sobota, 3 stycznia 2015

"Wyjdziesz za mnie kotku?" Wioletta Sawicka

Ciepła historia o miłości, wybaczaniu i trudnych życiowych wyborach. O tym, co tak naprawdę jest najważniejsze.
Anna – młoda, odnosząca sukcesy dziennikarka radiowa – kocha i jest kochana. Jednak nie do końca potrafi się odnaleźć w związku z troskliwym, ale despotycznym i zaborczym Patrykiem. W ich relacjach nie brakuje napięć wynikających z jego tradycyjnego pojmowania rodziny – w tym roli kobiety – i jej pragnienia wolności. Anna musi posłuchać siebie, przekonać się, czy chce od życia tego samego co jej ukochany mężczyzna, czy u jego boku naprawdę znajdzie swoje miejsce. Musi być pewna, jak odpowiedzieć na pytanie „Wyjdziesz za mnie, kotku?”.
 A kiedy na jej drodze pojawia się milczący „ktoś”, o kim mówiła arabska przepowiednia, Anna musi się zmierzyć z przewrotnym losem, aby walczyć o swoje szczęście.
Opowieść o trudnej miłości, sile przyjaźni, mrokach przeszłości, rodzinnych tajemnicach i tęsknocie za prawdziwym uczuciem.
Wioletta Sawicka napisała bardzo fajną i ciepłą historię, której główną bohaterką jest Anna - młoda, dziennikarka radiowa, która żyje w trudnym związku ze swoim troskliwym, przystojnym i kochającym ją do szaleństwa, ale też zaborczym i szalenie zazdrosnym mężczyzną. Jak sami dobrze wiecie nie przepadam za polską literaturą kobiecą. Mam wrażenie, że jest ona... cóż... kiczowata. Wioletta Sawicka zmieniła moje podejście. Jej książka pozytywnie mnie zaskoczyła i muszę powiedzieć, że z miłą chęcią przeczytałabym inną książkę tejże autorki. Sądziłam, że tytuł "Wyjdziesz za mnie kotku?" będzie przewidywalnym romansem, którego treść nie niesie ze sobą żadnego głębszego przekazu. Myliłam się. Nie dość, że historia zaskakiwała mnie często, to jeszcze autorka nie skupiła się głównie na problemach w związku Anny i Patryka, ale również pokazała nam miłość z innej perspektywy. Bardzo cieszę się, że dałam szansę tej pozycji, bo spędziłam z nią naprawdę miło czas. 

Książka ta, nie została napisana prostym do bólu językiem, którym zazwyczaj posługują się rodzime autorki w swoich powieściach i, który to tak skutecznie odstraszał mnie od ich książek. Przyznam, że obawiałam się tej prostoty językowej. Obawiałam się, że postaci będą niczym Hanka i Marek Mostowiak z "M jak miłość" -  nie obrażając nikogo. Obawiałam się również tego, że historia będzie zahaczała o kiczowatość. Na całe szczęście myliłam się! Autorka z bardzo fajną płynnością przedstawia nam świat swoich bohaterów. Przez treść płynie się lekko, z nieniknącym zaciekawieniem pochłaniając kolejne rozdziały. Postaci może nie są super, hiper oryginalne, ale są świetnie stworzone. Widać wyraźnie, że autorka nie poszła na łatwiznę, kreując ich osobowości, bowiem każda wyróżnia się na tle pozostałych.

Tytuł odnosi się niemałym znaczeniem do całej treści, ponieważ dokładnie takie samo pytanie zostaje rzucone w stronę głównej bohaterki Anny, po którym ta zaczyna zmieniać swoje podejście do swojego związku, przyjaźni, życia zawodowego... Do wszystkiego. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam zarówno Annę, jak i Patryka. W zasadzie nie znalazłam w tej książce charakteru, który byłby dla mnie tym czarnym, niedobrym i tym, którego bym znielubiła. Z historią Anny może się utożsamić każda z nas. Każda, która nie jest pewna kim chce być, z kim chce być i gdzie chce być. Ta realność książki Wioletty Sawickiej działa na plus. W zasadzie całokształt oceniam bardzo wysoko. Biorąc pod uwagę moje wymagania względem polskich autorek i to, że "Wyjdziesz za mnie kotku?" jest (jak to?!) debiutem - jestem pod ogromnym wrażeniem. Pani Wioletto, niech Pani pisze, pisze i jeszcze raz... Pisze więcej takich książek!

"Wyjdziesz za mnie kotku?", to książka przeznaczona głównie dla kobiet. Wątpię, aby któryś mężczyzna sięgnął po nią z własnej i nieprzymuszonej woli, bo powiedzmy sobie szczerze mężczyźni nie czytują typowo kobiecych powieści.
Bardzo miło spędziłam czas z lekturą Wioletty Sawickiej i z czystym sumieniem mogę polecić ją każdej kobiecie, a jeszcze uściślając sądzę, że najbardziej przypadnie do gustu kobietom po dwudziestym roku życia.

Dzisiaj miałam ogłosić konkurs, ale muszę przesunąć go na 6 stycznia. Tak, niedobra ja! :)

8 komentarzy:

  1. W zimowe wieczory lubię sięgać po takie książki :) Będę ja miała na uwadze. Dziś na blogu też zaprezentowałam dość romantyczną książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze nie lubię książek przeznaczonych dla kobiet i napisanych przez polskie kobiety. W ogóle nie przepadam, za naszymi paniami jako autorkami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja, w ta książka jest naprawdę bardzo fajna :)

      Usuń
  3. Często tytuł książki może zmylić :)
    Ale to prawda nasze panie nie potrafią pisać dobrych książek, chodź oczywiście zdarzają się wyjątki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba się skuszę, choć polskie nazwiska wręcz mnie odstraszają.

    [wachajac-ksiazki.blospot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie czemu nie, nieraz lubię czytać takie "babskie" czytadła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie zapoznałabym się z książką, czytałam też u cyrysi tej książki opinie i obie ja polecacie.

    OdpowiedzUsuń