czwartek, 28 stycznia 2016

"Ruina i Rewolta" Leigh Bardugo

Dziękuję!

Stolica upadła. Darkling przejął władzę nad Ravką i zasiada na swym ciernistym tronie. Los narodu spoczywa teraz w rękach pokonanej Przyzywaczki Słońca, zhańbionego tropiciela i rozgromionych niedobitków wielkiej niegdyś, magicznej armii.
 Zaszyta głęboko w pradawnej sieci tuneli oraz jaskiń, osłabiona Alina musi oddać się pod wątpliwą opiekę Apparata i fanatyków, którzy czczą ją jako Świętą. Planuje jednak coś innego - chce zapolować na nieuchwytnego ptaka, i żywi nadzieję, że książę-banita nie zginął.
 Pośpiesznie szukając wraz z MAlem ostatniego wzmacniacza Morozova, Alina będzie musiała zawrzeć nowe sojusze i odłożyć na bok dawne niesnaski. Jednak w mairę jak odkrywa tajemnice Darklinga, odsłania przeszłość, która na zawsze zmieni to, jak pojmuje łączącą ich więź oraz własną moc. Tylko ognisty ptak uchroni Ravkę przed zniszczeniem - a może się okazać, że ceną za jego zdobycie będzie przyszłość, o którą Alina walczy.

"Ruina i Rewolta" to ostatnia (niestety) część świetnej fantastycznej trylogii, jaką stworzyła Leigh Bardugo. Bardzo polubiłam świat, jaki wykreowała, różnorodne charaktery postaci... Całą tę historię, która znalazła wielu wiernych fanów na całym świecie. Trochę mi smutno, że to już koniec, ale z drugiej strony może lepiej, że autorka nie chciała przeciągać i na siłę wymyślać czegoś, co większości mogłoby się nie spodobać. Moim zdaniem trzeci tom jest idealnym zamknięciem trylogii o Griszach. Wyjaśniło się wszystko, co powinno zostać wyjaśnione. Kilka razy żywiej zabiło moje serce -  autorka wie, jak zaskoczyć czytelnika...
 
Słyszałam i czytałam kilka opinii osób, które twierdziły, że potencjał pomysłu autorki nie został do końca wykorzystany... Trochę się z tym zgadzam - głównie z tego powodu, że Bardugo mogła jeszcze bardziej rozbudować opisy, dialogi i wątki. Jednak z drugiej strony, kiedy czytam, że Mal, Darkling, Alina czy Mikołaj są postaciami mało rozwiniętymi - to aż mi się krew gotuje. Wiem, że każdy ma prawo do własnej opinii, ale też każdy ma prawo się z nią nie zgadzać. Moim skromnym zdaniem postaci są świetnie wykreowane. Można je było ciut ulepszyć, ale i tak jak najbardziej na plus!

Na początku ciężko było mi się ponownie wdrożyć w świat Griszów... Akcja była dosyć mozolna, dopiero po jakichś około czterdziestu stronach nabrała tempa. Zaczęło się coś dziać, zaczęła się ta przygoda, która w poprzednich tomach nie dawała wytchnienia czytelnikowi. I właśnie od tej chwili było coraz lepiej, a rzekłabym nawet, że epicko. Emocje, szum wydarzeń, walka, strata, światłość naprzeciw ciemności. Zdarzały się momenty, kiedy główna bohaterka dawała mi w kość, a i nawet Mal swoją cierpiętniczą postawą mnie ociupinkę irytował. Niemniej jednak były tylko trzy takie momenty, więc nawet nie brałam tego pod uwagę w ogólnej ocenie trzeciego tomu. 

Wspomniałam o tym, że Bardugo potrafi zaskoczyć czytelnika. W pewnej chwili aż szczena mi opadła i nie mogłam uwierzyć w to, co czytam zadając sobie pytania typu "i co teraz? Ale jak to?!". Ogromny plus za to, że autorka ciągle robiła niespodzianki czytelnikowi. Czasem były to "psikusoniespodzianki" w stylu - a tego sobie uśmiercę, a co mi tam! Niemniej, za to też muszę ją nagrodzić, ponieważ właśnie takie psikusy działają na emocje odbiorcy. 

Na sam koniec stwierdzam (ponownie), iż "Trylogia Grisza" jest świetnym fantasy,  na które warto zwrócić szczególną uwagę. A samo jej zakończenie "Ruina i Rewolta" jest bardzo dobrym zakończeniem. Polecam każdemu, kto lubuje się w fantastyce, bo naprawdę świat wykreowany przez Leigh Bardugo jest barwny. 

5 komentarzy:

  1. W sumie ze światem nie trzeba się żegnać, bo "Six of Crows" rozgrywa się w tym samym uniwersum :) Trylogia o Griszach jeszcze przede mną, ale Bardugo już podbiła moje serce swoją najnowszą powieścią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedynie "Cień i kość" i było mega. Muszę nadrobić zaległości z kolejnymi tomami.
    She-Tetiisheri

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię Griszę ;) Jeśli chodzi o bohaterów, to tylko Mal wydawał mi się bezbarwny. Ale to może przez porównanie z Darklingiem i Mikołajem :D
    Ale o ile Grisza jest fajna, to "Six of Crows" podobało mi się jeszcze znacznie bardziej. Naprawdę, rewelacyjna książka, z wspaniałymi, wspaniałymi postaciami. Podobno MAG ma wydać w czerwcu, bardzo polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja! No to mnie zaskoczyłaś z tym, że MAG wydaje, ale co się dziwić oni wydają same dobre książki :D

      W zasadzie jeśli Mala zestawić z Darklingiem i Mikołajem, to wypada najsłabiej, fakt ;)

      Usuń
  4. Ja ciągle zastanawiam się nad tą serią, z jednej strony mnie do niej ciągnie, a z drugiej nie, ale nie powiem ci dlaczego.

    OdpowiedzUsuń