sobota, 25 marca 2017

"Bursztynowy anioł" Anna Tabak

 Dziękuję!

Poznajcie Aśkę – pozytywnie zakręconą studentkę ekonomii, której złośliwy los co rusz rzuca kłody pod nogi. Zakończenie kilkuletniego związku, zawalone egzaminy, uciążliwa praca... Dobrze, że pod ręką są przyjaciółki, na które zawsze można liczyć i pogadać dosłownie o wszystkim. I jeszcze kolega o dziwnie brzmiącym imieniu, który udzieli wsparcia w każdej sytuacji. Co ona by bez nich zrobiła?
 Niespodziewanie w życiu Asi następuje zwrot o 180 stopni: pojawia się idealny mężczyzna, dzięki któremu jej szara rzeczywistość zaczyna przypominać bajkę. Przystojny, bogaty, dżentelmen w każdym calu... Czyżby to był wymarzony książę? A może dziewczynie pisany jest ktoś inny? I co ze znienawidzonymi studiami i aktorstwem, które od zawsze było jej pasją? Po prostu przeczytajcie!
 Bursztynowy anioł to napisana od serca historia o miłości, ponadczasowej przyjaźni, szukaniu własnej ścieżki, a także zwykłych codziennych problemach i trudnej sztuce dokonywania wyborów. Porwie każdą młodą czytelniczkę – rozbawi, wzruszy, a może i zainspiruje do zmian we własnym życiu 

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ta urocza okładka. Bardzo mi się podoba. Zarówno kolory, jak i samo zdjęcie na niej widniejące. Patrząc na nią od razu pomyślałam, że ta książka będzie fajną historią o miłości. I miałam rację. Bursztynowy anioł, to przyjemna i pełna uroku historia, która, koniec końców mi się spodobała. Niemniej nie obędzie się bez minusów...

Aśka, przedstawiona w opisie wydawcy, jako pozytywnie zakręcona dziewczyna... Owszem, fajna postać i rzeczywiście lekko zakręcona (ale jej przyjaciółki bardziej). Szkoda tylko, że taki z niej mazgaj. Serio, byle głupota potrafi doprowadzić tę dziewczynę do łez. W zasadzie Aśka dość rzadko trzyma swoje emocje na wodzy, zupełnie jak słowa. I to trochę mnie raziło: ten ciągły płacz i dziwne akcje, jak na przykład ta w pracy z bolącym zębem. Serio, nie spotkałam się z takimi reakcjami, jak żyję. A swoje już żyję, więc... I to chyba tyle jeśli chodzi o minusy. Tak, bo cała reszta, prócz dziwnych "jazd" głównej bohaterki, przypadła mi do gustu.

Początek podobał mi się najbardziej. Później było tylko dobrze, a czasami mniej niż dobrze. Bywały momenty, które mnie drażniły, ale głównie przez zachowanie Aśki. Wciągnęłam się w tę jej gonitwę za idealnym facetem. Było zabawnie, lekko i na pewno - interesująco. 

Bardzo polubiłam uroczego, cichego i spokojnego Manu, który okazał się świetnym facetem. Właściwie od kiedy autorka tylko o nim wspomniała, zapałałam do niego sympatią. Wiedziałam, że moja intuicja się nie myli. Rzucałam gromami w główną bohaterkę - jak mogła nie zauważyć tego, że Manu jest w niej zakochany? Ponoć, to mężczyźni są ślepi... Aśka jest dobrym przykładem ślepej kobiety. Jednak rozumiem zamysł autorki, więc to takie moje osobiste psioczenie. 

"Bursztynowy anioł", to taka typowa kobieca powieść o miłości, podejmowaniu ważnych decyzji, czasami złych. Powieść o pragnieniach i dążeniu do celu. Myślę, że jeśli lubicie takie babskie czytadła, to ten tytuł Wam się spodoba. 

2 komentarze:

  1. Być może, gdy będę miała nieco więcej wolnego czasu, sięgnę po tę książkę. Wydaje się dosyć interesująca i idealna na odprężenie po męczącym dniu.
    Pozdrawiam xx
    http://absolutnamaniaczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, okładka jest urocza i od razu przyciąga wzrok ;) Historia może banalna, ale od czasu do czasu i na takie mam ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń