poniedziałek, 26 maja 2014

"Dziedzic Wojowników" kontra "Dziedzic Czarodziejów" Cinda Williams Chima

„Dziedzic wojowników”

Wystarczy mi nazwisko samej autorki, żeby sięgnąć po jej książkę. Cinda Williams Chima podbiła moje czytelnicze serce serią o Siedmiu Królestwach. Dlatego też ślepo wierzyłam, że „Dziedzic wojowników” będzie równie dobry, co poprzednia seria. Cóż. Niestety, ale się zawiodłam. Może kolejne dwa tomy będą lepsze? Kto wie. Wciąż się zastanawiam, jak autorka tak genialnej serii o Hanie i Raisie stworzyła tak nieciekawą historię o Jacku… Niech mi ktoś odpowie, błagam!

Jack jest potomkiem wojowników, jednym z ostatnich przedstawicieli ginącego gatunku. Różowcy chcą go wykorzystać do walki w turniejach rozstrzygających o rozdziale władzy między rodami czarodziejów. Dotąd chłopak nie zdawał sobie sprawy, że zawsze otaczali go przedstawiciele Magicznych Gildii: czarodzieje, zaklinacze, wróżbici i guślarze. Wszyscy oni są zdecydowani chronić go przed Różowcami.

Wgryzienie się w fabułę zajęło mi jakieś… Dwieście stron. Pogrom, prawda? Ciężko mi było oswoić się ze światem, jaki stworzyła autorka. Ciągle łapałam się na myśli, że nie mogła tego napisać ta sama autorka, którą tak cenię za serię Siedem Królestw. Język mi nie pasował, postaci mi nie pasowały… W ogóle fabuła mi nie pasowała! Nic kompletnie nie pasowało mi do Chimy. Nie ukrywam, że się zawiodłam, ale dam szansę kolejnym częściom, bo może one przywrócą mi wiarę w tę serię.

Nie mam zamiaru się zbytnio rozpisywać, bo i nie chcę na siłę szukać dobrych stron książki, ani też obrzucać jadem całej reszty, która nie była dla mnie na tyle ciekawa, jak myślałam. Nie taki jest mój cel, a nie chcę robić też czegoś na siłę. Wspomnę tylko, że ta magiczna seria ma potencjał. Fabuła również zapowiada się obiecująco, jednak po przeczytaniu pierwszej części nie będę się wypowiadała co, jak i dlaczego – jeżeli chodzi o całość. Dałam szansę tej historii i zapoznałam się z tomem drugim. Którego opinię możecie przeczytać w tym poście, poniżej.


„Dziedzic czarodziejów”


Jak tom pierwszy pt. „Dziedzic Czarodziejów” nie przekonał mnie do siebie, tak tom opowiadający nam losy szesnastoletniego Sepha McCauley’a – był o wiele lepszy i wciągający. Jego losy czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Autorka czasem szokowała, zaś innym razem sprawiała, że śmiałam się w głos. Wracając jednak do samej fabuły… Steph nie jest zwyczajnym nastolatkiem. Posiada magiczną moc, a jego temperament sprawia, że chłopak ciągle wpada w kłopoty. Został wyrzucony już z kilku szkół, więc jedynym wyjściem z tej nieciekawej sytuacji jest pewna szkoła dla chłopców takich, jak on. Szkolna przystań usytuowana jest na odludziu w Maine, gdzie Steph ma nadzieję obyć się z magią. Jednak nie wszystko jest takie piękne, jakby się mogło wydawać…

Przede mną jeszcze „Dziedzic smoka”, więc mam cichą nadzieję, że lektura ta mnie nie zawiedzie. Podoba mi się to, że każdy tom opowiada nam historię zupełnie innych osób, przez co można poznać zupełnie inne światy i postaci, niekoniecznie zapoznając się z tomami wcześniejszymi. Owszem, spotykamy w fabule postaci z poprzedniej części, jednak książki śmiało można czytać osobno. Wszystko jest wyjaśniane mniej więcej tak samo, jeśli chodzi o pojęcia (całkiem śmieszne), które poznajemy po raz pierwszy.

Poddając mojej ocenie postaci, jakie zostały stworzone na potrzeby niniejszej serii, muszę przyznać, że o wiele bardziej przemawiał do mnie rozgarnięty Steph, bohater dwójki, aniżeli niedopracowana postać Jacka z jedynki. Biorąc pod uwagę również postaci drugoplanowe, jestem zdania, iż można by nakreślić je wyraziściej, aczkolwiek nie działa to w szczególny sposób na ogólną ocenę całości. Chociaż ja należę do całkiem wymagających czytelników, dlatego oczekuję większego „wkładu” w tworzenie sylwetek (nawet tych mniej znaczących) postaci.

Książek o czarodziejach i magii, jest naprawdę wiele. Jedne cechuje oryginalna fabuła, inne postaci, a jeszcze inne – kompletnie nic. Seria o czarodziejach, autorstwa pani Chima jest godna uwagi, ale sądzę, że nie jest na tyle oryginalna, abym mogła powiedzieć, że jest na szczycie moich ulubionych książek o magicznej tematyce. Pierwszy tom był kiepski. Drugi intrygujący, a jaki będzie trzeci? Tego dowiem się już niebawem, a po przeczytaniu zdam Wam relację!
Logowanie za pomocą społeczności

Recenzja napisana dla literatura.juventum.pl

6 komentarzy:

  1. Od dłuższego czasu mam chęć na tę serię :) Musze się jej bliżej przypatrzeć jak tak! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie mam ochoty na te książki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cały czas seria w planach - niestety odległych, bo póki co mam dziesiątki książek w kolejce do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moja bajka, ale jeśli taka wciągająca to wpisuje ją na listę, może się przekonam do tego gatunku

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście szybko się poddaję, jeśli coś mi się nie podoba od razu rzucam w kąt, więc raczej nie spróbuję zapoznać się z tą serią mimo że drugi tom był już lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak jakaś seria nie w moim klimacie, to polecam przyjaciółce :)

    OdpowiedzUsuń