sobota, 16 stycznia 2016

"Złe dziewczyny nie umierają" Katie Alender

 
Dziękuję!

Alexis ucieka w fotografowanie i trzyma się na uboczu, jak niejedna nastolatka. Młodsza siostra Alexis, trzynastoletnia Kasey, też jest specyficzna, z tym swoim zbzikowaniem na punkcie starych lalek. W sumie życie Alexis, choć trochę wyobcowane, nie odbiega od normy. Tak się przynajmniej wydaje…
Nagle sprawy wymykają się spod kontroli. Staje się jasne, że złowróżbne sygnały to był dopiero przedsmak prawdziwej grozy. Kasey zaczyna się zachowywać jeszcze bardziej niepokojąco niż wcześniej: jej błękitne oczy skrzą czasem zielonym blaskiem, pamięć odmawia jej posłuszeństwa, a słowa… słowa, które wypowiada, są żywcem wyjęte z dawnych epok. Kasey z radosnej kolekcjonerki lalek zmienia się w uosobienie zła. Dziwne rzeczy dzieją się też w domu. Drzwi otwierają się i zamykają, pchane niewidzialną ręką, woda sama się gotuje, klimatyzacja, choć wyłączona, przepełnia całe wnętrze chłodem.
Początkowo Alexis bierze te sytuacje za urojenia, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że wszystko dzieje się naprawdę i tylko ona może podjąć walkę z czającym się zagrożeniem i ratować siostrę. Tylko czy zielonooka potworna dziewczynka to wciąż ta sama osoba co wcześniej?
Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to okładka idealnie oddająca klimat książki. Bardzo przypadła mi do gustu. Drugie: opis, który sprawił, że zainteresowałam się przeczytaniem książki. Co będzie trzecie? "Pierwszy tom niezwykłej serii, której demoniczna aura ścina krew w żyłach". Opętania, demony, nawiedzone domy/przedmioty - biorę w ciemno!

Muszę się Wam do czegoś przyznać... Jeśli widzę zapowiedź horroru w którym główną rolę odgrywają dzieci, bądź lalki - zapieram się rękami i nogami, aby tego nie oglądać. Kilka razy dałam się namówić i powiedziałam sobie nigdy więcej... Traf chciał, że w książce "Złe dziewczyny nie umierają" jest nawiedzona dziewczynka (aaa!) i lalki... Całe stado lalek! O czym, rzecz jasna nie miałam wcześniej pojęcia. Niemniej jednak powiedziałam sobie "to książka, będzie dobrze". Czytałam ją przed snem dwa razy... I za każdym miałam tak zwane ciary. Ja wiem, że może nie dla każdego ta książka będzie straszna, w sensie, że nie jej wykonanie i w ogólnej ocenie, ale w sensie napędzenia odbiorcy strachu. Mnie napędziła strachu, taki ze mnie mały cykor.

Skupiając się na samej treści i jej odbiorze. Bardzo spodoba mi się powieść, jaką stworzyła Katie Alender. Co prawda powoli się rozkręca, ale sądzę, że może to być plusem. W końcu jest to pierwszy tom, więc zastanawiam się co będzie w kolejnych i szczerze powiedziawszy, nie mogę się ich doczekać. Spodobał mi się klimat, to napięcie, które trzyma czytelnika w swoich ryzach do końca... Ale najbardziej przypadła mi do gustu kreacja bohaterów. Jeśli wziąć pod uwagę inne powieści stricte dla młodzieży, to postaci bywają niezbyt dojrzałe, a ich dialogi mają sobie wiele do zarzucenia... Natomiast w "Złe dziewczyny nie umierają" bohaterów mogę określić jako dojrzałych emocjonalnie. Żadne ich poczynania mnie nie osłabiały, a dialogi były na poziomie, za co ogromny plus. 

Jeśli chodzi o sam temat opętania, to sądzę, że autorka mogła go nieco ulepszyć, a raczej rozbudować. Czasami zbyt szybko urywała wątek, a gdyby go lepiej rozbudować, byłby jeszcze lepszy. Jednak rozumiem, że książkę będą pochłaniać młodsi odbiorcy i nie ma powodu by bardziej - że tak powiem - podkręcać mroczną atmosferę. Tak, czy siak temat opętania na plus. 

Książkę czyta się tak dobrze, jakby oglądało się film. Autorka ma fajny i lekki styl, dzięki czemu treść bardzo łatwo się przyswaja, jest to jednak minusem... Im szybciej i lepiej się ją czyta, tym szybciej się ona kończy.

"Złe dziewczyny nie umierają" to książka interesująca, zapierająca dech, ciekawa i... Inna. 

15 komentarzy:

  1. Oj jestem bardzo ciekawa tej lektury

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za parę dni mam zamiar po nią sięgnąć i mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko sięgam po takie książki, ale tę chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem ogromną fanką horrorów (ok, przyznaję, w swoim życiu nie poznałam ich więcej niż kilka, ale jestem do nich jakoś niewytłumaczalnie uprzedzona...), ale "Złe dziewczyny..." wydaję mi się intrygujące ^^ Poza tym staram się otwierać na nowe gatunki, więc skoro tę powieść warto przeczytać, to czemu nie?
    zaczarrowana

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją już u siebie i czytam :)

    P.S; Nie rozumiem tego zdania...
    "Ja wiem, że może nie dla każdego ta książka będzie straszna, w sensie, że nie jej wykonanie i w ogólnej ocenie, ale w sensie napędzenia odbiorcy strachu. "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o to, że posiada momenty mrożące krew w żyłach (straszna), a nie negatywnie straszna - zła, okropna i niefajna :)

      Usuń
  7. Ja ogólnie strachliwa nie jestem ale laleczki też mnie przerażają. Pamiętam "Laleczkę Chucky", teraz wydaje mi się śmieszna ale po jej obejrzeniu miałam lalczaną fobię:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje się być cieniutka, ile ma stron? Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa tej książeczki. Lubię mrożące krew w żyłach historię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo spodobała mi się okładka tej książki, przyciąga wzrok. Jednak dopoiero u Ciebie przeczytałam notkę o jej zawartości... I jestem jeszcze bardziej zainteresowana. To może być dobra rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tą powieść i jak dla mnie była świetna. Z niecierpliwością czekam na drugą część. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam w planach choć nie wiem kiedy zrealizuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogółem zaciekawiła mnie ta pozycja, więc jak będę miała okazję, to jak najbardzeij przeczytam!

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń