poniedziałek, 17 marca 2014

"Ciemny Eden" Chris Beckett

Dziękuję!


Kolejna książka Uczty Wyobraźni, tyle, że tym razem padło na tak zakręconą fabułę, ale jednocześnie wciągającą, jak i czasami niezrozumiałą, że szok! To oczywiście uważam za plus, prócz tego, że czasami nie rozumiałam niektórych rzeczy, ale nie umniejsza to fantastyczności tego dzieła. Lubię czasami przeczytać książkę, która przedstawia zupełnie inny świat, niż te, które poznałam dotychczas, a Chris Beckett stworzył niesamowicie genialne dzieło.

"Ciemny Eden" to książka (jak każda z Uczty Wyobraźni), która nie należy do łatwych książek. Ona pochłania całą naszą uwagę i trzeba się porządnie skupić, żeby nie zgubić wątku. Dla jednych będzie to ogromnym plusem, dla innych zapewne minusem. Ja znalazłam się w gronie tych szczęśliwców, którzy uważają, że im większą uwagę zajmuje książka, tym lepiej. Lubię, kiedy treść "pożera" mnie całkowicie, tak, że zapominam o całym świecie. Z początku sądziłam, że "Ciemny Eden" nie będzie książką, którą polubię. Z  początku - muszę przyznać - że ciężko było mi się polubić z treścią. Wydawała mi się zbyt ciężka i topornie szło mi jej czytanie. Jednak, jak się później okazało, wszystko diametralnie się zmieniło i nie mogłam "wyjść" z tej specyficznej tytułowej planety.

Dlaczego "Ciemny Eden"? Całkiem logiczne wytłumaczenie, otóż, planeta ta nie posiada naturalnego światła, a na jej terenie (?) panuje wszechogarniająca ciemność, a jedyne światło dają rośliny. Proste i logiczne wytłumaczenie. Jak żyć bez światła słonecznego? Czy na planecie, na której panują wieczne ciemności jest życie? Jak się okazuje jest. Rośliny nie są jedynymi organizmami żywymi, jakie znajdują się na Edenie. Nieszczęśnikami, którym przypadło istnienie na tej ciemnej i nieprzyjemnej planecie są oni - Rodzina, grupa ludzi, którzy są potomkami rozbitków (Ziemian). Żyją z nadzieją, że któregoś pięknego dnia ktoś ich odnajdzie, ktoś po nich wróci...

Beckett stworzył świetne science fiction, które mrozi krew w żyłach i sprawia, że na skórze pojawiają się ciary. Dosłownie. Zawsze powtarzałam, że Uczta Wyobraźni to seria, która jest jedną z najlepszych (o ile nie najlepsza), która skupia w swoich zbiorach rewelacyjne kąski literackie. Zdania nie zmienię, gdyż do tej pory wszystkie książki, jakie czytałam, a które wyszły pod nazwą UW były wprost genialne. Jeśli ktoś jest fanem fantastyki w najwybitniejszym wydaniu, to koniecznie powinien sięgnąć po którąś książkę z serii wydawnictwa MAG. Osobiście ciężko było mi się zabrać za recenzję tej książki. Nie umiałam ubrać wszystkich emocji w odpowiednie słowa i sądzę, że nadal nie oddałam wszystkiego, co odczułam po jej przeczytaniu... Polecam gorąco "Ciemny Eden", gdyż przygoda którą przeżyjecie z bohaterami sprawi, że będziecie chcieli więcej.

5 komentarzy:

  1. Już tyle dobrych opinii przeczytałam o tej pozycji, że będę musiała wreszcie po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Uczta wyobraźni" ma mnóstwo smakowitych kąsków;) Ten tytuł też wydaje się ciekawy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam kilka książek z UW, lecz jakoś ostatnio nie mam na nie ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej książce, ale może sięgnę, bo lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Początek idzie opornie, dalej nie wiem, bo książkę póki co tylko podczytywałam. Jestem jej szczęśliwą posiadaczką, więc w końcu do nie usiądę.:)

    OdpowiedzUsuń