środa, 13 kwietnia 2016

"Piąta fala" Rick Yancey

Dziękuję!
"Czy ludzkość jest w stanie stawić czoła inwazji obcej cywilizacji tysiąckrotnie bardziej zaawansowanej niż nasza?
Nie.
Wystarczyły cztery fale kosmicznej inwazji, by z siedmiu miliardów ludzi ocalała zaledwie garstka. Rozrzuceni w różnych miejscach okupowanej planety walczą o przetrwanie. Od wymarłych miasteczek, przez płonące metropolie, po obozy uchodźców i tajne bazy wojskowe - każdy z bohaterów powieści Yanceya próbuje przetrwać i zrozumieć, co się stało i kim są kosmici, którzy postanowili wymordować całą ludzkość.
 Pierwszy tom doskonałej sagi Ricka Yanceya przywodzi na myśl dokonania klasyków literatury i kina science fiction, ale prezentuje całkowicie świeży i nowy obraz kosmicznego konfliktu"

Nareszcie i ja zapoznałam się z tą wychwalaną przez wszystkich książką, za co dziękuję Księgarni Dobreksiążki.pl. Nie będę ukrywała, że po tych wielu zachwytach, postawiłam książce naprawdę wysoko poprzeczkę i bardzo nie chciałam się na niej zawieźć. Opis sam w sobie już zapowiadał najazd obcych na planetę Ziemia... Spodziewałam się czegoś przeciętnego w kwestii tego głównego wątku. Dlatego też wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy odkryłam, że ten nalot obcej cywilizacji na naszą planetę okazał się strzałem w dziesiątkę. Z tego, co sobie przypominam, to chyba nigdy nie miałam styczności z kosmitami w książce... Aczkolwiek, pamięć bywa zawodna, więc nie dam sobie ręki uciąć. Obawiałam się, że z takiego innowacyjnego pomysłu mogłaby wyjść jakaś - że tak powiem - kaszana... Ale nie! Książka wypadła w moich oczach rewelacyjnie! Naprawdę jestem zadowolona z lektury, a teraz nastawcie się na ochy i achy.

Pomysł na fabułę nie dość, że oryginalny, to jeszcze (na końcową ocenę) wyszedł rewelacyjnie. Wyobraźcie sobie, że z dnia na dzień Wasz świat staje "do góry nogami". Tracicie wszystkich znajomych, bliskich, dom i poczucie bezpieczeństwa... Pierwsze pytanie, jakie przychodzi mi na myśl, to: Co dalej?
Dlatego nawet nie chciałabym sobie wyobrażać takiego koszmaru. Autor świetnie przedstawił nam obie strony: dobrą i złą - za co ogromny plus. Dodatkowo zasiał we mnie pewną niepewność. A co jeśli kiedyś faktycznie coś takiego będzie miało miejsce? Oby nie!

Stworzenie świata, który opanowali obcy, na pozór dla każdego może wydawać się prosty do skonstruowania. Ot, co. Ziemia, najazd obcej cywilizacji, chaos i tyle. Otóż moi mili... NIE. Żeby napisać dobrą książkę o upadku ludzkiej cywilizacji i przejęciu Ziemi przez obcych, trzeba się postarać. Stworzyć dzieło z pasją. Opisać przygodę, która przepełni czytelnika gromem emocji! To wszystko udało się autorowi "Piątej fali". Genialnie skonstruował świat, w którym niczego nie można być pewnym, a już na pewno nie można nikomu ufać.

Następnie kreacja postaci. Nic dodać, nic ująć. Uwielbiam czytać książki, w których bohaterowie są rozgarnięci, mają swoje zdanie, przekonania i nie szukają dziury w całym. W niniejszej pozycji nie znajdziecie irytujących postaci, ba! Z przyjemnością będziecie szli śladami głównych bohaterów, którzy uatrakcyjnią Wam czas. Bardzo podobało mi się to, że książka została podzielona na części, a jeszcze bardziej to, że widzimy sytuację z kilku punktów widzenia. Autor bowiem skupił się na odkryciu przed czytelnikiem tego, co czuje i widzi Cassie, Evan, Ben czy też Sams. Ja zawsze podkreślam, że bardzo lubię, kiedy autorzy stosują właśnie ten zabieg - narracji wieloosobowej.

Jak dla mnie "Piąta fala", to kawał dobrej roboty. Autor wprowadzając zróżnicowane tempo akcji, która sprzyja czytaniu, a nudzie mówi stanowczo - precz! Przyjemności czytania tego dzieła nie sposób określić. Powiem tylko, że jestem usatysfakcjonowana i polecam "Piątą falę" każdemu. Przez treść się dosłownie płynie, a wszystko za sprawą przystępnego i przyjemnego języka, jakim posługuje się Rick Yancey. 

9 komentarzy:

  1. Mnie też się bardzo podobała. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać dalsze części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zła kobieta ze mnie. Obejrzałam film... i ogromnie mi się podobał. Koniecznie muszę przeczytać książkę, choć wiem, że to już nie będzie to samo po poznaniu filmu :/ http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. "Piąta fala" jeszcze przede mną, ale będę raczej szukała jej w pierwotnej okładce. Chciałam ją przeczytać przed obejrzeniem filmu, ale myślę, że będzie to dopiero w drugiej połowie roku. :)
    Pozdrawiam,

    www.wachajac-ksiazki.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jakoś mnie nie ciągnie, za to film chętnie obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam gdzieś wciśnięte poprzednie wydanie i zupełnie o tej książce zapomniałam, aż do teraz, kiedy zrobiło się o niej głośniej. Będę musiała w końcu ją odkopać. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja. Niestety pierwszy raz mi się zdarzyło obejrzeć najpierw film, bo książki nie czytałam. Na pewno nadrobię 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. teraz jest głośno o ekranizacji, ale kosmici to chyba nie jest coś dla mnie. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam nie czytać, miałam nie oglądać - a pewnie wyjdzie jak zawsze i w końcu się ugnę. Po prostu lubię takie klimaty, no i co poradzę? Nic!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy tom mi się podobał, ale przez drugi nie umiałam przebrnąć...

    OdpowiedzUsuń