niedziela, 24 lutego 2013

"Ostatni Smokobójca" Jasper Fforde

Tytuł: Ostatni Smokobójca
 Autor: Jasper Fforde
Kroniki Jennifer Strange: Księga I
Liczba stron: 320
 ISBN: 978-83-63248-63-5
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Ilustracje do książki wykonał Robert Sienicki.
"Przepis na Smokobócję:
Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.
W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same…
Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?"
    Może nie wszyscy jeszcze wiedzą, ale uwielbiam smoki, a czytanie o nich sprawia mi ogromną frajdę. Dlatego też, kiedy tylko usłyszałam o "Ostatnim Smokobójcy" powiedziałam sobie, że wprost muszę się zapoznać z historią zawartą w tej ciekawej oprawie i  o równie ciekawej nazwie. Smoki to piękne mistyczne i dystyngowane stworzenia, które swoim wyglądem, albo zapierają dech w piersiach, albo przyprawiają  o palpitacje serca, albo i jedno, i drugie. Otóż spodziewałam się po tej lekturze czegoś bardzo dobrego. Spodziewałam się wciągającej i ciekawej przygody. Czy towarzyszenie Jennifer w jej magicznych przeżyciach było nie lada wyzwaniem? Poznanie świata Jennifer na pewno rzuciło mi nieco inny pogląd na smoczy świat.  

    Główna bohaterka i tytułowa smokobójczyni - Jennifer Strange jest niesamowitą i odważną szesnastolatką, na której barki spada cała odpowiedzialność za sprawy związane z prowadzeniem Kazam - organizacji, skupiającej w swoich szeregach różnych czarodziejów, dla których Wieże Zambiniego są domem. Jennifer tak naprawdę jest znajdą - posiada w sobie nikły ułamek siły magicznej. Dziewczyna pod nieobecność pana Zamibiniego (szefa Kazam) przejmuje jego obowiązki. Niestety wszystko, a nawet więcej - zostaje rzucone na jej głowę. Musi bowiem zająć się szefostwem w Kazam, oraz jej obowiązkiem jest utrzymywać porządek dotyczący magii w Królestwie Snodda. Gdyby tego było jeszcze mało okazuje się, że to właśnie ją kopnął wątpliwy zaszczyt bycia ostatnim smokobójcą. Jennifer i jej wierny towarzysz Kwarkostwór mają przed sobą niełatwe zadanie. Co z tego wyniknie? Czy Jennifer zabije smoka? Przecież to kłóci się z jej przekonaniem, smok przecież nie złamał Smoczego Paktu - dopiero kiedy to uczyni, będzie mogła go zgładzić. Niestety, sprawy wymykają się spod kontroli i wszystko się kiełbasi...

     Smokobójcy, czarodzieje, latające dywany, magiczne stworzenia i przede wszystkim smok! Nie byle jaki, bo ostatni smok w historii. To jest dopiero coś. Jednak jego życie zostało już przesądzone. Otóż ta piękna bestia ma niebawem zginąć z ręki ostatniego smokobójcy.  Książka jak najbardziej trafiła w moje gusta. Wspaniale przedstawiony świat i nietuzinkowe postaci są jej wielkim plusem. Sama Jennifer, Kwarkostwór oraz Tygrys to wspaniała trójca, która nie tylko mnie rozśmieszała, ale i "ożywiała" fabułę ot co! Barwne postaci to jednak wielki atut każdej książki, a w "Ostatnim Smokobójcy" takowe można znaleźć, w dodatku te wszystkie śmieszne i zarazem magiczne nazwy miejsc, i imiona postaci dopełniają reszty.

    Jeśli chodzi o akcję, to jakichś większych jej porywów nie było. Przygoda toczy się swoim leniwym tempem, które pozwala odbiorcy śledzić wszystko na spokojnie, ale i bez nużących momentów. Ja sama po sobie wiem, że lubię książki posiadające szybką akcję, ale tutaj zupełnie nie przeszkadzał mi brak nagłych jej zwrotów, i co więcej - nie nudziłam się od pierwszej, aż po ostatnią stronę.

    Dodatkowo lekturę umilały mi świetne ilustracje, które cieszyły oko. Moim zdaniem dodanie rysunków jest wielkim plusem. Przyznam, że z początku, kiedy to zobaczyłam okładkę sądziłam, że książka jest przede wszystkim skierowana do tej młodszej grupy odbiorców (w większej mierze pewnie tak jest), ale dla mnie to była niezwykła przygoda, której ciąg dalszy chcę poznać z przyjemnością i nie mogę się go doczekać, bo drzemie we mnie ten mały dzieciak, który uwielbia takie historie. Dlatego też polecam ją każdemu, i małemu i dużemu! Uprzyjemni ona każdy wieczór i poprawi humor śmiesznymi dialogami i zabawnymi wydarzeniami.

Moja ocena: 8/10

Za poznanie świata magii i smoków dziękuję Wydawnictwu  SQN!


14 komentarzy:

  1. Też bardzo lubię smoki. :) Wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale teraz mam ochotę ją przeczytać, jestem niemal pewna, że przypadnie mi do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam wszelkie opowieści o smokach - zachywcają mnie te niebezpieczne stworzenia. :)
    "Ostatniego smokobójcę" muszę koniecznie przeczytać - zapowiada sie na zabawną, zwariowaną, barwną historię. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zastanawiam się mad tą książką :)ale te rysunki jakoś mnie nie przekonują :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka mi się bardzo podobała:) Taka inna i oderwana ale całkiem pozytywna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje jedyne doświadczenie ze smokami wiąże się z lekturą Eragona, który na kolana mnie nie powalił. Ale czytałam go bardzo dawno temu, a teraz zupełnie inaczej spoglądam na czytane książki... fanatyczką smoków koniec końców nie jestem, ale chciałam zweryfikować swoje poglądy i przeczytać coś spod znaku łusek i ziejącej paszczy. Ale chyba to jeszcze nie czas na taką lekturę, chociaż w recemzowanym powyżej tytule podoba mi się... No właśnie, już sam tytuł. Może jeszcze się skuszę kiedyś na tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam nastawiona, do tej książki, dość sceptycznie. Powiem więcej, omijałam ją jak najszerszym łukiem, chociaż do końca nie wiem dlaczego :D Teraz po Twojej recenzji, widzę, że był to spory błąd, który nalezy jak najszybciej naprawić :D

    OdpowiedzUsuń
  7. też uwielbiam smoki! zawsze chciałam mieć własnego, ale tata nie chciał mi kupić! powieść również zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie;) Po lekturze serii o Eragonie i jego smoczycy polubiłam ogólnie smoki, więc chętnie ją przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam na półce, ale początkowo byłam średnio przekonana. Później zaczęły pojawiać się recenzje i Twoja już definitywnie doprowadziła do przesunięcia książki na szczyt listy czytelniczej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejna osoba, która chwali tę pozycję! Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że jednak warto :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Raczej podziękuje, na razie mam dość fantastyki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapowiada się... magicznie :))
    Chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń