środa, 19 sierpnia 2015

"Wiedźmy z Savannah. Źródło" J.D. Horn

Pod południowym splendorem Savannah, pełnego dostojnych, starych drzew i historycznych budynków, biegną mroczne korzenie miasta. Członkowie miejscowych klanów wiedźm za wszelką cenę starają się ochronić miasto przed niszczycielskimi siłami. Wiedzie w tym prym rodzina Taylorów - najpotężniejszych wiedźm Południa. Teraz kotwiczącą tego klanu jest Mercy, która jeszcze niedawno sądziła, że nie ma żadnych magicznych mocy. Teraz za wszelką cenę stara się je opanować, ale to nie jest łatwe - jest w ciąży, a do tego wciąż próbuje dojść do siebie po zdradzie, której doznała od swojej siostry bliźniaczki, najbliższej jej osoby. Gdy w mieście pojawia się jej matka, od dawna uważana za zmarłą, Mercy zaczyna się zastanawiać, ile jeszcze nierozszyfrowanych tajemnic ukrywa jej rodzina, i czy komukolwiek w niej może jeszcze zaufać. Za wszelką cenę musi odkryć prawdę na temat swoich krewnych - zanim ta jej nie zniszczy.

A na dzisiaj serwuję kontynuację Wiedźm z Savannah w postaci Źródła. Czy mi się spodobała? A może była lepsza od poprzedniczki? Wszystkiego dowiecie się czytając mnie dalej...

Mam na imię Mercy, jeśli czytaliście wcześniejszą książkę o mnie i mojej rodzinie, to zapewne mnie znacie. Znacie też moją bliźniaczą siostrę Maisie, która swoją drogą wywinęła mi niezły numer, po którym słuch i ślad po niej zaginął. Mimo tego co mi zrobiła, wciąż ją kocham. To w końcu moja siostra. Dlatego też nie przestałam jej szukać. Problem w tym, że muszę to robić w ukryciu przed innymi Rodami. Poza tym, ta cała moc, która została mi odebrana... Wiecie, ciężko mi ją okiełznać. W tym pomaga mi Emmet, pewny siebie i całkiem przystojny golem... A raczej golem, który zyskał człowiecze ciało, tym samym porzucając swoje wcześniejsze "ja". Poza tym jak zapewne wiecie, jestem w ciąży z Peterem. Chłopakiem, którego kocham całą sobą, ale który trochę mnie zawiódł. Jak widać, moje życie nie było i nadal nie jest sielanką. Wiele się w nim dzieje, a najlepsze jest to, że niektórzy powstają ze zmarłych, a to jest przerażające!

Bardzo lubię motyw czarownic czy wiedźm w książkach. W ogóle wszystko co paranormalne jest dla mnie jak miód dla mego serca, ale jeden warunek - historia musi mieć ręce i nogi, musi mieć to coś, co wyróżnia ją na tle innych. I przyznam, że wiedźmia seria J.D. Horn niepodważalnie to coś ma. Począwszy od świetnie nakreślonych i tajemniczych postaci, aż po dopracowaną w najmniejszym detalu treść. Zabierając się za tom pierwszy miałam pewne obawy co do tej serii, ale już po przeczytaniu 2 pierwszych rozdziałów, wiedziałam, że moja przygoda w Savannah szybko się nie zakończy!

Tom drugi jest moim zdaniem jeszcze lepszy od tomu pierwszego, który bardzo przypadł mi do gustu. Otóż w tomie drugim jeszcze bardziej zżyłam się z główną bohaterką i jej rodziną. Poza tym mam wrażenie, że autor poświęcił więcej uwagi na emocje, jakie znajdują się w niniejszej pozycji. W jedynce również była masa emocji, ale tutaj jest ich znacznie więcej, a to jest ogromnym plusem każdej książki. 

Akcja, akcja... W Źródle dzieje się, oj... Dzieje się! Nie ma czasu na nudę. Ciągle jakieś spiski, ataki, miłosne rozterki... Nie będziecie się nudzić, co to, to nie. Już z treści wywnioskowała, że kontynuacja (chyba dobrze wywnioskowałam), będzie interesująca. Już nie mogę się doczekać!

6 komentarzy:

  1. Mam o niej bardzo podobne zdanie :) Dużo lepsza od pierwszego tomu.
    btw. J.D. Horn to mężczyzna, a nie kobieta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jechałam z koksem wczuwając się w bohaterkę, że aż się mylnęłam :D Dzięki!

      Usuń
  2. Nie ciągnie mnie do tej serii, może kiedyś się przekonam, ale na razie pasuję..

    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nie mogę się doczekać na koniec trylogii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już same czarownice zachęcają mnie do czytania, przyznam się, że pierwszy raz słyszę o tej serii - chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię wiedźmy, więc muszę się skusić na tę serię.

    OdpowiedzUsuń