niedziela, 20 kwietnia 2014

"Krwawy szlak. Kroniki czerwonej pustyni" Moira Young

Dziękuję!
Życie Saby zmienia się nieodwracalnie, gdy czterej tajemniczy jeźdźcy porywają jej brata bliźniaka, Lugh. Zdecydowana zrobić wszystko, by go odnaleźć, Saba wkracza w świat, o którym wcześniej tylko słyszała – pełen wrogów, ale i sprzymierzeńców, dziwacznych kreatur i niezwykłych talizmanów. W nowym, złowrogim otoczeniu odkryje, że potrafi być groźną wojowniczką, przebiegłą przeciwniczką, a przede wszystkim – że nic nie może zniszczyć jej woli przetrwania. W towarzystwie przystojnego śmiałka o imieniu Jack i bandy wojowniczek zwanych Wolnymi Jastrzębiami Saba wyruszy, by ocalić brata, a może nawet cały świat.

Prawa do ekranizacji książki nabył Ridley Scott!

Pierwszym, co mnie zaskoczyło był brak wyróżnienia poprzez myślnik, czy cudzysłów wypowiedzi  poszczególnych bohaterów/prowadzonych dialogów. Przyznam, że ciężko było mi się przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy, bo wszystko zlewało mi się w jeden potok słów. Jednak kiedy już to przemęczyłam, czytało się  całkiem nieźle. Chociaż zdarzało mi się zastanawiać, która z postaci w danym momencie się wypowiada i czy to aby nie są tylko jej przemyślenia. Brakowało mi bardzo tego zaakcentowania, do którego jestem już przyzwyczajona, gdyż w każdej książce dialogi są wyróżnione wyżej wymienionymi znakami. Z jednej strony jest to bardzo istotna rzecz, z drugiej zaś nie wpływa znacząco na odbiór całości, która jest diabelnie ciekawa i wciągająca. Muszę przyznać, że jest to jedyny „mankament”, jaki znalazłam w tej książce. 

Można by pomyśleć, że w dobie, gdzie rządzą wszechobecne schematy, czy to w książkach, czy nawet w filmach, nie da się stworzyć czegoś oryginalnego. Jednak autorzy ciągle próbują. Jednym się to udaje, innym nie. Moira Young może nie stworzyła czegoś innowacyjnego, ale też nie powieliła nudnych schematów, które naprawdę potrafią zmęczyć nawet najbardziej wytrwałego czytelnika. Ja na ten przykład nie znoszę nudnych, przeciągających się wątków, które są opierane tylko i wyłącznie na jednej płaszczyźnie. Zazwyczaj jest to wielka miłość, którą autor opisuje przez całą treść. Ileż można? „Krwawy szlak” na szczęście nie jest ani nudny, ani o wielkiej nieodwzajemnionej miłości, czy też wiecznych problemach - które zazwyczaj sama sobie stwarza - głównej bohaterki. Do charakterystyki postaci przejdziemy jednak za chwilę. Teraz może coś o samej fabule, która z początku do mnie niespecjalnie przemawiała... Otóż zapoznanie się z „Krwawym szlakiem” było ciężkie, aczkolwiek późniejsze zagłębianie się w jego treść było swoistą przyjemnością. Właśnie tego oczekiwałam! Książki, która nie będzie chciała mnie wypuścić ze swojego świata. Pełnego niebezpieczeństw, rozlewu krwi, podejmowania trudnych decyzji, ale przede wszystkim poświęcenia i oddania drugiej osobie.


Analizując postaci, nie będę się szczegółowo rozdrabniała i opisywała każdej z osobna, gdyż zajęłoby mi to naprawdę sporo czasu. Każda z postaci jest na swój sposób skomplikowana, czy to przez charakter, przeszłość czy pobudki, które prowadzą ją do osiągnięcia wytyczonego celu. Bowiem wszystkie postaci w tej książce mają określone zadanie. Zadania te są podobne, lecz każdym z bohaterów kierują inne motywy. Dla jednego ważne jest dobro przyjaciół, dla drugiego przetrwanie, a dla trzeciego uratowanie bliskiej mu osoby. Tak więc można powiedzieć, że co postać, to inne emocje jej towarzyszące. Nie potrafię również wybrać najbardziej wyróżniającej się osobowości, gdyż bohaterowie, jakich nakreśliła nam Moira Young są niebywale interesujący. Każda z osobna i wszystkie razem wzięte tworzą naprawdę ciekawą feerię barw w tej książce.

Cóż ja mogę więcej powiedzieć o tej książce... A! Wiem. Nie porównuję nawet "Krwawego szlaku" do "Igrzysk Śmierci", gdyż moim zdaniem są to zupełnie różne książki. Jakoś nie dostrzegłam podobieństwa jednej, do drugiej... Jednak jeśli musiałabym wybierać pomiędzy Igrzyskami a Szlakiem... Na chwilę obecną wybrałabym Szlak.


13 komentarzy:

  1. Czytałam i podobała mi się,choć wg mnie była to tylko dobra książka bez tego "czegoś". No i ten brak myślników - aghr, początkowo strasznie mi to przeszkadzało, lecz później przyzwyczaiłam się do tego zabiegu.

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę, że wszystkim przeszkadzał brak myślników ;)
    na mnie również książka wywarła dość pozytywne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam dokładnie to samo z tymi myślnikami. :( a tak poza tym historia całkiem fajna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Irytująca jest ta zmiana edytorska - u nas zawsze zdanie rozpoczęte myślnikiem jest jednoznaczne z wypowiadaniem słów przez bohatera. Szkoda, że wydawca chciał być tu "oryginalny".

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja reakcja na tę książkę była jedna - kolejny schemat. Nie, dziękuję... Wydaje mi się, że ostatnimi czasy nowe książki (Krwawy Szlak, Mroczne umysły...) są jak połączenie Igrzysk, Piątej fali, Intruza i Niezgodnej. Czytałam fragmenty tej książki i nie mogłam znieść schematu, który wyczułam niemal natychmiast. Ale może zrobiłam błąd czytając TYLKO fragmenty... Zainteresowałaś mnie. Mam ochotę przeczytać w całości.

    Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie, ciężko ostatnio trafić na coś oryginalnego. Nie czuję się na razie zainteresowana tą książką, ale być może kiedyś jeszcze po nią sięgnę. Nie wykluczam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam i to zdecydowanie dobra lektura i chciałabym poznać dalsze losy bohaterów. Nie jest jednak lepsza od THG, a od Egmontu bardziej cenię sobie Sagę Księżycową ;)
    Brak interpunkcji dla zaznaczenia dialogów bardzo przeszkadzał w pierwszej części lektury, potem już się lepiej się czytało.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ciągnie mnie do tej książki, z jakiegoś powodu odpycha mnie od początku. Zapis dialogów też nie przypadłby mi do gustu. Całość opisujesz jako ciekawą i wartą przeczytania, więc cóż, może kiedyś się przemogę, teraz jednak... Podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba będzie na własnej skórze przetestować "Krwawy szlak", bo ile blogerów, tyle opinii- na dodatek często zupełnie odmiennych, co odrobinę miesza w głowie. ;) Coś czuję, że mi jednak się ta książka spodoba- na Twoich rekomendacjach nie zawiodłam się nigdy, dlatego na pewno sięgnę kiedyś po powieść Young. ;)
    Wesołego Śmigusa-Dyngusa! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O nie... Poważnie nie ma zaakcentowanych dialogów? Przecież to jawne skazanie czytelnika na męczarnie. Książki wiele na tym tracą, bo często w połowie już odrzucam daną pozycję, niekiedy nawet w przedbiegach. Jednak fabuła tej bardzo mnie ciekawi to może się skuszę i pomęczę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. czytałem - książka jest wspaniała daje 5/5 :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skończyłam czytać tę książkę wczoraj, spodobała mi się, czekam teraz na część kolejną.

    OdpowiedzUsuń