Remington Tate na ringu i poza nim posiada reputację awanturnika, twarde jak granit ciało oraz dziki, zwierzęcy magnetyzm, który wprawia jego fanki w szał. Lecz od chwili, kiedy spotykają się ich oczy, jedyną kobietą, której pragnie, jest Brooke Dumas. Jego pożądanie jest czyste, nieposkromione i REALNE.
Zatrudniona, by utrzymywać jego ciało w doskonałej kondycji, Brooke w końcu dostaje dobrze płatną pracę rehabilitantki sportowej, o której zawsze marzyła. Lecz gdy z Remym i jego zespołem objeżdża w trakcie tournée niebezpieczny podziemny bokserski krąg, jej własne ciało ożywa, zbudzone najbardziej pierwotnym z pragnień. To, co zaczyna się między nimi jako zwykły flirt, szybko dla obojga zmienia się w erotyczną obsesję, która obiecuje o wiele więcej.
Jednak ich rozpalona do białości żądza ma również mroczną stronę… Kiedy największy sekret Remy’ego wychodzi na jaw, a rodzinne obowiązki Brooke wymagają działania, czy uda im się przetrwać? Czy może to, co niegdyś wydawało się takie realne, teraz rozpłynie się jak iluzja.
Na tę książkę miałam ochotę już jakiś czas po jej wydaniu. Dlaczego więc jej nie nabyłam i nie przeczytałam? Ano dlatego, że ciągle coś nowego wpadało w moje ręce i ciągle coś innego zajmowało moje myśli. Ale wiecie co? Cieszę się, że zrobiłam to dopiero teraz... Z prostego powodu. Zapowiedziano wydanie kolejnego tomu i mam tę radochę, że nie będę (oby!) musiała długo czekać na kontynuację, a tęsknota za bohaterami nie zeżre mnie od środka. Ponieważ, co jak co, ale bohaterowie tej książki bardzo przypadli mi do gustu! Właściwie można by zakończyć historię na tym jednym tomie, bo zakończenie było tak jakby zamknięte. Niemniej zapewne autorka wiele wątków rozwinęła w drugiej części, a poza tym... Nawet gdyby nie było czego rozwijać, to ja i tak chciałabym żeby autorka stworzyła kolejną książkę o Brooke i Remingtonie, ponieważ chcę - myślę, że nawet nie ja sama - poznać ciąg dalszy.
W zasadzie książka ta plasuje się w gatunku erotyków, bo i sporo w niej soczystych opisów. Nie bójcie się jednak, nie są one tak durnowate i dziko sklecone jak w (nie wierzę, że wymieniam w opinii Real, ten tytuł... nie wierzę, ale muszę!) "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Niemniej wszystkie erotyczne opisy w tej książce nie są przerażające, zniesmaczające czy poniżej poziomu - jakkolwiek by to nie brzmiało.
To, co bardzo przypadło mi do gustu, to świat w jakim została osadzona powieść. Świat sportu, a ściślej ujmując, świat boksu. Ja osobiście nie przepadam za takim mordobiciem, nie oglądam walk w telewizji, bo po prostu mnie to nie rajcuje. Aczkolwiek ostatnio skusiłam się na film "Do utraty sił", który bardzo mi się spodobał. I właśnie z tym filmem porównałam sobie opis książki, stwierdziłam, że jeśli książka Katy Evans będzie tak samo mocna pod względem emocjonalności, jak wspomniany film, to z pewnością autorka kupi mnie swoją historią. I właściwie jej się to udało, bo emocji w tej książce jest bez liku. Ba! Ona aż kipi tym wszystkim!
Remington kupił mnie swoją osobą już na starcie książki, i nie mam wcale tutaj na myśli tego, że autorka ukazuje nam go jako ciacho, które ma sześciopak czy tam nawet ośmiopak na brzuchu. Czy też, że jest niemożliwie przystojny, seksowny itp. Z tym autorki często przesadzają, idealizują bohaterów, robiąc z nich niemalże bogów piękności. Nie. Raczej chodzi o tą jego tajemniczość, pewność siebie. Po prostu o to, jaki jest. Chociaż czasami miał takie jazdy, że fiu fiu! Niemniej sądzę, że zarówno Remington, jak i Brooke to postaci, które większości przypadną do gustu. Mają silne osobowości, są charakterne i niezmordowane w dążeniu do celu. Kto nie lubi takich bohaterów?
I wracając do emocji, które wzbudza w czytelniku "Real"... Nie sposób ich wszystkich wymienić, ani tym bardziej sklasyfikować. Przynajmniej ja do końca nie potrafię. Dopóki nie przeczytacie tej książki, nie będziecie wiedzieli o czym piszę. To nawet nie tyle moje własne emocje, co bohaterów książki. Ciężko mi je było rozróżnić, a to dlatego, że jak już wspomniałam, bardzo polubiłam bohaterów... A wierzcie mi, że w ich życiu wiele się zdarzyło i z biegiem czytania - nadal wiele się działo. Utrata, odrzucenie, pożądanie, smutek, rozżalenie, radość, cierpienie... Cała masa emocji, których nie jestem w stanie Wam przytoczyć.
"Real" to książka, przy której nie będziecie się nudzić, tego jestem pewna.
I na koniec... Lubię kiedy w swoich książkach autorzy dzielą się z nami playlistą do historii. A już w ogóle lubię to, że kilka piosenek pokrywa się z moim gustem muzycznym. Tutaj niewątpliwym plusem była piosenka, którą załączyłam Wam poniżej. Ten kawałek nie jest dobry... On jest cudowny!
Książka mi się podobała i to bardzo. No i playlista też była na plus. A ta piosenka, którą dodałaś już dłuższy czas należy do moich ulubionych
OdpowiedzUsuńPewnie w wolnej chwili się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Czytałam ją jakiś czas temu w oryginalne i nawet mi się podobała ;) Choć zabrakło mi tu lepszego dopracowania szczegółów całości. Druga część niestety mnie już tak bardzo nie zachwyciła i odłożyłam ją po kilkunastu stronach, ale może zrobię drugie podejście - tym razem w polskim wydaniu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kochamy Książki
Wspomniałaś, że nie będziemy się przy niej nudzić - ja niestety się z tym nie zgodzę. Czytałam tę książkę dawno temu, jeszcze zanim została wydana u nas i wynudziłam się niemalże na połowie. Nużące opisy, mało dialogów i treść mało oryginalna. Nie przekonała mnie do sięgnięcia po drugi tom, chociaż słyszałam, że jest dużo lepszy od pierwszego. Nie wiem, może kiedyś jak trafi w moje ręce, przypomnę sobie tę lekturę i tym razem sięgnę po drugą część, to zmienię nieco zdanie.
OdpowiedzUsuńPlus za playlistę - zgadzam się całkowicie. Uwielbiam kiedy w książkach pojawia się playlista, dzięki czemu odkrywam sporo fantastycznych utworów. A jak już się trafi coś co znam i kocham to książka automatycznie zyskuje w moich oczach ;D
O tak było właśnie z tą piosenką, którą umieściłam w poście :D Uwielbiam ten kawałek IRIS :) Wielkim plusem są takie playlisty! Szkoda, że tak mało książek je posiada.
UsuńJeśli chodzi o element nudy, to też zależy kto czego szuka :) Akurat Real idealnie wpasowała się w moje zachcianki czytelnicze, jeśli chodzi o lekką i odprężającą lekturę. Ale pewnie znajdą się osoby, którym może kilka razy "zawiać" nudą. Na szczęście, mi nie wiało :D
Mam wielką ochotę na nią. Koniecznie ją poznam :)
OdpowiedzUsuń