Tytuł: Szczęściarz
Autor: Nicholas Sparks
Liczba stron: 406
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Albatros
Autor: Nicholas Sparks
Liczba stron: 406
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Albatros
Książki Sparksa chodziły za mną już od dawna, ale jakoś nie miałam okazji, aby jakąś przeczytać. Wspomnę również, że nie bardzo wiedziałam za jaką mam się zabrać najpierw. Dlaczego więc zaczęłam od Szczęściarza? Otóż po obejrzeniu filmu (wiem grzech, najpierw książka, później film) pod takim samym tytułem, który zresztą również zrecenzowałam, o tutaj KLIK stwierdziłam, że wprost muszę zdobyć książkę i ją przeczytać! Nie było innej opcji. Co też, jak zresztą widać, uczyniłam. Wiele osób twierdzi, że książki Sparksa są nijakie, tudzież niefajne. Zawsze koś w nich ginie i są smutne. Otóż, nie każda książka musi być wesoła. Ważny jest przekaz i bardzo dobra fabuła. Przynajmniej ja tak sądzę. Czy zatem Szczęściarz okazał się książką o dobrze skrojonej i ciekawej fabule? Czy jednak nie jest na tyle ciekawy, by sięgnąć po kolejne dzieła autora?
Zacznijmy zatem od początku.
Czy wierzysz, drogi czytelniku w przeznaczenie? W moc, jaką niosą ze sobą pewne niewytłumaczalne wydarzenia? Prawda jest taka, że czasem coś się dzieje bez przyczyny. Łut szczęścia, którego nie powinno być. Dajmy na to - nagle osoba pechowa, której jak wiadomo, szczęście nie sprzyjało znajduje jakiś przedmiot i nagle wszystko się zmienia. Pech znika, szczęście zaczyna sprzyjać jego posiadaczowi. Czy to jest magia? Czy może sami sobie wmawiamy coś takiego, bo innego logicznego wytłumaczenia nie potrafimy znaleźć. Ktoś wierzy w króliczą łapkę, ktoś w to, że znalezienie grosika przynosi szczęście, a czarny kot i piątek 13 to pech, pech i jeszcze raz pech! Szczerze powiedziawszy moim zdaniem to wszystko zależy od tego w co człowiek wierzy. Dla jednych czarny kot czy piątek 13 jest szczęśliwy, dla innego, jak wspomniałam pech. Jeżeli jest się człowiekiem podatnym na tego typu niuanse, to się wierzy w sprawy losu, ale bywa również tak, że człowiek, który kategorycznie zaprzecza takim sprawom, a którego dotyka zaskakujące szczęście - zaczyna wierzyć. Kiełkuje w nim pewna myśl : a może jednak. Jedno jest pewne. Nie należy być ignorantem.
Tytułowy Szczęściarz, Logan Thibault jest żołnierzem służącym w Iraku. Wokół niego giną ludzie, przyjaciele z którymi odbywa służbę. Wiele razy bywało tak, że on sam również powinien być w samochodzie pułapce, który zaraz po jego wyjściu wybucha. Powinien być w pomieszczeniu, które jest bombardowane, ale kilka minut wcześniej wychodzi na zwiad. Powinien dostać kulkę przeznaczoną dla niego, ale w danej chwili obrywa ktoś inny, bo Logan akurat w tym momencie schyla się, żeby sprawdzić plany. Dziwne, prawda?
Wszystko przez jedno zdjęcie, które niby nic nie znaczy, a jednak chłopakowi "ratuje" kilka razy życie.
Logan nie wierzy w moc jaką daje mu owa fotografia, nawet kiedy jego przyjaciel ciągle próbuje mu uświadomić, że chłopak dzięki niej drwi sobie z losu. Mówi Loganowi, żeby nigdy nie rozstawiał się z fotografią, a nawet zachęca go, żeby znalazł dziewczynę ze zdjęcia. Thibault dopiero po pewnym wydarzeniu postanawia spełnić prośbę przyjaciela i wyrusza na poszukiwania dziewczyny ze zdjęcia.
Pokuszę się o lekkie porównanie książki z filmem. Otóż jak wiadomo w filmie zawsze niektóre sceny są "obcinane" bądź dokłada się do nich coś innego. W książce mamy natomiast przedstawiony cały obraz sytuacji, bez żadnego okrajania i dlatego wiemy to, co w filmie wydaje nam się niepełne. W papierowym Szczęściarzu mamy przedstawiony obraz sytuacji aż z trzech punktów widzenia: Logana, Beth oraz Keitha, co jest bardzo fajnym zabiegiem, ponieważ mamy wgląd w ich uczucia w danej chwili i możemy zrozumieć ich postępowanie.
Czy książka jest lepsza od filmu? Nie powiedziałabym, że jest lepsza. Jest inna, lecz ja odczuwałam takie same emocje podczas oglądania, jak i czytania. W wielu przypadkach jest tak, że ekranizacja nie umywa się do książki, natomiast w tym przypadku, jak mówię, oba twory są na tym samym poziomie.
Sparks ma niebywałą lekkość pisania, da się to odczuć podczas czytania jego dzieła. Potrafi zaskoczyć czytelnika, z tym, że najpierw lubi zawile przedstawić jakąś sytuację i tym samym dać czytelnikowi możliwość własnego dopowiedzenia sobie co się stało, a tutaj nagle bum! Śmieje się nam w twarz i pokazuje, że to wcale nie tak. Tutaj mam na myśli kilka ostatnich stron, które wywołały we mnie burzę emocji. Natomiast brak mi tutaj pewnego rodzaju napięcia towarzyszącego podczas czytania, oraz jakiejś większej i porywającej akcji. W Szczęściarzu, wszystko toczy się w swoim powolnym tempie.
Na korzyść natomiast przemawiają liczne retrospekcje głównego bohatera, Logana, który przypomina co zdarzyło się w Iraku, ale i po powrocie.
Natomiast jeżeli chodzi o bohaterów, wydają się zwyczajnymi ludźmi, z którymi łatwo się utożsamić. Kiedy im się bliżej przyjrzymy zaczynamy dostrzegać, że mają całą masę problemów. Żadna postać nie jest idealna, każda boryka się z wieloma trudnościami. Brak akceptacji, samotność, brak zrozumienia i miłości. Potrzeba izolacji. Postępowanie niektórych bohaterów było mi ciężko zaakceptować, ale kiedy poznałam ich punkt widzenia, postarałam się ich zrozumieć. Sparks ukazał nam wiele psychologicznych problemów, z którymi zapewne niejeden z nas się boryka w swoim świecie.
Podsumowując. Po książki Nicholasa Sparksa z pewnością sięgnę, ponieważ poruszają ciekawe tematy i moje pierwsze spotkanie z dziełem autora uważam za naprawdę udane. Polecić ją mogę każdemu czytelnikowi, który lubi obyczajowe książki ze szczyptą romansu. Każdemu, kto lubi ciepłe historie, przy których można się odprężyć, bowiem książka jest klimatyczna, spokojna i bez szczególnie porywającej akcji, jednak mimo to, uważam, że jest wspaniała.
Choć Sparks mnie trzykrotnie zawiódł, to i tak dam mu szansę. Chcę przeczytać tę książkę, bo film był cudowny!
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Film mnie oczarował ;)
UsuńUwielbiam Sparksa tak po tą pozycję na pewno sięgnę:)
OdpowiedzUsuńHaha wiem, że uwielbiasz ;) Mogę Ci go odłożyć ;P
UsuńJa nie dałam rady przeczytać tej książki, zaczynałam ją ze trzy razy, ale w końcu odpuściłam. Sparks jest nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńZnam ten przypadek, ostatnio też tak zrobiłam, bo tekst był tak nielogiczny, że szok... Sparksa jednak czytało mi się wyśmienicie ;)
UsuńSparksa czytałam tylko "Pamiętnik", który mi się bardzo podobał, ale na razie mi wystarczy :P
OdpowiedzUsuńO Pamiętniku słyszałam dość sprzeczne opinie... Film ponoć zacny. Muszę się przekonać jak jedno i drugie na mnie podziała ;)
UsuńFilm mnie oczarował, nie miałam okazji jednak czytać książki.
OdpowiedzUsuńJa właśnie najpierw zapoznałam się z filmem - świetny! Więc musiałam zapoznać się również z książką :)
UsuńNie jestem do Sparksa przekonana, ale może kiedyś mi się odmieni;) Mozliwość utożsamienia się z bohaterami to wielki plus, bo przecież można [oczytac o kimś, kto ma takie same problemy jak my. Autor już pewnie wyrobił sobie opinię u swoich zwolenników, jednak mnie, której nie było jeszcze dane się z nim zapoznać wydaje się, że to zwykła nudna obyczajówka... mam nadzieję, ze kiedyś będę miała okazję zmienić zdanie.
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze spotkanie ze Sparksem to "Ostatnia piosenka", "Szczęściarza" również chętnie bym przeczytała, ale na półce na razie czeka "Na ratunek" i zapewne ta książka będzie pierwszą w kolejności! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Pamiętnik" autorstwa tego autora, ale z chęcią sięgnę po inne książki - po "Szczęściarza" na pewno:")
OdpowiedzUsuńOglądałam film i bardzo mi się spodobał. A za książkę mam się zamiar wsiąść, ale jeszcze nie wiem kiedy ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam inne jego książki i z chęcią po tę sięgnę.
OdpowiedzUsuńczytałam, aczkolwiek nie zachwyciła mnie tak jak się tego spodziewałam. zaliczam ją do średnich powieści tego autora.
OdpowiedzUsuńJa również chciałabym przeczytać jakąś książkę Sparksa, ale zawsze (tak, wiem, jestem niedobrą czytelniczką) moja chęć pójścia do biblioteki i wypożyczenia jednego jego dzieła kończy się oglądnięciem filmu xD Ostatnio popłakałam się nad "Wciąż ją kocham", a jeszcze wcześniej nad "Szkołą uczuć" ("Jesienna miłość"). Nie no, teraz koniec z filmami. Jutro idę wypożyczyć "Szczęściarza".
OdpowiedzUsuńBtw. Super recenzja ;)
Przeczytałam już dwie książki tego autora i jakoś mnie nie urzekły, ale może spróbuję trzeci raz;)
OdpowiedzUsuńLubie tego autora .Czytałam Last Song
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko "Od pierwszego wejrzenia" ale napewno sięgnę po jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńJak na razie czytałam tylko dwie książki Sparksa, ale bardzo podoba mi się jego styl pisania, dlatego mam zamiar ich dużo więcej przeczytać jak tylko znajdę czas :) "Szczęściarza" też oglądałam film, natomiast książka ciągle przede mną.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego autora za "Ostatnią piosenkę" i "Pamiętnik", a "Szczęściarz" marzy mi się już od dłuższego czasu :D
OdpowiedzUsuńz pewnością w swoim czasie sięgnę
OdpowiedzUsuńpostawiłam sobie za wyzwanie poznanie twórczości Nicholasa Sparksa oraz Jodi Picoult, więc wszystko przede mną :)
Czytałam tylko jedną książkę autora. Resztę mam dopiero w planach :P
OdpowiedzUsuńChciałabym w końcu przeczytać jakąś książkę tego autora. Niby ciągle mam w głowie jak jestem w księgarni"przeczytaj Sparksa, weź no tego Sparksa!", ale a i tak wychodzę z innymi książkami.
OdpowiedzUsuńWedług mnie jest to jedna z lepszych książek Sparksa. Ogladałam film, jednak wcześniej przeczytałam książkę i jak dla mnie, książka jest o wiele lepsza od film :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sparksa! I mam wielką ochotę na "Szczęściarza" zarówno książkowego, jak i filmowego. Chciałabym najpierw przeczytać książkę, jednak wszędzie dostępna jest tylko z filmową okładką, a ta niezbyt mi się podoba. Tak więc teraz zaglądam do każdej księgarni, by sprawdzić czy może przypadkiem nie uchowała się gdzieś ostatnia sztuka ;)
OdpowiedzUsuńnie oglądałam filmu ani nie przeczytałam książki:)
OdpowiedzUsuńpo twojej recenzji na pewno się na książkę skuszę:)
jedyną książką, którą przeczytałam napisaną przez Sparksa był Pamiętnik (a film oglądałam 10 razy i mi się nie znudził)