niedziela, 17 sierpnia 2014

"Szept cyprysów" Yvette Manessis Corporon


„Szept cyprysów” to książka obyczajowa, magiczna z wątkiem mitologicznym. Mimo, iż wydawca umieścił na okładce słowo „mity”, to tak naprawdę nie spodziewałam się, że będzie to temat bardziej rozwinięty. Sądziłam, że w książce będą jakieś wzmianki mitologiczne, ale nie przypuszczałam, że autorka oprze całą historię na jednym micie. Niemniej, jestem zaskoczona, w dodatku pozytywnie zaskoczona. Jednak jako fanka mitologii ciągle czuję pewien niedosyt.

Przechodząc do historii, jaką nakreśliła nam Yvette Manessis Corporon, wspomnę tylko tyle, że nie obyło się w niej bez plusów i minusów. Z czego plusów znalazłam więcej. Spodobał mi się prolog, który dał mi, jako czytelnikowi pewien zarys klimatycznej powieści, która wciągnie go w swoje odmęty. Lubię kiedy autor nie przechodzi od razu do rzeczy – mam tutaj na myśli, że nie zaczyna od razu od I rozdziału, ale nakreśla nam pewną wizję treści. Podobały mi się również nawiązania do mitologii, ale o tym wspomniałam wyżej. Zaskoczyły mnie pozytywne emocje, jakie wzbudziła we mnie główna bohaterka, jej babcia oraz Janni, tajemniczy nieznajomy. Relacje, które ich wszystkich łączyły, uczucia, którymi do siebie pałali i ich wspólna przeszłość. To wszystko jest jedną, pewną i czystą całością, która sprawiła, że książkę oceniłam właśnie tak, a nie inaczej.

Nie będę się tutaj wdawała w opis fabuły, gdyż sądzę, że zacytowanie opisu z okładki będzie wystarczające.
Daphne, córka greckich imigrantów mieszkających w Nowym Jorku, po tragicznej śmierci męża zostaje sama z córeczką oraz stertą rachunków do zapłacenia. Inwestuje wszystko w otwarcie własnej, greckiej restauracji. Dostaje także drugą szansę w życiu osobistym – zaręcza się z bogatym i przystojnym bankierem, ale ślub chce wziąć na greckiej wysepce Erikusie.
 Na tej magicznej wyspie mieszka Evangelia – babcia Daphne. To dzięki niej poznawała rytmy wyspiarskiego życia, przyprawionego mitami i opowieściami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie.
Przeszłość i teraźniejszość ściśle się przeplatają w tej nastrojowej, pełnej ciepła historii o kobiecie uwięzionej między światem tradycji a wymaganiami, jakie stawia przed nią kariera zawodowa i związek z nowym mężczyzną. Evangelia wyjawia wnuczce niezwykłe dzieje swojego życia i opowiada poruszające historie z przeszłości. Daphne wreszcie pojmuje, że najważniejsza magia, w jaką powinna uwierzyć, to magia jej samej. I że poczucie bezpieczeństwa nie jest równoznaczne z miłością…

Z treści można wywnioskować, iż nie do końca będzie to wesoła i miła historia. Każdy z bohaterów ma swoje problemy i boryka się z widmem przeszłości. Gołym okiem widać, że kroi się romans, gorzkie sytuacje oraz wiele trudnych wyborów, które czekają bohaterów niniejszej książki.

Wspomniałam o plusach, to teraz może napomknę o kilku mankamentach, które może nie dla wszystkich, ale dla mnie były dosyć istotne. Weźmy na to fabułę, która nie jest na tyle porywająca, żeby można było podczas czytania treści zapomnieć o Bożym świecie. Akcji praktycznie w niej brak – chociaż tak naprawdę, jeśli chcecie spędzić leniwe popołudnie z tytułem „Szept cyprysów”, nie powinno Wam przeszkadzać. Ja wolę książki, w których dzieje się więcej, a wydarzenia nabierają tempa. Opisy… Sądzę, że autorka, która tak dobrze zna grecką kulturę, a zarazem zapewne i samą Grecję, powinna bardziej postarać się w opisach miejsc. Brakowało mi tutaj oddania ciepła samej Grecji i wyspy zwanej Erikusa. Jednakże Corporon postarała się w oddaniu czytelnikowi kultury greckiej. Tańce, jedzenie, niespieszne życie, pełne uśmiechu i oddania bliskim - rewelacja i wielki plus.

„Szept cyprysów” to idealna propozycja dla pań. Drogie panie, jeśli szukacie ciekawej i niesztampowej opowieści o poświęceniu, miłości i odnalezieniu swojego miejsca na ziemi, to niniejsza pozycja przypadnie Wam do gustu.



13 komentarzy:

  1. Wygląda klimatycznie i ciekawie. Rzadko, za rzadko czytuję książki z wątkami mitologicznymi ;) Może zmienię to sięgając w przyszłości po Szept cyprysów...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio coraz częściej ciągnie mnie do książek tego typu, za to czytam mniej fantastyki, która kiedyś nie opuszczała mojego stolika. Szept cyprysów brzmi dobrze, może nie krzyczy do mnie przeczytaj mnie, ale wygląda zachęcająco. Kto wie, jeśli wpadnie mi w ręce może się skuszę na greckie wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sięgnęłabym po nią jedynie przez wzgląd na ten wątek mitologiczny. Mnie również fascynuje mitologia - każda. dlatego prawdopodobnie skończę z tym tytułem w pewnie mroźne zimowe popołudnie. W tedy nie potrzebuje akcji w książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dla mnie :P Lubie jak w ksiazce wiecej sie dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, to książka dla mnie - zwłaszcza, że sierpień u mnie jest miesiącem powieści o miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomimo Twojego zaskoczenia, uważam że powinno się trzymać reguł, skoro pisało mity, to nie jest to pojedynczy mit ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie dla mnie. Odpuszczę sobie tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam wątki mitologiczne w książkach. Chętnie przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie przemawia do mnie ta książka. Nie czuję by ta historia mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za wątkami mitologicznymi, więc..

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam i muszę przyznać, że jest to rzeczywiście lekka historia opowiedziana w bajkowy sposób.

    OdpowiedzUsuń
  12. Książkę właśnie dzisiaj kupiłam , oby mi się spodobała . Chociaż nie ukrywam ,że przemówił do mnie klimat Grecji oraz piękna okładka ;)

    OdpowiedzUsuń