być zabawne, bo określało jego ciapowaty stan, i pewnie byłoby, gdyby nie było tak nachalnie wyeksponowane. Tego jednego się czepiam, bo nie przypadło mi to do gustu. Może się to wydawać drobnostką, niemniej dla mnie drobnostką to nie jest. Tego jednego się tylko uczepiłam, bo cała reszta została zgrabnie stworzona i wyeksponowana w treści. Dlatego więcej "minusów" nie znalazłam.
Zgadzam się z tym, co napisano na okładce. Powieść Edyty Świętek jest ciepłą, prawdziwą opowieścią, która zawiera dużo cennych i nienachalnych rad, z których czytelnik może skorzystać. Opowieść o przyjaźni, która jest ważna w życiu, ale jak sami dobrze wiemy, nie zawsze da się taką z prawdziwego zdarzenia relację stworzyć i utrzymać. Autorka pokazała nam również siłę miłości, głównie tej rodzinnej i tej pięknej relacji pomiędzy córką a ojcem. Pomiędzy rodzicem a dzieckiem. To bardzo mi się podobało i w pewien sposób mnie rozczuliło.
"Miód na serce" to idealny tytuł, jaki autorka mogła wybrać dla tej powieści, bo naprawdę jest ona swego rodzaju osłodą życia. Czymś dobrym i czymś, co każdemu przyda się wtedy, kiedy ten traci nadzieję. Powieść ta, kierowana jest głównie kobietom, ale sądzę, że każdy Pan, który ma ochotę, również bez wstydu mógłby po nią sięgnąć.
Bardzo podobała mi się historia, jaką stworzyła Edyta Świętek, dlatego polecam ją każdemu. Może jako lek na całe zło, a może jako przyjemną lekturę, która umili czas.
Będę miała na uwadze tą książkę :)
OdpowiedzUsuń