czwartek, 1 maja 2014

"Bezmyślna" S.C. Stephens

Dziękuję!

Od niemal dwóch lat Kiera ma chłopaka - Denny jest spełnieniem jej marzeń: kochający, czuły, całkowicie jej oddany.
 Kiedy razem wyjeżdżają do nowego miasta, aby zacząć wspólne życie - on jako stażysta w znanej firmie reklamowej, ona zaś jako studentka na renomowanym uniwersytecie - wszystko wydaje się idealnie układać.
 Potem jednak nieprzewidziane okoliczności zmuszają parę do tymczasowej rozłąki. Kiera czuje się osamotniona, zdezorientowana; potrzebuje opieki i pocieszenia. Na pomoc przychodzi jej współlokator, lokalny gwiazdor rocka - Kellan Kyle. Jego przyjaźń pomaga Kierze poradzić sobie z uczuciem wyobcowania w nowym mieście. Kiedy jednak jej samotność staje się coraz bardziej intensywna, relacje z Kellanem ulegają stopniowej przemianie. A potem pewnej nocy wszystko zmienia się drastycznie... i od tej pory życie żadnego z bohaterów nie jest już takie, jak dawniej.
 "Bezmyślna" zmusza do przeczytania jej jednym ciągiem ale ze względu na tematykę. Każdy czytelnik zinterpretuje tę historię odmiennie.
 Jednym z głównych tematów tej książki jest zdrada i to, jak ludzie, których ona dotyczy, radzą sobie później z życiem.
 To nie jest lekka, łatwa i przyjemna bajka. "Bezmyślna" to prawdziwa do bólu, ściskająca za serce opowieść, zwłaszcza jeżeli czytelnik zaznał choć części tego, czego muszą doświadczyć jej bohaterowie."

Okładka ładna. Słowa na okładce kuszące. Opis fabuły przyzwoity. Niemniej tytuł książki pani Stephens mówi sam za siebie. Jest to w istocie najprawdziwsze słowo o głównej bohaterce. Dodałabym jeszcze kilka innych epitetów typu, głupia, puszczalska, irytująca, nienormalna. Na dowód tych wszystkich słów przytoczę Wam kilka cytatów, do których dorzucę własny, krótki komentarz. Dlatego będzie to taka nietypowa inspirowana recenzja (http://www.zombiesamurai.pl/),  (żeby mi ktoś nie zarzucał, iż "odgapiam" się od niego bezczelnie nawet nie umieszczając odnośnika do jego strony, bo przecież hejtowanie to ostatnio takie modne się stało).

Zacznę od tego, że fabuła jest strasznie naiwna, wszystko jest przewidywalne, a czasami zakrawa o komedię z domieszką dramatu. W rzeczy samej, dramat przeżywałam ja, czytając to wszystko, co bohaterka wyprawia, mówi i to, jak sztucznie się zachowuje. Autorka postawiła sobie wybitne zadanie, gdyż stworzyć tak beznadzieją postać, jest naprawdę ciężko. Przyznać muszę, że kilka razy miałam już tę (nie)przyjemność zapoznać się z postaciami, które swoją nieroztropnością mnie dołowały. Jednakże postać Kiery jest naprawdę pod tym względem wybitna. Mam wrażenie, że jej zachowania są sprzeczne z jej naturą. Raz udaje cnotkę, przy czym, albo jej skóra zmienia kolor na buraczka, jabłuszko czy malinkę (Boże Święty), albo czuje się zawstydzona, zażenowana i zaczyna się jąkać. Zaś przy każdej innej okazji rzuca się na swojego faceta i dobiera mu się do spodni. Nie wspominając już o tym, że ma takie same ciągotki do swojego współlokatora, który jest taki boski, seksowny i piękny niczym bóg grecki, adonis, czy inny wokalista z just5. Swoją drogą, czy naprawdę nie wystarczy góra 20 razy wspomnieć o tym, jakiż to on jest seksowny, tylko trzeba o tym huczeć (o ile dobrze liczę, to wyszło) ok 150 razy?! Nie dość, że to śmieszne, niesmaczne, to  też bardzo, ale to bardzo denerwujące. Zresztą tak samo z przygryzaniem wargi przez Kiere. To już gdzieś było, nie sprawdziło się i nie... Nie jest fajne! W dodatku główna bohaterka jest tak rozwydrzona i niedojrzała, że ręce opadają. Miałam ochotę krzyczeć, żeby się opanowała, ale sądzę, że to by nie poskutkowało.

Wiecie co? Ja to chyba mam jakieś przestarzałe myślenie i podejście do wielu spraw, bo mnie się wydaje, że jak się kogoś kocha, to się go nie zdradza. Jeśli za kimś tęsknię (dodam, że za kimś, kto jest dla mnie najważniejszy), to nie szukam pocieszyciela i nie pakuję mu się do łóżka przy pierwszej lepszej okazji, bo przecież to takie trudne się oprzeć. Można przecież powiedzieć, że bohaterka „Bezmyślnej” nie wskoczyła „tak od razu” do łóżka Kellanowi, a jednak przytulanki, pocałunki, przymilanie się i różne jednoznaczne akcje mówią same za siebie. Prawda? W dodatku to napalanie się na niego, bo przecież on jest taki seksowny, boski, piękny itp. itd. No. Przecież.

Mam wrażenie, że fabuła opiera się głównie na zdradzie i głupich wyborach/zachowaniach głównej bohaterki, chociaż opis może nas zwieść, a komentarze na okładce również (według mnie) mijają się z prawdą. Nawiązując do okładki,  jest na niej umieszczony pewien komentarz, którego autorka twierdzi, że książka jest bardzo wzruszająca, a sceny erotyczne są nabrzmiałe emocjami. Cóż. Przyznaję: ani razu nie przyszło mi na myśl, że podczas czytania tej książki można się wzruszyć - no chyba, że ramionami. Sceny erotyczne? Owszem są, ale powiadam Wam, że czytałam o wiele lepiej opisane. Te w Bezmyślnej wcale nie są "nabrzmiałe emocjami". Wcale.

Przejdźmy teraz do kilku cytatów i moich komentarzy. Nie wiem, jak Wam taka forma przypadnie to do gustu, więc nie będę się rozpędzała.
Kiedy dotarliśmy do samochodu Kellana, nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Był to typowy, świetnie odrestaurowany muscle car z lat sześciesiątych - Chevy Chevelle Malibu, zgodnie z napisem na zderzeku: z błyszczącym czarnym lakierem, z wypolerowanymi na błysk chromowanymi wykończeniami, wymuskany i nieomal emanujący seksem. Doskonale pasował do swojego właściciela. Westchnęłam dyskretnie.
- Czy ja nie wspomniałam wcześniej, jak Kiera postrzega Kellana? Ten opis powinien Wam przypomnieć. Tak jakby przypominanie o tym było konieczne... W dodatku samochód emanujący seksem. Mam wrażenie, że główna bohaterka jest tak napalona, że nawet słup wysokiego napięcia byłby seksowny, gdyby tylko Kellan stanął koło niego. Co do ostatniego zdania, ja również westchnęłam dyskretnie, tyle, że z rozdrażnienia.

Nie będę przytaczała tej masy cytatów, które nic nie wnoszą, a w których dominuje słowo "oczywiście", jako podkreślenie tego, jaka jest Kiera. Bo przecież słowa "oczywiście" nie da się zastąpić innym, albo w ogóle go wyeliminować. Toż to takie istotne. Oczywiście. Oczywista oczywistość. Oczywiście. - Wybaczcie, nie mogłam się pohamować.

Akcja, kiedy Kiera przypomina sobie jak namiętną noc spędziła ze swoim współlokatorem.

... Czuję jego ciepłe wargi na moich ustach. Jego dłonie gwałtownie ściągają ze mnie spodnie... - Och, a więc to tam je znajdę, pomyślałam, zginając się wpół pod wpływem kolejnej fali mdłości.

Serio? Ja też!

... Błagam, żeby zabrał mnie do swojego pokoju... - O Boże! Skrzywiłam się. Błagałam go... Dosłownie błagałam go o to... Niech mnie ktoś zabije, proszę!

Zaczynam się rozglądać. Nie ma chętnych? Poważnie? No cóż. Tak więc cała przyjemność po mojej stronie ^^

Dobrego zdania o tej książce nie mam. Dlatego też nie polecę Wam Bezmyślnej.

9 komentarzy:

  1. Do tej pory nie słyszałam o tej książce. Teraz, dzięki tobie stwierdzam że przenigdy nie sięgnę po tą książkę. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam Bezmyślną już jakiś czas temu. Jaka ta książka jest straszna i beznadziejna! Podpisuję się pod twoją recenzją.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, jest aż tak źle? Sama nie wiem czy przeczytać ją i przekonać się osobiście, czy po prostu odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka nawet mi się podobała :) na okres kiedy ją czytałam taka właśnie była mi potrzebna. Nie znaczy to, że polubiłam Kierę, nawet to imię mnie drażni, jest takie twarde... panowie są według mnie zbyt idealni :) nie ma takich facetów :) no i SERIO jak można po 3 tygodniach zapomnieć o swoim ukochanym... Jednak coś czuję, że taka historia wydarzyła się już nie raz :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już negatywne słowa o tej pozycji, więc raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czeka na półce - w sumie zupełnie nie moja bajka, ale zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej wolę omijać ją z daleka :) Teraz już przynajmniej wiem dlaczego od czasu premiery nie sprzedał nam się nawet jeden egzemplarz :P

    OdpowiedzUsuń
  8. No to teraz wiem na co się nie skusić :) i to z całym przekonaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ugh... nienawidzę takich książek. Bardzo dziękuję za ostrzeżenie :)

    OdpowiedzUsuń