Tytuł: Nie mogę powiedzieć ci prawdy
Autor: Lauren Barnholdt
Liczba stron: 324
ISBN: 978-83-7686-161-6
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2012
Autor: Lauren Barnholdt
Liczba stron: 324
ISBN: 978-83-7686-161-6
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2012
"Kelsey nie pozwoli na to, by jeden błąd zrujnował jej życie. Owszem, wyleciała z poprzedniej szkoły, a jej dawni przyjaciele zamilkli, ale to jeszcze nie koniec świata. Teraz, w nowym liceum, dziewczyna koncentruje się przede wszystkim na nauce i stara się nie powtarzać dawnych błędów.
Isaaca wyrzucono z tylu szkół, że on sam nie potrafi ich policzyć. Jako syn senatora jest pod wnikliwą obserwacją. Concordia High to jego ostatnia szansa – jeśli i tu zawiedzie, wyląduje w placówce z internatem.
Już przy pierwszym spotkaniu Kelley i Isaac wywierają na sobie ogromne wrażenie. Ona ma go za utytułowanego dupka. On traktuje ją jak zadzierającą nosa snobkę. Ale mija trochę czasu i niechęć przeradza się w fascynację. Problem w tym, że świat nie jest doskonały. Kelley i Isaac mają swoje sekrety i choć są w sobie naprawdę zakochani, jest coś, co może zrujnować ich związek – prawda."- opis wydawnictwa.
Nie ukrywam, że kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki pomyślałam sobie, że będzie to coś fajnego. Coś co koniecznie chcę poznać. Okładka również przemówiła do mnie swoją realnością i pewnego rodzaju zmysłowością, a sam tytuł zaintrygował mnie niesamowicie. Byłam pewna, że książka zawiera jakieś "mądrości" życiowe i na pewno nie będzie mdłym banałem. Została dodana do mojej listy marzeń książkowych, którą wydawnictwo Jaguar ostatnio mi spełniło w mniejszej mierze. Tak więc nie przedłużając... O czym opowiada dana książka i czy wywołała tak zwany szał u mnie jako czytelnika?
W fabułę wbiłam się z lekkością, odnalazłam się w niej już od samego początku. Wszystko dzięki bardzo przystępnemu, prostemu i lekkiemu językowi pani Barnholdt, ale również dzięki narracji prowadzonej z dwóch perspektyw głównych bohaterów. Nie ukrywam, że bardzo lubię taki styl narracyjny, gdyż dzięki właśnie takiej narracji jako czytelnik mam możliwość poznania uczuć i myśli obu postaci względem nie tylko siebie, ale i sytuacji w jakich dane jest im się znaleźć. Co jeszcze mi się podobało? Otóż prowadzenie fabuły na dwóch płaszczyznach czasu nazwanymi: "wcześniej" i "następstwa".
Myślę, że żaden potencjalny czytelnik nie będzie miał większego problemu z oswojeniem się z postaciami. Są one dosyć "swojskie", każde z nich ma problemy - chociaż nie ukrywajmy, że są to jakieś problemy wysokiej rangi. Ot co, młodzieżowe błahostki, w które sami z własnej głupoty i niedojrzałości się wplątali.
Skoro już zaczęłam mówić o postaciach... Pragnę zaznaczyć, że Kelsey - główna bohaterka książki - strasznie mnie rozczarowała. Ta jej postawa "pani idealnej" działała mi nieco na nerwy. Natomiast jej uprzedzenia względem Isaaca i szufladkowania osób trzecich oraz szybkiego ich oceniania tylko na pierwszy rzut oka były lekką przesadą działającą na niekorzyść całej jej postaci. Dziewczyna z jednej strony, umiała powiedzieć jasno swoje zdanie, ale z drugiej jak już przyszło co do czego, to siedziała cicho jak mysz pod miotłą i pozwalała sobie narzucać z góry co ma czynić. Brakowało mi zdecydowania i konkretu w jej przypadku.
Co do Isaaca. Chłopak z bogatego domu - syn senatora - dobrze ułożony, inteligentny i uroczy, ale przede wszystkim szczery względem siebie (co nie ukrywam bardzo mi się podobało). Za każdym razem kiedy Kesley dawała mu do zrozumienia, że w życiu wszystko przychodziło mu z łatwością, biorąc pod uwagę jego stan majątkowy i statut jego ojca - chłopak nigdy nie zaprzeczał, przyznawał jej rację, a nie owijał w bawełnę, że bez pomocy tatusia senatora sam do wszystkiego doszedł. Ja osobiście Isaaca polubiłam bardziej niż Kesley, która działała mi na nerwy.
Od początku w czytelniku jest siana swego rodzaju tajemnica, która wraz z przewracaniem kartek rosła i rosła. Niemniej jednak byłam pewna, że kiedy dowiem się całej prawdy: co, kto i dlaczego? Powiem: Łał, ale czad! Tego się nie spodziewałam. No niestety, łału i czadu nie było. Co nie zmienia faktu, że napięcie rosnące i to oczekiwanie było i trzymało w swoich szponach do końca.
Co do mądrości życiowych, o których wspomniałam na początku. Wyniosłam jedną najważniejszą moim zdaniem. Kłamstwo nie popłaca. Zawsze pociąga za sobą całą masę kolejnych "drobnych kłamstewek" prowadzących tym samym do lawiny nieszczęść. Lepiej mówić prawdę, choćby nie wiadomo co. Sądzę jednak, że i tak te drobne kłamstewka są silniejsze od nas "człowieków". Nikt z nas nie jest ideałem drodzy Państwo!
Ogólnie rzecz biorąc książka mi się podobała. Mimo tych swoich minusów jest to lekka i całkiem przyjemna opowieść o dwójce nastolatków - dla nastolatków, którym w szczególności mogę ją polecić.
Za zapoznanie się z książką pani Lauren Barnholdt dziękuję serdecznie Wydawnictwu Jaguar!
Hmm... Książka może być ciekawa i w sumie przypomina mi pewną powieść, którą czytałam jakiś czas temu, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach i cieszy mnie, że mimo wszystko ksiażka przyjemna i ciekawa jest :)
OdpowiedzUsuńRaczej sobie ją daruje :)
OdpowiedzUsuńwiesz możesz myśleć z opisu że jest nudna itp. ale książka naprawdę ciekawa i bardzo polecam
UsuńTrochę ostudziłaś mój zapał, ale z książką nadal mam ochotę się zapoznać. Co jest z tymi dziewczynami, co się Kelsey nazywają? ;D
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać <3 Fajnie ze pomimo tych minusów uważasz ją za całkiem ok :P
OdpowiedzUsuńbyć może się skusze. tytuł tajemniczością kusi.
OdpowiedzUsuńwróciłaś do dawnego awatara :)
Dzisiaj akurat zastanawiałam się nad tą książką. Zafascynowała mnie, ale teraz sama nie wiem. Jeszcze pomyślę i znając życie i tak prędzej czy później się skuszę, ale to wtedy, gdy pozbędę się zaległości ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja brzmi bardzo kusząco. Jednak po książkę nie mam zamiaru sięgać, to nie moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńHm, ja chyba raczej podziękuję. :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach, ciekawa tylko jestem, czy mnie czegoś nauczy :P Chyba nie, ja już jestem niereformowalna :P
OdpowiedzUsuńNatknęłam się już na tę powieść w internecie i przyznam szczerze, że przykuła moją uwagę. Chcę zapoznać się z nią i mam nadzieję, że uda mi się to. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ;) Mnie też oczarowały opis i okładka ^^ Z pewnością sięgnę po nią, nawet jeśli ma te drobne minusy ;)
OdpowiedzUsuńDodaję Twojego bloga do obserwowanych. Ciekawa stronka ;)
Swoją drogą zapraszam do siebie ^^ Na początek konkurs z nagrodami ;) [http://zanim-zajdzie-slonce.blogspot.com/]
Słyszałam o tej książce, jednak jakoś nie ciągnie mnie do jej poznania.
OdpowiedzUsuńJakoś tak myślę, że nie dla mnie ;P
OdpowiedzUsuńwydaje się być ciekawa
OdpowiedzUsuńpostaram się za nią rozejrzeć
pozdrawiam
Tak jakoś średnio mnie do tej książki ciągnie :/
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę w zapowiedziach, ale jakoś mnie ona nie przekonuje. Czytając Twoją recenzję, jestem całkowicie przekonana, że nie przypadnie mi ona do gustu, dlatego nie zaryzykuję z tą powieścią.
OdpowiedzUsuńchętnie ją przeczytam;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś znajdę dla niej czas jak odczytam się ze swoich stosów :)
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńPodaruję sobie, nie moja kategoria i jakoś nie do końca mnie przekonuje... Obecnie zaczytuję się w pięciu książkach (w tym rozpoczętym dzisiaj Nevermore. Cienie), a na półce jeszcze 6 tytułów... W tym jedna młodzieżówka. Jak ja dawno niczego lekkiego i nieparanormalnego nie czytałam... Może czas do tego wrócić?
OdpowiedzUsuńTo właśnie nie jest paranormal :P
UsuńO ła, zapowiada się nawet ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTaka prosta opowiastka :D
OdpowiedzUsuń