sobota, 23 września 2017

[Przedpremierowo] "Consolation" Corinne Michaels

Dziękuję!

Liam nie miał być moim szczęśliwym zakończeniem.
Nawet nie byłam nim zainteresowana.

Był najlepszym przyjacielem mojego męża – zakazanym owocem.Tyle że mój mąż nie żyje, a ja czuję się samotna. Tęsknię za nim i ląduję w ramionach Liama.
Jedna wspólna noc zmienia wszystko. Teraz muszę zdecydować, czy naprawdę go kocham, czy jest dla mnie tylko nagrodą pocieszenia.

Znakomita powieść dla fanek Colleen Hoover. Poruszająca historia, którą pokochały tysiące czytelniczek!

Uzależniająca. Intensywna. Emocjonująca.

To opowieść o złamanych sercach, tęsknocie, słodko-gorzkim smaku zakazanego owocu.

Porywająca. Wzruszająca. Chwytająca za serce.

Tej historii nie zapomnisz. A kiedy poznasz jej zakończenie, będziesz marzyć o tym, aby natychmiast poznać jej dalszy ciąg!
 Consolation przeczytałam już jakiś czas temu, ale z moją weną do pisania na blogu było kiepsko, więc wybaczcie, że dopiero teraz coś więcej Wam o niej napiszę. O tej książce naczytałam i nasłuchałam się naprawdę sporo. W większości na zagranicznych portalach, czy na youtube. Niektórzy porównywali powieści Michaels do twórczości Hooveer czy Cole. I muszę się z nimi zgodzić. Bardzo podobny styl, co mnie się osobiście podoba. Przechodząc jednak do konkretów...

Już w pierwszym rozdziale autorce udało się mnie wzruszyć i to bardzo. Wiecie, jeśli autorka dobrze poprowadziła wątek straty i cierpienia po stracie ukochanej osoby, to mnie to bierze. I to bardzo. Czasami bywa tak, że łzy leją się strumieniami... W tym przypadku nie uroniłam ich wiele, ale gdy wczułam się w ból bohaterki, i wyobraziłam sobie utratę ukochanej osoby, to dosłownie gdzieś w środku mnie zabolało. Dlatego jedno muszę przyznać, Corinne Michaels potrafi pisać o uczuciach i potrafi wzbudzić we wrażliwym czytelniku masę emocji. Za to ogromny plus.

Nie wszystko jednak jawi się tak kolorowo, jakby się wydawało. Wątek miłosny został fajnie przedstawiony, ale niestety nie został do końca rozwinięty i hmm... rozciągnięty (?). Wszystko stało się tak (jak ja to mawiam) na hop siup. Ja rozumiem, że każdy z żałobą i stratą radzi sobie inaczej i w pełni to akceptuję, ale patrząc przez pryzmat tego, jak ja przeżywałam żałoby w swoim życiu, trochę raziło mnie to, jak poradzili sobie z nią bohaterowie tej książki. Nie wyobrażam też sobie, aby osoba, dla której ukochany był całym światem, tak szybko mogła znaleźć ukojenie w innych ramionach. Oczywiście są pewne okoliczności łagodzące, o których nie chcę Wam tutaj wspominać, aby nie psuć elementu zaskoczenia... Niemniej uważam, że ten wybuch uczucia pomiędzy Liamem a Natalie był za szybki i zbyt intensywny. Właściwie tylko tego się czepiam, bo cała reszta była na plus.

Autorka lekko i przyjemnie przedstawiła nam relację pomiędzy głównymi bohaterami i pomimo tego, że czepiam się tempa, w jakim to wszystko się wydarzyło, to z przyjemnością śledziłam losy tej dwójki. Liam urzekł mnie swoją stanowczością, cierpliwością i opiekuńczością wobec Natalie i jej malutkiej córeczki. Natomiast nie wiem dlaczego, ale Natalie jakoś nieszczególnie zaskarbiła sobie moją sympatię. Owszem, na początku poczułam, że się polubimy, ale później coś poszło nie tak...

I to zakończenie. Serio?! Chociaż... Przyznam, że podejrzewałam, iż autorka wywinie taki numer. Skąd te moje podejrzenia, co do zakończenia? Ano autorka sama podrzucała smaczne kąski, dzięki którym taki plan rysował się w mojej głownie. Istotne jest jednak to, że takim, a nie innym zakończeniem wzbudziła moją ciekawość tak bardzo, że najchętniej chciałabym już teraz mieć tom drugi. Jestem cholernie ciekawa, jak to się rozwinie. Czy polecam Wam Consolation? Jeśli lubicie styl Brittainy C. Cherry, Colleen Hoover czy Tillie Cole, to sądzę, że i Corinne Michaels trafi do Was w punkt. Ja czekam na tom drugi i polecam Wam zapoznanie się z tą historią.

6 komentarzy:

  1. O właśnie, podoba mi się, że wychwyciłysmy to samo! Wszystko sie tu dzieje za szybko. Super, że autorka umie mówić o uczuciach, ale przez te kulawą narrację ciężko wszystko poczuć. No ale faktycznie zakończenie mocne. Miłe zaskoczenie xD

    OdpowiedzUsuń
  2. CoHo kocham, więc mam nadzieję, że i ta książka mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na tę książkę bardzo i mam nadzieję, że seria ''Beloved'' autorki również się pojawi. Jednak z czytaniem poczekam na drugi tom. Ne znoszę przerywać serii i czekać na kolejną część, szczególnie jak ma zakończenie jak piszesz. Szkoda, że szybkie tempo, bo też nie koniecznie mi się to podoba, ale mimo to, mam nadzieję, że spodoba mi się ta książka.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, niestety nie czytałam żadnego z tych autorów... Ale skoro masz ochotę zapoznać się z kolejnymi losami bohaterów, to juz dobra rekomendacja. Chętnie spróbuję i sama zobaczę czy to moja bajka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już czekam na mój prebook. Pewnie spodoba mi się tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak czułam, że to książka niepozbawiona wad, ale w sumie... i tak z przyjemnością ją przeczytam bo lubię ten typ literatury :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń