Rok 1941, Litwa. Oficerowie NKWD wywlekają rodzinę Liny z domu i wsadzają do pociągu. Celem wielotygodniowej wyczerpującej podróży w wagonach bydlęcych okaże się obóz pracy na Syberii. Tutaj każdy dzień będzie walką o życie, a zapłatą za nadludzki wysiłek niewielka kromka chleba...
Nadzieję mogą dać tylko miłość i... sztuka. Wrażliwa dziewczyna, dokumentując życie obozowe, w rysunkach ukrywa wskazówki, które mają ułatwić ojcu odnalezienie bliskich.
"Szare śniegi Syberii" to poruszająca opowieść o bólu, cierpieniu, strachu, ale także o miłości, nadziei i zachowaniu godności nawet w skrajnie nieludzkich warunkach.
Bohaterką tej powieści równie dobrze mogłaby być polska nastolatka, która mieszkała przed 1939 rokiem w którymś ze wschodnich polskich województw. Polskie dzieci spotkały takie same dramatyczne przeżycia co Linę i jej brata Jonasa: łomotanie o świcie do drzwi, nerwowe pakowanie, straszne warunki transportu, a później praca ponad siły.
dr Jan Jerzy Milewski, fragment posłowia
"Szare śniegi Syberii" to historia, na którą czekaliśmy bardzo długo.
Richard Peck, laureat Newbery Award
Prawa do książki sprzedano do 25 krajów.
Autorka napisała powieść na podstawie doświadczeń własnej rodziny i choć fabuła jest fikcyjna, nie sposób odmówić książce prawdy historycznej. ~ opis wydawcy.
Szczerze powiedziawszy, brak mi słów żeby wyrazić jak bardzo podobała mi się powieść Sepetys. Brak mi słów, aby opisać jakie emocje we mnie wywołała. Zapewne banałem będzie niniejszy post, bo naprawdę ciężko mi ubrać w słowa to wszystko, co siedzi w mojej głowie i pewnie wyjdzie mi paplanina, bez ładu i składu. Dlatego też myślę, że będzie to krótki post. Aczkolwiek ze mną to różnie bywa... Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam.
Pamiętam jeszcze lekkiego kaca, jaki pozostał mi po przeczytaniu "Złodziejki książek". Bardzo chciałam kolejną powieść, że tak powiem - z tego samego zdarzenia, więc kiedy zaczęłam zaczytywać się w "Szare śniegi Syberii" nie mogłam przestać. Poważnie. Ciężko było mi się oderwać od tej książki. Dlatego całkiem szybko ją przeczytałam i niewątpliwie żałowałam, iż nie dawkowałam sobie tej przyjemności, jaką było zapoznanie się z historią Liny i jej najbliższych.
Temat wojny, ludobójstwa i wszelakich tragedii/katastrof jest wyzwaniem dla pisarza, bowiem musi on liczyć się z tym, że praca nad jego książką będzie ciężka. Chyba, że pisarzowi nie zależy na tym, by jego powieść była powalająca, prawdziwa, wzruszająca i dotykająca duszy czytelnika. Miałam już styczność z książkami autorów, którym nie zależało na tym, by książka była prawdziwym dziełem, bo postawili oni tylko i wyłącznie na swoją wyobraźnię, nie szukając prawdy w świecie/historii/faktach. Osobiście lubię, kiedy autor na końcu swojej powieści zaznacza, że jest to fikcja literacka, ale zaznacza też, że zadał sobie trud poznania realiów, jakie panowały w danym okresie, o którym mowa w jego książce.
Bardzo podoba mi się mieszanie fikcji literackiej z faktami, a Ruta Sepetys właśnie to nam serwuje. Autorka przenosząc nas swoją powieścią do 1941 roku, na Litwę, gdzie trwa II Wojna Światowa. I tutaj już sami możemy się domyśleć co się wtedy działo, bo każdy z nas zna historię. Jednak nie każdy zna historię opowiadaną nam przez konkretną osobę, na konkretnym przykładzie jej życia w tym okresie.
O samych postaciach, bo to właśnie one są kwintesencją tejże historii, powiem tylko tyle, że są genialne, prawdziwe i nie sposób ich... Nie pokochać. Za każdym razem, kiedy którąś z nich dotykała rozpacz, odczuwałam ją, jak własną...
Nie sposób mi przekazać Wam moi drodzy, jak bardzo pokochałam niniejszą powieść o niewyobrażalnym cierpieniu, strachu, stracie, sile miłości i woli przetrwania. Książka "Szare śniegi Syberii" powaliła mnie na łopatki. Jednym słowem - cudowna. Jeśli ważne są dla Was emocje towarzyszące czytaniu, niewyobrażalnie wzruszające historie, które pochłoną Was bez reszty, to z całego serca polecam Wam "Szare śniegi Syberii". Jestem pewna, że zakochacie się w tej pozycji. Patrząc na okładkę tej książki, za każdym razem odczuwam coś dziwnego... Tak jakby dotykała ona mej duszy, bo niezaprzeczalnie pozostawiła ona tam swój ślad.
Ta książka jest dla mnie arcydziełem.
Cieszę się, bo mama ma ją na półce i już od dłuższego czasu chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytając twoją recenzję zaczęłam ogromnie żałować, że zamiast tej powieści wzięłam jakąś głupawą książkę dla nastolatków. Tak stałam nad nią i rozważałam czy ją wziąć, w końcu tego nie zrobiłam, wracam do domu i tu taka pozytywna recenzja! Mam wyrzuty sumienia! :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnęłabym po nią, lecz teraz jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńJa przeczytam na pewno! Kocham książki przy których zaciska mi się krtań, a podejrzewam, że tutaj często by się to zdarzało.
OdpowiedzUsuńchcę tę książkę przeczytać TAK STRASZLIWIE BARDZO, że jak ją widzę w stosikach radosnej twórczości internetowej to mnie skręca z zazdrości. ale w tym roku będzie już moja!
OdpowiedzUsuńChcę ją, chcę...
OdpowiedzUsuńOkładka jest cudowna i z tego co czytam książka również. Coś czuję, że gdybym ją czytała łzy ciekły by mi non stop.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już w domu gdyż jej lektura jest dla mnie obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Twoja opinia jest bardzo emocjonalna, ale to dobrze wróży tej książce i cieszę się, że kupiłam ją jakiś czas temu na wyprzedaży :)
OdpowiedzUsuńO taaak, ja też zakochałam się w niej, gdy czytałam ją rok temu i ta miłość do "Szarych śniegów Syberii" trwa nadal :) Prawdziwy książkowy skarb <3
OdpowiedzUsuńWspaniale, bo właśnie ją zamówiłam. Z tym, że będzie to prezent, ale mam nadzieję, że jego odbiorczyni bardzo się ucieszy:)
OdpowiedzUsuń