Dziękuję!
Poruszająca historia o przyjaźni, rodzinie i rodzinnych sekretach, drugich szansach, groźnej obsesji i odkupiającej mocy miłości.
Eustacia „Taisy” Cleary kochała w życiu trzech mężczyzn: Bena Ransoma – kolegę ze szkoły, swojego brata bliźniaka Marcusa i Wilsona Cleary – uczonego, wynalazcę, podrywacza, milionera i błyskotliwego dupka – swojego ojca.
Przed siedemnastoma laty Wilson porzucił żonę i dwoje dzieci dla nowej rodziny. Od tamtego czasu Taisy widziała się z nim tylko raz. A teraz, dwa tygodnie po ciężkim zawale, Wilson wzywa Taisy do swojego domu – w mieście, w którym się wychowała i którego w dorosłym życiu nigdy nie odwiedziła. Taisy szybko się przekona, że Wilson nadal jest oziębły i władczy, a Ben, jej dawny chłopak, wciąż chowa do niej urazę. Mimo wszystko ma nadzieję na odnowienie tej znajomości. Niełatwa okazuje się również relacja z szesnastoletnią Willow, zaborczo zazdrosną o ojca przyrodnią siostrą.
Rozpisana na dwa głosy – dowcipnej, szczerej i spostrzegawczej Taisy oraz naiwnej, rozczulająco marzycielskiej Willow – „Jedyna” jest wyrazistą, zabawną, nostalgiczną powieścią o sile więzi rodzinnych i nierzadko mrocznych zakamarkach ludzkiego serca.
Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to ta śliczna okładka. W zasadzie ktoś powiedziałby, że to nic szczególnego, ot twarzyczka... Mnie się bardzo podoba i idealnie oddaje to, co zawiera treść książki. Treść, w której nie od początku się odnalazłam, ale zmieniło się to bardzo szybko.
Ostatnio coraz częściej sięgam po tego typu powieści, a najczęściej sięgam po wydania od Prószyński i S-ka. Dlaczego? Ano dlatego, że jeszcze nie zawiodłam się na ich powieściach ani razu. Wręcz przeciwnie, jestem za każdym razem zaskakiwana treścią ich książek. Zwłaszcza tych z cyklu "Kobiety to czytają!", który polecam każdej kobiecie szukającej interesujących powieści. Niemniej, wracając do "Jedynej"...
Książka zaczyna się interesująco, to fakt. Jednak nie wciągnęłam się w nią od samego początku, ale kiedy już to "wciągnięcie" nastąpiło, nie mogłam się od niej oderwać! Poznając losy głównych bohaterek, łaknęłam więcej faktów z ich życia. Byłam ciekawa, jak to wszystko się potoczy, jak zmieni się ich dotychczasowe życie przez wybory, jakich dokonują. Kibicowałam im i karciłam w myślach ich poczynania, głównie młodziutkiej i naiwnej Willow. A ostatnie kilkadziesiąt stron? To było jedno wielkie i urocze wow. Zakończenie bardzo mi się podobało i stwierdzam z całym przekonaniem, że jestem urzeczona i na pewno wrócę do niniejszej powieści. Na pewno!
Jak każda książka z serii "Kobiety to czytają!" i ksiązka Marisy De Los Santos porusza ważne i życiowe tematy. Tego oczekiwałam i właśnie to otrzymałam. "Jedyna" nie jest książką nijaką, powieloną, czy sztampową. Absolutnie nie! Jest to opowieść o dojrzewaniu, poznawaniu świata z tej złej i dobrej strony. Jest o wybaczaniu, dostrzeganiu tego co dobre i tego co w życiu powinno się liczyć najbardziej. Jest o miłości, o rodzinie... O tym wszystkim, co nas otacza. Autorka świetnie poradziła sobie z ukazaniem wielu wątków w swojej książce w taki nieprzytłaczający i prosty sposób. Dlatego historię, jaką stworzyła nam De Los Santos czyta się z wielką przyjemnością i dużą dozą zainteresowania.
W dodatku postaci, jakie wykreowała nam pisarka są ciekawe i takie... Rzekłabym - prawdziwe. Nie są wyidealizowane, posiadają wady i zalety. A ich przeżycia powodują, że jako czytelnicy możemy chcieć się z nimi utożsamić.
"Jedyna" to książka, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić, historia w niej zawarta niesie ze sobą pewien przekaz, w zasadzie to może nawet i nie jeden. Mam nadzieję, że sięgniecie po tę powieść, bo naprawdę warto!
Miałam nabyć ebooka, ale ta okładka jest taka ładna, że lepiej będzie się prezentować jako papierowy okaz :D
OdpowiedzUsuńChetnie bym ją przeczytala ♡
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie powieści, więc cieszę się, że książka czeka już na czytniku. :)
OdpowiedzUsuń