sobota, 4 listopada 2017

"Jesteś moim zawsze" M. Leighton


Dziękuję!
– Dobranoc, księżycu. Gwiazdki, dobranoc – mamroczę, dotykając palcami niewielkiego okienka. – Dobranoc, świetliki, przylećcie znów rano.
Ta książka nie jest baśniowym romansem. To podróż pełna cierpienia i straty, nadziei i szczęścia. Jest zarówno boleśnie tragiczna jak i niesłychanie piękna. To historia miłosna. Opowiada o prawdziwym uczuciu – takim, które dostrzega Cię w nocy i tuli, gdy płaczesz. O miłości, z której nie chcesz zrezygnować i odpuścić – takiej, o której wszyscy marzą, ale tylko nieliczni ją znajdują. Oto nasza historia. Prawdziwa opowieść o łączącej nas miłości.

Kolejna mocna i wzruszająca książka od wydawnictwa Filia. Nie wiem skąd w Internecie biorą się porównania do Promyczka, skoro jest to zupełnie inna powieść, inny przekaz, inne postaci, inaczej ukazane emocje i po prostu zupełnie inny obraz choroby. Jedyne co jest podobne to to, że książka jest emocjonująca, smutna i to, że główna bohaterka cierpi na nieuleczalną chorobę. Niemniej proszę moich czytelników, aby nie patrzyli na powieść Leighton przez pryzmat Promyczka. Absolutnie nie!

Jesteś moim zawsze ujęła mnie już samym tytułem, okładka zrobiła swoje, natomiast opis nie do końca mnie przekonał… Wydawał mi się taki infantylny, za słodki i mało mówiący o treści książki, która naprawdę jest dobra, a z infantylnością nie ma za wiele wspólnego. Przyznać muszę również to, że początek książki (gdzieś do ok 80 str.) dawał mi w kość. Nachodziły mnie myśli, że książka mi się nie spodoba. Dlaczego? Główna bohaterka ciągle wspominała o tym co ma nastąpić, wspominała o chorobie, aczkolwiek autorka nie wyjaśniła na co choruje jej bohaterka, przez co te podchody wydawały mi się co najmniej śmieszne i drażniące. Później, kiedy już wyjaśniło się na co choruje Lena, było dużo lepiej. Brak dziwnych zagadek – jak najbardziej na plus.

Teraz przejdę do tego, że autorka bardzo fajnie ukazała nam rzeczywistość ciężkiej choroby, z jaką zmagała się główna bohaterka. Chociaż obyło się bez szczegółów i można byłoby to dopracować, to jednak punkt widzenia Leny i tego, co przechodziła, jak najbardziej na plus. Nie można nie wspomnieć o cierpieniu Nathana, który bezsilnie musiał patrzeć na cierpienie żony i ze strachem rozmyślał o tym, co będzie. Ta ich miłość i więź, pomimo lekkiego odrealnienia, była naprawdę czymś wspaniałym. Takiej ciepłej i pełnej empatii książki potrzebowałam. Takiego bumu emocjonalnego i Jesteś moim zawsze ten bum mi zapewniła. Nie napiszę, że się nie wzruszyłam i, że łzy nie poleciały, bo poleciały. Co prawda pojawiły się dopiero pod koniec książki, niemniej ważne, że były.

Wiecie… Są takie choroby, które niszczą człowieka, ale również jego bliskich. Odbierają mu nadzieję, kradną czas, siły, wspomnienia. Są złodziejami wszystkiego, co dobre. Ktoś, kogo nie dotyczy ten temat, ponieważ nie stracił bliskich, nie patrzył na ich cierpienie, pewnie nie zrozumie przesłania tej książki. Natomiast sądzę i jednocześnie mam nadzieję, że pozostali je zrozumieją.

Czy polecam? Wrażliwcom i tym, którzy lubią takie historie. Polecam. Warto się z nią zapoznać.

7 komentarzy:

  1. Mam mały problem z takimi wyciskaczami łez - z jednej strony ich nienawidzę, bo zawsze czuję się rozdarta, a z drugiej kocham - bo mało jakie książki dostarczają mi tyle emocji. Chętnie bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę sięgnąć. Ciekawa jestem jak ocenisz książkę Cała prawda o szczęściu, która czeka na mojej półce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że w wolnej chwili się skuszę. :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciężki temat... ważne, żeby takie książki się też pojawiały....

    OdpowiedzUsuń
  5. FILIA specjalizuje się w takich wyciskaczach łez i w 100% podzielam zdanie aggie_ce. Historie dostarczają ogromu emocji, jednak po lekturze czuję się, jakby przejechał po mnie walec..

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę w planach, ale za jakiś czas. Na razie chyba mam "przesyt" książek o chorobach śmiertelnych i o tym, jak chory bohater jest idealizowany w książce. Muszę odpocząć od tego typu książek i jak znowu nabiorę ochoty, to pewnie zabiorę się za "Jesteś moim zawsze" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię książki poruszające tak trudną tematykę, chociaż zawsze je przeżywam. Na pewno sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń