wtorek, 4 listopada 2014

"Krew tyrana" i "Gniew króla" Fiona McIntosh


Ostatnio postanowiłam doczytać serie, które zaczęłam. Sporo nadrobiłam z czego jestem niezmiernie zadowolona! Przyszedł czas na dokończenie Trylogii Valisarów, księgi drugiej "Krew tyrana" oraz księgi trzeciej "Gniew króla". Jak wspominałam w recenzji księgi pierwszej "Królewski wygnaniec", treść mnie powaliła. To prawda. Kompletnie nie spodziewałam się, że ta trylogia skradnie moje serce, zwłaszcza, że czytałam sporo krytycznych opinii na jej temat. A to niespodzianka! Tom pierwszy był świetny. Tom drugi dorównał poprzednikowi, natomiast zakończenie strasznie mi się dłużyło. Najpierw jednak kilka słów o księdze drugiej. 

Minęła dekada odkąd barbarzyńca Loethar bestialsko podbił ostatnie, najpotężniejsze królestwo Koalicji Denova – ale upragniony Urok Valisarów, nieodparta zdolność narzucania własnej woli i kontrolowania innych, nadal wymyka mu się z rąk, choć wymordował królewskie rodziny Koalicji i posmakował krwi Valisarów. Jednak nie zabił wszystkich…
 Młody książę Leonel, który potajemnie umknął przed gniewem Loethara, wyrósł na mężczyznę pod opieką osławionego banity Kilta Farisa. Teraz młodziutki król pragnie znacznie więcej niż należnego mu tronu Penraven – łaknie zemsty. Jednak nie wszyscy mieszkańcy zniewolonego Penraven chcą rządów Leonela; Loetharowi przez dziesięć lat udało się zjednoczyć królestwa Koalicji w pokojowe, kwitnące imperium. Tymczasem nikt nie wie, że prawdziwy dziedzic Uroku Valisarów zaczyna zdawać sobie sprawę z własnej mocy – a mroczne niebezpieczeństwo, znacznie bardziej złowieszcze niż inwazja barbarzyńskiej hordy dekadę wcześniej, unosi się nad królestwem i zagraża wyjawieniem najbardziej szokującej tajemnicy Valisarów.  Królewska krew musi zwyciężyć… nawet jeśli Valisar będzie musiał stanąć przeciwko Valisarowi.

Zaskakujących akcji ciąg dalszy. Fiona McIntosh ma talent i tego nie można jej odebrać. Zwłaszcza jeśli chodzi o przewrotność zarówno akcji, jak i osobowości samych postaci. Powiem tak: tego się nie spodziewałam i zbierałam szczenę z podłogi. To, że kreacja postaci jest rewelacyjna już wiedziałam po tomie pierwszym, ale nie spodziewałam się tego, że autorka tak namiesza (w pozytywnym sensie), a postaci przejdą kompletną metamorfozę. Każdy z bohaterów tej trylogii przechodzi mniejszą bądź większą przemianę osobowości. Spotkałam się z wieloma książkami, których bohaterowie mnie zaskakiwali, a autorka wzbudzała mój podziw - mowa tutaj o ulubionej pisarce, Cassandrze Clare. Sądzę, że Fiona McIntosh w równym stopniu lubi mącić w świecie swoich postaci co Clare. 

"Krew tyrana" to książka zaskakująca, którą czytałam z napięciem od samego początku do końca. Natomiast jeśli chodzi o tom zamykający serię "Gniew króla" nie był on taki, jak się spodziewałam - niestety w negatywnym znaczeniu. Nie wciągnął mnie, nie omamił swoją treścią, był przewidywalny... Jak ja nie lubię, kiedy ostatnie tomy serii, tudzież trylogii są dużo słabsze od poprzednich tomów. Aaa! 
Najbardziej zabolała mnie ta przewidywalność i brak emocji - bo niestety mało co wpływało na moją emocjonalność w tym tomie. Wcześniejsze mnie omamiały swoim klimatem, wydarzeniami i nieprzewidywalnymi zachowaniami postaci. Natomiast tutaj wszystko było stonowane i czasami nudne...

Niemniej polecam Trylogię Valisarów. Nie skreślajcie jej tylko dlatego, że mnie zakończenie rozczarowało, bo być może Wam się spodoba. Całość oceniam 5/6. Trylogia jest niebanalna i warta polecenia!

5 komentarzy:

  1. Kompletnie nie słyszałam o tej serii, a tu taka świetna trylogia, właśnie takie niebanalne serie uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiepskie zakończenie potrafi zostawić uraz do lektury i do serii, która zaczynała się fajnie. Ja sobie książki Fiony McIntosh raczej odpuszczę, spora kolejka książek do przeczytania nie sprzyja rozpoczynaniu nowych serii...

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pewnością kiedyś sięgnę po tę serię, ciekawi mnie ona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obawiam się, że ta seria nie podbije mojego serca. Nie mój typ, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie chciałabym w końcu się z tą autorką zapoznać :D

    OdpowiedzUsuń