Młody weteran wojenny, Christopher Barlow cudem uniknął śmierci. Jest zdruzgotany. Nie potrafi już kochać, za to nienawidzi z pasją; nie potrafi wyrwać się z kręgu cierpienia, mrocznej zasłony przesłaniającej mu cały świat. Dopiero gdy przymusowo dołącza do grupy równie nieszczęśliwych, walczących z własnymi problemami osób, ponownie zaczyna przyglądać się swojemu życiu.
Czego ci ludzie mogą się od siebie nauczyć? Jak mogą nawzajem sobie pomóc? Christophera nieustannie dręczy też pytanie, czy będzie w stanie ponownie obudzić w sobie miłość.
Odpowiedź uzyska wyruszając w podróż z piękną kobietą, która stopniowo traci wzrok, umierającym nastolatkiem w terminalnym stadium raka i molestowaną w dzieciństwie dziewczyną, która nie potrafi zdecydować czy chce dalej żyć.
Cztery osoby, które prócz przeznaczenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Cztery osoby, które spotka przygoda, strach, ból i miłość. Podczas swej podróży odrobią najważniejszą w życiu lekcję.
Dowiedzą się czym jest cała prawda o szczęściu…
Cała
prawda o szczęściu skojarzyła mi się z książką Quinn pt. Drogie życie. Grupa zagubionych
osób, spotkania, które mają pomóc im dojść do siebie. Z tym, że tutaj
historia nie dla wszystkich kończy się dobrze. Z początku sama nie
wiedziałam co o niej myśleć. Nie porwała mnie za bardzo. Dopiero później
się wciągnęłam. A autorka zaskoczyła mnie kilka razy. Niby mogłabym
spodziewać się pewnych zwrotów akcji, ale tak do końca nie byłam
przekonana czy to coś konkretnego się wydarzy, czy może nie.
Poznajemy
czworo zupełnie sobie obcych i różnych postaci. Bohatera wojennego,
ciężko chorego nastolatka, któremu nie zostało już wiele życia, mroczną
dziewczynę, która nie miała łatwego życia i kobietę, która jest wieczną
optymistką. Tak, tutaj też jest podobnie, jak w przypadku Drogie życie.
Nie wiem czemu, ale podświadomie ciągle porównywałam ze sobą te dwie
historie. Chyba jednak książka Quinn bardziej przypadła mi do gustu.
Przynajmniej pod względem historii poszczególnych bohaterów. Natomiast
książka Sawyer Bennett bardziej podobała mi się pod względem relacji pomiędzy
postaciami. Nie było tutaj tak dużo erotyzmu, słodkości itp. Jednak Drogie życie bardziej mnie przekonało i jednak okazało się, w moim przekonaniu, lepsze.
Historia
przyjemnie napisana, bardzo szybko się ją czyta. Właściwie, ja
skończyłam ją w jeden wieczór. Jest dość skąpa objętościowo, co może
być minusem, i dla mnie owym minusem jest. Dlaczego? Brakuje mi
rozwinięcia pewnych wątków, pociągnięcia historii. Nie lubię, kiedy
jakiś wątek fajnie się zapowiada, a później puff… Umiera śmiercią
tragiczną i ja się muszę zastanawiać co dalej.Poza tym postać Christophera strasznie działała mi na nerwy. Były momenty, kiedy go rozumiałam i nawet lubiłam, ale więcej było takich, w których mnie drażnił.
Cała prawda o szczęściu, to książka, która nie należy do najłatwiejszych, ale nie dałabym jej również łatki tej "ciężkiej", pomimo poruszanego tematu. Tematu utraty, ukazanej na różne sposoby, chęci życia i śmierci, chęci zmian, zrozumienia. I radzenia sobie z chorobą, bądź z trudnymi przeżyciami. Polecam ją tym, którzy lubują się w tego typu lekturze. Ja mam małe "ale" względem tej powieści, niemniej myślę, że jeszcze kiedyś do niej wrócę.
Chcę przeczytać, ale nie jest to lektura na już:)
OdpowiedzUsuńMnie też Christopher mocno denerwował. Później jednak przemyślałam sobie, że po takim przeżyciu jednak psychika każdego człowieka mogła się zmienić. Ostatecznie dopiero po skończeniu mogę powiedzieć, że jednak mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńLubię ambitną literaturę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
Kasia
http://misskatherinesblog.blogspot.com
IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)
Zarówno "Drogie życie" jak i "Całą prawdę o szczęściu" mam w planach. Nie wiedziałam jednak, że są to tak podobne pozycje. Będę wiedziała teraz by zrobić sobie między nimi przerwę. I chyba pierwszą też przeczytam "Drogie życie" :)
OdpowiedzUsuńNa początku urzekła mnie okładka, ale jestem pewna, że z treścią byłoby podobnie :)
OdpowiedzUsuńTo książka w pewnym sensie trudna, a na pewno wywołująca mnóstwo emocji. Nie jest może objętościowo duża, ale skłania do refleksji i zostaje z czytelnikiem jeszcze przez jakiś czas - nawet gdy już przerzucił ostatnią stronę i odłożył książkę na półkę. Polecamy szczególnie na jesień. Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuń